Pewnie Miodka i Bralczyka zamurowało!? to ja o tych chamskich mordach i knajackim języku tych odtaśmowych sołdatów

Niechaj opozycja czyni swoje, słuzby, prokuratura też z taśmami. Ja zaś zdań kilka o języku, o słownictwie tych towarzyszy.
Towarzyszy, bo język ich wybitnie sowiecki, taki mocno sołdacki.
Nasi rodzice twierdzili, że ten wulgarny język jest rodem z sowietów, to oni w r. 1920 po raz pierwszy przynieśli razem z tym rzekomo nowym zawszonym porządkiem te straszne bluzgi, to wulgarno knajackie słownictwo.
Potem była powtórka gdy znów nas napadli 17 września. A od 1944 czyli od tzw Polski lubelskiej ten wulgarny język juz na dobre zapanoszył się nad Wisłą. Był to ulubiony język w tzw lwp., partii, ubecji, milicji i ormo.
Nie dziwota więc, że Belka ( sekretarz partii na UŁ ), jego koleś Cytrycki ( też rodowity aparatczyk bolszewik) takim rynsztokowym językiem się posługują nie oszczędzając nawet swego też pezetperowskiego towarzysza Hausnera.
A swoboda i swada z jaką wylewają z tych swoich pokacapskich, chamskich ryji te pomyje dowodzi jak głęboko tkwią w tym sołdackim bluzgu. Jakże bliska i miła im jest atmosfera latryny, kibla i rozporka.
I Sienkiewicz jak widać świetnie się czuje w ich towarzystwie. Językowo nie odbiega.
Wyniósł to z domu, czy się dostosował do b. towarzyszy?!
Nieważne. Czuje się dobrze, szybko znajduje wspólny z nimi knajacki język!

Nazwać ich rozmowę pomyjami, to byłoby nietaktem wobec ... pomyj!
Bluzgi Belki, Sienkiewicza w kontekście omawianych przez nich spraw tylko potwierdzają jakie dno moralne reprezentują ci funkjonariusze państwowi!
Co za cham stoi na straży polskiej złotówki!
Co za prymityw kieruje policją i służbami specjalnymi.

Może Miodek i Bralczyk w swej na wskroś okazywanej poprawności usłużnie zinterpretuja te chamskie, knajackie wypowiedzi jako nieistotne, luzackie takie sobie wolne żarciki. Spracowani, zestresowani wysocy funkcjonariusze państwowi też mają prawo się odprężyć, wyluzować i wyrzucić z siebie złe emocje!
czyżby!?
pzdr