Za prl'u Golędzinów i Słupsk. Dzisiaj pałują nas ci z czerskiej, od walterka, Paradowskiej.I bp Pieronek przyłoży! Ojciec i syn!

Ojciec formalnie poza pzpr, ale walił w uczciwych Polaków mocniej- gorzej niż najsurowszy partyjny propagandysta z kc czy biura politycznego.
Syn niewiele mu ustępuje. Jego krew. Obaj, ta sama swołocz.
Ojciec jako nominowany "katolik-patriota" opluwał i zohydzał.
Wyzywał od najgorszych aresztowanego kieleckiego bpa Kaczmarka; potępiając go, oskarżając o wrogą działalność przeciw socjalistycznej ojczyżnie.
Domagał się surowego osądzenia i wysokiego wyroku skazującego.
Został usatysfakcjonowany.
Władza ludowa zdecydowanie i surowo zareagowała.
Ojciec Wojciecha patriota- Tadeusz dopiął swego.
Potem był bezprzykładny, ohydny atak na polski episkopat, a szczególnie na wrocławskiego bpa Kominka.
Tadeusz, ojciec Wojciecha znów był w swym żywiole.
Dawał odpór hierarchii kościelnej ulegającej wpływom zachodnioniemieckiego rewizjonizmu.
Gdy ks Prymas Kardynał Stefan Wyszyński przygotowywał polski naród do Wielkiej Nowenny na rocznicę 1000 lecia Chrztu Polski, Tadeusz, ojciec Wojciecha szykował w redakcji wtk kolejne drańskie teksty.

Dzisiaj jego syn, Wojciech, już od wielu miesięcy kubek w kubek, jak ojciec Tadeusz!
To samo draństwo.
Jak najzdolniejszy wychowanek, jak prymus z Golędzinowa czy Słupska wali, pałuje.
Jeden wart drugiego.
Siebie warci.
Zdolni do najgorszej podłości, do najgorszego draństwa.
Zaprzedani bezgranicznie; Tadeusz-ojciec onegdaj komunie, a syn Wojciech obecnie salonowi i władzy.
Dyspozycyjni.
Kiedyś ojciec-Tadeusz spotwarzał bpa Kaczmarka, dzisiaj syn-Wojciech usiłuje to samo czynić wobec Jarosława Kaczyńskiego, domagając się usunięcia go siłą z polityki.
Ojciec i syn;, Tadeusz i Wojciech obrzydliwe, sprzedajne salonowe ścierwa.
pzdr