Część druga nieznośnej lekkości donosu i ostatnia.

Zanim dojechałem mój wspólnik już obrządził. Mi pozostało jedynie poklepać zwierzynę, zagadać do niej / tak , tak ,z nimi trzeba gadać, one to lubią i wtedy w wieczór wigilijny złego słowa na swego gospodarza nie rzekną!Jeno same pochwały!!, a jak wiadomo na nie trzeba zasłużyć!/.
Prof. Wolszczan, w jego obronie salon stanął murem. Taki odkrywca, geniusz, a ile dobra na Polskę ściągnie. Salon wynajął nawet zaklinacza nobla. Już zaszczyty spływały na profesora a on zapewne już mowę dziękczynna szlifował. Rektor UMK przyjmujący rezygnacje Wolszczana z pracy na uniwersytecie został poddany silnej presji. Kraj, uczelnia nie może stracić takiego geniusza. Pozwalam sobie jeno delikatnie napomknąć, że na jego koledzy, rówieśnicy wcale nie byli od niego ani gorsi, ani mniej utalentowani ani mniej pracowici.
Mieli jedynie coś, czego nie miał pro. Wolszczan, mieli przyzwoitość! Jego koledzy, na których kablował byli zwyczajnie ludżmi uczciwymi, przyzwoitymi. A Wolszczan to synonim peerelowskiego paskudztwa, zaprzaństwa.
Wełtawa, stocznia czy też teleskop każde z tych miejsc cuchnie , zalatuje, pośmiarduje zdradą, zapachem cokolwiek nieświeżym delikatnie rzecz ujmując.
Nawet noble otrzymane i te być realne w przyszłości nie są w stanie tego smrodku zneutralizować.
Szkopuł jednak w tym, że ten smrodek jakoś dziwnie nie przeszkadza hałaśliwym, wulgarnym fałszerzom-zacieraczom naszej najnowszej historii.
Dla nich ten smrodek zbolkowanych kunderowolszczanów to salonowy zapach, jakże miły na tarasach czersko-babilońskich.
Mordercy, zbrodniarze peerelowscy to ludzie honoru. Im należna nieprzyzwoicie wysoka emerytura. Ich ofiarom powinno wystarczać po 600-700 złotych. Wszak w odróżnieniu od takiego Kiszczaka nie muszą przecież pchać się na egipskie plaże Morza Czerwonego.
Archiwalia ilustrujące ciemniejszą stronę natury około stu tysięcy tajnych współpracowników; agentów, szpicli, donosicieli należy spalić albo co najmniej zabetonować jako proponuje jeden z beneficjentów brudnych pieniędzy pranych w naturalnym pięknie, świetle stella maris!!!
Salon przyklaskuje bucie rzeżników stanu wojennego. Brudzie z Magdalenki widocznie są nie tylko miłym wspomnieniem.
Maleszka, różne bolki, Wolszczan. Za nimi murem staja wybielacze naszej najnowszej historii. Wybielacze podłości. Wybielacze marności i sprzedajności. Dolina nicości coraz bardziej się zaludnia pupilami salonu.
Ba, dla nich nawet noble, piedestały autorytetów, a i rady refleksyjnych mędrców.
Skatalogowani kapusie/ poza nielicznymi wyjątkami/ nie poczuwają się nawet do najprostszego "przepraszam"! Zaprzaństwo totalne by nie rzec, instytucjonalne bolków, langów....
A ich ofiary? Ofiary są w dużo gorszym położeniu, tak materialnie z nędznymi emeryturami. Narażeni na ataki mecenasów Maleszki, bolków czy innej swołoczy.
Polska pomagdalenkowa to państwo przyjazne byłym / a może i obecnym? wykluczyć tego nie można!!!/ sowieckim funkcjonariuszom, ich wiernym służbom, a także kapusiom, donosicielom.
Dlaczego polski rząd, polski parlament nie chce!?, nie może!?,nie potrafi!? być naszym-polskim-normalnym!Dlaczego Polska nie naszym przyjaznym, uczciwym, porządnym państwem?
Dlaczego Polska nie jest dla nas?
Kto? co? determinuje takie antypolskie zachowania struktur naszego państwa od roku 1989 z małymi przerwami na krótkotrwałe rządy przyzwoite, polskie?
pozdr