Dialog dziada z obrazem

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Osiągnąłem taki poziom uwiądu starczego, na którym już nic nie powinno człowieka dziwić, aliści zdumiewam się co dzień, a bywa, że i od święta.
Powodów jest wiele.

Onegdaj na przykład zdumiał mnie pan prezydent Komorowski, którego rozmaite mało dotąd znane możliwości dopiero teraz poznajemy w pełnej krasie, niestety zresztą.
To, że Głowa Państwa Polskiego przemawia do obywateli za pośrednictwem radia prywatnego, choć istnieje jeszcze ciągle instytucja o pięknej, historycznej nazwie "Polskie Radio", dziwne jest tylko trochę i nie dla wszystkich.
To, że wychowanek stołecznego uniwersytetu nie odróżnia sarkofagu od pomnika też nie jest zdumiewającym fenomenem, jeśli się przyjrzeć całej populacji nie wyłączając części profesury, na przykład przez szkło kontaktowe.
Nie można przy tym oczywiście wykluczyć, że zaangażowani politycznie inteligenci potrafią dla dobra partii udawać nie tylko pół- ale także ćwierćinteligentów (skądże by się bowiem ich tylu wzięło ?), ale nie moja to sprawa, kto tam kogo rżnie i po co; jak to mówią : dziwna chłopu wątroba.
Zdumiałem się szczerze, słysząc ton, jakim pan prezydent wygłosił arbitralną opinię o pomyśle grupy rodaków, którzy pragną uczcić pamięć o jego tragicznie zmarłym - albo, być może, skrytobójczo zamordowanym - Poprzedniku.
C'est le ton, qui fait la chanson - przypomina od czasu doczasu Stanisław Michalkiewicz, jeden z ostatnich rodzimych inteligentów władających językiem francuskim.
Że w tonacji, którą zaintonował pan prezydent, zdumiewać się żartobliwie nie sposób, zdumiony więc jestem gniewnie.

Nie życzę sobie, żeby prezydent mojego kraju awansował komercyjną stację radiową do rangi choćby półoficjalnego kanału informacyjnego i za jej pośrednictwem prezentował swoje opinie o sprawach ważnych - tak, jak to czyni rząd jego partyjnego kolegi Donalda Tuska, używając wspólnych, "naszych przyjaciół" z komercyjnej stacji telewizyjnej do realizacji politycznych celów Platformy Obywatelskiej, a w rewanżu podejmując działania na szkodę konkurencyjnych spółek skarbu państwa - równie bezczelne, jak skuteczne.
(Bez takiej kooperacji rząd miałby niższe notowania a eksponenci czwartej władzy niższe apanaże, układ jest więc -w przeciwieństwie do stanu państwa- stabilny.)

Pół roku po śmierci w niewyjaśnionych, za to pieczołowicie zaciemnianych okolicznościach kilkudziesięciorga wybitnych Polaków, członek partii, która w owej katastrofie straty poniosła nieznaczne a korzyści z niej odniosła ewidentne, człowiek, który sam osobiście z tej katastrofy skorzystał,
nie powinien mówić o tych których nienawidził za ich życia tonem pełnym tej samej pogardy i wstrętu, które okazywał im przez kilka minionych lat.
Bronisław Komorowski stracił w katastrofie smoleńskiej dwóch kontrkandydatów do prezydentury i kilkudziesięciu przeciwników politycznych, którzy by nań nie głosowali, zyskał zaś szansę uściśnięcia na wzgórzu wawelskim przy udziale kamer telewizyjnych z całego świata wielu dłoni, które na losy owego świata mają jakiś tam wpływ.
Mógł prezentować przez cały funeralny kwietniowy tydzień, kiedy w mediach nie było ani awanturniczych psychopatów, ani rutynowego bełkotu i jazgotu, majestat marszałkowsko -p.o.prezydencki, i mógł bez przeszkód porządkować sprawy, które uporządkowania pilnie wymagały już dawno, lecz się uporządkować ich nie dawało do czasu usunięcia przeszkód.

Z roli żałobnika, przyjmującego kondolencje składane na jego ręce Polsce, pan Komorowski wywiązał się lepiej niż pan Sikorski; być może jakąś rolę odegrały tu okulary.
Za wcześnie ogłosił jednak koniec żałoby -i niepotrzebnie
zaniechał tamtej tonacji, którą przez długi, smutny, ale jakże piękny tydzień posługiwaliśmy się prawie wszyscy.
Zdziwiony i rozgniewany, rozumiem jednak że każdy skutek musi mieć jakąś przyczynę.

Jeśli wróciła już do kraju owa specjalistka, która miała loco fati oceniać poziom stresu polskich pilotów, może dokona naukowych pomiarów stanu psychiki pana Bronisława Komorowskiego w okresie, powiedzmy, od dnia 7 kwietnia do dnia złożenia prezydenckiej przysięgi ?
Dobrze byłoby wiedzieć, czy wszystkie ówczesne decyzje najważniejszej osoby w państwie były podejmowane w pełni racjonalnie, czy i które zapadać mogły pod wpływem stresu,
albo - strach pomyśleć - jakichś nacisków z zewnątrz ?!
Może znajdzie się przy tej okazji Drugi Aneks do Raportu Macierewicza, który gdzieś się pono wonczas zapodział, a może też - wstyd, zgubiony znacznie wcześniej.
Chociaż teraz nie jest potrzebny, przyjść może chwila, kiedy rozważana będzie kwestia upamiętnienia postaci byłego prezydenta RP, Bronisława Komorowskiego - wszak wszyscy jesteśmy śmiertelni - i po cóż ryzykować, że jakiś gbur i nienawistnik huknie wówczas : wystarczy nagrobek !

Jeśli dobrze rozumiem doktrynę, na którą powołuje się ta rządząca partia, która pana prezydenta ze swego łona była wyłoniła, przydałaby się Warszawie obok planowanej Alei Królów także ujazdowska Aleja Prezydentów.
Niech będzie. Fiat !
Od Narutowicza i Mościckiego przez Bieruta i Jaruzelskiego do Komorowskiego, może ostatniego, co tak poloneza wodzi.
I muszą tam być równe miejsca także dla obu Lechów.
Na razie nie żyje tylko jeden - ale właśnie dlatego można by było rozpocząć od Niego.
A może nawet - wypada ?!

Brak głosów

Komentarze

..., jak się okazuje, ostatnich, też, co władają ;-)

Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#93122

:)

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#93312

I baby też.
Bardzo dobre.
Dałam 10.

Vote up!
0
Vote down!
0

dor

#93170

Jan Bogatko

Bardzo celny, acz smutny komentarz,

podrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#93249

:)

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#93305

:)

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#93306

:)

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#93313