rzycie umysłowe

Gdzież te czasy, kiedy w Loch Ness pojawiała się Nessie a w Zalewie Zegrzyńskim Paskuda..
Teraz mamy na codzień Palikota i Schetynę, od czasu do czasu panią Śledzińską-Katarasińską z panem Wunderlichem, a na weekend Elekt podrzucił nam jeszcze panów Dworaka i Lufta.
Napisałem "nam", choć nie poczuwam się do jakiejkolwiek wspólnoty z tymi, którym wymienionych podrzucono, podobnie jak z podrzuconymi - i z podrzucającymi, niestety zresztą.
Jako weteran, bardzo zasłużony w dziedzinie bezkrytycznego wchłaniania audiowizualnego chłamu, prowadzącego do trwałego inwalidztwa i nieodwracalnych zmian w mózgu, mam obojętny stosunek zarówno do kierownictwa telewizji jak kierownictwa państwa, na które łożę niewiele - tyle, na ile mnie stać, więc wypada mi miarkować swoje wymagania.
Kiedy pan premier zaapelował do mnie, żebym przestał płacić abonament radiowo-telewizyjny, byłem lekko zdziwiony.
Kiedy pan marszałek razem z całym sejmem zniknął z TVP - jeśli nie liczyć "krótkich briefingów" i długich wywiadów, poczułem niepokój.
Niepokój ten wzrósł nieco, gdy nasz Akredytowany udzielił istotnych informacji o przebiegu śledztwa w sprawie tzw. "zdarzenia lotniczego" pod Smoleńskiem w prywatnej stacji.
Kiedy owa prywatna stacja telewizyjna okazała się jedyną transmitującą na żywo z Moskwy spotkanie ministra Millera z wicepremierem Rosji i z panią generał Anodiną, ogarnął mnie lęk, bo była to stacja, która wprowadziła do masowej kultury "Big Brother'a" i uczestniczyła w antypolskiej prowokacji pod Wawelem w dniu pogrzebu Pary Prezydenckiej.
Kiedy mistrz Wajda powiedział o polskiej telewizji to, co powiedział, kiedy marszałek Komorowski wypełnił obowiązek partyjny odrzucenia sprawozdania Krajowej Rady nim wyborcy obsadzili stanowisko które zajmował zastępczo, kiedy pan Nowak zaprosił elektorat do oglądania debaty prezydenckiej w prywatnych kanałach telewizyjnych i nawet nie zająknął się, iż transmitowana ona będzie przez telewizję publiczną zacząłem być zły złością bardzo obywatelską.
I jestem nadal, choć podobno abonament rtv rzeczywiście zostanie całkowicie zniesiony a dostęp do mediów stanie się zupełnie darmowy, jeśli nie liczyć takiej symbolicznej opłaty manipulacyjnej w wysokości 8 zł. Rocznie stówa od łebka; pewnie ledwie wystarczy na gwiazdorskie kontrakty.
Nie podoba mi się używanie sieci TVN jako nieoficjalnego kanału rządowego.
Fachowcy od nierządu i od antyrządowej propagandy powinni się zajmować tym właśnie, co najlepiej lubią i potrafią.
Nie podoba mi się ewidentne i ostentacyjne działanie na szkodę interesów spółki skarbu państwa przez wysokich urzędników i funkcjonariuszy tego państwa.
Premier i jego ministrowie, marszałek sejmu i prezydent elekt nie mogą reklamować koncernu konkurencyjnego wobec TVP - nie wolno im czynić tego, czego Andrzejowie Wajdzie czynić jedynie nie wypada.
Jeśli oszołomiona sukcesami Platforma niezbyt Obywatelska
zechce przystąpić do wprowadzania takiego ładu w umysłach obywateli, jaki już wprowadził do naszego parlamentu pan Bronisław Komorowski wraz z panem Grzegorzem Schetyną, nie obejdzie się bez próby uporządkowania "sfery mediów", bo elektroniczna lobotomia jest łatwiejsza od chemicznej kastracji a wszczepienie dupy Maryny w tak otwarty umysł następuje już automatycznie i samoczynnie. Taki atawizm.
Misją odnowionej telewizji może być potem już cokolwiek - np ustalenie czy Zbigniew Ziobro zamordował Barbarę Blidę a) z zazdrości, b) z chęci zysku, czy c) przez pomyłkę;
w roli ekspertów pp. Środa, Krzemiński, Kalisz i Żakowski.
Za osiem złotych miesięcznie trudno wymagać więcej.