Dolce vita Bieleckiego
Zapaść gospodarcza, niepohamowany i gwałtowny spadek dochodów podatkowych, coraz wyższe bezrobocie, rosnąca emigracja młodych do Europy Zachodniej, te fakty świadczą o kompromitacji i utracie wiarygodności państwa rządzonego przez koalicję PO – PSL. Jednak... to tylko objawy toczącej kraj choroby. Jej przyczyny ciągle pozostają ukryte.
Nie dość, że nie podjęto właściwej diagnozy, to na domiar złego za sprawą mediów, które dawkują nam nie lekarstwo, a zestaw ogłupiających dopalaczy, dalej pogrążamy się w gorączce, zwidach, urojeniach.. Znamiennym tego przykładem była relacja z nagrania z wypowiedzią premiera n/t domniemanego pisiora w gabinecie Ministra Spraw Wewnętrznych. Gdy tymczasem, premier namawiał samorządowców do nie przejmowania się progami ostrożnościowymi i zadłużania na poziomie lokalnym, bo i rząd w Warszawie tak właśnie czyni (vide próg ostrożnościowy). Co zatem stanowi o polityce rządu? To co Tusk mówi do nas z ekranów tv, czy też to co ukradkiem przekazuje działaczom swojej partii? Jeśli to drugie, to sytuację w kraju dobrze opisuje ludowa mądrość o grubych rybach żerujących w mętnej wodzie. Tusk z całą pewnością zabrnął już daleko dalej niż były lewicowy premier Republiki Węgierskiej, Ferenc Gyurcsány, który dokonania swego rządu opisał słowami „kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczorem”. Tak, oto nie kłamliwa retoryka premiera, czy zmanipulowane doniesienia mediów stanowią o realnej polityce. Te spełniają rolę przykrywki. Nawet nie nowelizacja budżetu, deficyt budżetowy, czy dług publiczny, które dla „tu i teraz” rządzących jawią się nieprzyjemnym, ale... tylko skutkiem ubocznym. Bo, tak naprawdę chodzi o zasięg stref wpływów w gospodarce, które na lata, nawet po utracie władzy, zapewnią fortunę i realny wpływ na wydarzenia w kraju. Ta brzydka strona realnej polityki pozostaje skwapliwie skrywana przed opinią publiczną.
Nie wywołało zatem mojego zdziwienia doniesienie Dziennika Gazeta Prawna z 29 sierpnia tego roku następującej treści: „Jeszcze w tym tygodniu przygotowany zostanie dokładny plan zmian w OFE. Pracuje nad nim Jan Krzysztof Bielecki”. Oczywiście, w artykule zabrakło choćby słowa o zarzutach formułowanych przez opozycję wobec JK Bieleckiego. Tym razem Bielecki rekomenduje powołanie „super-funduszu”, który przejmie ponad 121 miliardów złotych obligacji rządowych z portfela Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE). Obligacje nie zostaną jednak umorzone, by pomniejszyć państwowy dług publiczny, a będą stanowić kapitał super-funduszu, jako podstawę do dalszych operacji finansowych. Gdzie są w naszym kraju granice absurdu? Bo nie zaczął jeszcze działać inny fundusz pomysłu Bieleckiego tzw. „Inwestycje polskie”, oceniany na 40 miliardów złotych. Bo Polską Grupą Energetyczną (PGE), strategiczną spółką kontrolowaną przez skarb państwa (ta od elektrowni jądrowej) zarządza były dyrektor generalny KPRM i protegowany Bieleckiego, pan Krzysztof Kilian. Bo Rostowski, odpowiedzialny za karygodną nowelizację budżetu, zawieszenie progu ostrożnościowego i faktyczny rozkład finansów publicznych, do czasu objęcia teki Ministra Finansów z rekomendacji Bieleckiego doradzał... no właśnie Bieleckiemu, pozostając przy tym na liście płac Pekao SA. Bo i obecne powiązania Bieleckiego z byłym pracodawcą, Bankiem Pekao SA i Projekt Chopin przeprowadzany w Polsce przez włoski Pirelli i Bank Unicredit, właściciela Pekao SA. Bo lobbing Bieleckiego na rzecz rosyjskiego kapitału, który ukradkiem przejmuje kontrolę nad Azotami, konglomeratem spółek z sektora chemicznego. Cóż, granic absurdu nie ma!
Również dlatego nie wywołało mojego zdziwienia doniesienie Rzeczpospolitej o linii kredytowej wysokości 100 milionów złotych przyznanej przez Bank Pekao SA Agorze, spółce publicznej, do której należy Gazeta Wyborcza. Suchy komunikat nie wspomina o kłopotach finansowych tego koncernu, zwolnieniach dziennikarzy i coraz mniejszym nakładzie GW. Stwierdza za to, że pieniądze uzyskane z kredytu, Agora wykorzysta na przejęcie portalu internetowego Wirtualna Polska. Czy rzeczywiście taka pożyczka ma uzasadnienie ekonomiczne? Czy jest właściwie zabezpieczona? Czy Bank Pekao SA nie oparł decyzji o kredycie na założeniu, że GW dalej i bez końca pozostanie beneficjentem ogłoszeń zamieszczanych przez ministerstwa, władze samorządowe, spółki komunalne i spółki skarbu państwa,? Czy gwarantem takiego stanu rzeczy nie jest aby były prezes Pekao SA, no, właśnie, właśnie... Jan Krzysztof Bielecki, obecny szef Rady Gospodarczej przy Premierze RP?
Ktoś zarzuci: demonizujesz Bieleckiego. Wcale nie, bo Bielecki to nie jakaś tam gruba ryba przy rządzie Tuska, to opasły wieloryb, taka lepsza wersja Rycha i Zdzicha z afery hazardowej. Wstyd, że media tego nie widzą!
Również:
W budżecie państwa bieda, ale "Wyborcza" nie ma powodów do narzekań. Dziesiątki ogłoszeń publicznych, ZERO komercyjnych
Co łączy Pekao SA z koncernami ITI i Agora
Projekt Chopin a „układ zamknięty”. Porażający obraz bezsilności wobec prostackiego gwałtu na polskiej gospodarce
Linki na: http://unicreditshareholders.com/bie%C5%BC%C4%85ce_informacje/
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 956 odsłon