bojownicy i bojówkarze rewolucji

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Rosyjska rewolucja która tak wstrząsnęła Europą, że jeszcze dziś niejeden Europejczyk drży lub trzęsie się na dźwięk imienia Lenina, wybuchła w listopadzie, ale ówczesna Rosja była krajem do tego stopnia zacofanym, że był tam wówczas dopiero październik, więc - może przez grzeczność - nazwano tę rewolucję "Październikową", potem dodawano zaś jeszcze inne uprzejme przymiotniki.

To i owo się od tej pory zmieniło, bo rewolucja pożerała swoje dzieci, a ponieważ najsprytniejszym udawało się jednak uprzednio rozmnożyć, także swe wnuki; teraz rzadko już nazywana "Wielką" i "Socjalistyczną" - nawet przez najodważniejsze prawnuczęta - oficjalnie nadal pozostaje Październikową, choć jej rocznicę świętują w listopadzie.

Październik istotnie niezbyt się nadaje na rocznicowe obchody, zwłaszcza w krajach nie dość europejskich, by się bratać postępowo (choćby z drugą prędkością), gdzie podejmowane są próby zmiany biegu Historii na wsteczny.

Nieodpowiedzialni Polacy i Węgrzy mogli by się domagać
świętowania w tym miesiącu rocznic swoich rewolucji, które nie były wprawdzie wielkie ani socjalistyczne, ale niewątpliwie były październikowe.

Stanowczo lepiej, żeby Europa ze wspólnym świętowaniem - od Atlantyku po Ural - poczekała do listopada.

Listopad to tylko "dla Polaków - niebezpieczna pora".

***

Kiedy mowa o rewolucji, trudno pominąć kwestię bojowników którzy zabijali, kogo trzeba było zabić, w jej imieniu, a czasem ginęli, na tym bowiem - na pozbawianiu i oddawaniu życia - polegają prawdziwe rewolucje.

Jeden z najbłyskotliwszych "Niepoprawnych" zwrócił mi niedawno uwagę, iż niezasadnie nazwałem "bojownikiem" mordercę ś.p. Marka Rosiaka, Ryszarda Cybę, który był w istocie, jego zdaniem, bojówkarzem.

Mój język, choć jeszcze dość giętki, od dawna nie nadąża za rzeczywistością - i nad owym "bojownikiem" istotnie się zawahałem, napisawszy inkryminowane zdanie, lecz nie znalazłem celniejszego bliskoznacznika i zostawiłem tekst bez zmian.

Myślę, że "bojówkarz" nie byłby tam odpowiedni - z dwóch
powodów : po pierwsze, Cyba nie był członkiem agresywnej grupy, zwanej "bojówką" - przeciwnie, działał samotnie, a po wtóre, jego zbrodnicze działanie było symboliczne : ofiary nie były celem, a jedynie przedmiotem ataku.

Trzeba szukać nowych słów, żeby precyzyjnie ponazywać przynajmniej niektóre wnuczęta rewolucji, bo gdy się obserwuje ich działalność publiczną zawodzi tradycyjna, anachroniczna terminologia - i nasuwają się wyłącznie określenia mogące pobudzić do czynu nie tylko bojowników o kulturę języka, takich, jak "Dixi", ale urzędujących funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości.

Mecenas Kalisz, poseł Biedroń, przewodniczący Dworak czy
profesor Niesiołowski - że nie wspomnę o damach - nie są
przecież "bojówkarzami", choć przynależą do rozmaitych agresywnych grup, ale nie są też "bojownikami", bo mają w rękach władzę, nad głową immunitet, a swoje ataki, aczkolwiek motywowane symbolicznie, kierują na zupełnie konkretne, realne, zwykle żywe cele.

Walczą.

Walczy Blumsztajn i Michnik, Środa i Szczuka, Kotliński i Rozenek, Hartman i Sierakowski, Lis i Żakowski, Olejnik i Paradowska, Graś i Sikorski, Miller i Kwaśniewski, walczy Rostowski i Boni, walczy też Tusk i Komorowski, i wielu, wielu innych - a wszyscy oni zmagają się z jakimś złem, zagrażającym obywatelom Rzeczypospolitej - walczą więc także i o moje dobro.

Nie można nikogo z nich porównywać z Ryszardem Cybą, którego nazwałem "bojownikiem", gdyż nie umiałem go przypisać do żadnej konkretnej bojówki, i który niewątpliwie różni się od nich pod każdym względem : nie tylko tym, że został skazany prawomocnym wyrokiem za popełnioną zbrodnię i odbywa karę pozbawienia wolności, ale i tym, że działał na własny koszt.

Nie wszystkie wnuczęta rewolucji są aż tak głupie, i równie bezinteresowne.

Ciekawe jakie będą prawnuki, które właśnie - dorastają.

Brak głosów

Komentarze

Bardzo Pan łaskaw... ;-) Otóż wolałbym - może to tylko kwestia estetyki języka? - aby Horst Wessel pozostał bojówkarzem, a Borys Sawinkow - bojownikiem. Pars pro toto, oczywiście... ;-)

Skoro można być "samotnym bojownikiem", to można być również "samotnym bojówkarzem", nieprawdaż ;-)? A ten pan należał jednak do pewnej struktury...choć jeszcze nie nazwałbym owej struktury bojówką... ;-)

Można byłoby również zastanowić się nad "fanatykiem", ale brak osobistej znajomości z owym panem wyklucza taką możliwość. Tym bardziej, wobec braku faktycznej wiedzy na temat jego stanu umysłowego, bowiem trudno za taką wiedzę  uznać  lakonicznie wzmiankowaną przez  media opinię psychiatryczną.

Ale - czasami - jestem człowiekiem kompromisowym, a więc proponuję, aby owego pana nazwać po prostu nadmiernie aktywnym  działaczem. Lub aktywistą. Lub wolontariuszem... ;-).

Pozostawiam natomiast otwartą kwestię, na czyj koszt działał ów pan...

Pozdrawiam

PS. Cieszę się, że zawahał się Pan przed użyciem tego słowa... ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#301283

Po użyciu wahałem się również - i waham nadal.
A może "fanatyczny wolontariusz" ?

Koszt, obecnie, nie jest niestety pozabudżetowy..

Dziękuję za pozdrowienia i przesyłam wzajemne -AT

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#301463

Pozdrawiam na pożegnanie w tym wątku...

PS. Fanatyczny wolontariusz... bardzo stosowne :-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#301465

A nie prościej byłoby nazwać Cybę po prostu mordercą, ewentualnie zindoktrynowanym mordercą lub peowskim kamikadze albo mścicielem (propagandowym, agitkowym) ?

Pozdrawiam

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#301475