SPOLACZALI ŻYDZI NA ARYJSKICH PAPIERACH CZ. I
SPOLACZALI ŻYDZI NA ARYJSKICH PAPIERACH CZ. I
Przede wszystkim „spolaczałych Żydów na aryjskich papierach” obracających się w t.zw. „środowiskach niechętnych środowiskom chętnym niektórym pracownikom Żydowskiego Instytutu Historycznego – usiłuje się pozbawić możliwości odszkodowania za czas Shoah.
Nie istnieją Żydzi nie równi - tym równym, którzy przeżyli Zagładę poza gettami, uciekając z nich, lub w inny cudowny sposób ratując życie poza polskim gettami. Niestety jest ich już niewielu.
Zważywszy iż mieli 20 lat w chwili wybuchu wojny, dzisiaj mają 93 lata. Żyją zapewne jednostki, nie stwarzające dla światowego żydostwa żadnego problemu.
Nieco lepiej mogą mieć obecni 80 – latkowie. Mogą, ale nie mają. Osobom tym bez żydowskich korzeni środowiskowych, „spolaczałych Żydów na aryjskich papierach”, w dodatku nie będących członkami żadnych żydowskich stowarzyszeń, w tym „Dzieci Holocaustu” odmawia się należnych ich praw.
Prawa te są niebagatelne. W Polsce wynoszą one ok. 800 EURO kwartalnie. W tej wysokości stanowią one niejednokrotnie wysokość polskiej emerytury, lub ją przewyższając.
Takich „spolaczałych Żydów” „środowisko” określa pogardliwie „żydowskimi gojami”. Oczywiście dla żydowskich decydentów nie ma to znaczenia,ile osób z rodziny „żydowskiego goja” zakończyło okrutnie życie w krematoriach niemieckich obozów zagłady, czy zostało śmiertelnie pobitych przez ziomków „ordnerów”, czy „odmanów” „judusche polizei, kolaborantów okupantów niemieckich w gettach polskich.
Jedna z najsłynniejszych żydowskich myślicielek XX wieku Hannah Arendt w 1963 roku wystąpiła w książce „Eichmann w Jerozolimie” z dramatycznym oskarżeniem przeciw Judenratom.
Stwierdziła, że bez ich udziału w rejestracji Żydów, koncentracji ich w gettach, a potem aktywnej pomocy w skierowaniu do obozów zagłady zginęłoby dużo mniej Żydów ponieważ Niemcy mieliby więcej kłopotów z ich spisaniem i wyszukiwaniem.
W okupowanej Europie naziści zlecali funkcjonariuszom żydowskim sporządzenie imiennych wykazów wraz z informacjami o majątku. Zapewniali oni także pomoc żydowskiej policji w chwytaniu i ładowaniu Żydów do pociągów transportujących do obozów koncentracyjnych, działając przez żydowska policję – groźną, nie posiadającą wprawdzie broni palnej, ale niejednokrotnie zabijającą Żydów pałowaniem.
W swojej książce Arendt napisała: "Dla Żydów rola, jaką przywódcy żydowscy odegrali w unicestwieniu własnego narodu, stanowi niewątpliwie najczarniejszy rozdział całej tej ponurej historii."
Mało kto wie jaki los spotkał polskie dzieci w getcie łódzkim (Litzmannstadt Ghetto).
Ghetto Litzmannstadt (zwane również w języku polskim gettem łódzkim) – zorganizowane w Łodzi przez okupacyjne, narodowosocjalistyczne (nazistowskie) władze III Rzeszy w 1939 roku getto żydowskie, do którego przesiedlano ludność pochodzenia żydowskiego, głównie z terenów aglomeracji łódzkiej prawie 20 tys. Żydów z Europy Zachodniej (Niemcy, kraje Beneluxu), Żydów czeskich głównie z Pragi X - XI 1942) oraz ok. 5 tys. Sinti i Romów (popularnie nazywanych Cyganami) z pogranicza austriacko-węgierskiego (tzw. Burgenland; XI 1941).
Największe, po warszawskim, getto na okupowanych przez III Rzeszę ziemiach polskich.
Jedyne, które przetrwało prawie do końca okupacji, zlikwidowane dopiero w sierpniu 1944 roku.
Przetrwało, ponieważ, dzięki koncepcji jego Przełożonego Starszeństwa Żydów (Judenratu) – Chaima Rumkowskiego stało się w pewnym momencie istotnym elementem wojennej gospodarki III Rzeszy (jego hasło" "Unser einziger Weg ist Arbeit), za którą wielu b. więźniów łódzkiego getta i badaczy jego dziejów jego mieszkańców oskarża go o kolaborację.
Władzę w porozumieniu z żydowską radą Judenrat sprawował jej przewodniczący Chaim Rumkowski.
Zorganizował administracyjnie i roboczo getto. Wprowadził 12-to godzinny dzień pracy. Pracowało ok. 95% dorosłych. Wyznaczał z Judenratem do wywózki (eksterminacji) poszczególne osoby, grupy wiekowe lub całe rodziny z dziećmi.
W getcie funkcjonowała żydowska administracja: policja i sądownictwo, szkolnictwo, poczta (Judenpost - Litzmannstadt-Getto), opieka zdrowotna i socjalna. Działał dom kultury, gdzie odbywały się przedstawienia teatralne i występy muzyczne (m.in. słynnego chóru Hazomir).
Polskie nieżydowskie dzieci znalazły się w Litzmannstadt-Getto. Przeważnie znalazły się tam dzieci, które utraciły rodziców, przeważnie patriotycznych, w wyniku niemieckich mordów odwetowych.
W Litzmannstadt-Getto polskie dzieci katowane, głodzone, podlegały również „opiece” żydowskich policjantów. Z dziesięciu tysięcy polskich dzieci zakatowano ich ponad dziewięć tysięcy.
Nie dawno ( jeszcze za łódzkiej prezydentury Jerzego Kropiwnickiego) zostałem zaproszony jako dziennikarz chicagowskiego „Kuriera Codziennego” na konferencję prasową w warszawskiej „Zachęcie”.
Konferencja związana była z rocznicą likwidacji Litzmannstadt-Getto.
Na konferencję pojechałem w towarzystwie osoby ocalałej z polskiego getta w Litzmannstadt Getto (nazwisko i adres znane redakcji).
Konferencję prowadzili na zmianę, Kropiwnicki, pracownica „Zachęty” i prezes łódzkiej gminy żydowskiej w stroju rytualnym.
Uprzednio, jeszcze w Krakowie, osoba towarzysząca mi przygotowała swoje wystąpienie o losach polskich dzieci w łódzkim getcie.
Gdy otrzymałem prawo głosu, po przedstawieniu się, z nazwą gazety włącznie którą reprezentowałem przeszedłem do zapowiedzi spraw związanych z martyrologią polskich dzieci w łódzkim getcie, jak i z informacją o przybyciu na konferencję osoby, która przeżyła likwidację polskiej części getta łódzkiego.
W tym momencie został mi wyłączony mikrofon, a osoba ze mną przybyła już nie została dopuszczona do głosu.
Kropiwnickiemu i rabinowi wydawało się, iż sprawa blisko dziesięciu tysięcy polskich dzieci zamęczonych w łódzkim getcie nie przedostanie się do wiadomości publicznej.
Złudne to nadzieje, o czym w części II tego tekstu.
Halina Grubowska (Chana Grynberg), członek stowarzyszenia „Dzieci Holocaustu” i pracownik Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie przydziela emerytury Żydom ocalałym z Holocaustu.
Jako dziecko w roku 1941 utraciła matkę i trafiła wraz z ojcem do białostockiego getta. Osieroconym dzieckiem zaopiekowała się rodzina Leszczyńskich, mieszkająca w Surażu. Dzięki tej rodzinie pani Chana Grynberg przeżyła okres okupacji hitlerowskiej i ocalała. Jej ojciec, Leon Grynberg, uciekł w sierpniu 1943 r. z transportu do Treblinki i był przechowywany przez Michała i Jadwigę Skalskich, mieszkających w Białymstoku przy ul. Rzemieślniczej, gdzie ukrywało się ponadto kilkoro innych Żydów.
Z inicjatywy Haliny Grubowskiej, rodziny Skalskich i Leszczyńskich zostały po wojnie uhonorowane medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
W spotkaniu uczestniczył też Zbigniew Siwiński, członek stowarzyszenia „Dzieci Holocaustu”, mieszkający na stałe w Białymstoku. Zaproszeni goście podzielili się z młodzieżą wspomnieniami.
Spotkanie prowadziła Ewa Rogalewska – kierownik Referatu Wystaw, Wydawnictw i Edukacji Historycznej OBEP. Spotkanie odbyło się w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Białymstoku, uczestniczyło w nim ok. 100 uczniów z pięciu szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych.
Tyle oficjalnie promocyjnego tekstu w Internecie na stronie Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Halina Grubowska telefon bezpośredni (22) 827 18 43
e-mail: hgrubowska@jhi.pl
tel. (22) 827 92 21 wew. 130
Jak wyglądają kontakty petentów z tą pracownicą:
Przy wnioskach o rentę p. Grubowska wymienia dokumenty jakie należy przedłożyć:
Oświadczenia świadków, dokumenty potwierdzające pobyt w getcie, metryki urodzenia etc.
Niekiedy to nie wystarczy, p. Grubowska stwierdza za krótki pobyt w getcie, lub skąd wiadomo, czy to wszystko jest prawda ( metryki, zmiana nazwisk – okupacyjne – Kowalski – żydowskie Grynberg). Piętrzące się góry przed nieszczęsnym petentem, przeżywającym po latach następną traumę hitlerowską.
Często p. Grubowska żali się przed petentem, że w Żydowskim Instytucie Historycznym zarabia tylko 500 PLN miesięcznie, a gdy petent nie reaguje, wstaje i kończy urzędowanie.
Niekiedy odkłada słuchawkę, rozmowy telefoniczne rozpoczyna od „no”, gdy nie wie, lub nie chce wiedzieć. Kończy rozmowę bez do widzenia - przerywając połączenie.
Czasami petent słyszy, że nie jest „naszym człowiekiem”, czasem o jakości środowiska w którym przebywa, etc.
Co załatwia sprawę pozytywnie?
- kolesie,
-polecanki typu „załatw”
- polecanki „Stowarzyszenia Dzieci Holocaustu”, wtedy bez konieczności jakichkolwiek dokumentów,
- być może reakcja petenta na niskie zarobki p. Grubowskiej.
twierdzącej, iż 500 zł miesięcznie to za mało na starość.
A kogo p. Chana Grynberg – Grubowska dyskwalifikuje?
Przede wszystkim „spolaczałych Żydów na aryjskich papierach” obracających się w t.zw. „środowiskach niechętnych - środowiskom chętnym tej pani”.
W tej sprawie zachodzi wiele pytań m.in.
kto i za co pobiera te odszkodowania?
Ile takich „rent” przyznała już p. Grubowska?
Kto ją kontroluje w Żydowskim Instytucie Historycznym?
Czy NIK kontrolował w tym zakresie Żydowski Instytut Historyczny?
Skąd pieniądze na odszkodowania, emerytury?:
Po wojnie Niemcy wypłaciły Izraelowi około 80 mld dol. wojennych odszkodowań, ale większość tych pieniędzy nie poszła na ocalonych, tylko na budowę państwa Izrael i armii w latach 50. i 60.
cdn.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2316 odsłon