Wesoła demonstracja

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Niestety, czasami babcia albo dziadek upierali się i zabierali Łukaszka na coś tak staromodnego jak spacer.
- Nie...! Chcę...! - jęczał Łukaszek, ale seniorzy połączonymi siłami potrafili przepchnąć go w kąt pokoju i odłączyć modem, albo listwę zasilającą komputera.
- Świeże...! Powietrze...! - sapali seniorzy i nie bacząc na ryzyko zawału siłowali się z wnukiem próbując wyciągnąć go z pokoju.
- Otworzę okno i mam świeże powietrze!
- Ale to nie to samo świeże powietrze! A poza tym nie masz ruchu!
- Mam! Sięgam ręką po chipsy!
- Taki ruch to...
Tak było i tym razem. Babcia i dziadek wyciągnęli Łukaszka przed blok i zaproponowali spacer.
- Spacer jest nudny - powiedział Łukaszek, chociaż nie było to prawdą. Prawie zawsze zdarzała się jakaś mniejsza lub większa draka. Dzisiejsza miała być całkiem gruba.
- Do parku. Chodźmy do parku - babcia Łukaszka była podejrzanie uparta. Przeszli do parku, a tam: niespodzianka. Spory tłum ludzi, stragany, baloniki. Dziadek czujnie się rozglądał. Wreszcie, gdy ujrzał niewielki pochód wszystko stało się jasne.
- No tak! - zawołał i wytknął babcię palcem. - Już wiem po co tu przyszliśmy! Nie będę firmował swoją osobą jakiejś komunistycznej imprezy!
- Jakiej komunistycznej? - bąknęła babcia kupując Łukaszkowi lizak i uciekła w bok spojrzeniem.
- A co to ma być?! - i dziadek pokazał pochód. Na głowami unosiły się tabliczki "Pamiętamy Kto Wolność Niósł", "Polacy Zawsze Powinni Razem" i "Niech się święci 22 lipca!".
- Co się panu nie podoba? - wtrącił się siedzący obok na ławce murzyn.
- Pan nic nie rozumie! - krzyknął dziadek. - PKWN! Polska Lubelska! Katyń! Komuniści! PRL!
- A co tu trzeba rozumieć? - wzruszył ramionami murzyn. - Demonstracja jest wesoła, sympatyczna. Ludzie uśmiechnięci. Jestem za.
- No widzisz - babcia wbiła szpilę dziadkowi. - Tylko tobie wiecznie coś się nie podoba.
- Ach tak - zaciął usta dziadek. - No to ja wam zaraz zrobię radosną manifestację.
Sięgnął po komórkę i zadzwonił do kogoś. Po kwadransie w parku stawili się dziadkowi koledzy z tabliczkami. Zaczęli radośnie śpiewać i cieszyć się. Zrobiło się sympatycznie i wesoło. Ludzie przystawali i przyłączali się do zabawy.
- Hej! Hej! - cieszył się murzyn i klaskał w dłonie.
- Nie bawisz się? - dziadek zapytał ironicznie babcię.
- Pokażcie no mi te tabliczki, wtedy odpowiem czy się będę z wami bawić - burknęła babcia.
- Po co? - zdziwił się murzyn pląsający wśród emerytów. - Przecież jest fajnie.
- Pokażcie tabliczki!!
Na tabliczkach widniały napisy "Obciąć nogi murzynom" i "Obciąć emerytury emerytkom".
- Chyba was ten tak zwany Bóg opuścił - powiedziała strasznym głosem babcia Łukaszka, która była czerwona z gniewu. Szczerze powiedziawszy, to ten drugi napis wywołał w niej większy gniew niż pierwszy napis. - Was by trzeba izolować! Eliminować! Co to za treści szczerzycie! Czystą nienawiść! I to pod tą radosną przykrywką! A ta parada to jedno wielko oszustwo i trzeba by takich zakazać!
- Nie, dlaczego? - zaoponował murzyn. - Mi się podoba. Demonstracja jest sympatyczna, wesoła, uśmiechnięta. Lubię takie demonstracje.
- Łiii!!! - pisnęła oburzona babcia i sprzedała murzynowi plaskacza w twarz po czym odeszła urażona.
- Widzieliście to?! Widzieliście to?! - pytał zaszokowany ciemnoskóry obywatel.
- Widzieliśmy, nie musi się pan tak drzeć - odparł Łukaszek i ze stoickim spokojem odwinął z folii lizaka po czym wsadził go do ust.
- Jesz komunistycznego lizaka?! - oburzył się dziadek.
- Lizak nie jest komunistyczny tylko słodki - odparł Łukaszek.
- Przepraszam, ale ja jestem bardziej oburzony - murzyn walczył o odzyskanie zainteresowania tłumu. - Co to za kraj? Co to za zachowanie? Jak to nazwać?
- To jest ten, no... - Łukaszek podrapał się po głowie. - Antysemityzm!

Brak głosów