W co gra Komorowski i po co mu książę Poniatowski?
Argumenty prezydenta w sprawie podpisania Traktatu Lizbońskiego były różne. Do dziś nie doczekaliśmy się realizacji umowy między prezydentem a premierem; ja podpiszę, ale wy uchwalicie ustawę gwarantującą przyjęcie KPP wraz z zastrzeżeniami wniesionymi przez Polskę do protokołu brytyjskiego.
Po odrzuceniu przez Irlandię TL prezydent zadeklarował, że nie podpisze dokumentu, bo zgodnie z unijnym prawem traktat już nie istnieje.
Bardzo szybko jednak z tej deklaracji wycofał się. Z jednej strony zapewnia Unię, że Polska nie będzie stała na przeszkodzie ratyfikacji, z drugiej stanowczo odmawia podpisu do czasu ostatecznej decyzji Irlandii w tej sprawie. Sytuacja wydaje się jasna i klarowna. Oczywiście, pod warunkiem, że będziemy dyskretni i nie zapytamy Niemców, dlaczego wciąż prezydent ich kraju nie podpisał TL, choć od skierowania go do Trybunału Konstytucyjnego Niemiec minęło już pół roku.
Nikt ani nie krzyczy na Niemców, ani ich nie pogania emisariuszami Sarkozy'ego. Tam książę Poniatowski na pewno nie pojedzie, by tupać na prezydenta Niemiec.
Inaczej jest w Polsce; sytuacja staje się bardziej niż zawiła i niezrozumiała dla zwykłego Polaka.
Przed kilkoma dniami dowiedzieliśmy się, że do Polski przyjeżdża Declan Galeny http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/100154,przeciwnik_traktatu_lizbonskiego_podziwiam_prezydenta_kaczynskiego.html(link is external)
Będzie zjednywał sojuszników partii eurosceptycznej.
Na marginesie tej wizyty zastanawiam się, kto tym razem zostanie wezwany na dywanik przez Hansa-Gert Pötteringa, Martina Schulza, Grahama Watsona i Daniela Cohn-Bendita i czy polscy rolnicy przypadkiem nie powinni już sprawdzać toksyczność paszy, którą karmią swoje świnie.
Nieważne, nie tylko świnie dziś bywają toksyczne, przeżyjemy i to.
Bardziej od ewentualnych pohukiwań liderów europejskiej lewicy interesuje mnie, czemu ma służyć zapowiadana przez „Dziennik" awantura w Sejmie i wizyta specjalnego wysłannika Prezydenta Francji - księcia Poniatowskiego. („Książę Poniatowski na ratunek Traktatowi"
Skąd ten cyrk? I po co ta szopka?
Nie będę przytaczać bzdurnego uzasadnienia marszałka Komorowskiego, bo się nie godzi takimi głupotami wypełniać swojego blogu.
Widać w międzyczasie będą się działy inne ważne rzeczy, którymi Polacy nie bardzo powinni się zajmować. Rozgryzanie tej zagadki pozostawiam Bielanowi, Kamińskiemu i Kownackiemu.
Ja - szary obywatel, powiem krótko - jeśli prezydent ulegnie szantażowi i wydumanej błazenadzie, straci szansę na moje poparcie, choć nie jestem przeciwna Unii Europejskiej. Sądzę, że nie jestem w tym względzie osamotniona.
Co może mnie przekonać do zmiany zdania?
Jest taki jeden problem, który, gdy zostanie rozwiązany, być może, wpłynie na złagodzenie mojego oporu. Otóż wciąż trapi mnie podejrzenie, że posłowie przyjmując ustawę ratyfikującą nie znali treści traktatu. A jeśli nie znali, tzn. że tak ważny dla bytu państwowego dokument przyjęli bez należytej troski o los Ojczyzny. Nie chcę, by przyszłe pokolenia mówiły już nie tylko o drugiej Targowicy, lecz o wstydliwej zdradzie z powodu nieuctwa, bądź co bądź, polskiego Parlamentu.
Dlatego zwracam się z apelem do Marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego:
Zanim ostatecznie Polskę i polski Parlament wystawi Pan na pośmiewisko, proszę o drobnostkę, o sprawdzian dla posłów ze znajomości Traktatu Lizbońskiego.
Myślę, że każdy, nawet tak nic nie znaczący Polak jak mama przy zmywaku, ma prawo wiedzieć, czy polski poseł umie samodzielnie i ze zrozumieniem przeczytać najważniejszy dla losów kraju tekst, a co za tym idzie, czy decyzje polskich posłów są poparte rzetelną wiedzą oraz umiejętnością przewidywania skutków z ich podjęcia.
Jeśli już na siłę chce Pan Marszałek zrobić ze mnie mohera, ksenofoba, karła moralnego i eurosceptyka, to niech przynajmniej umrę spokojna, że Polska jest w rękach ludzi wykształconych i oświeconych, którzy zanim podniosą rękę do
głosowania, zapoznają się z treścią tego, nad czym głosują.
Jak Pan myśli, Panie Marszałku, jaki będzie wynik poselskiej klasówki?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1798 odsłon
Komentarze
A juści...
10 Stycznia, 2009 - 19:05
Kochana,może Ty masz nadzieję, że sam, prawda,Tusk przeczytał?
Raz w życiu podobał mi się program Lisa. Jest gdzieś taki wpis, ale wpisuję byle jakie tagi - i nie umiem odszukać.
Oto Lis zaprosił to stworzenie z jedną synapsą akurat wtedy, kiedy kiedy Rokita wreszcie p r z e d s t a w i ł program PO, długo po wyborach, po pyskowaniu, że nie maja ani papierka w sprawie rządzenia.
Niestety, tenże program miał około 700. stron.
Mimo wszystko - Lis by się na to rzucił,pochłonąłby ten dokument.Po tylu dniach wysmiewania...Lis jest straszliwym, ambitnym karierowiczem. A postawił na Tuska, żarł się o niego z całym światem.
Po kilku minutach rozmowy zorientował się, że gamoń nie ma pojęcia, o co chodzi - i chyba się wściekł.
Dopchnął Tuska do ściany, bezlitośnie.Po raz pierwszy - ale bez cienia miłosierdzia: drążył i drążył, tak, żeby nie było wątpliwosci: "Tusku NIE ZNA PROGRAMU".
Nikt właściwie nie wie, czemu Lis odszedł z "Polsatu".Nie założyłabym się, czy vpremier "Zniszczę cię" nie dołożył tam paluszka.
Kochana, to są osły, które naukę szczęśliwie zakończyły, lektury przeczytały ( jeśli już musiały), może nawet jakąś beletrystykę czytają do dziś.To wszystko.
Oni pragną dowieźć to tuskonieszczęście do prezydentury, pomóc mu przez to przejść w lansadach i uśmiechach,zapewnić sobie tym samym dożywotnie synekury. Bo wciąż obowiazuje zasada: jeśli kop - to w górę.
Od czytanią mają ludzie, którzy mają ludzi, którzy...
To są naprawdę paskudni czynownicy, matołki!
Podrawiam
mona
Mona
10 Stycznia, 2009 - 22:28
Z tym kopem w górę to masz niestety rację. W republice bananowej "Irlandia2" lobby niemieckie promuje osoby POsłuszne, przekupne i miernoty, które zawsze można utrącić. Tak jak to w Rzeczypospolitej przedrozbiorowej bywało.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
mona
10 Stycznia, 2009 - 19:20
Ty to umiesz pocieszyć;(. Za przypomnienie kompromitacji Tuska, dzięki. A to, co Ty nazywasz "kopem w górę", moja druga połowa - "awansem do całkowitej niekompetencji;)
Razem fajnie brzmi;)
Pozdrówka
Katarzyna
Katarzyno,Eire nie, Niemcy i Czechy jeszcze nie, Po więc
10 Stycznia, 2009 - 21:00
Lech Kaczyński daje takie dziwaczne, ezopowe wypowiedzi-deklaracje na temat TL? Zupełnie tego nie pojmuję!
Ja też jestem europejczykiem ale na co komu ten dokument w tej sytuacji!
pozdr
antysalon
Antysalon
10 Stycznia, 2009 - 21:35
Właśnie z odpowiedzią na to pytanie mam największy problem; po co komu ten dokument;)
pozdr
Katarzyna
386 zdrajców Polski
11 Stycznia, 2009 - 13:15
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
Gawrion
11 Stycznia, 2009 - 13:56
Dzięki za ten wymowny komentarz.
Prawico do roboty! Przestań żyć mitami, a zabierz się do pracy. Kogo nam potrzeba do tej pracy? Na początek tego, kto odsieje ziarno od plew.
Pozdrawiam
Katarzyna
Katarzyno
11 Stycznia, 2009 - 14:39
Całą przyjemność po mojej stronie.
Mimo mojej sympatii do PiS, jako jedynej realnej alternatywy dla obecnej władzy, jestem pełen poczucia zawodu na politykach tej partii. Czy Polacy muszą być zakompleksioną bandą baranów, która bez zastanowienia ma robić to co polecają jej (mądrzejsi? bardziej światli?) europejscy sąsiedzi? Nad traktatem Europejskim nie odbyła się żadna debata. Wątpię by posłowie czytali w ogóle ten dokument. Samym powodem do głosowania na "nie" powinna być obłuda będąca u podstaw tego arcyważnego dla Europy i wszystkich państw członkowskich aktu. Europa manipuluje, okłamuje swoich obywateli. Europą rządzą lewicowe szajki zawłaszczające wszystkie najważniejsze z punktu widzenia władzy organy. Komisja Europejska jest organem nie mającym nic wspólnego z demokracją. Kwestionuje się wynik demokratycznego referendum w Irlandii - nie udało się teraz, to uda się następnym razem. Przecież to jest smutne. Przywódcy europejscy mają prawo za nic. Mają ludzi i demokrację za nic. Mają siebie za nieomylnych bogów, którzy pozjadali wszystkie rozumy i wiedzą najlepiej którą ścieżką ma iść Europa. Ba - innych ścieżek nie zauważają w ogóle.
Decyzje, wypowiedzi w sprawie traktatu z Lizbony będą niebywale ważne i warunkujące moje poparcie dla polityków. Rozumiem, że Kaczyńscy sami byli negocjatorami.. Ale co ma piernik do wiatraka - Traktat Lizboński jest zły dla Polski, zły dla większości krajów UE, które po jego wejściu w życie będą tylko figurantami w UE..
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
Gawrion
11 Stycznia, 2009 - 15:02
Przedsmak tego, jak będzie, mamy już przy pakiecie klimatycznym. Mimo sprzeciwu państw biedniejszych na konferencji w Poznaniu, mimo symulacji, jakie zostały dokonane na zlecenie rządu, które wyraźnie wskazują na wielomilionowe straty, mimo możliwości zawetowania, bo obowiązuje jeszcze Nicea, żaden kraj, w tym Polska, nie zdobył się na veto. A wyniki rokowań próbuje się nam wcisnąć jako sukces.
Nie jestem przeciwko Unii, wprost przeciwnie, nasza obecność w Unii może ją zmienić pod warunkiem, że poczujemy się w niej pełnoprawnymi członkami. Może na początek zacznijmy mówić Unia, w tym my, a nie Unia i my. I nie dajmy sobie też wciskać, że wszyscy, którzy są przeciw TL to przeciwnicy Unii.
Sami nie damy rady, ale skoro trzeba było uciekać się do sztuczek, by Konstytucję przepychać jako traktat, to widać nie jesteśmy sami.
Pozdrawiam
Katarzyna