Po ile honor?
W całej tej awanturze z łajdactwem „Dziennika” wymierzonym w blogerkę Katarynę zauważyłem pewien pozytywny trend. Otóż stosunkowo mało komentujących apelowało o zbiorowy bojkot i niekupowanie tego niemieckiego wydawnictwa. Przeważały analizy, podawano argumenty, obnażano obłudę, hipokryzję i moralno-etyczne dno dziennikarzy tej należącej do Axla Springera propagandówki.
Czym kończą się wszelkie bojkoty i apele przekonał się ostatnio reżyser Krauze, który licząc na powalającą moc swojego nazwiska i dokooptowanie innych zawodowych sygnatariuszy wszelkich protestów, ze stajni Michnika, ośmieszył się kompletnie
Tak to już jest, że zarówno ci, którzy liczą na zbiorową głupotę narodu oraz ci wierzący w jego masową mądrość ulegają zawsze, w którymś momencie rozczarowaniu i ponoszą klęskę.
Ciekawe jak z tym wszystkim czują się obecnie ci dziennikarze „Dziennika”, którzy uważani są powszechnie za bardziej przyzwoitych?
Warto tu przypomnieć historię „Nowego Kuriera Warszawskiego”, niemieckiej, okupacyjnej gadzinówki. Wszelkie nawoływania przez podziemie niepodległościowe do bojkotu szmatławca kończyły się fiaskiem. Popularności temu narzędziu indoktrynacji napędzało dodatkowo publikowanie informacji na temat racji żywieniowych, produktów na kartki, nekrologów czy ogłoszeń prywatnych.
Mało tego. Wielu znanych publicystów, pisząc w ich mniemaniu niewinne teksty wierzyło, że zarobkowanie w ten sposób ich nie hańbi.
Najgłośniej odbiła się echem współpraca z Nowym Kurierem Warszawskim, Alfreda Szklarskiego, późniejszego autora słynnej serii „Tomków”, skazanego po wojnie za kolaborację z okupantem.
Do ataków na Szklarskiego, co znamienne, bardzo czynnie przystąpili kolaborujący z sowietami już od 39 roku dziennikarze i publicyści.
Jak więc widzimy często w historii zdarza się tak, że najzajadlejszymi krytykami kolaborantów są inni kolaboranci.
Moje pokolenie miało również to nieszczęście, że kolejna kultowa seria książek z cyklu „Pan Samochodzik” wyszła spod pióra innego kolaboranta i propagandysty, Zbigniew Nienackiego.
Dzisiaj w świadomości Polaków funkcjonuje, jako tako, tylko jedna akcja odbicia więźnia w czasie okupacji. Dokonały jej „Szare Szeregi” uwalniając Jana Bytnara „Rudego”. Myślę, że stało się to dzięki filmowi „Akcja pod Arsenałem”, w którym „Maćka” zagrał mój dawny kolega z częstochowskiego podwórka.
Rozbicie już po wojnie kilkudziesięciu komunistycznych więzień w tak dużych miastach jak Kielce czy Radom nie jest obecnie wiedza powszechną, a w tamtych czasach umniejszaniem i kłamliwym relacjonowaniem tych wydarzeń w komunistycznej prasie zajmował się właśnie późniejszy autor „Panów Samochodzików” i „Raz do roku w Skiroławkach”.
Ciekawe czy Jerzy Jachowicz, Piotr Zaremba czy Michał Karnowski mają na tyle pisarskiego talentu by jakąś spektakularną serią książek, próbować zatrzeć kiedyś epizod współpracy z tak obrzydliwą gazetą?
Ciekawe, co myśli o tym wszystkim komentator polityczny „Dziennika” Jan Rokita, który całemu światu niedawno głosił, że znajduje się w konflikcie z państwem niemieckim?
Na ile drodzy Panowie jest wyceniany obecnie honor? Zajrzyjcie do zapomnianego już, „Polskiego kodeksu honorowego” Władysława Boziewicza.
Wykluczonymi ze społeczności ludzi honorowych są osoby, które dopuściły się pewnego ściśle kodeksem honorowym określonego czynu; a więc indywidua następujące:
Art.8
2. denuncjant i zdrajca
10. kompromitujący cześć kobiet niedyskrecją
16. oszczerca
21. paszkwilant i członek redakcji pisma paszkwilowego
22. rozszerzający paszkwile
25. obcujący ustawicznie z ludźmi notorycznie niehonorowymi
28. stawiający zarzuty przeciw honorowi osoby drugiej i uchylający się od ich podtrzymania przed sądem honorowym
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1172 odsłony
Komentarze
Re: Po ile honor?
24 Maja, 2009 - 11:39
dziś pojęcie honoru zostało tak bardzo wypaczone, że nawet nie muszą owi panowie przejmować się i próbować zacierać swojej przeszłości. Im wystarczy trochę pieniędzy, może jakaś premia. W końcu wywołanie skandalu może przynieść zwiększenie nakładu, co w czasach spadku jest wystarczającym warunkiem do promowania chamstwa.
znakomity tekst, super info...
24 Maja, 2009 - 16:38
... pytania oczywiście retoryczne, ale to prawo gatunku.
Dla mnie tekst tygodnia - dać mu cygaro!
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
honor, panie, to był przed wojną
24 Maja, 2009 - 17:22
oszołom z Ciemnogrodu
jakoś w takich sytuacjach przypomina mi się historia FON-u. Gdy pieczę nad nim miał Komitet Trzech złożony z przedwojennych oficerów Utnika, Tatara i Nowickiego wszystko się zgadzało co do grosza. Gdy ich przekonano do przekazania FON-u rządowi PRL-u to do dziś nie wiadomo co się stało ze zgromadzonymi kosztownościami. A członkowie Komitetu Trzech trafili oczywiście do ubeckiego więzienia. W XIX w. włoskie banki ludowe udzielały pożyczek na słowo honoru. Były to najskrupulatniej spłacane pożyczki, z których te banki były dumne. Czy wyobrażamy sobie dzisiaj coś takiego?
oszołom z Ciemnogrodu
kokos26"Po ile honor?" chcesz handlować towarem deficytowym?
24 Maja, 2009 - 18:39
pzdr
antysalon