Jak ministru Cichockiemu córeczki autem z „prezydencji unijnej” wozili ..

Obrazek użytkownika 2-AM
Kraj

Patrzcie państwo, jeszcze kurz nie opadł po noworocznych tańcach i hulankach, jeszcze naród otumaniony oparami z „szampanskoje igriestnoje” a już mamy kolejny skandal.

Otóż okazało się, że nasz młodziutki minister (z wykształcenia kolejny socjologo-politolog) z MSW wykorzystuje służbowe, luksusowe auto jako taryfę dla transportu własnego potomstwa. Prawdą jest stare, socjalistyczne hasło, że „w wszystkie dzieci są nasze” a szczególności dzieci ministerialne. Ponieważ dzieci są „nasze” w tym i w szczególności potomstwo pana ministra to wszyscy podatnicy muszą zrzucić się by „żyło się lepiej” rodzinie naszego ministra.

I tak wszędobylscy dziennikarze (zdaje się, że z chodzi o pismaków bulwarówki SE LINK) wywęszyli po co zostało kupione kilka miesięcy temu luksusowe auto klasy bus marki Mercedes podczas pamiętnej, rekordowo kosztownej polskiej prezydencji w UE – przypomnijmy te wspaniałe chwile jak i osławione logo tej prezydencji, dzięki której udało się upłynnić z rządowej kasy blisko 500 milionów złotych na ten jubel (LINK).

Jak należało przypuszczać w ramach podarków od tubylczych urzędników dla unijnych nie skończyło się li tylko i wyłącznie za zakupie łowickich bączków. Przy okazji nie kontrolowanych niczym wydatków uzasadniających ten szczytny cel jakim było polskie „postaw się i zastaw się” zakupiono całkiem okazałą flotę luksusowych nowych aut w tym i sporo sympatycznych autek klasy BMW7 (jednym z nich jeździ nasz drogi minister) argumentując i słusznie, że przecież się nie zmarnują bo i po unijnej prezydencji będzie kogo wozić po sypiących się i coraz bardziej niebezpiecznych polskich drogach (nie na darmo dwoi się i tro Sławek Nowak). Przy okazji kupiono też i busiki Mercedesa. Aż szkoda by taki bus stał i się marnował. Wnet więc znaleziono dla niego nowe odpowiedzialne zadanie i okazało się, że ministerialny bus wozi codziennie córeczkę pana ministra a zdaje się że i inne dzieci z sąsiedztwa (widać znowu Sławek Nowak znowu polikwidował PKSy i linie kolejowe to dzieciaki nie mogą pewno dotrzeć do szkoły transportem publicznym).

Bus z pewnością powinien czuć się zaszczycony że nie stoi w garażu tylko może nim być wożona córeczka pana ministra. Kto tam wie zresztą czy całe potomstwo sympatycznego ministra nie jest wożone bo 4 córeczki do BMW7 wraz z rodzicielami mogą nie wejść na raz.

Ciekawe tylko czy taki drobny szczegół jak wykorzystywanie osobistej pozycji do zaspokajania na koszt podatnika potrzeb transportowych własnej rodzinki ma się do katolickiej moralnością i KIKowskich „wartości” pana ministra ? Widać prawdą jest przysłowie „z kim przestajesz, takim się stajesz” a trzeba pamiętać, że nasz młodziutki minister już 5 rok obserwuje jak żyją (coraz lepiej) jego platformiani koledzy z rządu. Widać doszedł do wniosku, że czas doszlusować do peletonu ..

Kwestia otwarta jaka pozostaje jeszcze do wyjaśnienia czy nasz drogi minister to jak mawiają dzielni Amerykanie „nasz sukinsyn” czy jednak „nie nasz”. Na fakt „naszego sukinsyna” wskazywał by fakt, iż formalnie zajmując niezbyt eksponowaną fuchę w roku 2007 zaskarbił sobie niezwykłe poważanie ludzi z kancelarii ś.p. prezydenta Kaczyńskiego wraz z samą parą prezydencką. Co ciekawe nie spowodowało to jakiejś infamii czy utraty fuchy a wręcz awans społeczny i zawodowy naszego młodziutkiego ministra (najpierw powołanego przez imć Tuska w charakterze koordynatora ds. tajnych służb (fucha po pośle Wassermanie), a potem szefa MSWiA, dziś po okrojeniu „iA” na rzecz TW „Znak” (Boni) z „ministerstwa cyfryzacji, administracji i dziwnych kroków” już tylko MSW.

Z drugiej strony interesujące jest czy nasz minister nie zapomni czasem wykazać przed fiskusem przychodu za rok 2012 z tytułu zorganizowania transportu dla własnej familii przez pracodawcę tj. zarządzanie przez niego ministerstwo. Zgodnie z interpretacją urzędników z resortu Vincenta Rostowskiego są to przychody w postaci darmowego transportu organizowanego przez pracodawcę i stanowią podstawę do opodatkowania (LINK)

Brak głosów

Komentarze

Formalnie i nominalnie Cichocki nigdy nie był koordynatorem ds. służb specjalnych. Po wygranych wyborach 2007, Platforma zapowiedziała zlikwidowanie tego stanowiska i tak się stało w styczniu 2008 r. (po dwumiesięcznym kabarecie Grasia na stanowisku pełnomocnika i koordynatora ds. służb). Tusk przyjął dymisję Grasia, zapowiedział osobiste przejęcie kontroli nad służbami i powołał Cichockiego na sekretarza Kolegium ds. służb specjalnych w Radzie Ministrów przy okazji mianując go doradcą w randze sekretarza stanu. Przewodniczącym Kolegium jest premier.

Vote up!
0
Vote down!
0
#321454

i chyba wg. panującej władzy dobrze wypadł przed komisja hazardową,skoro został ministrem tak ważnego resortu.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#321464

"Zgodnie z interpretacją urzędników z resortu Vincenta Rostowskiego są to przychody w postaci darmowego transportu organizowanego przez pracodawcę i stanowią podstawę do opodatkowania".

Tak czy owak, wszystko zostanie w rodzinie. ;))

Vote up!
0
Vote down!
0
#321482

... był przypadek gdzie dziennikarze sfilmowali, jak jedna pani minister podwozi do szkoły własne dziecko i temat był krótki - nazajutrz ta pani nie była już ministrem(ą) Wniosek też jest bardzo krótki, bo widać od razu gdzie jest państwo i demokracja  a w Polsce komuna kwitnie. Idąc dalej, będzie tak bez końca jak nie weźmimy sprawy za mordę i nie pogonimy bandy komunistyczno POjebawczej - i tak też krótko!

Bóg-Honor-Ojczyzna

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg-Honor-Ojczyzna

#321576

 Okazałeś nonszalancję ministra , ale nie dziw się , to dla nich normalka .

Coś Ci opowiem. Kilka ładnych lat temu . Gdańsk , deptak obok Neptuna, tam też ma swoje biuro Wałęsa. W lecie wystawione stoliki przed kawiarniami , wieczór ludziska piją leniwie piwko, kawę, dużo obcokrajowców , w końcu jedno z najatrakcyjniejszych miejsc trójmiasta . 

Na deptak wjeżdża na sygnałach Jeep wyskakuje z niego kilku panów wiadomej profesji - BOR . Wpadają do kawiarni , polatali , wypadają , siadają przy stoliku . Podjeżdża również na kogutach ale już bez sygnału drugi samochód. I wysiada córka Wałęsy - miała randkę albo spotkanie z jakimś chłopakiem . Cudowny widok mówię Ci , siedziałem z przyjacielem z Warszawy , jego to nie dziwiło , w Warszawce to normalka była . 

Największe zdziwienie budziło to całe zajście w cudzoziemcach , nie wiedzieli biedni o co chodzi .

Nie dziwo więc  ze obecna władza uważa to za coś tak normalnego i tak im przynależnego jak psu micha a kto za to płaci , wiadomo .

Pozdrawiam 

Vote up!
0
Vote down!
0

Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!

#321616