Ważenie tornistrów
Z inicjatywy pani pedagog odbyło się ważenie tornistrów.
- Co roku nam ważą tornistry - zauważył Gruby Maciek.
- To są bardzo ważne badania - powiedziała pani pedagog targając go przyjacielsko za ucho. - Dzięki nim wiemy, czy wasze tornistry nie są zbyt ciężkie.
- Są, my to wiemy bez ważenia - tłumaczył zrozpaczony Gruby Maciek tamując krwotok z małżowiny (pani pedagog miała ostre tipsy).
Ale pani pedagog, jak większość pań i większość pedagogów wiedziała lepiej.
- Drogie dzieci, proszę uformować szereg...
- Nie jesteśmy dziećmi - parsknął wściekle okularnik z trzeciej ławki i został lekko skarcony fizycznie przez panią pedagog (tzw. karczycho). Wpadł na wagę i rozciął sobie wargę o odważnik (pani pedagog miała wbrew drobnej sylwetce krzepę).
- Drogie dzieci, proszę teraz kolejno podchodzić do wagi. Najpierw zważymy każde z was a potem wasz tornister. Was oczywiście ważymy bez tornistrów.
Rozpoczęło się ważenie. Co do swojej wagi nikt nie miał zastrzeżeń, z drobnymi wyjątkami.
- O Boże, trzydzieści kilo, przytyłam - zalała się łzami dziewczynka, która zawsze (no, prawie zawsze) odzywała się jako pierwsza.
Co do wagi tornistrów, tu pojawiły się problemy.
- Powinny ważyć maksymalnie dziesięć procent waszej wagi - oznajmiła pani pedagog.
Po obliczeniu wyników okazało się, że jedynie tornister Grubego Maćka spełnia ten wymóg.
- Mógłbyś wziąć mój tornister i też by się zmieściło - powiedział okularnik, który miał dużo wiedzy matematycznej, a za to mało taktu. Gruby Maciek się obraził.
- Spadaj nędzna fiucino - stanął w obronie kolegi Łukaszek i pobił się z okularnikiem.
- Spokój! - krzyknęła pani pedagog.
- Proszę pani i co teraz będzie? - zaniepokoiła się dziewczynka. - Będą nam kazali nosić mniej książek?
- Co? Y... Nie... Ja muszę te wyniki przekazać do kuratorium, a dalej... To nie wiem... Ale mogę was pocieszyć, że wasze tornistry ważą średnio o trzy i pół deko mniej niż w zeszłym roku! Jak dalej utrzymacie to tempo, to za dwadzieścia osiem lat wasze tornistry zmieszczą się w normie!
- Przecież za dwadzieścia osiem lat ja nie będę chodził z tornistrem - uśmiechnął się pobłażliwie Gruby Maciek.
- Może będziesz - zauważył złośliwie okularnik. Gruby Maciek się obraził.
- Spadaj nędzna fiucino - powiedział i pobił się z okularnikiem. Podczas zwarcia wpadli na tornister okularnika, który dosłownie pękł i książki wysypały się na podłogę. Dużo książek.
- Jak to jest - powiedział z zadumie Łukaszek podczas gdy okularnik i Gruby Maciek zbierali razem książki wyzywając się od nędznych fiucin i grubych świń. - Jak to jest, że książek mamy coraz więcej a ważą coraz mniej?
- Ważą coraz mniej bo robią kartki ze specjalnego, ekologicznego papieru makulaturowego - wyjaśniła dumnie pani pedagog.
- No ale czemu tych książek jest coraz więcej?
- Bo oprócz książek podstawowych, tych, które musicie mieć, są też książki darmowe. No popatrzcie tylko. Instytut Lecha Wałęsy wydał "Historię poprawioną Polski po 1970 roku", Wojujące Stowarzyszenie Islamu wydało "Cienie katolicyzmu", Stowarzyszenie Poszkodowanych Żydów "Matematyka. Jak liczyć aby wyszło 65 miliardów dolarów" i tak dalej.
- No ale po co nam ta książki, przecież już mamy podręczniki.
- No jak dają za darmo...
- Mój tata mówi, że nie ma nic za darmo - powiedziała dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza.
- Ehehem, to znaczy państwo funduje...
- To znaczy, że gdyby państwo nie fundowało, nie mielibyśmy tych darmowych książek - kombinował Łukaszek. - I mielibyśmy lżejsze tornistry. Prawda?
- Y... E... Wynocha na lekcje!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 737 odsłon
Komentarze
:D
1 Października, 2008 - 23:48
pozdawiam.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
:)
2 Października, 2008 - 10:14
darmowe książki... zestaw i cała "logika" - wymiata... ;) pzdr