Maszerujący wolontariusze Geunter Grass, Lech Wałesa i PawełGraś w rytmie blaszanego bębenka. "Rz" miłosierna dla Grassa!
Wypatrując babiego lata natrafiam na ciekawą koincydnecję, trzech wolontariuszy.
Co prawda każdy z nich odmienny, ale ochotnictwo u nich wspólne!
G.Grass przez lata uchodził za jedną z europejskich busoli moralnych!
Obdzielony wszelakimi nagrodami, całe dekady chłoszczący swymi moralitetami zataił fakt swego udziału jako ochotnik-czołgista w okrytej złą sławą hitlerowskiej waffen ss!
Honorowy gdańszczanin*.
L.Wałęsa tyle lat idzie zaparte, nie przyznaje się do bardzo wstydliwego epizodu współpracy z peerelowska bezpieką.
Z dokumentów, których gros zam zniszczył niezbicie wynika, że jako młodzieniec już w wieku przedpoborowym donosił na mo i ormo!
Potem już w wojsku współpracował z wsw!
Nawet wyrozumiała dla niego tvn zawarła to w swym filmie.
I do kompletu P. Graś, mały żuczek w tym towarzystwie, też co prawda wolontariusz, ochotniczo rzekomo cieciujący u Niemca-dobrodzieja!
Łączy ich jedno, wolontariat!
czasy różne, motywy różne, ale wszyscy szli, lub nadal idą w zaparte!, nie widząc w swym postępowaniu niczego zdrożnego!
pzdr
* w dzisiejszej "Rz" tekst o Grassie i jego gdańskiej imprezie, ale ani słówka o ochotniczej służbie w waffen ss!
To się nazywa miłosierdzie!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 764 odsłony