odgłosy wiosny

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Głuchota dotyka wyłącznie takich, co "mają uszy do słuchania", ale przecie nie wszystkich, i nie zawsze "tak do końca", zwłaszcza że istnieją wszak aparaty słuchowe.

Zdarza się, że wiosną docierają do niektórych uszu jakoweś odgłosy powodujące, że ten i ów zaczyna wspomniane już uszy nastawiać i nadsłuchiwać, co słychać, albo co w trawie piszczy, narażając się czasem na niemiłe konsekwencje.

Zatroskana o zdrowie milionów zwykłych obywateli władza ma do dyspozycji różne skuteczne środki ochrony środowiska akustycznego przed zanieczyszczeniami i zatrudnia wysoko kwalifikowane kadry specjalistów dbających o dobrostan tego środowiska.

Koszty funkcjonowania nowoczesnych modeli szczekaczek oraz wysokowydajnych zagłuszarek, podobnie jak wynagrodzenia i honoraria funkcjonariuszy zmodernizowanej "Agencji Ucho", są dziś zapewne wyższe, co najmniej w takim stopniu, jak jakość świadczonych usług.

Zdrowie milionów zwykłych obywateli jest jednak bezcenne, z czego zdają sobie chyba sprawę, bo - na razie- płacą.

(Co to takiego "szczekaczka", "zagłuszarka", czy "Agencja Ucho" czytająca to dziatwa musi popytać dziadków; dziś już się takich słów nie używa, chociaż moim zdaniem za wcześnie na ich wykreślenie ze słownika potocznej polszczyzny.)

Wytężanie słuchu skutkuje wzrostem ciśnienia, co wiosną nie jest bezpieczne; nic dziwnego, że zatroskana o zdrowie ludu pracują- przepraszam, - milionów zwykłych obywateli władza stara się eliminować ze środowiska akustycznego szmery i szumy, szemrania i pomruki oraz tym podobne zakłócenia ładu i porządku.

Najskuteczniejsze jest wyciszanie - aż po likwidację źródła zakłóceń, ale dobre wyniki daje też emisja sygnałów niczego nie zakłócających, przeciwnie, zharmonizowanych z zestawem tonów i dźwięków rozbrzmiewających wokół i doskonale, bez jakiegokolwiek wysiłku, słyszalnych.

Zasługi pana prezesa Dworaka, a także pana prezesa Brauna, w dążeniu do asenizacji środowiska akustycznego milionów zwyczajnych obywateli Rzeczypospolitej nie powinny zostać zapomniane; mają wymiar historyczny.

***

W dobiegającym końca marcu 2012 roku wydarzyło się nam parę
takich zakłóceń harmonii sfer europejsko-belwederskich, które odnotuje historia Rzeczypospolitej, może jako objawy powrotu do zdrowia, może jako drgawki przedśmiertne - tego nie wiem, bo nie wiem, kto będzie tę historię pisał - ale tak czy owak miały one charakter wydarzeń historycznych.

Obserwatorom ulicznych i sejmowych kontrowersji między rodakami lubiącymi posłuchać tego, co ma do powiedzenia Ojciec Tadeusz Rydzyk, i tymi, którzy Ojca Dyrektora i jego dzieło pragnęliby wyeliminować z akustycznego środowiska
milionów zwykłych obywateli trudno było zachować spokój i bezstronność.

Skromniejsza, ale bardziej dramatyczna kontrowersja między
funkcjonariuszami aparatu państwa i garstką obywateli nie zgadzających się na deformowanie, pod pozorem reformowania, szkolnej edukacji historycznej, nie była incydentem, ale
symptomem stanu państwa, którego minister nie ma obowiązku wysłuchania głosu obywateli.

Brak ogólnie dostępnych informacji o współudziale dobrze zorganizowanej grupy Polaków w obchodach narodowego święta Węgier, o którym miliony zwykłych obywateli nie usłyszały
ani słowa, i brak jakiejkolwiek transmisji z brukselskiego wysłuchania tych naszych obywateli i rodaków którzy mieli do powiedzenia coś naprawdę ważnego o tragedii smoleńskiej, to groźne objawy zapaści systemu komunikacji utrzymywanego przez obywateli, który przestał wypełniać swoje podstawowe
funkcje informacyjne.

Media nie zajmują się przekazywaniem informacji, lecz ich selekcją i doborem - pewnie wedle kryteriów "misyjnych", ale inna to misja, niż tego niezmordowanego redemptorysty, którego przed kilkudziesięcioma godzinami polski poseł i katolik, ponoć hrabia, a na pewno profesor, nazwał w toku obrad sejmowych "jednym z oligarchów toruńskich, parodią katolickiego księdza".

Tenże Niesiołowski w chwilę później, jak to teraz mawiają "odniósł się" mimochodem do przejmującego i doniosłego wydarzenia, jakim była prezentacja na forum UE wyników badań naukowych tzw. "zdarzenia lotniczego" pod Smoleńskiem i wzruszających wystąpień smoleńskich wdów i sierot, takimi
oto słowami (cytuję za sejmowym stenogramem) :
"(...)WCZORAJSZY SPEKTAKL W BRUKSELI, KIEDY GRUPA RENEGATÓW W BRUKSELI OPLUWAŁA I SZKALOWAŁA PAŃSTWO POLSKIE. POLSKA NIE POTRZEBUJE ŻADNEJ MIĘDZYNARODOWEJ KOMISJI !."

Nie wiem, czego potrzebuje Polska (choć wiem, co przydałoby się Niesiołowskiemu); podobno potrzebujemy jednomyślności, bo na tym polega siła demokracji.

Słuchałem wczoraj (dzięki ci, TVP Info !) wielogodzinnej transmisji obrad parlamentu nad wnioskiem obywatelskim, popartym dwoma milionami podpisów a wzmocnionym manifestacją związkowców pod gmachem Sejmu. Chodziło zdaje się o jakieś referendum, ale mówcy zajmowali się rozmaitymi sprawami, nierzadko dość osobistymi; zdarzało się, że ktoś kogoś oszkalował czy opluł, oczywiście tylko werbalnie, nawet sam pan premier pozwolił sobie na użycie słowa "pętak", choć zazwyczaj posługuje się wieloznacznikiem "niektórzy", słowem, atmosfera była nerwowa i niejednemu z deputowanych drżał nie tylko głos, ale też łydki.

Ja też się trzęsę; trochę ze starości, trochę ze złości, a trochę z ochoty (to z kwestii Papkina, koteczku), głównie chyba jednak z niecierpliwości, żeby dożyć tej radości (to znowu, kotku, Jeremi Przybora) kiedy razem z milionami zwyczajnych obywateli ujrzę na na małym ekranie (w dowolnym kanale) jak spływają spienione szumowiny i męty.

Coś gdzieś chyba szumi.. Nie słyszycie ?

Brak głosów

Komentarze

Vote up!
0
Vote down!
0
#241148

Pięknie dziękuję i jeszcze piękniej pozdrawiam ! AT

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#241212

Panie Andrzeju! Kiedyś,dawno temu,kiedy nikomu się nie śniło,że komuna się skończy(a raczej -przepoczwarzy) zakładałem się wiele razy z moją Mamą,że tego dożyjemy.Dożyliśmy i cieszyliśmy się,choć krótko.Teraz też dożyjemy tego,że dobry Bóg pozwoli nam oczyścić Ojczyznę z szumowin,a może w Swej nieopisanej łaskawości da,że powtórzy się 9 maja 1794 r. ?A Tusk? Nic to,Baśka,nic to.

"Nie lękajcie się!" J.P.II

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nie lękajcie się!" J.P.II

#241181

Życzę Panu wielu radości, jestem pewien, że będą do niej niebawem powody; osobiście od insurekcji wolę rezurekcję. AT

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#241226