Imponderabilia Michalskiego
Sądziłem, że nieco więcej upłynie w Wiśle wody, nim C. Michalski wróci do przestrzeni publicznej, ale najwyraźniej uznał, iż odczekał swoje (rzecz się odleżała) i po przeprowadzonej wedle najlepszych zamordystycznych wzorców, rozprawie z kataryną, może uznać się za pełnoprawnego uczestnika debaty w Polsce i jakby nigdy nic zabrać się za „imponderabilia”, czyli np. za wytykanie „katolickim fundamentalistom”, takim jak M. Jurek czy T. Terlikowski, że są bardziej po stronie Boga niż „człowieka”. To wszystko zaś na łamach komunistycznej „Krytyki Politycznej”, która, jak wiemy, komunistyczna nie jest, tak jak nie jest komunistyczna komunistyczna „Polityka”, bo i – jak wiemy skądinąd – w Polsce nie było żadnego komunizmu, choć gdyby tak wziąć to twierdzenie ze śmiertelną powagą, to i obalenia komunizmu nie było (to ostatnie zaś głoszą z kolei antykomunistyczne oszołomy, więc coś z tą logiką nie tak). Lepszego miejsca Michalski znaleźć sobie nie mógł, bo „GW” jest już gwiazdą schodzącą z rynku medialnego, zaś „KP” tą wschodzącą, dlatego ta pierwsza gwiazda różowym światłem emanuje, zaś ta druga czerwonym jak się patrzy. A gdzie jak nie w środowisku zdrowych, młodych, krzepkich neomarksistów się lepiej o imponderabilia zawalczy? Wprawdzie „KP” to ostatnio czepiło się mocno nowego proletariatu, tj. „mniejszości seksualnych” wykluczanych wciąż i wciąż przez polskiego kołtuna, w związku z tym Michalski taką tematykę powinien podjąć, no ale może zdoła to zrobić następnym razem. Nie żądajmy od razu wszystkiego.
Może jest tak, że Michalski nie uważa, iż zrobił cokolwiek złego? No bo że uważa, iż zrobił coś dobrego, to byłoby mi ciężko uwierzyć. Może też Michalski nie pamięta? Więc ja mu przypomnę. Michalski wraz z paroma jeszcze kolesiami z „branży medialnej” strzelił z armaty do wróbla, co uznał za wielkie bohaterstwo. Jeśliby patrzeć od strony zasług dla zamordyzmu w Polsce, tego zamordyzmu, na rzecz którego pracują dniem i nocą funkcjonariusze Ministerstwa Prawdy już od 20 lat, to faktycznie Michalski ma nieocenioną zasługę. Odstrzelić bowiem zwykłego obywatela wyłącznie za to, że zabrał krytyczny głos w debacie publicznej, to jest nie byle co i żywię graniczące z pewnością przekonanie, że za poprzedniego reżimu, to Michalski mógłby nawet order za to dostać „za ofiarność i odwagę”, jaki przyznawano co dzielniejszym oficerom MO. Ze swoim strzelaniem jednak Michalski się nieco przeliczył i spóźnił, ponieważ akurat kataryny (wtedy gdy urządzono z nią wojnę) nikt z głową na karku (no może poza jakimiś kompletnymi matołami, tych wszak w Polsce znajdzie się w każdej sferze) za wroga publicznego nie uważał. W ten sposób zatem dokonał Michalski symbolicznego „desantu” na zupełnie zdemilitaryzowany obszar.
Tym samym jednak wykazał, że bliżej mu do zamordyzmu aniżeli do jakiegokolwiek porządnego światopoglądu. Ta lekcja historii pozostanie bezcenna dla wszystkich, którzy śledzą rozwój polskiego konserwatyzmu, ponieważ dowiodła, iż w jego kręgach kryją się częstokroć ludzie, którzy nie powinni w tychże kręgach nigdy być. Ktoś może być inteligentny, przenikliwy i nawet oczytany, ale zarazem zwyczajnie podły i bezwzględny. Taki zaś człowiek na miano konserwatysty w żaden sposób nie zasługuje, ponieważ konserwatysta nie tylko głosi pochwałę pewnych zasad dotyczących międzyludzkiego porządku, ale i sam te zasady stara się w swoim życiu kultywować. Nie chodzi mi o to, że konserwatysta musi być osobą świętą (choć dążenie do świętości każdy katolik ma wpisane w swoje credo; nie każdy jednak konserwatysta jest katolikiem, jak wiemy), ale o to, iż dokładnie wie, że pewne rzeczy zwyczajnie nie uchodzą – zaś gdy zdarza mu się popełniać błędy, to umie je naprawiać i dokonywać zadośćuczynienia. Jeśli ktoś łamie zasady, a jednocześnie nie widzi w tym najmniejszego problemu, to nie zasługuje na jakiekolwiek poważne potraktowanie i trzeba się od takiego człowieka trzymać jak najdalej, jako kogoś pozbawionego twarzy i honoru. Za takiego uważam Michalskiego, który, jak pokazuje czas, ani nie poczuwa się do żadnej winy, ani też żadnej skruchy nie wyraża. Przeciwnie, włączył się w prace neomarksistów i z nowej, tym razem, czerwonej ambony nowe homilie chce wygłaszać. Jest to dla mnie tak żałosne, że aż wstrętne.
http://krytykapolityczna.salon24.pl/152312,michalski-czlowiek-przebrany-za-boga
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 531 odsłon
Komentarze
FYM,michnikowa łżegadzina piała-prawicowy konserwatysta
25 Stycznia, 2010 - 16:37
przyłączył się do "krytyki"
Michalski jest tak samo prawicowy, jak Manuela Gretkowska I Hanna Bakuła obrończyniami... dzieci poczętych!
Michalski zawsze będzie pryszczatym porąbańcem.
On nigdy nie wydorośleje!
I chyba ciągle będzie żyć z kompleksem "Tivolaka"*?!
pzdr
* W Toruniu za niemieckiej okupacji, w kino Tivoli zapisywali
Niemcy na listy volks i angedeutschów!
Michalskiego w jednej z jego książek ten wątek bardzo "uwiera"!, bo jak wiadomo jego rodzic lub rodzice pochodzą z Torunia.
antysalon
FYM
25 Stycznia, 2010 - 18:07
Zbytek łaski ... Od Frondy do Krytyki Politycznej.
Grecy mają fajne określenie na takich gości -"malaka", co w języku polskim znaczy "miękkim ch...m robiony".
pzdr
Milton