Zielony Krater
Jakoś tak się przeważnie składa, że w czasie kampanii wyborczej Polska jest przedstawiana, jako Zielona Wyspa wśród biednych, wstrząsanych kryzysem krajów ościennych, zupełnie bezradnych wobec kryzysu, bo pozbawionych cudownej obecności i talentów magistra Vincenta Rostowskiego. Trzeba przyznać, że Franciszek Dolas grający w trzy karty wobec Vincenta to totalna fajtłapa z dwiema lewymi rękami. To, co wyczynia minister finansów w ostatnich latach to prawdziwe mistrzostwo.
Ponoć David Copperfield wpadł w depresję, bo takich hopfsztosów nie potrafi robić nawet przy całej sali przekupionych klakierów, którzy krzyczą w zdumieniu i zachwycie, gdy przykryty brezentem wagon Orient Expressu znika niespodziewanie na ich oczach. Ba, nawet słynne zniknięcie Statui Wolności nie dorównuje artyzmowi ministra, który aż do tej chwili, do samych wyborów dowiózł obecna ekipę z deficytem i długiem publicznym oficjalnie nieprzekraczającym dopuszczalnego, ba, czarując większość rządowych ekspertów tak, że nawet im przez myśl nie przeszło zaalarmować społeczeństwo, że karnawał się nieubłaganie kończy.
Oczywiście wszystko to kreatywna księgowość, rolowanie długów i rolowanie zrolowanych długów i rolowanie zrolowanych zrolowanych długów. To, oczywiście kiedyś się kończy i ten moment nieubłaganie nadchodzi. To znaczy, najpierw nadchodzi moment, gdy Zielona Wyspa zamienia się w Zielony Krater, to ciekawe zjawisko następuje około godziny 20.05 w niedzielę wyborczą, gdy wszystkie głąby wrzuciły już swoje kartki do urn i nie trzeba już tak bezczelnie ściemniać i można powiedzieć ludziom, że żadnych podwyżek nie będzie, bo przecież wszyscy chyba, kuźwa, rozumieją, że jest kryzys. To znaczy podwyżki to będą, ale ewentualnie podatków.
Problem w tym, że, jak nie w tym, to w następnym roku, przekroczona zostanie, nawet mimo tych wszystkich księgowych sztuczek owa magiczna granica, przy której zgodnie z konstytucją rząd musi podjąć drakońskie kroki– idąc za przykładem Pana Prezydenta, oby żył wiecznie, zajrzyjmy do Wikipedii:
a) w projekcie budżetu na kolejny rok:
· nie przewiduje się istnienia deficytu budżetowego państwalub uchwala się budżet zapewniający spadek relacji długu publicznego do PKB w stosunku do roku bieżącego
· nie przewiduje się wzrostu wynagrodzeń pracowników państwowej sfery budżetowej
· waloryzacja rent i emerytur nie może przekroczyć poziomu wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku budżetowym
· wyklucza się możliwość udzielania z budżetu państwa nowych pożyczek i kredytów
· ogranicza się wzrost wydatków wielu instytucji państwowych, takich jak: Kancelaria Sejmu, Kancelaria Senatu, Kancelaria Prezydenta RP, Trybunał Konstytucyjny, Najwyższa Izba Kontroli, Sąd Najwyższy.
b) Rada Ministrów jest zobowiązana do przeglądu wydatków budżetu państwa, finansowanych środkami pochodzącymi z kredytów zagranicznych oraz przeglądu programów wieloletnich
c) Rada Ministrów jest zobowiązana do przedstawienia programu sanacyjnego, mającego na celu obniżenie relacji długu publicznego do PKB
d) wprowadza się ograniczenia wysokości wydatków jednostki samorządu terytorialnego”
Rzecz prosta, prawdopodobieństwo, że dotknięte tymi cięciami grupy, przypadkiem akurat stanowiące elektorat partii dzierżącej władzę nie będą aż tak fanatycznie głosować na rząd, jak dotychczas, ba, mogą wyrazić swoje niezadowolenie w tzw. kryterium ulicznym, a koalicjant postanowi wypróbować tak zwany Plan B, czyli ewakuację.
Jest tu, oczywiście pewna szansa, bo Konstytucję można zmienić, można zapisać, że zasada ta nie obowiązuje w latach parzystych, lub nieparzystych, albo w czasie pierwszej kwadry Księżyca, albo, gdy premier potrafi podbić piłkę 15 razy pod rząd bez skuchy, no, krótko mówiąc, wszystko można, tyle, że nie da się tego zrobić bez zgody 2/3 Sejmu, a zatem i bez zgody PiS.
Hmmm, akurat mi przyszło do głowy, że tu może być rozwiązanie pewnej zagadki, która mi chodzi po głowie. Otóż, jak wiemy, w każdym wariancie i w każdych warunkach winny wszystkiemu musi się okazać Jarosław Kaczyński i jego partia jątrzycieli i dzielicieli. Nie bardzo wiedziałem, jak Jarosław ma być tym razem winny tego deficytu i tych wszystkich cięć, gdy po wyborach nie ma już nawet symbolicznej władzy nad czymkolwiek, poza swoja partią, nie licząc oczywiście serc 30% narodu, ale to się nie liczy. Że będzie winny, to akurat wiadomo, ale jak to wytłumaczą mądrzy redaktorzy i niezależni eksperci, to pozostawało zagadką. Ale rozwiązanie nasuwa się samo- jasne, że to wszystko przez nich, bo nie chcieli zagłosować nad taka drobną zmianą konstytucji i patrzcie, co się porobiło! Kary na nich nie ma, wszystkie nieszczęścia przez nich!
P.S. Zachęcam do czytania poniedziałkowych felietonów w Freepl.info i w „Gazecie Polskiej Codziennie”.
http://freepl.info/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2064 odsłony
Komentarze
Wariant Obamy
11 Października, 2011 - 21:00
Kto będzie winien, to akurat przećwiczył już Obama, wmawiając Amerykanom że wszystko się zawali bo PIS... sorry, Partia Republikańska nie godzi się na dodrukowanie kolejnych miliardów dolarów bez pokrycia.
mirek603
Rzym czy odgromnik
11 Października, 2011 - 21:08
Tak sobie dumam.
Czy ten Jarosław bardziej jest jak Rzym, czy bardziej jak odgromnik (ogranicznik przepięć) ?
Jak Rzym, bo wszystkie nieszczęścia PO potrafi zaprowadzić do Jarosława. Którąkolwiek drogą, asfaltówką, polną ścieżką, duktem, czy choćby miedzą, nie rozpocząć wędrówki i tak azymut zaprowadzi do Jarosława, o ile tylko na rękę jest to Platformie.
Jak odgromnik, bo gdy tylko lemingi próbują ruszyć choćby jedną nie zainfekowaną medialnie komórkę mózgową, to zaraz podłącza im się Jarosława, jątrzącego i dzielącego oczywiście, żeby wszelkie niepowołane reakcje, "przepięcia" uziemić i zneutralizować.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
WIDZĄ ZŁO I GŁOSUJĄ NA TO ZŁO
12 Października, 2011 - 00:31
Dzisiaj jadąc tramwajem,podsłuchałem rozmowę trzech kobiet 35-40 lat na temat kryzysu w Polsce,że ciężko że podwyżki cen,a pensje stoją w miejscu,a jedna się odzywa że to wina Kaczyńskiego że w takim stanie od dał państwo, że biedny Tusk nic nie mógł zrobić,nie wytrzymałem,podszedłem i na cały głos się zapytałem,a co kurwa robił przez te cztery lata,w piłkę grał,czy rządził,cisza zapadła,byłem szczęśliwy że ja jeden zamknełem te pyski POlszewickie,ale to jest dowód że ta nawałnica medjalna przez cztery lata na PIS,z ludzi zrobiła roboty sterowane nie umiące samodzielnie myśleć,i dla tego jest jak jest,nie wiem co musi się wydarzyć aby ludzie zrozumieli jaka jest rzeczywistość
Re: WIDZĄ ZŁO I GŁOSUJĄ NA TO ZŁO
12 Października, 2011 - 01:25
To o czym Pan pisze dowodzi, że czeka nas długi, wyczerpujący marsz.
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
własnie tam w tramwajach,w autobusach
12 Października, 2011 - 02:13
gość z drogi
najskuteczniej mozna podsłuchac Polskę,nie w kawiarniach,czy w teatrach
ale TAM
i tam siedzą zaczytani w GW jego czytelnicy i głupie ludziska ,ale
są tez i CI,co to w mniejszości i co z Moherów pochodzą
pozdrawiam prosto z zycia, a nie z salonów czerwono różowych
pozdr :)
gość z drogi
Widzą ZŁO i głosują na ZŁO
12 Października, 2011 - 02:20
gość z drogi to całkiem świadomie
więc nie żałujmy ich,jak spadną na sam dół może wtedy przestaną POpiskiwać,ze wszystkiemu winien PIS
Głupcy
nie wiedzą,ze nie dla nich ta Polska,nie dla nich Pedzący Króliczek
ani inne Czerwone Biznesy ,dla nich okruchy z panskiego stołu
i praca za grosze,jesli peowiec im ja raczy dać
a ci co na palikota glosowali ? dla nich szkoda nawet słow
Dobrej Nocy
gość z drogi
Zielony Krater
12 Października, 2011 - 02:23
gość z drogi
dycha dla @Autora
gość z drogi
Tańczący z widłami
12 Października, 2011 - 02:30
To nie sprawa tego, kto będzie Jarosławem , tylko tego, kto spróbuje się przeciwstawiać postsowieckim oligarchom.
Nazwisko czy osoba są tu bez znaczenia. Ważne jest bezkarne dojenie przygłupów.
Pozdrawiam
"My nie milczymy, my rośniemy,zmieniamy w siłę gorzki gniew- I płynie w żyłach moc tej ziemi, jak sok w konarach starych drzew" Yuhma