Dom Elżbiety XXXI
Elżbieta uśmiechnęła się, w jej oczach czaił się żar, chciała opanować narastające podniecenie, które drażniło jej zmysły.
- …ale poczekam, gdy będziesz gotowa. – Dokończył Piotr. – To ja teraz będę czytać, dobrze?
Skinęła głową, wewnątrz głowy usłyszała śmiech Zofii, nie był to śmiech naturalny, raczej ironiczny, nieprzyjemny.
Nie chcę opisywać moich dni upokorzeń – zaczął czytać Piotr – chciałabym tylko, byś ty czytelniku, zapewne mój krewny wiedział, że tak weszłam w dorosłość. Moja sypialnia stała się pokojem tortur, bałam się nocy, ale gdzieś wewnątrz mnie moje drugie ja, domagało się tego.
Pewnie myślisz, że gdzieś tam…obok samej siebie, czerpałam z tego przyjemność, zapewne tak, innych cielesnych zbliżeń nie znałam. Wkrótce byłam w odmiennym stanie, Gerard stał się nagle czułym i zaprzestał swoich praktyk. Byłam bezpieczną, nagle z okrutnika stał się delikatny. Przestał nawiedzać mnie w sypialni, w ciągu dnia był usłużnym, wciąż starał się być mi pomocnym, nawet momentami czułam się osaczona jego nadgorliwością.
Wiedziałam, że jest to zasługą mego stanu i tego, że pragnął mieć potomka płci męskiej, sam mi o tym zaraz po ślubie powiedział. Pragnął zostawić swoją fortunę spadkobiercy spłodzonego z prawego łoża z Polką. Powiedział mi też, że długo szukał odpowiedniej kandydatki, a ja byłam idealną, bo nie posiadałam matki. Powiedział, że wie jak to teściowe potrafią być wścibskie i że jego naturalny ( to podkreślił dobitnie)popęd płciowy, mógłby być przez wścibskie oczy uznany za wynaturzenie.
Cóż miałam na to odpowiedzieć? Czułam się ważniejszą, pewniejszą swej pozycji, więc tylko westchnęłam, żeby nie pomyślał o mnie źle i wspomniałam, że chciałabym zmienić klimat, na czas jakiś, bo paryskie powietrze mi nie służy.
Myślałam, że zaproponuje mi odwiedziny w rodzinnych stronach u ojca, ale on zapalając się do pomysłu zaproponował Hiszpanię, bo ma tam wielkiego przyjaciela, którego już od dawna nie odwiedzał. Pojechaliśmy więc do Hiszpanii. Nie wspominała bym o tym, gdyby nie wydarzyło się coś, co zaważyło na całym moim życiu.
Hiszpania byłą mi nudną, w posiadłości (ogromnej), do której pojechaliśmy nie odczułam specjalnej sympatii. Przyjaciel do którego tak się rwał mój pan małżonek, był starym obleśnym satyrem i tylko mój stan błogosławiony i to że Gerard mnie pilnował, uchroniło mnie od niewczesnych zalotów Alberto Pedra. Widziałam natomiast ja bardzo oboje są do siebie podobni, co mnie przerażało.
Kiedyś spacerując po ogrodzie podejrzałam scenę, która…no tak, potem to wytłumaczę. Zobaczyłam Gerarda i Alberto Pedra zabawiających się z młodziutką dziewka i chłopcem. To co zobaczyłam, najpierw mnie przeraziło, potem jednak z ciekawością obejrzałam wszystko do końca.
Z późniejszej relacji tej dziewki dowiedziałam się, że Alberto Pedro przyłapał ją i jej kochanka (tego chłopca), gdy figlowali w ogrodzie między krzewami kwiatów. Żal mi jej było ogromnie, bo to co jej i jej chłopcu robiono, rechocząc ze śmiechu, było tym ohydniejsze, że Alberto i Gerard pozwolił, by tej scenie przyglądał się ogrodnik z pomocnikami.
Chłopca przywiązano nago do drzewa, a ją obnażywszy gwałcili na wszystkie sposoby, bijąc gdy próbowała się bronić, potem spłakaną i omdlewającą zawlekli za włosy do tego drzewa z jej kochankiem i kazali jej ustami podnieść mu męskość. Potem obaj zgwałcili też chłopaka, a dziewkę oddali ogrodnikom, by i oni zaspokoili swoje chucie.
Obudziło się we mnie wtedy okropne współczucie, porównałam w myślach tego chłopaka i tą dziewkę, do mnie i Ksawerego, bo wciąż o nim myślałam…i myśląc cierpiałam. Zainteresowałam się losem tych dwoje, bo mój stan, a był już bardzo poważny, bo za miesiąc mogło być rozwiązanie, stawiało mnie na uprzywilejowanej pozycji.
Odszukałam chałupę tej dziewczyny, okazało się, że jest bardzo chora, miała gorączkę, a jej matka, straszna baba, spluwała w stronę barłogu na którym leżała. Zajęłam się nią, sprowadziłam lekarza. Kiedy zaczęła powracać do zdrowia, trochę na migi, trochę w jej języku, dowiedziałam się, że ten jej chłopiec się utopił, a i ją niepotrzebnie ratowałam, bo i ona nie będzie mieć tu życia. Wtedy powiedziałam jej, ze się nią zaopiekuję, że ją zabiorę z sobą. Tak mój los złączył się z losem Carloty, bo tak na imię było tej dziewce.
- No i mamy pokojówkę! – głos Piotra był ożywiony, a oddech był cięższy, niż na to mógłby wskazywać upał.
- Tak – przytaknęła Ela drżącym głosem – a ona nadal kocha Ksawerego, zauważyłeś?
Piotr spojrzał na nią, przysunął się i obiął ramieniem.
- Tak – szepnął jej na ucho – zauważyłem.
Teraz Elżbieta poddała się, po chwili niecierpliwie zdejmując z siebie ubranie znaleźli się w jej ogromnym łożu.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1782 odsłony
Komentarze
iwonko, długo nam kazałaś czekać,
14 Marca, 2010 - 23:12
ale w końcu się doczekaliśmy. A 10 daję za teściową, oczywiście tą dobrą.
Marika
Mariko
14 Marca, 2010 - 23:21
fakt, dałam poczekać, sorry, ale naprawdę ostatnio mam b. napięty grafik.
poza tym, jak widzisz, pamiętnik jest b. drastyczny.
A teściową sama jestem...
Pozdro.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
no ja długoletnią
14 Marca, 2010 - 23:27
bo w lipcu 16 lat, w kocu wnuk jeden 15 lat, a drugi maluszek 2 miesiące.
Marika
i jeszzce iwonko
14 Marca, 2010 - 23:29
nie tą babcią co gbur komorowski chce odebrać login, nie dam byle komu.
Marika
O! Ja roczną teściową
14 Marca, 2010 - 23:35
hi hi, a i babcią od roku.A Komorko, czy Sikorski, to nam może skoczyć...;p
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
All (jeżeli są Tacy)
15 Marca, 2010 - 14:32
czy oprócz Mariki ktoś to czyta?
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Cześć Iwona :)
15 Marca, 2010 - 15:00
Przyznam się,
że przeważnie lecę najpierw po komentarzach,
potem wpadam na chwilkę
i czeszę posty tych
których poprostu lubię czytać...:)
No i gdy mnie zaciekawi... obrazek :)))))))
to i wejdę na artykul.
A tak już całkiem poważnie,
to jeszcze nie miałem czasu,
wejść na Twoją tworczość.
Przyznaję się bez bicia...,
ale nie uczyniłem tego dotychczas jedynie dlatego,
gdyż nie chcę czytać z głową w...jakims pośpiechu.
Tak więc wybacz Iwonko ,
ale zostawiłem to sobie na najbliższe dni.
No,
a teraz,
gdy już wyznałem całą prawdę,
to z czystym sumieniem spróbuje trochę poflirtować,
co tam słychać u Państwa Jareckich?
Ostatnio czytałem tutaj małżonka,
więc również funkcjonuje w tym eterze.
Nie drgają mu przypadkiem okulary na nosie,
bo jakiś ktoś
od flanki
sobie werbalnie z jego małżonką pozwala ? :)))
W każdym razie proszę pozdrów go odemnie,
czytałem go swego czasu na Prawicy.net,
a nawet chyba,
żeśmy tu i ówdzie wymienili kilka słów...
pzdr
chris
O! Krzysztofie!
15 Marca, 2010 - 15:16
hi hi, To Ty też z Prawicy Niet? Taa, mój ślubny to gwiazda...netowska i wkleja w kilku miejscach, między innymi i na Niepoprawnych.
A chyba się przyzwyczaił, że kokietuję troszkę.;p
A jak widzę, muszę doklejać do części mej opowieści obrazki.;p
A pozdrowię Jacka od Ciebie...;-*
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Taaaak Iwonko, teeeeeż ale mnie zbanowali, bo
15 Marca, 2010 - 15:30
byłem bardzo niepoprawny :)
Re:A chyba się przyzwyczaił...
Eeee,
na pewno się nie przyzwyczaił,
tylko tak...Ci do ucha...po małżensku:)))
Na zdjęciu ,
to jest z niego kawał chłopa,
no i teksty pisze konkretne.
Iwona normalny facet,
to się nigdy nie przyzwyczai,
by mu ktoś od flanki babę balamucił jakimiś głupotami.
Tylko my tego nie przyznajemy głośno,
żeby nie wychodzić na zazdrosnych:)))
bo to takie nie męskie...
A poza tym,
to co " słychować w wielkiej Polsce"?
pzdr
chris
Widać, nie pierwszy'ś zbanowany...
15 Marca, 2010 - 15:44
którego znam. Na P.N. tylkom czytała, jakoś się wtedy jeszcze bałam odezwać na jakim forum.
Jacek ma prawie metr dzięwięćdziesiąt i ponad sto kilo żywej wagi....a zazdrosny jest, cóż, przyzwyczaiłam się i do tego.
Wiesz, będziemy z Jackiem mieli niedługo srebrne gody, znaczy ćwierć wieku w stanie małżeńskim.
A Wielkopolska nadal zimowa, niestety...tyle, że ja typowa wielkopolanka, więc jak zwykle mam nadzieję na zmiany.
Pozdro.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
hi hi hi...Re:...mam nadzieję...na zmiany...
15 Marca, 2010 - 15:50
Ale przy nadziei jeszcze nie jesteś?:)
Wiem,
że Was jest już trochę ...,
ale przecież nigdy nie jest za dużo :)
No i ...przecież z Jacka kawał chłopa...,
to i sobie poradzi :)
...,a zazdrosny jest,...
No pewno,
przecież z Niego normalny facet,
a nie żadna mimoza :)
pzdr
chris
Wiesz
15 Marca, 2010 - 16:13
dzieci mam troje, w tym najmłodsze do zerówki, jakoś do następnych się nie palę, zwłaszcza, że mnie najstarsza latorośl zrobiła babcią.
Jacek był zawsze zazdrośnikiem...widać taki jego urok.
Pozdro.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Eeee tam,...się nie palę...
15 Marca, 2010 - 16:19
Papalapap...,
Ciążą i macierzyństwo,
to przecież najlepszy okres w kobiecym życiu...
Tego szczęścia nigdy nie ma za dużo...
A dzieci to skarb!
pzdr
Ps. a że macie troje,
to już od dawna wiem:)
chris
Krzysztofie
15 Marca, 2010 - 16:55
a czy mówię, że nie? Mam aż trzy skarby i jednego wnusia...jakby wszyscy szli naszą drogą, to by Polska nie cierpiała na tzw. starzenie się społeczeństwa...
Ale całej Polski nie mam zamiaru sama zaludniać.
Pozdro.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
A odnośnie obrazków, to
15 Marca, 2010 - 15:44
proszę nie staraj się tak,
jak ostatnio Dixi:)
Wkleił bowiem do swojego artykułu dwóch homosiow
i miałem niejakie problemy z czytaniem...
pzdr:)
chris
Wiesz tematyka mojej opowieści
15 Marca, 2010 - 15:46
też może nastręczać kłopoty z czytanie, gdyby był obrazek...;p
pozdro.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
A, w ostateczności
15 Marca, 2010 - 15:48
zawsze mogę swoją fotkę dokleić.;p
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
No nie wiem z tą Twoją
15 Marca, 2010 - 15:57
fotką...?
Bedę sie gapił
i nic nie rozumiał z tego co czytam :)
Cholera chyba znowu za mocno się rozhuśtałem
w tym flirtowaniu...
Jeszcze Jacek się zapieni
i wyrżnie mnie internetowo miedzy oczy :)
Jam nie taki strachliwy,
ale Ty
i tak już wydana,
to po co mają się chopy brać za te werbalne bary :)
Innymi słowy to żaden interes...
pzdr
chris
Wiesz, gapić się, to nie żaden grzech, przecież.
15 Marca, 2010 - 16:16
a takie wirtualne - otwarte flirty, toż też nie zbrodnia.
A z tą fotką żartowałam...kokietowałam.
Najwyżej Ci Jacek palcem pogrozi.
Pozdro.:D" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Eeee tam pogrozi...
15 Marca, 2010 - 16:23
Pójdziemy przy okazji na wódkę,
to się wszystko wyprostuje :)
Ale muszę się odmeldować,
przepraszam
Krzyczą mi przez okno,
że konie osiodłane
idę sobie pojeździć.
do poźniej
miłego
chris
Jasne.;p
15 Marca, 2010 - 16:50
i trzymaj się w tym siodle.;D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Re: ...i trzymaj się..., Siodło jak z westernu,
15 Marca, 2010 - 18:15
siedzi się jak na kanapie ;)
Quarter Horse- mieszanka ras
tj.z półwyspu iberyjskiego w 15 i 16 wieku Hiszpanie sprowadzili go na kontynet amerykański,
by póżniej skrzyżować z podobnym do dzisiejszego pełnokrwistego anglika.
Swoją nazwę zawdzięcza niejako szybkości.
Mianowicie na odcinku ćwiartki mili należy do najszybszej rasy na Świecie.
Doprawdy bardzo go lubię,
a on sprawia mi dużo radości.
pzdr
chris
Łał! ja się znam tak na koniach, że widzę je na zdjęciu
15 Marca, 2010 - 20:13
bądź w TV. Koń jest duży, to wiem i rży...
To cala moja wiedza.
Pozdrawiam
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Re:Łał...
15 Marca, 2010 - 20:33
A to wielka szkoda Iwonko.
Namów Jacka i zróbie sobie z dzieciakami krótką wycieczkę
odwiedzajac jakąś szkółke jeździecką,
przecież w Wielkopolsce o to nie trudno.
Przy koniach niesamowicie można odreagować stres.
Nie bez kozery istnieje coś takiego jak hipoterapia.
Dzieci w kontakcie z konmi doznają wspaniałych wrażeń.
I tu nie myślę jedynie o jeździectwie.
Samo obcowanie jest bardzo pozytywne.
Dla dzieci,
które nie miały jeszcze wielkiego kontaktu
i może nawet odczuwają lęk,
bo to przecież wielkie zwierze,
polecam kucyki.
Dla dziecka juz sam dotyk i zapach konia to jest atrakcja.
Poza tym konie są na wskroś inteligentne
i to...przy obcowaniu z nimi...udziela sie ludziom :))))
Rozumiem z tego co napisałaś,
że jeszcze na koniu nie siedziałaś.
Nawet nie wiesz jakie to ispirujące.
Niby żadna wysokość,
ale jednak inaczej widzi się świat
i to samo odczucie,
że siedzisz na zwierzaku robi swoje.
Polecam!
Trzeba zdać sobie sprawę,
że nawet dobry jeździec musi zaufać podczas jazdy koniowi.
I już samo to jest wielkim doświadczeniem i zmienia ludzką mentalność.
Wszyscy których znam i nie są z towarzystwa nowobogackich
a rzeczywiście mają zdrowy stosunek do koni,
są tak samo ludźmi rozważnymi jak i finezyjnymi.
A więc kończąc ten temat, gdyż jak zwykle się rozgadałem,
gorąco polecam tę zabawę dla całej rodzinki...
pzdr
chris
Wiesz, na razie, mam zamiar
15 Marca, 2010 - 20:52
szkolić się w strzelaniu do celu, od września chcę się zapisać z moim synkiem na judo, więc...
a koni, w ogóle dużych zwierząt się po prostu boję.
Serdeczności.
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
oj czyta czyta
15 Marca, 2010 - 22:42
przecież jest dużo odsłon, a jeszcze na blogu, a ja wierna i czekam na cdn.
Marika
Mariko
16 Marca, 2010 - 15:30
no co do Ciebie, to fakt, jesteś chyba najwierniejszym czytelnikiem
Buziaki
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".