Katyń, Smoleńsk, a suwerenność polityczna i gospodarcza

Obrazek użytkownika Jerzy Bielewicz
Kraj

Gdyby Donald Tusk złożył dymisję po aferze stoczniowej, hazardowej (...). Gdyby Donald Tusk złożył dymisję po Tragedii Smoleńskiej, żylibyśmy dziś w innej Polsce. Bez ostrych podziałów politycznych. Pewni własnych racji. Pilnując skutecznie interesu narodowego i dobra wspólnego.

Jego następcy bowiem, skorzystaliby zapewne z przywileju przynależności do NATO i umiędzynarodowili badanie okoliczności śmierci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie zebralibyśmy też przez minione trzy lata przygniatającego żniwa wątpliwości i wzajemnych oskarżeń. Co więcej, jest wielce prawdopodobne, że wobec kompromitujących faktów, premier Rosji zmuszony zostałby do rezygnacji i nie pełniłby dziś funkcji prezydenta. Dlaczego tak się nie stało?! Powodów do dymisji premiera było wszak bez liku.

Pamiętamy przecież ciąg wydarzeń: najpierw wrzesień 2009 roku i rocznicę wybuchu II Wojny Światowej, różnice poglądów między Putinem, a Lechem Kaczyńskim, zarzuty Putina o korupcji w EuRoPol Gazie, przechadzkę Putina z Tuskiem po sopockim molo, ustalenia o wspólnych obchodach upamiętnienia rocznicy zbrodni katyńskiej, rozdzielenie wizyt premiera i prezydenta w kwietniu 2010 roku, a w międzyczasie przebieg negocjacji kontraktu na dostawy gazu do Polski, wbrew protestom Prezydenta Kaczyńskiego i w końcu konkluzję owych negocjacji - już po śmierci głowy Polskiego Państwa! Czy to tylko dywagacje? Czy też wielce prawdopodobny łańcuch przyczynowo - skutkowy? Niech każdy osądzi podług własnej woli. Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że Lech Kaczyński nie był mile widziany i w najmniejszym stopniu zachęcany do wizyty w Rosji 10 kwietnia 2010 roku. Też ze względu na bezkompromisową postawę Prezydenta podczas konfliktu w Gruzji, czy wsparcia dla suwerennej Ukrainy.

Historia zatacza krąg. Znowu idzie o gaz, a raczej o kontrolę nad jego przesyłem rurociągiem Jamał. Tak oto, we wczorajszym wydaniu pisał o tym Nasz Dziennik:

Polska słono płaci do tej pory za monopol Gazpromu. Ale do 2010 r. nikt w Polsce nawet nie śmiał przekazać kontroli nad infrastrukturą gazową. Tusk, Pawlak i Budzanowski, wtedy jako wiceminister Skarbu Państwa, zmienili ten aksjomat polskiej polityki energetycznej, oddając faktyczną kontrolę nad spółką EuRoPol Gaz Kremlowi. Przed tym właśnie na miesiąc przed katastrofą smoleńską przestrzegał Lech Kaczyński, żądając zachowania kontroli nad gazociągiem jamalskim.

Dalej:

Strategicznym celem Gazpromu jest przejęcie pełnej kontroli nad operatorstwem gazociągu jamalskiego i zablokowanie możliwości korzystania z niego przez inne niż Gazprom podmioty. Ten cel zapisany jest wprost w umowie jamalskiej z 2010 roku. Trzy lata temu decyzją Tuska Kreml zapewnił sobie kontrolę nad spółką EuRoPol Gaz, ale operatorem na gazociągu nadal jest spółka Gaz-System.

W końcu:

W Polsce zmienia się prawo energetyczne. 5 marca na podkomisji nadzwyczajnej ds. rozpatrzenia prawa energetycznego dodany został do poselskiego projektu ustawy ustęp, że prezes Urzędu Regulacji Energetyki może zwolnić przedsiębiorstwo z obowiązku spełnienia unijnej zasady niezależności, jeżeli "świadczenie tych usług będzie się odbywać z wykorzystaniem elementów systemu gazowego lub instalacji gazowych, których budowa nie została ukończona do dnia 4 sierpnia 2003 r. lub została rozpoczęta po tym dniu, zwanych dalej ’nową infrastrukturą’, w tym gazociągów międzysystemowych, instalacji magazynowych i instalacji skroplonego gazu ziemnego".

W tym kontekście nie sposób nie uznać wrzutki z Jamałem II jako argumentu na rzecz udowodnienia przez Rosjan tezy, że budowa gazociągu jamalskiego wciąż trwa! Właśnie zgłoszone z takim hukiem plany rzekomej budowy drugiej nitki tego gazociągu tworzą sytuację, w której gazociąg jamalski nie jest inwestycją zakończoną. Po to, by EuRoPol Gaz mógł zostać na mocy decyzji prezesa URE za kilka miesięcy operatorem gazociągu. Kiedy ta sprawa będzie załatwiana, a kolejni politycy i „pożyteczni idioci” będą zastanawiać się nad korzyściami z budowy gazociągu, który nigdy nie powstanie, Rosjanie będą załatwiać faktyczne interesy. Ręce opadają. W tym kontekście podpisane memorandum ma ogromne znaczenie, wbrew temu, co mówi minister Skarbu Państwa. Pan Budzanowski myli się, ponieważ EuRoPol Gaz oficjalnie przyznał, że istnieje tzw. drugi etap budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego, co może być przez Rosjan wykorzystane w kontekście planu uzyskania kontroli nad infrastrukturą przesyłową, a więc gazociągiem jamalskim. Po podpisaniu przez Tuska aneksu do kontraktu gazowego jesteśmy dziś świadkami realizacji kolejnej odsłony rosyjskiej gry mającej na uwadze ten właśnie cel. Rosjanie po prostu chcą mieć eksterytorialny gazociąg na terytorium Polski, którym za darmo już dziś przesyłają blisko 30 mld m sześc. gazu do państw zachodnich.

Po lekturze Naszego Dziennika należy twardo postawić pytanie: kto, w jakim trybie i z czyjej inspiracji przedłożył opisaną poprawkę do prawa energetycznego, która przecież sama w sobie wydaje się być absurdalna, a nabiera kolosalnej i realnej mocy dopiero po podpisaniu „nic nie znaczącego”, wg wykładni rządzących, memorandum „technicznego”? Nie dziwi też, że Tusk, Piechociński umywają, każdy z osobna, ręce. Sprawców nie ma, gdyż opisana intryga świadczy nie mniej niż o zdradzie stanu i działaniu przeciw interesom kraju. Trudno uwierzyć w niewiedzę obu panów! Raczej działali pospołu, przy czym zaskoczyła ich wspólna „na żywo” konferencja Putina z szefem Gazpromu oraz ujawnienie brzemiennego w skutkach memorandum. Teraz, Tusk, Piechociński, każdy na własną rękę, ucieka w popłochu od odpowiedzialności. Czy jednak dostali mandat od swych partyjnych kolegów na handlowanie Polską? Czy dano im moralne prawo, by wydawać Ukrainę na łaskę Rosji, bo to przecież jeszcze jeden aspekt zapędów Putina?

I tu sięgamy sedna problemu. W Polsce trwa znowu kakofonia rosyjskiej propagandy. Ci sami eksperci od katastrof, samolotów i rynku paliw, ta sama natarczywa stacja telewizyjna i ten sam siejący nienawiść koncern medialny, nachalnie rezonują w obłąkańczych drgawkach ku samounicestwieniu. Czy jeszcze raz oddamy im pole działania?

Po trzech latach, podczas których wyprzedano niemal cały majątek narodowy, a Rostowski sięga właśnie po wdowi grosz zgromadzony w systemie emerytalnym, należy żądać nie tylko prawdy o Smoleńsku, ale też bezwzględnie: rozliczenia afer i bezwarunkowej dymisji skompromitowanego do reszty szefa rządzącej koalicji.

Niechże kolejna rocznica uświadomi nam prawdę, że bez wyjaśnienia okoliczności śmierci Prezydenta pod Smoleńskiem, bez zadośćuczynienia rodzinom pomordowanych w Katyniu, nie rozliczymy skutecznie przeszłości i co za tym idzie, nie odzyskamy suwerennego państwa. A za tym idzie niezależność w sferze gospodarki, naprawa instytucji państwa, bezpieczeństwo energetyczne, praca, dobrobyt i godne życie w kraju. Bo przecież nie chcemy, by kolejne pokolenia młodzieży, wypchnięte z Polski, szukały pracy i spokojnej przystani na obczyźnie.

Więcej: http://unicreditshareholders.com/bie%C5%BC%C4%85ce_informacje

Brak głosów