STEFAN NIESIOŁOWSKI - ESBECKI KAPUŚ I ZWYKŁY RABUŚ - PRZESTĘPCA KRYMINALNY

Obrazek użytkownika Aleszumm
Kraj

          STEFAN NIESIOŁOWSKI KAPUŚ ESBECKI I ZWYKŁY BANDYTA - RABUŚ

              NIESIOŁOWSKI SYPIE OPOZYCYJNY I KONSPIRACYJNY "RUCH"

          ORAZ SWOJĄ NARZECZONĄ ELŻBIETĘ KRÓLIKOWSKĄ - NAGRODZKĄ

                                     UJAWNIONE AKTA BEZPIEKI

 

Sprawy dotyczący Stefana Niesiołowskiego od lat znane są opinii publicznej. Ten esbecki kapuś i zwykły przestępca kryminalny doczekał się w agenturalnej Platformie Obywatelskiej stanowiska wicemarszałka Sejmu III RP.

Pomimo swoich korzeni esbeckich i kryminalnych poczynań rabunkowych w dalszym ciągu trwa politycznie, kandydując w 2015 roku do polskiego parlamentu.

Kiedy nastanie koniec kariery tego oprycha?

Dlatego przypominam od lat znane fakty jego podłego życiorysu.

Na początku lat 90. Stefan Niesiołowski, jedna z ikon Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, uważany był obok Marka Jurka, czy Jana Łopuszańskiego za jednego z najbardziej radykalnych polityków prawicy walczących o powrót Polski do państwa katolickiego, w którym przestrzegane będą zasady Dekalogu.

Był też zagorzałym zwolennikiem lustracji, broniąc w 1992 r. przed atakami rząd Jana Olszewskiego, także w dniu obalenia gabinetu przez Sejm.

Za b. wice marszałkiem Sejmu Platformy Obywatelskiej ciągnęła się aura opozycyjności - działalności w "Ruchu", organizacji założonej w latach 60. przez Niesiołowskiego, Andrzeja Czumę i Emila Morgiewicza.

Innymi liderami tej liczącej według niektórych źródeł ponad 100 osób struktury byli jeszcze Marian Gołębiewski i Benedykt Czuma.

"Ruch" miał zdecydowanie antykomunistyczny charakter.

Pokazywały to m.in. zapisy deklaracji programowej "Mijają lata", której autorami byli Andrzej Czuma, Emil Morgiewicz i Stefan Niesiołowski.

Odrzucono w niej Polskę Ludową jako legalne państwo polskie.

"Ruch" - w przeciwieństwie do późniejszego np. KOR-u - za błędne uznawał działanie na rzecz demokratyzacji i reformowania PRL, uważając, że dopiero na jej gruzach można zbudować w pełni niepodległe państwo, niezależne od Związku Sowieckiego i przestrzegające praw człowieka.

Jedną ze spektakularnych akcji miało być spalenie Muzeum Lenina w Poroninie. Pomysłodawcą był właśnie Niesiołowski.

Do akcji nie doszło, gdyż organizacja została namierzona przez bezpiekę, która aresztowała kierownictwo "Ruchu".

Po przesłuchaniach i śledztwie zapadły wysokie wyroki. Niesiołowski dostał 7 lat i do dziś otacza go nimb odważnego opozycjonisty.

Tymczasem prawda jest zupełnie inna...

 

FERALNA NARZECZONA

 

Sprawa procesu "Ruchu" z roku 1970 nie wracałaby dzisiaj jak bumerang, gdyby nie artykuł Niesiołowskiego pt.: " Niepodległość, demokracja, antykomunizm ", który ukazał się w 26. numerze tygodnika "Ozon" z 2006 r.

Wywołał on gwałtowny sprzeciw Elżbiety Królikowskiej - Nagrodzkiej, dziennikarki mieszkającej obecnie w Wielkiej Brytanii.

W obszernym sprostowaniu wysłanym na ręce redaktora naczelnego "Ozonu" Grzegorza Górnego naświetliła przekłamania Niesiołowskiego.

Najbardziej istotne jest to, że ujawniła fakt kolaboracji współzałożyciela "Ruchu" z MSW podczas śledztwa.

Królikowska, która wówczas była narzeczoną Niesiołowskiego, w 2003 roku uzyskała od Instytutu Pamięci Narodowej status osoby pokrzywdzonej, a w konsekwencji dostęp do materiałów archiwalnych MSW.

Wynika z nich, że Niesiołowski sypał aresztowanych, ujawniając informacje o organizacji, choć jedynym przyjętym przez opozycjonistów sposobem postępowania po aresztowaniu miała być odmowa składania zeznań i zaprzeczanie działalności w "Ruchu".

 Królikowska zastosowała się do tych reguł. Zaprzeczała wszelkim związkom z "Ruchem". Oto fragment protokołu z jej przesłuchania z 30 czerwca 1970 r.:

"Przez cały okres trwania znajomości Stefan Niesiołowski nigdy nie proponował mi wstąpienia do tajnej organizacji. Nigdy też nie informował mnie, że taka organizacja istnieje. Od pozostałych osób których nazwiska występują w moich protokołach przesłuchania również ani nie informowały mnie o istnieniu tajnej organizacji, ani też nie żądały ode mnie środków finansowych na cele takiej organizacji (..)" [pisownia zgodna z oryginałem]

 

 Tu następuje najbardziej istotna część protokołu:

"W tym miejscu podejrzanej okazano protokół przesłuchania podejrzanego Stefana Niesiołowskiego z dnia 20 czerwca 1970 r. i podejrzana oświadczyła, że rozpoznaje charakter pisma swojego narzeczonego oraz jego podpis po czym zapoznała się z treścią protokołu".

 

Narzeczony ją wsypał bez mrugnięcia okiem. Fragment protokołu z przesłuchania Niesiołowskiego z 20 czerwca 1970 r. [przesłuchujący: kpt. mgr Leonard Rybacki]: "Pragnę jeszcze wyjaśnić, że pozyskałem, wiosną l969 roku jako członka naszej nielegalnej organizacji również Elżbietę Nagrodzką, zam. w Łodzi przy ul. Bydgoskiej 30 m.39. Nagrodzką zorientowałem kto jest członkiem organizacji na terenie Łodzi oraz poznałem z Andrzejem Czumą z Warszawy. Wiadomym mi jest, że Nagrodzka miała wziąć udział w akcji podpalenia muzeum Lenina w Poroninie" [pisownia zgodna z oryginałem]. Nr sprawy II 3 Ds 25/70 Tom VI str. 11 - 11; 20.06.1970

 

 PROTOKOŁY HAŃBY

 

 Zeznanie Niesiołowskiego dotyczące narzeczonej to nie jedyny dowód współpracy z MSW podczas śledztwa.

Z protokołów z przesłuchań, znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej (nr sprawy II 3 Ds. 25/70, tom VI, strona 11 - 11 z 20.06.1970) dowiadujemy się, że por. Dariusz Borowczyk z KM MO w Łodzi zanotował 20 czerwca 1970 r. o, godz.15.10, że Stefan Myszkiewicz - Niesiołowski przyznaje się do tego że istniał ,,Ruch", że był organizacją konspiracyjną. Twierdzi, że nie było przywódców. [pisownia zgodna z oryginałem].

To dopiero początek.

Z protokołów z przesłuchań, znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej (nr sprawy II 3 Ds. 25170, tom VI, strona 11 -76) wynika już, że prominent PO zdradzał wszystkich naokoło:

21 czerwca 1970 r. Niesiołowski wymienia podczas przesłuchania nazwiska swojego brata Marka, Andrzeja i Benedykta Czumów, Andrzeja Woźnickiego.

25 czerwca 1970 r. Niesiołowski rozszyfrowuje kto kryje się pod pseudonimami, m.in. "Emil" [Emil Morgiewicz], "Jurek" [Benedykt Czuma]. Sam zaprzecza swojej przynależności do "Ruchu" i współredagowania "Biuletynu".

28 czerwca 1970 r. kaja się na całej linii:

"Wyjaśnienia, jakie wówczas (przed 28 czerwca 1970 r - przyp. aut) składałem odnośnie mojej przynależności i działalności w nielegalnym związku, częściowo były nieprawdziwe(..). Pragnę dziś wyjaśnić udział w nielegalnej organizacji w sposób szczery i zgodny z prawdą" [fragment protokołu z przesłuchania; godz. 8.40, przesłuchujący kpt. mgr Leonard Rybacki z Biura Śledczego MSW w Warszawie; (pisownia zgodna z oryginałem)]

1 lipca 1970 r. Niesiołowski, wymieniając z nazwiska Andrzeja Czumę, ujawnia, że był bardzo aktywnym członkiem naszego "Ruchu" i inicjatorem rożnych akcji.

11 lipca 1970 r. mówi:

"Pragnę uzupełnić oraz sprostować pewne wyjaśnienia jakie złożyłem do protokółów w czasie poprzednich przesłuchań na temat podjętej przez nasz "Ruch" akcji spalenia muzeum Lenina w Poroninie. Celowo zatajałem pewne fakty, ażeby uchronić niektóre osoby od odpowiedzialności karnej. Dziś całkowicie zrozumiałem swoje niewłaściwe stanowisko w tej kwestii i dlatego pragnę, tak jak i w innych sprawach, mówić tylko szczerą prawdę" [pisownia zgodna z oryginałem].

 

 HEROS Z PRZETRĄCONYM KRĘGOSŁUPEM

 

Elżbieta Królikowska - Nagrodzka tak m.in. pisała do "Ozonu":

"Stefan Niesiołowski zbudował swoją pozycję polityka oraz image nieugiętego herosa na kłamstwie.

Załamał się już pierwszego dnia śledztwa i sypał nas, swojego brata Marka, przyjaciół Andrzeja i Benedykta Czumów i mnie, swoją narzeczoną od pierwszego przesłuchania!

Podczas gdy ja, kobieta i szeregowy członek organizacji przez wiele dni śledztwa twierdziłam, że ,,nic nie wiem o "Ruchu", "Stefan Niesiołowski nie wprowadzał mnie do żadnej organizacji, znałam Czumów wyłącznie towarzysko" [patrz protokół z przesłuchania 30.VI.1970 roku], on - mężczyzna i jeden z przywódców, sypał nas od pierwszego przesłuchania [20VI], nie szczędząc detali.

 

 "(...)Kiedy po wielu dniach przesłuchań (30.VI) kolejny raz zaprzeczyłam, że istnieje "Ruch", śledczy pokazał mi protokół z 20.VI. podpisany ręką Niesiołowskiego, w którym podaje szczegóły mojej działalności.

Dostałam wtedy parę innych protokołów zeznań kolegów, z których wynikało, że Wojciech Mantaj zaczął zeznawać już 22.VI, Marek Niesiołowski 25.VI, a Benedykt Czuma - 28.VI. Dla pikanterii dodam, że na podobną okoliczność "Ruch" zalecał bezwarunkowe milczenie i ja miałam odwagę się do tego zalecenia zastosować. Załamanie Stefana i paru innych kolegów przeżyłam boleśnie. Wyobrażałam sobie idealistycznie, a może naiwnie, że jeśli wszyscy będą milczeli SB będzie musiała nas wypuścić. Przecież jeszcze wtedy nie wiedziałam, że miała wtyczki i sporo informacji o grupie. W tym samym czasie otrzymywałam od Stefana listy z propozycją "ślubu w więziennej kaplicy": Co za hipokryzja. W furii napisałam list, w którym nazwalam Niesiołowskiego i tych którzy sypali tchórzami i zdrajcami" (.) [pisownia zgodna z oryginałem].

 

MUSIAŁ PRZEPROSIĆ

 

Na początku lat 90. Niesiołowski negatywnie, odnosił się do postawy Królikowskiej -Nagrodzkiej w śledztwie, sugerując, że współpracowała ona z SB.

 Nagrodzka w reakcji natychmiast skontaktowała się z adwokatem Karolem Głogowskim, w PRL wieloletnim działaczem opozycyjnym.

Ten zażądał od Niesiołowskiego przeprosin za pomówienie, w przeciwnym wypadku zapowiedział skierowanie sprawy na drogę sądową. Niesiołowski najpierw wyparł się wszystkiego, a następnie przeprosił Nagrodzką w obecności adwokata i 9 listopada 1992 r. podpisał oświadczenie o treści:

"Oświadczam, że cofam słowa wypowiedziane w dniu 1 stycznia 1992 r. w Muzeum Kinematografii w Łodzi m.in. wobec małżonków. Teresy i Bogusława Kobierskich a dotyczące p. Elżbiety Królikowskiej którą przepraszam.

 Mając powyższe na uwadze zobowiązuję się równocześnie do usunięcia z mojej książki p.t. "Wysoki brzeg fragmentów" odnoszących się do "Agnieszki" które mogą być kojarzone z osobą p. Elżbiety Królikowskiej a nadto w przyszłości powstrzymywać się od wypowiedzi na temat p. Elżbiety Królikowskiej w kontekście wspomnianej sprawy.

Tytułem dania moralnej satysfakcji zobowiązuję się wpłacić kwotę dwa i pół mil. zł. na Dom Samotnej Matki w okresie dwóch miesięcy od daty podpisania niniejszego oświadczenia" [pisownia zgodna z oryginałem].

 

FRAGMENT WYROKU SĄDU WOJEWÓDZKIEGO DLA MIASTA WARSZAWY Z 23.10.1971 R.

 

W październiku 1969 miały miejsce działania zmierzające bezpośrednio do uzyskania efektu gotówkowego, mianowicie przez napad na kierowniczkę i jednocześnie kasjerkę sklepu spożywczego PSS nr 431 przy ulicy Źródłowej w Łodzi[...] Omawianą akcję poprzedziły kilkutygodniowe obserwacje sklepu, w których udział brali Stefan Niesiołowski i B. Czuma oraz J. Bartkowiak - na zlecenie oskarżonego Niesiołowskiego.

Celem uniknięcia ewentualnego rozpoznania bezpośredni udział w napadzie mieli wziąć członkowie warszawskiej grupy. Patrz ]]>http://kontrowersje.net/tresc/jak_stefan_wyrabal_sobie_miejsce_w_historii]]>

 

 

Początek działalności Niesiołowskiego...

Początek działalności Andrzeja Czumy i Stefana Niesiołowskiego

fragment wyroku sądu wojewódzkiego dla miasta Warszawy z dnia 23. Października 1971 roku dotyczących oskarżonych Andrzeja Czumy i Stefana Niesiołowskiego oto że:

"(...)  w październiku 1969 r. w Łodzi, działając w celu dokonania kradzieży gotówki z utargu dziennego sklepu nr 431 PSS opracowali wspólnie z Benedyktem Czumą i innymi osobami odpowiadającymi odrębnie:

-plan realizacji przestępczego zamiaru, w wykonaniu którego zorganizowali i przeprowadzili obserwację dla ustalenia czasu i trasy przenoszenia przez kierowniczkę tego sklepu utargu do kasy pocztowej a następnie - działając wg ustalonego podziału ról - usiłowali wyrwać tejże kierowniczce - idącej wraz z dzieckiem ul. Źródłową torebkę z pieniędzmi w kwocie ponad 6.000 zł, zamierzonego jednak skutku nie osiągnęli ze względu na opór napadniętej - stawiany działającemu bezpośrednio Andrzejowi Czumie - i przewidywaną reakcją przechodniów, zaalarmowanych jej krzykiem i płaczem dziecka, t. j. czyn przewidziany w art.11 &1 w zw. z art. 208 kk.(...)"

 

TOMASZ NAŁĘCZ - STEFAN NIESIOŁOWSKI WYRĄBAŁ SOBIE MIEJSCE W HISTORII

 

Takimi właśnie słowami, że ,,Stefan Niesiołowski wyrąbał sobie miejsce w historii", broni postawy Niesiołowskiego - b. prezydencki minister Tomasz Nałęcz, doradca odchodzącego  w niesławie Bronisława Komorowskiego.

Tomasz Nałęcz, przypomnijmy, ideowy komunista i członek PZPR do samego końca. Bardzo ciekawa jest wspólnota ideowa komunisty i katolickiego fundamentalisty, podpory ZChN-u, nieugiętego obrońcy życia poczętego i dziesięciu przykazań.

Zwłaszcza, że dotyczy bandyckiego, w istocie, wyczynu posła polskiego Sejmu. Bandyckiego wyczynu Niesiołowskiego, którego ,,w akcji" mogli zobaczyć wszyscy.

A rozgrzeszać - wszyscy damscy bokserzy i krytycy ,,goebbelsowskich filmów"  Ewy Stankiewicz, jak inny profesor - Krzemiński.

Pozostańmy w kręgu argumentacji zawodowego komunisty i konformisty - Nałęcza. I wspomnijmy, jak to Stefan Niesiołowski ,,rąbał swoje miejsce w historii".

W celu zrealizowania powziętych postanowień w lutym 1969 roku Stefan Niesiołowski na kolejnym zebraniu łódzkiej grupy związku zaznajomił Elżbietę Nagrodzką, Wojciecha Mantaja i innych z koniecznością zdobywania maszyn i powielaczy drogą kradzieży i jednocześnie przekazał im informację , że Jacek Bartkowiak zaproponował dokonanie kradzieży maszyny do pisania z sekretariatu Katedry Fizjologii Roślin Uniwersytetu Łódzkiego, oraz zapewnił, że w czasie kradzieży nie natrafią na większe przeszkody, bowiem gmach Katedry obstawiony jest rusztowaniem, ze względu na remont, po którym będzie można z łatwością wejść do pokoju, w którym znajduje się maszyna.

Zgodnie z podziałem ról Wojciech Mantaj i Elżbieta Nagrodzka pełnili role obserwatorów, w czasie gdy Stefan Niesiołowski i Benedykt Czuma po rusztowaniach weszli na drugie piętro i o godz. 22 przystąpili do cięcia szyby okna pokoju, w którym znajdowała się maszyna.

Z przyczyn niezależnych od sprawców, w tym dniu nie doszło do zrealizowania zamiaru.

Po upływie kilku dni, w zmienionym składzie osobowym, w którym uczestniczył z ośrodka łódzkiego Stefan  Niesiołowski i J. Kenic, w sposób analogiczny, po rusztowaniach B. Czuma i S. Niesiołowski dostali się do okna sekretariatu katedry, a następnie po wycięciu szyby, otworzonym oknem weszli do wnętrza pokoju, z którego w uprzednio przygotowanej torbie wynieśli maszynę do pisania marki ,,Optima" wartości 7350 zł.

Skradziona maszyna w późniejszym czasie została wywieziona do Warszawy i przekazana ,,Centrum" związku.

W październiku 1969 r. miały miejsce działania zmierzające bezpośrednio do uzyskania efektu gotówkowego, mianowicie przez napad na kierowniczkę i jednocześnie kasjerkę sklepu spożywczego PSS nr 431 przy ulicy Źródłowej w Łodzi[...].

Omawianą akcję poprzedziły kilkutygodniowe obserwacje sklepu, w których udział brali Stefan Niesiołowski i B. Czuma oraz J. Bartkowiak - na zlecenie oskarżonego Stefana Niesiołowskiego.

Celem uniknięcia ewentualnego rozpoznania bezpośredni udział w napadzie mieli wziąć członkowie warszawskiej grupy.

Na początku października 1969 r. w mieszkaniu B. Czumy, przy udziale wszystkich uczestników porozumienia, omówiono sposób realizacji zamierzonego napadu. W szczególności sytuację w terenie referowali A. Czuma, B. Czuma i Stefan Niesiołowski. Pierwszy wariant działania przewidywał dokonanie kradzieży w sklepie po obezwładnieniu kierowniczki sklepu.

Nie doszło jednak do jego realizacji, ponieważ w dniu i w czasie, w którym zdecydowano się na akcję, w sklepie znajdowali się klienci, w tym funkcjonariusze MO.

Ustalenia tego dokonał B. Czuma. W tym stanie rzeczy  Czuma zdecydował o dokonaniu zamachu na ulicy.

W pierwszym terminie do zamachu takiego nie doszło z uwagi na duży ruch uliczny.

 

W następnym terminie, po podziale ról, na naradzie odbytej ponownie u B. Czumy, A. Czuma i Stefan Niesiołowski oraz A. Więckowski i W. Mantaj  udali się w okolicę tego samego sklepu.

Ok. godz. 18-tej z minutami kierowniczka sklepu Jadwiga Żelazowska opuściła sklep, udając się wraz z córką w kierunku urzędu pocztowego celem zdania utargu, który w tym dniu wynosił ponad 6000 zł.

Na ulicy została ona napadnięta przez Andrzeja Czumę i A. Więckowskiego, przy czym A. Czuma usiłował wyrwać jej niesioną torebkę. J. Żelazowska stawiła zdecydowany opór i zaczęła - wraz z córką - wzywać pomocy.

W obawie przed ujęciem obaj napastnicy zbiegli. Ubezpieczający ich Stefan Niesiołowski i W. Mantaj uspokoili Żelazowską zapewnieniem, że podejmą pościg celem uchwycenia rabusiów i w ślad za nimi udali się na miejsce spotkania uczestników przestępstwa, tj. do mieszkania Benedykta Czumy.

 

Pisownia, interpunkcja - oryginalna. Dokumenty sądowe zamieszczone w wydawnictwie Ośrodka Karta z 1996 roku.

 

Akta sprawy Nr sprawy II 3 Ds 25/70

                       Tom VI str 11 - 11

oraz nr sprawy II 3 Ds. 25/70, tom VI, strona 11 -76

w posiadaniu redakcji

 

 

"Głos Polski" Toronto

 

   

 

 

           

 

 

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (20 głosów)

Komentarze

... to określenia - zgodnie z językiem Niesiołowskiego - określające go bardzo dobrze.

Gwoli uzupełnienia:

 
Vote up!
11
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#1493372

Komentarz niedostępny

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność bardzo negatywnie i jest niedostępny. Nie można go już odkryć. Bardzo nam przykro.. :(

Verita

#1493378

Nie ma przymusu korzystania z Niepoprawnych. Nie podoba się? Masz masę innych miejsc. Na te kłamliwe zarzuty nie odpowiadam. Moderacja "najlepszymi komentarzami"? A to dobre ;)

Po co tu jesteś skoro tak źle? Ktoś Cię zmusza? Bidna jesteś! ;) 

Vote up!
7
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#1493380

Komentarz niedostępny

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność bardzo negatywnie i jest niedostępny. Nie można go już odkryć. Bardzo nam przykro.. :(

Verita

#1493381

.

Tzw. "partie polityczne", biorę określenie w cudzysłów z racji rzetelności autorskiej, mają wiele funkcji w swym składzie, jedną z nich jest funkcja ujadającego psa, którego zadaniem jest obszczekiwać dla potrzeb mediów.

- http://wiadomosci.onet.pl/forum/niesiolowski-jesli-giertych-mowi-prawde-to-mamy-no,0,791527,97483618,czytaj.html

Naturalnie  byłoby niesłusznie wylewać wszystkie pomyje na kundla podstawą funkcjonowania państwa demokratycznego jest stworzenie sprawnej PPZ, gdyż tylko ona jest w stanie zagwarantować realizację celu takiego państwa.

Kryteria doboru kadr są chyba jasne. Naturalnie można się do woli nawet przez dziesięciolecia łudzić, że jest inaczej i każde cztery/pięć lat pędzić za fantomem nazwanym wolnymi wyborami.

 

 

 

 

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0

Serpel

#1493376

Jaki kryminał ma do ukrycia człowiek ze zmienionym nazwiskiem Stefan Niesiołowski - Aaron Nusselbaum ?

 

Badacz owadów, poseł Stefan Niesiołowski, popularnie zwany "profesorem od robaków", od lat wyróżnia się niebywałymi napadami politycznej agresji. Można wręcz podziwiać jego wyjątkową "hojność" w obdarzaniu przeciwników politycznych wyzwiskami. Postępowanie Niesiołowskiego najlepiej scharakteryzował satyryk Marcin Wolski, pisząc parę lat temu: "Senator Niesiołowski tak długo zbierał muchy-plujki, aż sam się upodobnił do jednej z nich".

 

Vote up!
12
Vote down!
0
#1493379

Serdeczne dzięki za ten wpis.

                       Pozdrawiam jak zwykle bardzo serdecznie

                                          Alek

Vote up!
8
Vote down!
0

Aleksander Szumanski

#1493385

ksywka jest prawdziwa.

TA - Nusselbaum ?

TA - Niesiołowski ?

czy 

TA - Myszkiewicz ?

scierwo już pewnie samo dobrze nie wie jak się nazywa.

Bo do tego, że łajdak i oprych przyznawać się nie musi.

Fakty mówią same za siebie.

I dokumenty mówią co w archiwach.

obrzydliwy gad ! paskudne ścierwo !

bydle

tfu:

Vote up!
6
Vote down!
0
#1493412

Jeżeli ktos w młodości sprostytuował sie politycznie i moralnie musiał końcu trafic do PO, gdzie tylko takich ubrudzonych i PO-stepowych przyjmowano...nie warto pisac o tym chorym z nienawiści do polskości głupku, choc jego podłość młodzieńczą przypominac trzeba...heros na miare kolesi z sitwy - Wałęsy, Borusewicza, Komorowskiego, Krzywonos  itd...

Vote up!
10
Vote down!
0

Yagon 12

#1493384

Był też zagorzałym zwolennikiem lustracji, broniąc w 1992 r. przed atakami rząd Jana Olszewskiego, także w dniu obalenia gabinetu przez Sejm.
Ta jego obrona lustracji już wtedy była nieszczera. Widać to było jak na dłoni w czasie jego telewizyjnych wystąpień.
No ale cóż, postawiono go na prawym odcinku sceny politycznej i taką rolę musiał odgrywać, męcząc się przy tym niemiłosiernie.
Podobnie było z obroną rządu Jana Olszewskiego. Bardzo szybko zmienił front, przechodząc do zwolenników Hanny Suchockiej.
Jego obecna rola jest bardziej naturalna, zgodna z jego rzeczywistym charakterem. Opluwając swoich przeciwników nie męczy się tak jak podczas obrony lustracji.
Właściwy człowiek na właściwym miejscu. PO jest partią jak najbardziej właściwą dla tego człowieka. Wyborcy tej partii na pewno się jego wypowiedzi nie wstydzą.
Chociaż obecnie niektórym rozum zaczyna powoli wracać. Ale czy jest to grupa znacząca? Nadchodzące wybory to pokażą, jeśli nie zostaną sfałszowane.

Vote up!
8
Vote down!
0

Grzest

#1493389

Niesioł chciał zdobyć trochę kasiory
i babie zabrać z pieniędzmi wory
lecz bandziorowi dała odmowę
torebką trzasła Niesioła w głowę.

Od tego ciosu to się zaczęło
z głowy Niesioła coś wypłynęło
I nie pomoże klejenie plastra
olej mu wyciekł, więc cześć i basta.

Dzielny bojownik już obrósł w piórka
ukradł maszynę z czyjegoś biurka
I oto zwykła "Optima" maszyna
Zrobiła z niego wroga Lenina.

Lenina pomnik stał w Nowej Hucie
Niesioła naszły terroru chucie
Pomyślał; "Wyrwę Wołodzi jajka"
Przynajmniej taka jest jego bajka.

SB go wzięło w lekkie obroty
Już u Niesioła puściły poty
zdradził kolegów, lecz to nie koniec
Bo narzeczoną swą wydał dzwoniec.

W Sejmie wciąż jątrzy, kłamie i pluje
Bredzisławowi tak tron pucuje
Nawet koledzy POpapranego
już unikają opętanego.

Lecz wkrótce pęknie nadgniły worek
I Niesioł pójdzie na wikt do Tworek
Taki to koniec czeka Niesioła
Od ciosu baby co dostał fioła.

/mój wierszyk sprzed lat, ale ciągle aktualny/

Vote up!
7
Vote down!
0
#1493409

Gdy wieczór zapadał, Księżyca nie było
Dwa cienie się cicho skradały
To Niesioł i Czuma z workami na plecach
Azymut Wołodzi obrały.

Ach która,ach która,ach która godzina
Idziemy pod pomnik Lenina
Ach która,ach która,ach która minuta
Wciąż jeszcze śpi Nowa Huta.

A narzeczona została na chacie
Oczy swe w mrok wypatruje
Czy wróci Niesioł - myśli dziewczyna
Po wysadzeniu Lenina.

Ach która...

Ładunek już wisi na jajach Wołodzi
Lecz lont był widocznie za krótki
Niesioł spogląda przez wyrwę w szynelu
Esbeków wokoło już wielu.

Ach która...

I nagle na schodach dudnienie buciorów
Esbecja się wdziera do domu
Zabrali dziewczynę, choć nikt nic nie mówił
Choć Niesioł nie zdradził nikomu.

Ach która,ach która,ach która godzina
Wciąż stoi pomnik Lenina
Ach która,ach która,ach która minuta
Już budzi się Nowa Huta.

Vote up!
6
Vote down!
0
#1493411

dokładnie widać na obrazku:

jak oleum wycieka ze łba delikwenta po tym uderzeniu na łódzkiej ulicy.  Tworki tu już nie pomogą. To przypadek nieuleczalny. Do końca swoich dni musi być izolowany w domu bez klamek, żeby nie gryzł jak go napadnie atak wścieklicy. A na ugryzienie takiego głupka, żadnego serum jeszcze nie wymyślono.

Dożywocie w Tworkach, bez kija nie POdchodź !

Vote up!
7
Vote down!
0
#1493416

napisze tak:

Po owocach ich poznacie...

Czlowiek bardzo rzadko diametralnie zmienia swoj charakter...

Jezeli przyjzyjmy sie poczynianiom Andrzeja Czumy i Niesiolowskiego juz jajko politykow w tak zwanej wolnej Polsce, to cisnie sie na usta teza o celowym w swoim czasie " otwieraniu " organizacji podziemnych dla skanalizowania ludzkich flustracji i tym samym zgrupowaniu konkretnych ludzi, by miec ich na "widelcu " Bylo to zajeciem bezpieki i ich pracownikow.

Majac na uwadze wielka ilosc zniszczonych dokumentow bezpieki, potrzebujemy jeszcze bardzo dlugiego czasu, by wypelnic pewne luki w historii naszego kraju. Dla mnie osobiscie obydwa indywiduum kwalifikuje jako komusze scierwa. Nie bede rozczarowany, gdy po jakims czasie w konkretnych uwarunkowaniach nagle "wyskocza " na swiatlo dzienne odpowiednie dokumenty z owych lat...

Powtarzam czlowiek nie zmienia nagle charakteru,a juz wogole jako dosyc dorosly mezczyzna.

pzdr.

 

Vote up!
1
Vote down!
0

chris

#1493546