Modernizacja postpeerelowska - jak z zupy rybnej zrobić akwarium

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Dzięki artykułowi pani red.Doroty Gawryluk w "Uważam rze" zwróciłem uwagę na ciekawe zjawisko w naszym postpeerelowskim światku. Oto w wielu dziedzinach życia w Polsce ,jak po kraju kierującym się światopoglądem naukowym należy się spodziewać, wystąpiło nasilenie się rozmaitych efektów, ktore oficjalnie tłumaczone są jako efekty uboczne, nieodłączne od eksperymentów. Bo przecież nikt nigdy, poza nami, nie reformował komunizmu czyli nie próbował z zupy rybnej zrobić akwarium i to przy pomocy kucharza. A skutki takich oryginalnych eksperymentów, nigdy przedtem nie podejmowanych, nie są do końca przewidywalne.

Jest to niewątpliwie istotą podejmowanej na naszej ziemi próby modernizacji.Eksperyment jest przecież sednem działalnośći naukowo-technicznej na której musi być oparta modernizacja. Jednakże trzeba uwzględnić pewne zastrzeżenia, takie na przykład,że eksperymentowanie na ludziach byłoby przekroczeniem pewnych granic, ktorych przekraczać nie należy. Jeżeli przyjrzymy się bliżej obawy te okażą się płonne. Zgodnie bowiem z zaleceniami humanistów takich jak pani Środa czy pan Hartman, eliminuje się eksperymenty na istotach żywych i czujących jak króliki, psy czy małpy. Postęp jest wyrażny i wymierny i nasze władze, postępując za tym humanitarnym duchem czasu, przystępują do eksperymentów nad burakami.Tych zaś jest u nas dostatek,że wymienię tylko czerwone, cukrowe czy, szczególnie liczne, polityczne.

O sukcesie tych eksperymentów świadczą nieodmiennie wysokie słupki sondażowe, wskazujące,że duch w buractwie nie gaśnie. Wiodącą dziedziną o najwyższym poziomie zaangażowania eksperymentalnego wydaje się być służba zdrowia, która zgodnie z hasłem naczelnego cyrulika kraju,Ewy Kopacz - "nie chcesz mieć gorączki, stłucz termometr", przekracza kolejne granice norm stachanowskich.

Brak głosów