Porucznik Turtle i dziennikarze (part III)

Obrazek użytkownika Chłodny Żółw
Blog

Streszczenie wcześniejszych części opowieści: Major Redkham i porucznik Turtle stanęli przed trudnym zadaniem. Do jego realizacji potrzebowali wsparcia mocno niezależnych dziennikarzy. Trafili do redaktora Yesienskiego...

W poprzednim odcinku...

- No dobra. Niech będzie, bulba. Da się zrobić. Ale długo nie będę z nim, bulba gadał, bo mi kiedyś, bulba wiesz, imicz niezależnego dziennikarza pęknie... no! - zgodził się w końcu Yesienski

- Dobra! Ważne,żeby żyłka ci nie pękła, bo imicz to ci na pewno, bulba wytrzyma. To co wiesz wszystko? - upewnił się jeszcze major Redkham.

- Wiem, bulba. Wiem. Zadzwonię jeszcze jak się umówimy. To czekaj.

- No! To się trzymaj! - zakończył zadowolony z siebie Redkham.

Porucznik Turtle był pod wrażeniem. Yesienski, ten słynny, niezależny dziennikarz jadł majorowi z ręki...

- Widzisz Turtle, z jednej strony już mamy bulba wsparcie. Czas teraz na tych dwóch bulba fircyków z telewizji. Kujmy żelazo póki bulba gorące.

Godzinę później major Redkham i porucznik Turtle byli już na 42 piętrze telewizyjnego wieżowca.

- Jak? Podsłuchy jakieś tu macie? - zagadnął Redkham witając dwie legendy światowego dziennikarstwa.

- Thomas słyszysz? Ale też się pan Major rozwinął -burknął chudy dziennikarz w okularach- co to za nowe grepsy?

- Andrew daj spokój no! Daj spokój, Andrew, daj spokój. Nie warto! Co to już, panowie z resortu nie mogą o nic innego na powitanie pytać niż o te wyleczone zęby? A pan majorze przecież lepiej od nas powinien wiedzieć gdzie są podsłuchy - tonował nastroje grubszy z dziennikarzy.

- No, niby wiem bulba. Ale od czasu jak nie ma tu u was Dragojewic'ia, to niczego nie jestem pewien.

- Zapytać nie zawadzi - wtrącił się Turtle - Wy też panowie pytacie nawet gdy odpowiedź jest już wam znana.

- No właśnie bulba, pytają szczególnie wtedy! Panowie, gratuluję tego programu z posłem Lebberką! To był, bulba majstersztyk! No i świetna, bulba zabawa!  - rozemocjonował się nagle major Redkham.

- Żadna zabawa, majorze. Koń, owies i przygody posła Lebberki to nudne tematy - bagatelizował chudy Andrew.

- No i po papie można przy tym dostać - z szelmowskim uśmiechem dorzucił Thomas.

- Eheee-heee....  No bulba. Ale przecież nie wolelibyście uganiać się na przykład za jakimiś pielęgniarkami. Albo za innymi, co walą po asfalcie plastikowaymi butelkami? Bo się tym, bulba nikt nie interesuje, no!

- Majorze, jesteśmy profesjonalnymi dziennikarzami. Jak trzeba nagrać Lebberkę, to go nagrywamy, jak trzeba pielegniarki, nagrywamy pielęgniarki - rzucił bez entuzjazmu Thomas.

- I za to właśnie was lubię - uśmiechnął sie przymilnie Redkham - Miałbym dla was małe zadanie...

(Ciąg dalszy nastąpi...)

Brak głosów