Palikotoza zaawansowana
Oto mamy znów nową dawkę szamba. „Brudu; tajemniczy zwierz o dwu głowach żywiący się pomówieniem i insynuacją” znów wyszedł z nory, by obszczekiwać szefa opozycji. Tak jest panie Palikot, nazywam pana oraz pana bliskiego przyjaciela dokładnie tak, jak pan nazwał braci Kaczyńskich. Podoba się panu jak się pana oblewa pana własnym szambem?
Jarosław Kaczyński powiedział jedną rzecz; być może nawet gorszą niż to wszystko, co do tej pory. Mianowicie podważa on demokratyczny charakter wyborów prezydenckich i demokratyczny charakter naszego państwa.
Zgadza się, Janusz Palikot nie podważał demokratycznego charakteru wyborów, stwierdzając kilka dni temu:
Krótko mówiąc: to ja załatwiłem prezydenturę Bronisławowi Komorowskiemu. Jestem pewien, że nie wygrałby wyborów, gdyby nie moje działania w drugiej fazie kampanii.
To wcale nie jest sugestia, że wyborcy to banda debili i wynik wyborów zależy tylko od Palikota. A Palikot nie jest wcale największym hipokrytą polskiej polityki. Nie skomentuję już nawet nazwania przez Palikota jego wypierdów na temat Lecha Kaczyńskiego i jego córki Marty „ściągnięciem Jarosława z piedestału i rozpoczęciem z nim normalnej debaty”. No bo przecież debaty na temat służby zdrowia de facto nie było, pana przyjaciel Komorowski stchórzył i wykręcił się sianem. Przed pytaniami blogerów z Salonu24 też uciekł z krzykiem.
Panie Palikot, czy przypadkiem sławetne picie pod Sejmem nie wpłynęło na pana stan psychiczny? Czy nie jest pan uzależniony? Powinien pan przedstawić zaświadczenie od psychologa, że jest pan nadal zdolny do sprawowania urzędu posła. Społeczeństwo ma prawo wiedzieć. Trudno uwierzyć, że ktoś może być zdolny do wypowiadania takich głupot na trzeźwo.
Trzeba nie mieć serca, żeby własną matkę pakować w taką katastrofę.
Biedna Jadwiga Kaczyńska, co ona musiała w życiu przejść, prawda, panie Palikot? Przecież jeden jej jeden syn, „ten bachor biegał po całej Europie, szalał, krzyczał i robił wrzawę” i„nie panował nad swoimi urazami i emocjami”. A drugi jej syn to „Brudu; tajemniczy zwierz o dwu głowach żywiący się pomówieniem i insynuacją”, „hiena” oraz „Borsuk”, którego „już sam zapach przyprawia o mdłości, a do tego mlaskanie, chrząkanie, syczenie i popierdywanie czyni odpowiednią, dziką i pełną nieoczekiwanej przyszłości atmosferę”. Zaiste, jakże musi się czuć matka takich potworów, pan Palikot szczerze jej współczuje.
Nie może pan mnie oskarżyć o obrażanie pana, panie Palikot. Ja tylko powtarzam pańskie własne słowa.
Moim zdaniem osobie, która być może jest współodpowiedzialna za tę tragedię, nie warto stawiać pomników. Tego samego zdania jest 30% polskiego społeczeństwa.
Słabo z matematyką, panie Palikot. Uprawnionych do głosowania było 30 833 924 osób, na Komorowskiego zagłosowało 8 933 887. To daje 28,9%. To jest raz. Wynik Jarosława Kaczyńskiego świadczy o tym, że za postawieniem pomnika jest minimum 25,7% społeczeństwa. To tylko 3% mniej. Nie widzę powodu by skakać do góry i postulować potworną przewagę, zwłaszcza, że powódź na terenach tradycyjnie propisowskich zaszkodziła Kaczyńskiemu.
Niech pan na siebie uważa, panie Palikot. I pański przyjaciel z Belwederu też. Jeszcze was dosięgnie piorun Boży...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1398 odsłon