Autorytet w konserwie, czyli Cysorz Valens

Obrazek użytkownika seawolf
Blog

No i znowu Cysorz Wałęs , potomek cezarow dal glos. Dawno, dawno temu nie był jeszcze potomkiem cezarow, tylko zwykłym kapralem, który wymyslił sobie, że , jak będzie donosił na kolegow w jednostce, to może awansuje, może dostanie urlop, może ktoś kiedyś przymknie oko na jakies wpadki… Potem był młody, głupi robotnik przyuczony do ładowania wózków akumulatorowych, którego zastraszono w czasie wypadków grudniowych, zmuszono do rozpoznawania kolegów na zdjęciach , do donoszenia na kolegów z wydziału. Przysięgał na krzyżyk, który nosił na szyi że będzie wiernie służył i wiernie donosił…. Już wtedy marzył, by być przywódcą, jak wspominał, co noc śniło mu się, ze tłum go obnosi na rękach…..Potem były Wolne Zwiazki Zawodowe Wybrzeża, do których dołączył. Przedtem, jak wynika z akt, wykreślono agenta Bolka z powodu braku chęci współpracy. WZZ miały pewien problem, były w większości „inteligenckie” potrzebowały kogoś, jak to się mówi- z klasy robotniczej. Wygadany, charyzmatyczny Wałęsa był idealny, chociaż już wtedy parę rzeczy budziło wątpliwości. W końcu niepohamowane gadulstwo spowodowało, że epizod z Bolkiem wypłynął i stał się problemem. Istniało nagranie ze spotkania , na którym Wałęsa ze łzami w oczach przysięgał kolegom z WZZ, że to się już nigdy nie powtórzy. Kaseta krążyła, aż wręczono ja Bogdanowi Borusewiczowi. Potem kaseta zaginęła.

Potem wybuchł Sierpień. Co było potem, wszyscy wiemy. Narodził się Przywódca Solidarnosci Lech Wałęsa. Płot, długopis, Jagielski, sala BHP….Ci, co go znali nagle zrozumieli, ze wyznaczony przypadkowy figurant ich przechytrzył, było już za poźno, by ujawnić prawde o Wałęsie. Byłoby to uderzenie w Solidarność. Jacek Kuroń przyznał, że wiedział, ze to agent, „ale co z tego?”. Anna Walentynowicz i Gwiazdowie probowali mu się przeciwstawic, ale zostali zmarginalizowani. W imię dobra Solidarności milczeli o Bolku, o tym, że Wałęsa pojawił się w stoczni w kilka godzin za pozno i nie wiadomo , jak ( płotu , przez który miał skakać nikt nie potrafił wskazać, a sam Wałęsa podawał chyba z pięć różnych wersji tego , jak się znalazł w stoczni, dlaczego zakończył strajk po 3 dniach, dopiero Walentynowicz i Pieńkowska rozpaczliwym wysiłkiem zatrzymały stoczniowców i zmusiły Wałęse do ogłoszenia strajku solidarnościowego).

Pamiętam ten czas, byłem w liceum, byłem całym sercem za Solidarnoscią, a zatem i za Wałęsą. Pamiętam, jak dusiłem sobie intuicyjne wrażenie, ze cos z tym Wałęsą jest nie tak. No, po prostu cos mi intuicyjnie nie pasowało. No, ale walka z komuna była najważniejsza, mieliśmy przywódcę, przecież nikomu z Powstańców Warszawskich, na przykład nie przyszłoby do głowy krytykowac generała Bora za jakies duperele, czy za kabotyńskie gesty, jeśli by takie były. No i przecież wiedzieliśmy, że ubecja robi wszystko, by skompromitować naszych przywódców, wiec nie ma co wierzyc w jakieś fałszywki, podobnie, jak te o Kuroniu i Michniku. Wiadomo, same kłamstwa..

Pewnego dnias, w Arłamowie ktos podrzuca nudzacemu się Wałęsie książkę o Rzymie, nie , żeby zaraz czytał, ale przerzucił pare stron i nagle—ZONK!!!! Cesarz Valens. Hmmmm…. Valens, patrzcie , q… to prawie, jak……zara, zara…..ZONK!!!!! No, jasne! Jest wyjaśnienie , skąd w drobnym cwaniaczku taki geniusz. Geny! Potomek w prostej linii Cysorza Valensa, w którym odrodził sie jego duch , zgodnie z teorią o reinkarnacji.. W 1410, nie, w 410, nie, w 1410, nie, w 410 był cesarz Wałęs, to znaczy w Rzymie nie mieli Ę, więc pisał się Valens. Wygonili go, konkretnie jakiś szpec z Konstantynopola go wygonił i uciekł na Słowację, do Czechosłowacji, no, na te, na Słowiany. No, a teraz cesarz Wałęs się odnowił w Bolku, który w związku z tym musi, pokierowac sprawami wielkimi. Żeby było jasne, to są słowa Wałęsy, nic nie zmyślam, az takiej wyobraźni nie posiadam. Popatrzcie sami:

http://www.youtube.com/watch?v=i4n9iMjmcOw&feature=player_embedded

Ktoś znał Wałęsę, jego niepohamowane samochwalstwo, egocentryzm , lepiej, niż on sam.

Wyznaję, mam w duszy wielką zadrę związaną z Wałęsą. Głosowałem na niego, broniłem przed kolegami, gdy wyśmiewali go, jaki to z niego ruski buc, cham, głupek, a ja walczyłem , jak lew. Teraz mi głupio, bo to oni mieli rację, a ja sie kompromitowałem. Chłopaki, sorry!
Potem przyszło otrzeźwienie, Nocna Zmiana, nikczemna, rozpaczliwie zła prezydentura. Ale, pamiętam i wówczas, z zaciśniętymi zebami głosowałem na tego buca, bo na kogo miałem głosować? Na Kwaśniewskiego? W końcu, pomyślałem, młody, głupi robotnik przestraszył się , podpisał pare kwitów, potem zerwał współpracę.
Potem , coraz więcej faktów wskazywało, ze to nie incydent, że to nie była chwila przestrachu odkupiona walką, ale że to całe życie Wałęsy było właśnie takie. Że ten drobny cwaniaczek przechytrzył wszytkich. Nie komunę, a właściwie wszystkich POZA komuną. Bo ta komuna , jak się okazało, dobrze zainwestowała przed laty i trzymała go na krótkiej smyczy, machając przed nosem kwitami. To nas przechytrzył.
Przegrał, wylądował na wysypisku, próbował znowu, dostał 2%. Koniec. A tu nagle stał sie cud! Salon ogłosił krucjatę do walki w kaczyzmem, a Wałęsa wszak nienawidził Kaczorów z całego serca. Zwłoki podniesiono, otrzepano z liści, omieciono z pajęczyn, ci sami, którzy wyśmiewali Małpe z brzytwą, teraz zaczęli intensywnie pompowac nowego/starego idola. W jednym , bardzo praktycznym celu. Miał pluć na Kaczyńskich , tylko tyle. A Bolek już tak ma urządzone, że odrobina pochlebstw uruchamia u niego straszliwe , niepochamowane samodurstwo. W dodatku, nagle i niespodziewanie pojawiła się nadzieja, by powalczyć o legendę, by zakrzyczeć i zastraszyć historyków. Klasyczna transakcja- ja pluję na Kaczora, a wy mi za to czyścicie życiorys.

15 kwietnia Janusz Stachowiak ex- SBek zeznaje pod przysiegą:
Z nazwiskiem powoda zetknąłem się po raz pierwszy w dniu rozmowy pozyskaniowej jaka odbyła się w gmachu przy ul. Okopowej 9, a następnie po świętach Bożego Narodzenia w trakcie opracowywania dokumentacji nowo pozyskanego TW ps. „Bolek". Moje zadanie polegało na tym, że otrzymałem pierwszą informację pozyskaną w trakcie rozmowy pozyskaniowej - zobowiązanie, które nie było typowym, zobowiązaniem do współpracy, ale zobowiązaniem do zachowania w tajemnicy faktu udzielania pomocy SB i podpisane było „Lech Wałęsa — Bolek". Te dokumenty otrzymałem od pracownika, któremu bezpośrednio podlegałem, tj. nieżyjącego już, a będącego wówczas kapitanem - Zenona Ratkiewicza. Z dokumentów jakie otrzymałem wynikało, że TW „Bolek" został pozyskany wspólnie przez kapitana Henryka Rapczyńskiego z Olsztyna i kapitana Edwarda Graczyka z tej samej jednostki.
To o Bolku w stoczni. Ale to juz żaden news. Ciekawsze jest dalej. To o kapowaniu w czasie służby w wojsku.
W trakcie sprawdzeń otrzymałem z zarządu WSW w Warszawie informację, że Lech Wałęsa figuruje jako były tajny współpracownik WSW. W związku z tym wystosowałem pismo do tej jednostki, tj. jej archiwum skąd otrzymałem kartę ewidencyjną źródła. Nie pamiętam jaki pseudonim tam był określony.W każdym razie była to karta koloru morskiego, formatu A4. Były tam wszystkie dane żołnierza służby zasadniczej oraz dane dot. przebiegu współpracy ze źródłem, tj. data pozyskania, kto pozyskał, w jaki sposób, przebieg krótki współpracy, data i powód zakończenia współpracy. W związku z tym, że ten dokument musiałem bezwarunkowo zwrócić do WSW sporządziłem notatkę z przeglądu tego dokumentu, tj. w sumie opisałem cały dokument. To była sprawa WSW.
A to o kapowaniu przed przeprowadzką do Gdańska.
Z notowań operacyjnych prowadzonych przez Centralę - Biuro C, tj. archiwum milicyjne rejestracji wynikało, że Lech Wałęsa figuruje również jako byłe źródło informacji. Nie pamiętam dokładnie miejsca, ale chodzi chyba o rejon Lipna, tj. jedna z jednostek tego rejonu zarejestrowała Lecha Wałęsę jako byłe, krótkotrwałe źródło informacji. Również do tej jednostki wystąpiłem z prośbą o przekazanie dokumentów jakie na ten temat posiada; Otrzymałem krótką półstronnicową informację, że Lech Wałęsa został pozyskany jako osobowe źródło informacji w celu wykrycia nagminnych kradzieży sprzętu w Państwowym Ośrodku Maszynowym.Jednak z uwagi na niechęć do współpracy po kilku nieefektywnych spotkaniach współpraca została rozwiązana.
TW ps. „Bolek" był oceniany jako źródło bardzo wartościowe, perspektywiczne, również wchodził w skład tworzonego Komitetu Strajkowego do planowanego strajku na 19-20 stycznia. W związku z tym, że był wysoko oceniany i zaangażowany w swoją pracę, pułkownik postanowił bezpośrednio porozmawiać z nim na temat ewentualnej możliwości zapobieżenia lub ograniczenia mających nastąpić strajków. W czasie tego spotkania z pułk. Jaworskim TW ps. „Bolek" otrzymał jednorazowo 1500 zł wynagrodzenia. Na podstawie opracowanych dokumentów nie miałem żadnych wątpliwości, że TW ps. „Bolek" to Lech Wałęsa.

Możliwe były różne warianty w tej sytuacji :
a/ No, co wy, ubekowi wierzycie???
b/ No, co wy, w czasie żałoby????
c/ Nic nie napiszą
W sumie wygrała opcja c/. Jakieś oszołomstwo napisało cos na paru blogach, gdzies tam wspomniano mimochodem, ze jakis ubek cos zeznał. Niczego to nie zmieniło, Wałesa nadal zażywa sławy Ukochanego Przywodcy, Mędrca Europy, Autorytetu na wszystkie okazje, a już zwłaszcza na okazję dokopania Kaczorom, teraz już głównie jednemu, ale i temu Zabitemu tez można dokopać, a co!

Teraz, gdy mimo rozpaczliwych wysiłków mediow i służb rosyjskich wspomaganych na zasadzie czy to wolontariatu, czy tzw „opołczenia” przez naszych lokalnych piesków Pawłowa, którym nienawiść do Kaczyńskich zeszła do poziomu instynktów i odruchów, nie daje się obciążyć Kaczyńskich odpowiedzialnością za tragedie, uruchamia się , jak chłopaka do bicia, Ałtoryteta. Niech choć trochę popluje, zawsze jakiś procent elektoratu się zastanowi: a może kurna, tak było???? Bo to z temy Kaczoramy, to wszystkie mówia, że nakrzyczał na pilota, aż mu Klich musiał medal dać na uspokojenie! Teraz też pewnie nakrzyczał, albo chociaż brwi zmarszczył, żeby wywrzeć nacisk, ale tak, żeby się nie nagrało. Taka perfidia, ale co miał zrobić, jak mu brat przez telefon kazał?

W czasach stalinowskich była taka kategoria więźniów- świadków w konserwie- mieli KS, ale, jak zeznali na czyimś procesie, ze dostarczali oskarżonemu dolary, albo odbierali od niego meldunki dla Amerykanów, albo , że oskarżony lżył władze ludową, to im odraczali wykonanie wyroku.

Ciekawe, czy kategoria Ałtoryteta w konserwie , która tak się rozpleniła ostatnio, w postaci całej plejady Szalonych Starców funkcjonuje na podobnej zasadzie. W sumie , można by współczuć Wałęsie- tyle lat żyć z tym strachem, z ciągle wiszącym cywilnym wyrokiem KS….. Jakiego trzeba strachu i desperacji, by wyrywać ponumerowane strony z akt tak, ze nawet strzępki jeszcze sterczą, jak wyrzut sumienia?
seawolf.salon24.pl

1
Twoja ocena: Brak Średnia: 1 (1 głos)

Komentarze

tak bardzo uwierzył w swój "instynkt polityczny", że zmarnował swoją legendę i legendę Solidarności. W tej chwili została mu rola salonowego błazna, kolejnego Bartoszewskiego robiącego czarną robotę dla "europejczyków".
Smutny upadek, prawie jak u Dyzmy...
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#62750

Stan Wojenny, brama Stoczni Gdańskiej przy przystanku SKM a obok sala RKS Stoczniowca Gdańsk (teren stoczni, wejście od ul. Jana z Kolna) sekcja boksu i karate Kyoksul. Poniedziałek. 14 grudnia, około 19. Siedzimy i zastanawiamy się co dalej. Trener (H. Ficek) jest z Koszalina, musi dojechać. Zimno. Wydaje mi się że pada śnieg. Mam 15 lat. Niewiele z tego rozumiem. Ojciec strajkował. Przyjdą po niego ? Życie toczy się dalej. "Nocna zmiana" J. Kurskiego. Zamach Stanu z 1992 r. Zasłona opada. Pan Wałęsa właśnie skojarzył mi się z radzieckim bohaterem narodowym. Pawka Morozow. Niestety skala zniszczeń większa u "naszego bohatera". Pomnożona przez około 20.000.000 osób. Może więcej. Nie wiem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#62771