Rostowski musi odejść!
(na marginesie: dyskusja nt. "Akcji 10.11.2010" toczy się u Carcajou)
Nie rozumiem fenomenu ministra Rostowskiego. Jego resort niedawno przyznał, że w tym roku deficyt finasów publicznych zwiększy się o 112 miliardów złotych. Na dziennikarzach... ciągle nie robi to wrażenia.
Kilka przykładowych notek z 2009 roku w których apelowałem do mediów o zajęcie się sprawą najlepszego ministra finasów UE:
1) "Rostowski rżnie głupa - medialne myszki niczego nie widzą" (02.03.2009)
2) Ściąga dla ministra finasów (03.03.2009)
3) "Nowoczesny patriotyzm?" (08.03.2009)
4) "A w grudniu po południu - czyli Jacuś bajki czyta" (23.05.2009)
5) Jest dobrze, ale nie tragicznie (28.05.2009)
I na deser:
6) Dyskryminacja pięknych kobiet (16.08.2010)
Wszystko na nic...
Apele do ekologów ("Zabierzcie go!") też nie pomogły.
Jean-Vincent Rostowski, niczym pingwin na zielonej wyspie, ciągle tkwi na stołku ministra finansów.
Politycy opozycji też zawiedli. Proponowałem im kiedyś, aby przy każdym wystąpieniu medialnym próbowali dyskretnie przywołać Rostowskiego do porządku ("Na co czekasz bydlaku???"). Bez efektu.
Jeszcze raz zwracam się do dziennikarzy, aby w możliwie prosty sposób wyjaśnili społeczeństwu jakie sukcesy odniósł Minister we wdrażaniu "polityki oszczędności". Szczególnie liczę na wyjaśnienie skutków "reguły wydatkowej".
Na rozgrzewkę odpowiedzmy sobie na dwa proste pytania.
1) O ile zmniejszy się suma wydatków budżetu państwa, jeżeli część (!) z nich podnoszona będzie "zaledwie o inflację + 1 procent".
2) Czy oszczędności byłyby jeszcze większe, gdyby wydatki podnoszono np. "zaledwie o inflację + 5 procent"?
Jeśli dziennikarze nie podołają temu zadaniu (symulanci...?), o odpowiedź proszę specjalistów z ministerstwa finansów.
A co z samym ministrem Jean-Vincentem Rostowskim?
Musi odejść!
"Czytelnia na powietrzu" - 27.11.2010, (sobota) godz. 12.00
Punkty koordynacyjne akcji:
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 837 odsłon