Katastrofa w Smoleńsku – kto co kłamie i dlaczego?

Szef zespołu ds katastrofy smoleńskiej, Antoni Macierewicz , skomentował doniesienia gazety "Wprost", z których wynika, że w chwili tragedii poseł PSL, Leszek Deptuła, dzwonił do żony. „Te dźwięki mówią o rozpadającym się samolocie w powietrzu, a nie na ziemi”, brzmi jego opinia.

Wdowa po pośle Leszku Deptule, Joanna Krasowska-Deptuła zeznała, że nie odebrała telefonu; mąż zostawił na poczcie głosowej nagranie, na którym zarejestrowano jego głos, a w tle słychać było trzaski i głosy innych ludzi. „To informacja kwestionująca dotychczas przekazywany

przebieg wydarzeń

uważa Macierewicz. Cytat: „Wydaje się, że ten zapis telefoniczny pokazuje nam wydarzenia, które się działy w powietrzu, a więc tu mamy opis katastrofy. Te dźwięki mówią o rozpadającym się samolocie w powietrzu, a nie na ziemi”. Ta rozmowa telefoniczna to jakby

brakujące ogniwo

do naukowej tezy, postawionej przez fizyka, prof. dr. hab. Mirosława Dakowskiego. Profesor w oparciu o obliczenia twierdzi, że „przyśpieszenia przy zetknięciu się z ziemią czy z drzewami kadłuba samolotu wynosiły od 0,4 do 4 g (g – przyśpieszenie ziemskie) co

czyni skrajnie nieprawdopodobnym

przy ujawnionym sposobie zetknięcia kadłuba z przeszkodami, zejście śmiertelne wszystkich osób na pokładzie w trakcie i na skutek hamowania”. Profesor Dakowski, w piśmie do prokuratora generalnego RP, Andrzeja Seremeta, z dnia 3 października 2010 roku podkreśla, że

prawa fizyki

obowiązują bezwględnie. Wniosek profesora: sfałszowano oryginalne zapisy skrzynki. Pytanie brzmi, kto i gdzie - i co ważniejsze - dlaczego  dokonał tej operacji. Teoretycznie odpowiedź na te pytania jest prosta, praktycznie może przyjść nam czekać na nią latami. 

http://www.youtube.com/watch?v=neG3dXZVPFM&feature=related