Francja wspiera Brazylię, Putin o gazie oraz życzenia

Obrazek użytkownika piotr.wolejko
Świat

Miało być optymistycznie, o co prosił mnie na Tekstowisku max, więc będzie. Oto Francja zawiera, zdaje się, strategiczne partnerstwo z Brazylią. Owszem, Francja posiada strategicznych partnerów na pęczki (w tym Polskę), ale nie z wszystkimi sprzedaje broń o wartości 8,6 miliardów euro (12 miliardów dolarów). Co istotniejsze dla Brazylii, Paryż dostrzega istotną rolę najludniejszego kraju Ameryki Południowej i chce wesprzeć rozwój przemysłu zbrojeniowego Brazylii, aby ten odpowiadał wadze kraju w zachodniej hemisferze.

Francuzi sprzedadzą Brazylijczykom 50 helikopterów transportowych EC725, które mogą zabrać na pokład 19-osobowy oddział. Maszyny mogą brać udział zarówno w misjach bojowych, jak i ratunkowych oraz humanitarnych. Pierwsze helikoptery powinny zostać wyprodukowane w 2010 roku, a linie produkcyjne znajdą się w Brazylii. Francuzi decydują się bowiem na współpracę z miejscową firmą Helibras . Jak poinformował francuski szef europejskiego konsorcjum EADS (właściciel m.in. Airbusa), Brazylia zajmuje kluczowe miejsce w strategii firmy.

Jednak to nie helikoptery są głównym clue programu. Francuzi dostarczą bowiem Brazylii także pięć okrętów podwodnych, w tym jeden o napędzie atomowym . Częściowo zostaną one wyprodukowane w Brazylii. Takie zbliżenie w sektorze wojskowym oznacza, że przed Brazylią otwiera się droga do pozyskania nowoczesnego europejskiego (głównie francuskiego) uzbrojenia. Francja zaciera ręce, gdyż pozostawiła w tyle chociażby konkurentów zza miedzy, czyli Brytyjczyków. Nie można przeceniać wagi porozumienia politycznego, ale zacieśnienie więzów pomiędzy Brasillią a Paryżem jest bardzo interesujące. Podkreśla również transformację Brazylii z państwa rozwijającego się w państwo rozwinięte, którego rola (i odpowiedzialność) w świecie powinna być większa niż dotychczas .

Trochę mniej optymistycznie, ale za to bardziej żartobliwie można zaś odebrać słowa premiera Putina , który stwierdził na spotkaniu liderów państw eksporterów gazu ziemnego, że era taniego gazu [w szczególności, a surowców energetycznych w ogóle] dobiegła końca. Wygląda to dosyć zabawnie w obliczu cen ropy w wysokości przekraczającej ledwie 30 dolarów za baryłkę. Owszem, Putin ma rację, że okres niskich cen się skończy, a inwestycje w wydobycie [poszukiwanie i eksploatację złóż], które są niezbędne, będą bardzo kosztowne, ale obecnie słowa ex-prezydenta zabrzmiały jak świetny dowcip.

Putin przy okazji knuje, jak by tu stworzyć gazowy OPEC, ale rynek gazu w niczym nie przypomina rynku ropy i nie ma się czego obawiać. Nawet jeśli powstanie struktura analogiczna do Organizacji Eksporterów Ropy Naftowej, nie będzie to miało wpływu na ceny gazu ziemnego ani w krótkiej ani w średniej perspektywie . Gdzieś tam na horyzoncie majaczy groźba, jak w przypadku każdego kartelu, że ceny wzrosną a szczęściarze posiadający surowiec będą się bogacić, ale jest to perspektywa odległa i wcale nie musi się ziścić.

Wpis jest więc optymistyczny, a po jego lekturze na twarzach czytelników powinien zagościć uśmiech. Korzystając z okazji chciałem podziękować czytelnikom za wspólnie spędzone dwa lata [mój pierwszy blog, pod adresem http://dyplomacjafm.blox.pl istnieje od połowy grudnia 2006 roku], a także złożyć najserdeczniejsze życzenia pogodnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz dużo zdrowia i pomyślności w Nowym Roku! Sobie zaś życzę wytrwałości w pisaniu oraz dużo ciekawych dyskusji pod moimi wpisami. O brak tematów nie ma się co obawiać.

Wesołych Świąt!

Piotr Wołejko

PS. Blog nie znika na Święta. Jeśli pojawi się coś wartego opisania, z pewnością poświęcę chwilę na zajęcie się sprawą.

 

Więcej tekstów oraz autorów na nowym portalu Polityka Globalna :

Brak głosów