Stratedzy
Mam książkę „XXX lat Polski Ludowej”, którą chętnie sprezentowałbym Boniemu i innym strategom, prorokującym, jak znakomicie będzie wyglądać Polska za następne 20 lat. W owej książce również są przewidywania, jak będzie wyglądać nadwiślańska kraina przyszłości. Mnie zaś wystarczy to, co stratedzy, pokroju „gdańskich liberałów” zdołali zdziałać przez ostatnie dwie dekady.
Oczywiście, marzenia nic nie kosztują, zwłaszcza jeśli za pomocą tychże marzeń politycy kupują sobie zaufanie i poparcie co bardziej naiwnych (albo i zwyczajnie tępych) wyborców. Gdyby zaś za nierealizowanie fantastycznych wizji, czyli za marnowanie kapitału społecznego i pieniędzy publicznych ten czy ów polityk szedł do więzienia, to jestem pewien, że o wiele oszczędniej szafowałby marzeniami. Najlepiej jednak marzyć z wyprzedzeniem kilkunasto- lub kilkudziesięcioletnim, bo można być pewnym, że część osób, które są karmione takimi mrzonkami do czasu konfrontacji mrzonek z rzeczywistością zdąży się spotkać ze św. Piotrem, pozostali zaś i tak nie będą nic pamiętać, gdyż ludzie nie pamiętają tego, co się działo przed tygodniem, a co dopiero, by pamiętać coś sprzed lat. Ja zaś, nie sięgając pamięcią zbyt daleko, wciąż mam przed oczami tę wizję skoku cywilizacyjnego, jaki obiecywała PO w kampanii wyborczej z 2007 r., więc Boni powinien zacząć może od inwentaryzacji tego, co udało się jemu i innym strategom zrealizować z tychże mrzonek, osobiście bowiem nie chciałbym czekać w takim bajzlu, jaki zafundowali nam pookrągłostołowi stratedzy przez ostatnie dwadzieścia lat, następnych dwudziestu. Nie chciałbym i nie mam zamiaru. Uważam zresztą, że po radykalnych zmianach w Polsce powinno nastąpić rozliczenie wszystkich polityków (nie tylko komunistów, bo ci dawno powinni siedzieć za to, co zrobili) za to, jak gospodarowali publicznym groszem, do jakich zaniedbań doprowadzili, w jaki sposób wspomagali uwłaszczenie nomenklatury, jak wzbogacali się na procesach pseudoprywatyzacyjnych etc. Dopóki za złodziejstwo w białych rękawiczkach, za marnotrawstwo w skali państwowej nie będą ludzie trafiać za kratki, dopóty Polska będzie żerowiskiem dla gangsterów politycznych, których jedyną reakcją na ujawnienie ich łotrostwa będzie pogardliwe wzruszenie ramion.
Przyglądając się strategii gabinetu ciemniaków można najwyżej się już śmiać, bo płakać na pewno nie należy. Wiadomo że nic z tego ci ludzie nie zrealizują, bo gdyby cokolwiek umieli zdziałać, to by już w przeciągu dwóch lat od wygranych wyborów udowodnili - a potrzebują tego steku bombastycznych bzdur wyłącznie po to, by media przez następne miesiące mieliły „wdrażanie strategii”, tak jak w latach 80. mielono we wszystkich PZPR-owskich mediach „wdrażanie II etapu reformy” i komentator „Trybuny Ludu” uzupełniał komentatora z „Polityki” w analizach tego, co zostało zrobione, a co należy jeszcze zrobić. I tu będzie podobnie: jedni analitycy będą wyliczać, jak idzie wdrażanie, inni zaś będą wskazywać, co jeszcze zostało do wdrożenia. Tak pitolić w Polsce analitycy potrafią bez końca (za to zresztą im się słono płaci), a jak ktoś nie wierzy, to zalecam lekturę np. „zielonych stron” w „Rz” na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Ileż tam prognoz krótko- i długofalowych – nawet z szacunkowymi wyliczeniami. Co z tego zostaje po latach? Może nie będę podpowiadał, bo i tak każdy się domyśli.
Pośmiać zaś jest się z czego, jeśli chodzi o strategów. Ani słowa bowiem o szarej strefie. Powiększy się, czy zmniejszy? Jakie będą podatki? Bo na razie rosną. Tusk z właściwą sobie troską o sprawy maluczkich, dorzucił jeszcze wizję gminnych bibliotek z dostępem do szerokopasmowego internetu, „świetnie wyposażone świetlice” i „ogródek jordanowski przy każdej szkole, także wiejskiej”. O, to to. Te świetlice powinny być z telewizorem, rzecz jasna.
Po losach „strategii lizbońskiej” z 2000 r., czyli niebezpiecznych urojeniach eurokratów, że zdołają za pomocą interwencjonizmu państwowego, prostowania krzywizn banana, ustalania „limitów połowów” oraz emisji CO2 i tym podobnych nonsensów, doścignąć i prześcignąć gospodarkę amerykańską, taki Boni i jemu podobni powinni się parę razy zastanowić, zanim zaczną roztaczać wizję skoku gospodarczego Polski w 2030 („szósta potęga Europy” – czy na sali jest lekarz?), zwłaszcza że jeszcze stratedzy nie mają pojęcia nawet, jaką wysokość osiągnie deficyt budżetowy w bieżącym roku. Rojenia jednak są za friko i ja właściwie nie miałbym nic przeciwko temu, że sobie ciemni ludzie coś roją, byleby nie robili tego za pieniądze zdzierane miesiąc w miesiąc od obywateli. Niech sobie Boni wespół z kolegami „liberałami gdańskimi” z własnych funduszy założy Instytut Urojeń i tam niech sobie uprawiają swobodne bredzenie i może nawet ktoś tego będzie chciał posłuchać, jakiś Miecugow, Olejnik, Passent czy inny Lis. Można będzie wtedy popuścić wodze fantazji – nie dwie elektrownie atomowe, lecz dziesięć, autostrad bez liku (i to w każdym województwie), wartość PKB jak w USA, zatrudnienie nie 70%, lecz stuprocentowe, Polacy najbardziej długowiecznym narodem w Europie (albo i na świecie), praca dla wszystkich niepełnosprawnych, służba zdrowia na najwyższym światowym poziomie (przyjeżdżają do Polski leczyć się (ale nie psychicznie) nawet gwiazdy filmowe z Hollywood), koleje szybsze od francuskich i japońskich, porty lotnicze większe od brytyjskich, uczelnie polskie dawno prześcignęły amerykańskie, a polscy uczeni rok w rok zbierają nagrody Nobla we wszystkich kategoriach.
Ci ludzie są ciemni – piszę to z całkowitym przekonaniem - ponieważ sądzą, że wciskając obywatelom ciemnotę są w stanie rządzić i utrzymywać się przy władzy. Ci ludzie są ciemni jednak także z tego powodu, iż sądzą, że tą wciskaną ciemnotą obywatele się dadzą tak mamić cały czas. Największy jednak problem z gabinetem ciemniaków polega na tym, że jeśli ci ludzie wierzą w to, co mówią, wierzą w te wszystkie urojenia, to mamy do czynienia z naprawdę groźnymi mitomanami.
http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/131148,polska-w-2030-roku-ma-byc-swiatowa-potega,id,t.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 720 odsłon
Komentarze
FYM, marzenia to dobra rzecz ale te dupki żołędne nie Potrafią
18 Czerwca, 2009 - 16:23
nawet zaplanować w perspektywie półrocza / vide budżet/, a się szarpią na strategię za lat 20!
Żałosne szalbierskie tałatajstwo!
pzdr
antysalon
Re: Stratedzy
18 Czerwca, 2009 - 17:48
Nietety wbrew Autorowi uważam, że wciskając ciemnotę można rządzić i utrzymywać się przy władzy z dużym powodzeniem. Ważne jaką ciemnotę się wciska i w jaki sposób. Tym łatwiej rządzić ściemniając, gdy publikatory w tym wybitnie pomagają, właściwie wzmacniając owo ściemnianie. Tak więc ludzie muszą się uodpornić nie tylko na polityków, ale i na znaczną część mediów, a to ostatnie wydaje mi się o wiele trudniejsze.
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>