Gdzie jest Cyryl ? (tryptyk czteroczęściowy)
Gdyby dzień nie był potrójnie świąteczny zająłbym się sprawą farmaceutów-sabotażystów, co to odmawiają członkom Ruchu P. sprzedaży środków antykoncepcyjnych, godząc tym w podstawowe interesy państwa polskiego - ale dziś o patriotyzmie wypada pogawędzić w bardziej odświętnej tonacji.
***
Historycznie rzecz biorąc najstarszym ze świętowanych dziś wydarzeń było Wniebowzięcie NMP przed prawie dwoma tysiącami lat, wydarzenie niezwykłe i niepojęte, w obliczu którego ten Rozum, któremu francuscy rewolucjoniści przekazali na pewien czas paryską katedrę (dziś znowu Najświętszej Maryi Panny) okazuje się bezradny.
Jak się dowiaduję z komentarzy - bo brzydzę się brać do ręki gazetę Adama Michnika - naczelny redaktor tutejszego organu czcicieli Rozumu uczcił rocznicę owego ostatniego, tajemniczego faktu z biografii Niepokalanej Żydówki, w której Jehowa upodobał sobie, sarkastycznymi komentarzami do późniejszych faktów, składających się na historyczne zjawisko pielgrzymowania Polaków do maryjnych sanktuariów, zwłaszcza na Jasną Górę.
Czciciele Rozumu nie wierzą w Niebo, więc może nie trafią do Piekła - bo nie trafia się tam, jeśli się nie mylę, za głupotę - ale powinni liczyć się z "prawdą materialną", w danym przypadku wyrażoną liczbą dziesiątków tysięcy par strudzonych polskich stóp, i zamknąć gębę na kłódkę, żeby
po tej gębie przypadkiem nie oberwać od tych, którzy im mąk piekielnych nie życzą, ale obrażać się nie pozwolą.
Gdyby doszło do takich zdarzeń, które czciciele Rozumu za przykładem swego obermędrca Urbana chętnie - post factum - piętnują, nie będzie to przejaw antysemityzmu, ponieważ wyznający katolicyzm Polacy nie są idiotami i wiedzą, że Żyd wcale nie musi być skurwysynem, jeśli tego nie zechce.
Nie wiem ile tego polskiego antysemityzmu i obskurantyzmu, który szczerze niepokoi Adama Michnika, można dziś było dostrzec na Jasnej Górze, na której już nigdy nie będę (a dziś zajrzeć na nią nie mogłem, bo nie zajrzała TV TRWAM); wiem, że Ślubów Jasnogórskich składanych tam przez naród nie wszyscy członkowie tego narodu dotrzymują - i trochę bardziej mnie to martwi, niż pomruki tych, którzy niczego nie ślubowali.
Pies im mordę lizał (wężykiem proszę).
***
Drugi powód świętowania to rocznica Bitwy Warszawskiej, o której - jak się wyraził nieco wystraszony spiker TVN - "można powiedzieć, że była wygrana" (świadomie deformuję cytat - w istocie biedak wykrztusił, ze o "jednej z wielu bitew" stoczonej przez bolszewików z obrońcami Warszawy pod Ossowem "można powiedzieć, że została przegrana").
Jestem rad, że można, bo przez kilkadziesiąt ważnych lat mojego życia nie było można (proszę sprawdzić w szkolnych podręcznikach albo zapytać dziadków).
Cieszę się, że w Dzień Matki Bożej Zwycięskiej państwo prezydentostwo zaszczycają obecnością uroczystości pod Grobem Nieznanego Żołnierza, ale nie czuję się odświętnie, kiedy w Apelu Poległych nie są wymieniane lwowskie Orlęta ani Żołnierze Wyklęci, o których przez owych kilkadziesiąt lat wspominać nie było wolno, a dziś - pewnie nie wypada ?
Bo wolno już wszystko; wolno było na dziewięćdziesiątą rocznicę Cudu nad Wisłą zafundować pomniczek sowieckim agresorom a dziatwie czcicieli Rozumu urządzić występy międzynarodowej superzdziry, wolno zrezygnować z defilady resztek likwidowanej armii w dniu jej oficjalnego święta, wolno też - ech, mniejsza z tym.
Pan prezydent wygłosił okolicznościowe przemówienie, tym razem zawierające dwa nowe rzeczowniki (nie były one nowe, ale w poprzednich okolicznościowych przemówieniach się nie pojawiały) : "tarcza" i "matryca". Przez szacunek dla ponad ośmiu milionów wyborców powstrzymam się od uwag na temat tego, co Bronisław Komorowski powiedział o "tarczy", ale do "matrycy" muszę się odnieść.
Wiem, że po polsku nazywa się ona macierzą, a w euroslangu matrixem, ale chciałbym wiedzieć, którego języka używał pan prezydent Bronisław Komorowski, gdy myślał o położeniu Polski w roku 1920 i - dziś.
***
Trzeci powód do świętowania to ulga, jaka spłynąć powinna na zaniepokojonych obywateli po wtorkowej konferencji pana premiera Tuska, trochę dotyczącej pracy rządu, trochę tzw. "parabanków" (ze szczególnym uwzględnieniem jednego), ale głównie samopoczucia i sytuacji rodzinnej pana premiera.
Niewierzący, nie interesujący się historią i inni podobni, zwyczajni obywatele, nie pozostają równie obojętni wobec, ze tak to ujmę, "złotych interesów" oraz takich skandali, jakie przynosi nowy medialny dzień, więc na wystąpienie Donalda Tuska oczekiwały zapewne miliony rodaków - i nie doznały zawodu; było czego posłuchać i na co popatrzeć.
O tym, co robi rząd, dowiemy się jak przyjdzie na to czas;
nad tym, czy pewien wykształcony młodzieniec, z miasta średniej wielkości, to przestępca, czy jeno oszust, trwają nadal i trwać będą fachowe dyskusje, ale pan premier czuje się lepiej niż wygląda, pomimo niepełnej satysfakcji ze swego ojcostwa nad które przedłożyć musiał niejednokrotnie służbę publiczną.
Sukcesy wychowawcze nauczycieli bardzo rzadko zdarzają się
w obrębie ich własnych rodzin, ponieważ całą swoją wiedzę i energię kierują oni na zewnątrz, nie dziwi mnie zatem fakt iż osobowości dziecka Donalda Tuska nie udało się mu uformować równie doskonale, jak w przypadku aktywu partii którą stworzył i której przewodzi, ale nie jest to moim zdaniem żadne zmartwienie, może nawet przeciwnie.
Co będzie dalej, pokaże przyszłość.
***
Niewiele wiem o tym Cyrylu który w tej chwili jest zapewne w drodze, ale w sercach blogerów i dziennikarzy zajął już w ubiegłym tygodniu znaczącą pozycję.
Czy okaże się bliższy Kiryły Gawrylicza Kozodusina, czy jednego z Braci sołuńskich, apostołów słowiańszczyzny, niebawem zobaczymy, a patrzeć trzeba będzie uważnie, do czego zachęcałem i zachęcam, bo bardzo jestem ciekawy, co to za ptica, a na własnym wzroku polegać nie mogę.
W układ polskich współrzędnych, troisty jak dzisiejsze święto, uda się chyba tę postać wpisać na tyle czytelnie, żeby przeciętnie rozgarnięty obywatel nie miał wątpliwości gdzie jest Cyryl, nawet jeśli nie jest pewny, gdzie jest on sam.
AT
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 690 odsłon
Komentarze
Prosto z Moskwy
15 Sierpnia, 2012 - 22:52
Rzeczywiście, historycznie rzecz ujmując najstarszym z świętowanych dziś wydarzeń było wniebowzięcie NMP (dawniej Matki Boskiej Zielnej), o ile przyjmiemy panie Andrzeju, że historia to również "chronologia retrospektywna", gdyż pamiętać należy, że święto to zostało utworzone jakby to powiedzieć retrospektywnie. Prawdę o Wniebowzięciu NMP ogłosił jako dogmat wiary papież Pius XII (DOPIERO !! )1 listopada 1950 r. w Konstytucji apostolskiej "Munificentissimus Deus".
Ale mniejsza o to. Bardziej interesuje mnie to, czy naprawdę ten spiker wykrztusił z żalem w głosie coś o bitwie pod Ossowem (niestety ) przegranej ? He, he To byłoby coś.
Chyba prosto z Moskwy po warsztatach i praniu mózgu przysłany.
Pozdrawiam
Niepoprawny inaczej
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Michalik jako sumienie narodu polskiego ?
15 Sierpnia, 2012 - 23:33
Przyznam, że w przeciwieństwie do wielu ciekawskich kumoszek nie zamierzam przyglądać się z wypiekami na twarzy i zgadywać co to za ptica ten Cyryl I i co ma do powiedzenia. Tak jak nie czekałem i nie zgadywałem co powie na konferencji prasowej Donald Tusk, bo co może mi powiedzieć notoryczny kłamca Donald albo były rosyjski agent "Michajłow".
Zresztą dzisiejsze słowa arcykapłana Michalika mówią same za siebie. Ciepłe braciszki pokajają się, uściskają, wymienią mokre pocałunki w usta lub po rękach (może i dla pojednania pomacają się pod sutanną ?):
"Polski Kościół czuje się zobowiązany i zaszczycony, że mógł wyciągać dłoń pojednania kiedyś do Niemców, dzisiaj to samo uczyni z przedstawicielami Kościoła prawosławnego"- powiedział abp Michalik.
Metropolita zaznaczył, że w przesłaniu znajdą się słowa zachęty do tego, żeby oba narody wzajemnie prosiły siebie o przebaczenie.
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Puste gesty i frazesy dla prostego ludu
16 Sierpnia, 2012 - 08:16
Gdzie Cyryl ? Jak to gdzie, ustala z Michalikiem przez skype gesty pojednania.
Ile już tych spotkań, gestów i wzajemnych przeprosin było. Kanclerz Kohl przepraszał się z Mazowieckim, Kościół w Niemczech przepraszał się z Kościołem Polskim.
Przepraszaliśmy się z Ukraińcami i Żydami, choć z tymi ostatnimi to raczej jednostronnie tzn. Kwaśniewski przeprosił "w imieniu narodu" za Jedwabne i całokształt a Żydki nie i Ukraińcy też zresztą nie uważając, że nie mają za co.
Mieliśmy również różnego rodzaju wewnętrzne akty pojednania np. SBecko-komuszej nomenklatury z narodem polskim w postaci "grubej kreski" Mazowieckiego .
Przepraszaliśmy po wielokroć za wszystko i wszystkich na tym świecie, kogokolwiek kto tylko tego zażądał, najczęściej za to że istniejemy - I CO ? - Żyje nam się od tego lepiej, dostatniej, bezpieczniej, dumniej ? Nie zauważyłem.
Dlatego jako Polak i katolik odpuszczam sobie pojednanie Cyryl- Michalik.
Przesłanie tego pojednania jest dla mnie czytelne.
17 sierpnia w dzień klęski bolszewików pod Warszawą, Michalik w imieniu Narodu Polskiego przeprosi potomków bolszewików za wygrana bitwę i upokorzenie Rosjan.
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ