Figur na figur albo o Dychotomiach
Byłem trochę poruszony ostatnimi wydarzeniami, zwłaszcza publicznym zmasakrowaniem przez jakiegoś staruszka utworu Przybory i Wasowskiego "W czasie deszczu dzieci się nudzą" które miało miejsce w Opolu, sięgnąłem więc po felieton pana Igora Jankego w (coraz mniej ponętnej) "Rzepie".
Pan Janke zwykle działa na mnie kojąco a nagłówek "Ostatnia wojna prezesa Kaczyńskiego" zapowiadał tekst interesujący, niestety - tym razem lektura nie przyniosła mi ukojenia.
Felieton rozpoczynają dwa cytaty, ilustrujące dychotomię oskarżeń o współodpowiedzialność za katastrofę smoleńską, ale jest to dychotomia tak sztuczna, jak uśmiechy pana Bronisława Komorowskiego w czasie kampanii prezydenckiej.
Można - korzystając z wolności słowa - pierdolić głupoty o winie Jarosława Kaczyńskiego, są więc tacy którzy pierdolą, znajdując wdzięcznych choć cokolwiek zaślinionych słuchaczy, lecz oficjalne stwierdzenie, iż wymienione z imienia i nazwiska osoby publiczne obciąża polityczna i moralna odpowiedzialność za katastrofę smoleńską nie jest hipotezą alternatywną; - to konstatacja faktu, nie podłe pomówienie.
Nie mam pojęcia, kim jest sympatyczny skądinąd pan Paweł Deresz, wdowiec, ale zestawienie jego opinii, wygłoszonej podczas udzielania wywiadu, z publicznym oświadczeniem prezesa drugiej co do wielkości partii w parlamencie RP, polityka, który zdobył był głosy ośmiu milionów wyborców,
przypomina raczej sztubackie figle niż dziennikarstwo z prawdziwego zdarzenia, bo asa nie da się przebić blotką w grze bezatutowej - a taka jest właśnie grana.
Nie wystarczy być po właściwej stronie, kiedy to kozyrnaja dwojka tuza bjot, bo nie ma już (czy -jak niektórzy sądzą- jeszcze) owej "właściwej strony", a gdy się gra bez kozery obowiązuje tradycyjna logika i parę zasad, co nie nowe, ot choćby : "Figur na figur (mawiał święty Igór)".
Redaktor Janke prezentuje zatem kolejną dychotomię - dwóch "najbardziej wyrazistych przedstawicieli swoich partii" : Jarosława Kaczyńskiego, polityka poważnego, konfrontuje z biłgorajskim hochsztaplerem Palikotem, twierdząc iż między nimi toczy się owa walka na śmierć i życie, niczym między Arymanem i Ormuzdem, która rozstrzygnąć ma losy świata.
W grze bez kozery asa dupkiem zabić jednakowoż nie wolno.
Pan Palikot jak dotąd nie przewodzi polskiej przewodniej sile politycznej, zwanej Obywatelską, która innego ma asa.
Spór o to, czy pianista Anderszewski przegra w konkurencji z wokalistką gimnastyczną Rabczewską nie wydaje się ani pasjonujący, ani specjalnie mądry - bywają bowiem artyści bezkonkurencyjni. Mam tu na myśli, oczywiście, Palikota. Czy gawiedź, zwana elektoratem (a czasem nawet suwerenem), zechce płacić oraz bić brawa wirtuozowi fortepianu, czy zbieraczce szpiku dla chorego satanisty, zależy wyłącznie od mediów, mających moc kreowania i unicestwiania idoli. Podobnie rzecz ma się z ewentualnym wyborem poważnego polityka albo cynicznego hochsztaplera, mędrca lub błazna. Wystarczy napisać, że "przemienia się na naszych oczach" albo "nigdy już nie zdobędzie wystarczającego poparcia" a suweren, zwany elektoratem, czyli gawiedź, wpisze to do pamięci operacyjnej i zachowa; tak właśnie powstaje opinia publiczna, owa wyranżerowana muza Platformy Obywatelskiej.
Ale licytacja już chyba skończona.
Gramy bez atu.
Na stole leży tekst memoriału : "Polityczne tło katastrofy smoleńskiej".
Czterdzieści osiem stronic czarnego tekstu na białym tle.
Ciekawa lektura.
Nie mniej ważny tekst przemówienia prof. Piotra Glińskiego na sesji inaugurującej 14 Ogólnopolski Zjazd Socjologiczny w Krakowie (p.t. : "Co się dzieje ze społeczeństwem ?") zawiera stwierdzenie następujące :
"Obserwujemy w Polsce poważny kryzys instytucji demokratycznych na poziomie centralnym i lokalnym. Skutkuje on poważnymi zagrożeniami społecznymi i kulturowymi."
Może więc nie "awantura związana z krzyżem na Krakowskim Przedmieściu", jak pisze Janke, czy "samowola budowlana, rodząca złe emocje", jak rzekła K. Piekarska do T. Lisa, są dzisiaj najważniejszym polskim problemem, natomiast "kultura chamstwa" czy "demokracja futbolowa", o których wspominał profesor Gliński - i owszem ?
Przez niezapomniane dni kwietniowej żałoby narodowej nie było w polskich mediach chamstwa, rozkwitał sojusz tronu z ołtarzem w nekropoliach i na ulicach, naturalne poczucie wspólnoty unieważniało odmienności poglądów politycznych, upodobań seksualnych czy innych przydatków do transcendentalnego lęku; w obliczu śmierci i cierpienia ludzie - osieroceni obywatele - rodacy byli sobie równi.
To były piękne dni.
A wspominam je dlatego, żeby móc zabawić się w proroka jak redaktor Janke, który tak się przejął życzeniem śmierci Jarosławowi Kaczyńskiemu przez Palikota (plagiatora, bo Wałęsa był szybszy) że rozsnuł przed nami wizję skutków odejścia prezesa PiS w polityczny niebyt. Przedwczesną.
Moja wizja jest o wiele prymitywniejsza - usiłuję sobie mianowicie wyobrazić żałobę narodową po ewentualnej pełnej eliminacji fizycznej (czemuż ograniczać wyobraźnię) osób figurujących na "liście Kaczyńskiego" i jakoś mi, cholera, nie wychodzi.
Ciekawe jako objaw, prawda ?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1312 odsłon
Komentarze
POST SCRIPTUM
14 Września, 2010 - 14:46
Własnie usłyszałem, że pan Sławomir Nowak został ministrem w kancelarii pana Prezydenta.
Nie dosłyszałem tylko, czym się minister Nowak będzie zajmował
w chwilach służbowej aktywności.
Mam nadzieję, że nie będzie to bezpieczeństwo przelotów pana Prezydenta, choćby tylko helikopterem na to nowe lądowisko.
Andrzej Tatkowski
Do Sz.Pana Andrzeja Tatkowskiego
14 Września, 2010 - 16:35
Szanowny Panie! Tak trzymać! Świetny tekst!
Pozdrawiam i czekam z dobrym winem!
Firley
Tow.Piekarska u tow.Lisa
14 Września, 2010 - 17:33
dosłownie powiesiła się na krzyżu z Krakowskiego Przedmieścia i pałała żądzą pozwania J.K. za oszczerstwo zawarte w Memoriale, a tow.Kutz chyba był ostro zakropiony bo ....... w kółko to samo i gościom z PiS nie dawał dojść do słowa. "Publiczność" z półki Tarasa była happy.... P.Szmajdzińska miałam wrażenie, że się powściągiwała by nie walnąć z grubej rury w to szemrane towarzystwo i chyba tylko kultura osobista jej nie pozwalała.
Chamstwo z ulicy weszło do tv, chamstwo z tv wyszło na ulice. Polityczne chamstwo i chamstwo polityków dominuje na każdym kroku. Społeczeństwo konsumpcyjne bardzo łatwo wchłania chamstwo, bo do tego nie potrzeba wysiłku, natomiast nad kulturą trzeba pracować. A kto by sobie czymś takim zawracał głowę - przecież pan prezydęt przed kamerami wymachiwał fallusem, no to jest git, machamy i my! Kto nie macha - jest moherem i pisowską świnią!
Pozdrawiam.
contessa
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Re: Do Sz.Pana Andrzeja Tatkowskiego
15 Września, 2010 - 09:01
:)
Dziękuję za dobre słowo i trzymam Pana za nie -
z poważaniem A. T.
Andrzej Tatkowski
Ad post criptum
14 Września, 2010 - 18:50
[quote=Andrzej Tatkowski]Własnie usłyszałem, że pan Sławomir Nowak został ministrem w kancelarii pana Prezydenta.
Nie dosłyszałem tylko, czym się minister Nowak będzie zajmował
w chwilach służbowej aktywności.[/quote]
Uchol ?
[quote=Andrzej Tatkowski]Mam nadzieję, że nie będzie to bezpieczeństwo przelotów pana Prezydenta, choćby tylko helikopterem na to nowe lądowisko.[/quote]
Szkoda by było, zbyt gęsta zabudowa, mogłyby być niewinne ofiary...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart