Co stałoby się, gdyby samolot nie "upadł"?

Obrazek użytkownika foros
Kraj

 Co by się stało, gdyby nie było katastrofy smoleńskiej? Gdyby kpt. Protasiukowi udało się wyprowadzić tupolewa na drugi krąg? Usiłowaliście Państwo odpowiedzieć sobie na to pytanie. Ja podjąłem taką próbę po przeczytaniu Białej Księgi i doszedłem do wniosku, że mielibyśmy do czynienia z jedną z najbardziej kompromitujących wpadek prezydenta Lecha Kaczyńskiego, porównywalną do historii z "polskim kartoflem".

Oto mój tok rozumowania:
1. Już od jesieni 2009 między premierem D. Tuskiem a premierem W. Putinem trwały rozmowy o sposobie uczczenia 70 rocznicy zbrodni katyńskiej. Miało nią być spotkanie obu polityków, o czym donosiła prasa
 
Przełom listopada i grudnia, „Gazeta Wyborcza” z 5 grudnia (wg PAP za RIA-Novosti): 
Znana rosyjska historyk, członkini rosyjsko-polskiej Komisji ds. Trudnych, profesor Inessa Jażborowska 
z Rosyjskiej Akademii Nauk nie wykluczyła w ubiegłym miesiącu, że Putin przyjmie propozycję Tuska i wiosną 
2010 roku, w 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach, przyjedzie do Katynia, aby uczcid ich pamięd.
Według nieoficjalnych informacji, Putin i Tusk mogą przylecied do Katynia z Kaliningradu
 
2. W styczniu 2010 prezydent Kaczyński wyraził wolę uczestnictwa w obchodach katyńskich. 
 
Pismo podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP Mariusza Handzlika z 27 stycznia 2010 r. do Ambasadora FR w Polsce Władimira Grinina,
w duchu pojednania, refleksji i pamięci o polskich i rosyjskich ofiarach, lecz także z nadzieją patrząc na przyszłe pokolenia, Prezydent RP Pan Lech Kaczyoski chciałby, wspólnie z Prezydentem Federacji Rosyjskiej Dmitrijem Miedwiediewem, pochylid się nad grobami polskich i rosyjskich ofiar, jakie spoczywają w Lesie Katyoskim. Okazją do tego jest zbliżająca się 70.  rocznica wymordowania polskich jeoców, przypadająca w kwietniu br.
 
3. W związku z tym administracja D. Tuska zdecydowała się na trick. Zapewniając prezydenta Kaczyńskiego o trwających uzgodnieniach wspólnej wizyty polskiego prezydenta i premiera w Rosji, jednocześnie zaproponowała stronie rosyjskiej dwa scenariusze: wizytę wspólną oraz odrębne wizyty premiera i prezydenta. 
11 lutego 2010 r. minister Andrzej Kremer w rozmowie z prezydenckim ministrem Mariuszem Handzlikiem oświadczył, że zorganizowanie wspólnej wizyty Prezydenta RP i premiera D. Tuska w Katyniu będzie trudne ze względu na stanowisko strony rosyjskiej. Tymczasem tydzieo później, w trakcie wizyty ministra Andrzeja Przewoźnika w Katyniu to polska strona rządowa zaproponowała Rosjanom rozdzielenie wizyt, a „rozmówcy ze strony rosyjskiej przyjęli do wiadomości polskie propozycje”: min. Przewoźnik „poinformował stronę rosyjską, że bardziej prawdopodobne jest zorganizowanie dwu odrębnych uroczystości (7 kwietnia z udziałem Premiera i 10 kwietnia z udziałem Prezydenta)” a Rosjanie stwierdzili, że „wariant osobnych wizyt byłby najbardziej korzystny z punktu widzenia organizacji uroczystości”.Mimo to rząd D. Tuska nadal  zapewniał Prezydenta RP, że zorganizowanie obchodów w Katyniu z jednoczesnym udziałem Prezydenta RP i Prezesa Rady Ministrów RP pozostaje jedną z aktualnych koncepcji organizacji uroczystości rocznicowych
 
 
4. Strona rosyjska podjęła grę. W lutym w mediach gruchnęła wieść: Putin zadzwonił do Tuska zapraszając go do Katynia, ma to być spotkanie rosyjskiego i polskiego premiera. Radosną atmosferę zepsuł prezydent przypominając, że już od stycznia MSZ organizuje wizytę polskiego prezydenta w Katyniu. Ambasada rosyjska odpowiedziała na to, że nic jej o takiej inicjatywie prezydenta nie wiadomo. Przez kilka dni związne z PO media żyły wiadomością jak to: prezydent wpycha się do Katynia. Grę tę uznać należy za sukces piarowski PO.
 
20 lutego 2010
Odpowiedź ambasadora FR w Polsce Władimira Grinina na pytanie dziennikarzy, czy do Ambasady FR w Warszawie wpłynęło pismo z kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyoskiego, w którym została zadeklarowana chęd udziału Prezydenta Lecha Kaczyoskiego w uroczystościach rocznicowych w Katyniu
Nie widziałem takiego pisma. (…) Nie dostaliśmy do tej pory oficjalnego pisma
 
 
5.Ostatecznie jednak wypłynęły dokumenty o styczniowej inicjatywie prezydenta. Rację bytu znalazła też w końcu opinia, że prezydent może jechać gdzie chce. Nie oznaczało to jednak, że administracja D. Tuska będzie "szkodnikowi" organizować kampanię wyborczą. Trudno oprzeć się wrażeniu, że katyńska wizyta katyńska była przez rząd (głównie MSZ) bojkotowana, lub też starano się wszelkimi sposobami obniżyć jej prestiż. Najczęściej dotyczyło to spraw bezpieczeństwa, które są też oznaką prestiżu. I tak, 
- gdy ekipa premiera leciała czterema samolotami to prezydentowi przeznaczono dwa, (info spoza ksiegi)
- gdy prezydent dostał rosyjskiego lidera, a premier nie, to zdecydowano, że i prezydent poleci bez lidera
- na pokładzie premierowskiej tutki był specjalista od awarii, a na pokładzie prezydenckiej nie, 
- urzędnicy premiera mogli omówić spotkanie bezpośrednio ze stroną rosyjską, odmówiono tego prawa urzędnikom prezydenta. 
Pismo Ambasadora RP w Moskwie Jerzego Bahra do Podsekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta RP Mariusza Handzlika 16 marca 2010 r., wysłane faxem z Moskwy jako „bardzo pilne” 16 marca 2010 r. o godz. 16:22
(…) Uprzejmie informuję, że  – jak właśnie mnie powiadomiono  – w związku z aktualnymi przygotowaniami kwietniowych uroczystości katyoskich (delegacja z Ministrem T. Arabskim oraz A. Kremerem 17 – 18 bm.) oraz przyjazdem grupy przygotowawczej w przyszłym tygodniu, nie jest możliwe zrealizowanie planowanych przez pana Ministra spotkao w dniu 19 bm
 
 
6. Najbardziej brzemienną była jednak decyzja rządu polskiego, że wizyta prezydenta nie jest wizytą oficjalną, w związku z tym nie organizował jej protokół dyplomatyczny Rosji. Wogóle w Białej Księdze nie jest wskazane kto ze strony rosyjskiej organizował wizytę polskiego prezydenta
 
10 marca 2010
Claris nr 284 nadany w Moskwie 11 marca 2010 r. do Dyrektora Departamentu Wschodniego MSZ Jarosław Bratkiewicza i Dyrektora Protokołu Dyplomatycznego MSZ Mariusza Kazany dot. rozmowy przeprowadzonej 10 marca 2010 r. przez pracownika MSZ RP z Dyrektorem III Europejskiego Departamentu MSZ Federacji Rosyjskiej S. Nieczajewem.
(…) Zwróciłem uwagę, że mamy do czynienia z dwiema wizytami, Premiera  – 7 kwietnia i Prezydenta  –10 kwietnia. S. Nieczajew podkreślił, że protokół rządu FR będzie zajmował się wyłącznie organizacją spotkania premiera D. Tuska z premierem W. Putinem. W kwestii wizyty w FR prezydenta L. Kaczyoskiego S. Nieczajew zapytał czy powinien rozumied moje słowa o przyjeździe Prezydenta Polski L. Kaczyoskiego jako oficjalne powiadomienie strony rosyjskiej, gdyż do tej pory strona rosyjska nie otrzymała żadnej oficjalnej wiadomości, że wizyta ta będzie miała miejsce. Odpowiedziałem, że na tak postawione pytanie nie mogę udzielid oficjalnej odpowiedzi, niezależnie od tego, że z tych materiałów które posiadam wynika, że 10 kwietnia do Katynia przybędzie Prezydent RP. 
 
 
7.O ile premier Tusk miał ochronę i warunki takie same jak premier Putin (a chyba trudno w Rosji o lepszą), nawet wylot samolotu premiera był skoordynowany z przylotem Putina, to nie wiadomo jaką ochronę miał mieć prezydent RP. Otwartym pozostaje pytanie, czy BOR miało prawo cedować na służby rosyjskie ochronę przylotu prezydenta, co nakazuje mu instrukcja HEAD.
 
8.Organizacja wizyty prezydenta Kaczyńskiego ze strony rosyjskiej nosi znamiona kompletnej prowizorki. No bo jak nazwać inaczej fakt, że popołudniem 8 kwietnia dyplomaci rosyjscy informują dyplomatów polskich, że lotnisko w Smoleńsku nie jest poinformowane o tym, że 10-go rankiem wyląduje na nim prezydent RP? W konwencji robionej na chybcika prowizorki mieściłoby się doskonale również to, że  :
- kontrolerów ściągano do Smoleńska w trybie awaryjnym
- nie zrobiono im rutynowych badań lekarskich przed służbą
- pojazdy dla polskiej delegacji oraz jej rosyjska ochrona miały przybyć do Smoleńska równo, lub tuż przed samolotem polskiego prezydenta
- na lotnisku była tylko jedna karetka 
- w reflektorach brakowało żarówek
- polskim pilotom przekazano ścieżkę podejścia sprzed roku (jak się potem okazało częściowo zdezaktualizowaną)
- prognozy pogody tworzone były "na oko", i inne oko miał człowiek w wieży kontrolnej, a inne w stacji meteo i jeden drugiemu nie bardzo wierzył. 
- rosyjscy funkcjonariusze nie wiedzieli jakie są planowane lotniska zapasowe dla polskiego samolotu
Być może ten rosyjski rozgardiasz zostałby przez polski BOR wychwycony niestety, organizację ochrony powierzono funkcjonariuszom,  którzy na takiej misji byli pierwszy raz. A jakby było było mało obie wizyty organizował były wysokiej klasy agent komunistycznego wywiadu w Watykanie.
 
8 kwietnia 2010 
a) Mail radcy Ambasady RP w Kijowie D. G. wysłany 8 kwietnia 2010 r. o godz. 14.53 do ambasadora RP w Moskwie J. B. oraz amb. T. T., G. C. i J. G. z Ambasady RP w Moskwie a także do wiadomości A. K. i M. K. z MSZ
(…) Lotnisko w Smoleosku nic nie wie o zgodzie na lądowanie samolotu z Prezydentem. Będę wdzięczny za przekazanie mailem numeru zgody na przelot i lądowanie. (…)
b) Mail podsekretarza stanu w MSZ A. K. wysłany 8 kwietnia 2010 r. o godz. 16.59 do radcy Ambasady RP w Kijowie D. G., ambasadora RP w Moskwie J. B. oraz amb. T. T., G. C. i J. G. z Ambasady RP w Moskwie a także do wiadomości M. K. i J. B. z MSZ
Zwracam uwagę, że kwestia lądowania samolotu / samolotów jest fundamentalna !!!Proszę o pilne wyjaśnienie wszystkich szczegółów związanych z dojazdem delegacji i innych szczegółów 
organizacyjnych. (…)
 
 
9. Jako kluczowa pojawia się tutaj kwestia lotnisk zapasowych. 
 
K. S., funkcjonariusz BOR
Byłem odpowiedzialny za przygotowanie przedsięwzięcia ochronnego dotyczącego zabezpieczenia wizyty Prezydenta L. K. wraz z Małżonką oraz byłego Prezydent RP R. K. w Smoleosku i w Katyniu. (…) Na podstawie wszystkich informacji uzyskanych w toku wykonywania swoich zadao sporządziłem w dniu 9 kwietnia plan przedsięwzięcia ochronnego. Tego dnia dysponowałem już wszystkimi niezbędnymi informacjami do opracowania tego typu dokumentu. (…) Nie wystąpiły żadne okoliczności, które mogłyby wskazywad na ryzyko zagrożenia dla bezpieczeostwo osób ochranianych przez BOR. Nie posiadałem wiedzy o możliwości lądowania samolotu z Prezydentem RP na pokładzie na innym lotnisku niż lotnisko w Smoleosku. Nie posiadałem wiedzy o zaplanowanych lotniskach zapasowych dla tego lotu. Gdybym posiadał wiedzę o zaplanowanych lotniskach zapasowych mogłoby mied to wpływ na realizowane przeze mnie czynności, w sytuacji gdyby lotniska te znajdowały się na terytorium innego kraju niż Federacja Rosyjska. W przypadku gdybym wiedział o możliwości lądowania na terytorium Białorusi musiałbym spowodowad objęcie ochroną osób ochranianych przez służby tego kraju.
 
10. Zaskoczeni pojawieniem się mgły o tej porze rosyjcy kontrolerzy przekazali informację, że na lotnisku nie ma warunków pogodowych do lądowania. Chcieli przekierować polski samolot na lotnisko Moskwa Wnukowo (podczas gdy w planie lotu było Moskwa Domodiedowo). W tym celu skontaktowali się instytucjami nadrzędnymi. Po przedłużających się konsultacjach organy nadrzędne podjęły następujące decyzję:
1. Lotniskiem zapasowym nie będzie ani Moskwa, ani żadne inne rosyjskie lotnisko, w grę wchodziły wyłącznie białoruskie Witebsk i Mińsk
2. Kontrolerzy uzyskali zakaz wskazywania lotniska zapasowego, gdyby Polacy takiego zarządali należało przełączyć ich do organu zwierzchniego
3. Należało doprowadzić do tego, by "główny prezydent" sam zszedł na wysokość decyzji
 
a) Transkrypcja rozmów telefonicznych na SKP (startowym punkcie dowodzenia) lotniska Smoleosk 
(Północny) od 8:40 do 10:43  [czasu lokalnego, tj. od godz. 06:40 do godz. 8:43 czasu polskiego]  10.04.2010 
(magnetofon P500 nr 08\806, 7 ścieżka zapisu)
09:41:04 Krasn. *płk Nikołaj Krasnokutski+: Tupolew wyszedł o *godz. 9.+27?
09:41:05 OD *operacyjny oficer dyżurny mjr Kurtiniec+:Tak, o 9:27.
09:41:06 Krasn.: No, to trzeba mu szukad zapasowego, to raz, jeśli jest gotowy, Wnukowo, czy coś tam takiego.
09:41:11 OD: No, Wnukowo, oczywiście. (…)
09:45:01 RP *kierownik lotów płk Paweł Pliusnin+: Smoleosk, trzeba dla głównego Polaka skonkretyzowad zapasowe, dlatego że jak na razie nie ma pogody. Ja jakoś nie widzę poprawy.
09:51:44 OD: Komunikowałem się z głównym centrum, zabiorą na Wnukowo. (…) 
09:53:54 RP: Plusnin. Trzeba jakoś dostad się do głównego centrum, żeby głównemu Polakowi, (…) przekazad, 
po pierwsze, żeby on był gotowy do odejścia na zapasowe, uściślid, ile ma paliwa, dlatego że po rosyjsku 
on praktycznie nic nie rozumie.
09:54:12 OD: Ja myślę, że główne centrum już rozpatrzy się, ja powiedziałem że w Smoleosku pogody nie ma, 
a tam już się zorientują. (…) 
10:18:37 OD: Kurtiniec.
10:18:38 RP: Pliusnin. To może jakoś można zadzwonid do głównego centrum kontroli lotów, żeby wiedzied 
dokładnie, że na niego oczekują. Lub, cholera, tutaj mają czekad, czy do Moskwy mają jechad, to znaczy 
do Mioska. (…) ja im musze podad, gdzie będzie: albo Wnukowo, albo Miosk, cholera wie gdzie jeszcze. 
b) Zapis rozmów prowadzonych przez radiostację z wieży kontroli  lotów (na SKP  - startowym punkcie 
dowodzenia lotniska) Smoleosk „Północny” *od godz. 08:46:12 do godz. 10:42:49 czasu lokalnego, tj. od godz. 
06:46:12 do godz. 8:42:49 czasu polskiego w dniu 10 kwietnia 2010 r.]
10:25:59 Krasn.: Krasnokutskij, znaczy, robi*ą+ kontrolne podejście, decyzja dowódcy, robią kontrolne podejście do wysokości decyzji 100 metrów, odejście, gotowośd Mioska, Witebska na zapasowe niech poproszą/zgłoszą się.
10:26:11 D *Anatolij Iwanowicz Murawiow+: Przyjąłem.
c) Transkrypcja rozmów telefonicznych 
10:27:20 RP: Anatoliju Iwanowiczu, no i co z tymi zapasowymi?
10:27:22 D: No, Witebsk, Miosk, zaraz im powiemy (...)
10:27:24 RP: No już, szybciej, a to on…
d) Zapis rozmów prowadzonych przez radiostację 
10:28:03 KL – I trzeba ustalid dokąd ma wychodzid, punkt wyjścia.
10:28:08 Dysp./KO – Czekam na zgodę.
e) Transkrypcja rozmów telefonicznych
10:31:15 D: Smoleosk „Północny”, Murawiow.
10:31:17 RP: No jakie?
10:31:18 D: Co?
10:31:18 RP: Jakie zapasowe?
10:31:20 D: No, Witebsk, Miosk, on… na razie my ze strefą ustalamy.
10:31:23 RP: Anatoliju Iwanowiczu, pospieszcie się, on już jest na kręgu, przecież jego trzeba będzie gdzieś 
ugadad, inaczej będzie tutaj, kurde, latał. (…)
f) Transkrypcja rozmów z Wieży Kontroli Lotów
10:32:52 D: (...) ostateczną decyzję (…) jeśli odchodzi na zapasowe, to łączenie z RDC *rejonowe centrum 
dyspozycyjne+ i tam mu powiedzą, czy Witebsk, czy Miosk.
10:33:06 Krasn: Dobrze, ja, Anatolij Iwanowicz, przyjąłem. (…)
 
11. Potem nastąpił nie wytłumaczony dotąd proces, podczas którego źle naprowadzany przez kontrolerów, awaryjny, mimo przeprowadzonego właśnie remontu generalnego (w firmie zausznika Putina), wysłużony rosyjski samolot z lat 60-ych z amerykańskim komputerem głównym nowej generacji, serwisowany przez Polaków, nie wykonał skutecznie manewru odejścia na drugi krąg, a na wysokości 15 m wysiadło mu zasilanie.
 
 
Zastanówmy się jednak co stałoby się, gdyby tupolew zdołał podnieść się i wyjść na drugi krąg?  Na pewno nie byłoby lądowania w Smoleńsku. Nie byłoby też lądowania w Moskwie, ani w Witebsku (tego dnia lotnisko było zamknięte). A w Mińsku? Czy władze białoruskie były przygotowane na możliwość przyjęcia delegacji polskiej? Czy wogóle były o tym poinformowane?
Na pewno możliwości takiej nie przewidywał BOR, z zeznań oficerów wynika, że wogóle nie poinformowano ich o możliwości lądowania samolotu z prezydentem na Białorusi, nie wiedzieli też, o jakichkolwiek zapasowych lotniskach. Ambasador z Mińska przebywał wtedy w Polsce, a placówka miała zapewne weekendową obsadę. Ile trwałoby załatwienie formlaności? Ile zorganizowanie transportu dla ponad 80 pasażerów? Ile zorganizowanie ochrony? Ile odprawa graniczna? Przejazd 280 km w konwoju, i to w przy wyraźnym bojkocie wizyty przez MSZ?Sądzę, że całkiem prawdopodbny był scenariusz, że po prostu pan prezydent Kaczyński z delegacją poproszony zostałby, po zatankowaniu paliwa, o odlot do Warszawy.
Ileż wówczas byłoby huku, jaka wrzawa, jaka radość mediów. Proszę sobie wyobrazić: doskonałe wystąpienie Tuska, wspólna uroczystość z Putinem w zestawieniu z nieudolnym Kaczorem, który nawet nie potrafił dostać do Katynia. Mały, naburmuszony, złośnik, który skarży się, że wszyscy rzucają mu kłody pod nogi. Rubryki satyryczne miałyby ubaw porównywalny z "polskim kartoflem" (o ile się nie mylę, "Nie" oraz jeszcze jedna gazeta już miały przygotowane stosowne satyryczne okładki).
 
Oczywiście powyższe zdania to tylko hipoteza. Nie ma na nią twardych dowodów. Zakładała by też ona współdziałanie rządu polskiego i rosyjskiego celem obniżenia autorytetu prezydenta Kaczyńskiego, na co dowody są, oraz doprowadzenie przez te strony do wytworzenia się trudnych warunków pogodowych w Smoleńsku, na co twardych dowodów brak.
Faktem jednak jest, że polskie organa rządowe usiłowały możliwymi sposobami pomniejszyć i obniżyć rangę wizyty prezydenta w Smoleńsku. Rosjanie zaś byli do niej kiepsko przygotowani. I na to są twarde dowody, których nikt dotąd nie potrafił obalić. 
 
Paradoksalnie rzecz biorąc z powyższej hipotezy może wynikać uprawdopodobnienie hipotezy naciskowej. Bo oto Lech Kaczyński mógł zdać sobie sprawę z pułapki, jaką zastawił na niego rząd Tuska z Rosjanami. Wściekły postanowił lądować za wszelką cenę i zmusił do tego pilotów. Cóż, kiedy nie ma na to żadnego dowodu. Nie wiadomo nawet czy Lech Kaczyński miał świadomość w jak nędzny sposób przygotowana jest jego wizyta. Póki co nie wiadomo również nic o telefonach czy próbie łączności z tupolewa z ambasadami w Mińsku czy w Moskwie. Wiadomo jednak, też z Białej Księgi, że ambasadę polską w Moskwie poinformowano o lądowaniu tupolewa na Wnukowie, jednak Rosjanie wycofali się potem z tej decyzji. Dlaczego? A może wycofał się z niej polski MSZ?
 
P. M. z Ambasady RP w Moskwie
(…) W dniu 10 kwietnia 2010 r. j przebywałem w Moskwie. W Smoleosku delegację powitalną reprezentował  
Pan Ambasador RP J. B. Około półtorej godziny przed planowanym lądowaniem w Smoleosku samolotu prezydenckiego, otrzymałem informację od G. C. , że z uwagi na złe warunki pogodowe nad Smoleoskiem, planowane jest lądowanie samolotu z Prezydentem RP w Moskwie na lotnisku Wnukowo, ewentualnie w Miosku lub Witebsku. Z uwagi na powyższe udałem się na lotnisko Wnukowo, oddalone od Ambasady RP o około 20 km. W  międzyczasie kontaktowałem się z G. C., aby ustalid, gdzie samolot będzie lądował. Nie potrafił mi tego powiedzied. Będąc blisko lotniska Wnukowo sekretarka Ambasadora RP, J. Cz. poinformowała mnie telefonicznie, iż najprawdopodobniej doszło do katastrofy samolotu prezydenckiego w Smoleosku. Informację tą uzyskałem około godziny 11.00 czasu lokalnego. Natychmiast wróciłem do Ambasady. (…)
 
 

 

Brak głosów

Komentarze

Polecam cykl p.t."Kto nadzorował lot TU154?" :

http://ander.nowyekran.pl/

Pozdrawiam.

contessa

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#168876

Sru tu, tu, tu...
Samolot został UPROWADZONY, na Siewiernym to mistyfikacja. Oprócz ciała Prezydenta i małżonki, pozostałe były identyfikowane w Moskwie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#168904

Mimo wszystko, lepiej mieć żywego "naburmuszonego kartofla" (plus 95 innych osób!) niż Poległego Prezydenta

Vote up!
0
Vote down!
0

Lucy

#168906

Póki jej przyczyny nie wyjdą na jaw, a winni nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności - żadna z tych mord nie będzie przeze mnie akceptowana. Ani jako władza, ani jako służby, ani jako administracja.
Mogę się nie doczekać, wiem, w końcu nikt nie żyje wiecznie, ale oznacza to pogardę dla tych kanalii do końca moich dni.

Vote up!
0
Vote down!
0
#168910