Gniew Dieduszki Maroza

Obrazek użytkownika Free Your Mind
Kraj

Jeszcze w sobotę jednym z tematów dnia (przynajmniej w radiowej Trójce i Jedynce) była rosyjska podróż Dziadka Mroza, o którym z podziwu godną powagą graniczącą z czułością opowiadał nasz moskiewski korespondent. Nazajutrz okazało się, że oprócz Dziadka Mroza mogą być też nieco ważniejsze tematy, jak choćby strzelanie do konwoju z prezydentami Polski i Gruzji.

Oczywiście, strzelanie jak strzelanie, akurat Polacy wciąż mają w uszach strzały armatek ZOMO, czołgów na ulicach lub sowietów "wyzwalających" nasz kraj - w dzisiejszym świecie, w którym zaakceptowano imperialną politykę Moskwy nikt się nie powinien dziwić w sytuacji, gdy rosyjscy żołnierze urządzają sobie odstraszającą strzelaninę przed jakąś międzynarodową ekipą. Dlatego najciekawsze są reakcje w Polsce, które, jak zwykle, przechodzą najśmielsze oczekiwania. Natychmiast bowiem odezwali się ludzie, którzy zaprezentowali rosyjski punkt widzenia i w całym zdarzeniu zaczęli się doszukiwać prowokacji ze strony gruzińsko-polskiej.

 

O ile jednak wypowiedzi np. J. Osieckiego, który być może lepiej, żeby na stałe zamieszkał w Sejmie aniżeli zajmował się sprawami międzynarodowymi (chociaż szkoda, że go do tego konwoju nie zabrano, by mógłby się wykazać jeszcze większą spostrzegawczością, a nawet prawdziwą cywilną odwagą), nikogo chyba nie zaskoczyły, o tyle wypowiedzi Jamajki-Komorowskiego, który stwierdził, że skoro z 30 metrów nie trafiono do samochodów, to musiał to być "ślepy snajper" oraz który zdziwił się, że zmieniono trasę przejazdu i że poważni ludzie znaleźli się "w niepoważnej sytuacji" - są już o wiele bardziej intrygujące. "Jaka wizyta, taki zamach", skwitował Jamajka w swoim rozweselającym stylu. 

Wyglądałoby więc na to, że moskiewska teza, że to Gruzja z Polską zmajstrowała prowokację przeciwko Rosji ma zwolenników nie tylko wśród prorosyjskich młodych dziennikarzy, ale i wysokich rangą polityków. Gdyby chodziło o przedstawicieli czerwonych, to rzecz byłaby naturalna i raczej zdumiewalibyśmy się, gdyby ludzie przez długie lata służący Kremlowi zaczęli nagle głosić, że Moskwa tradycyjnie łże - kiedy jednak chodzi o, jak całkiem słusznie spekulował "Dziennik" (w sobotę), jednego z kandydatów na przyszłego premiera, to już sprawy mają się nieco inaczej. Jeśli wszak weźmiemy pod uwagę otwarcie i ostentacyjnie wyrażany stosunek Jamajki do USA, do tarczy antyrakietowej, a szczególnie do posowieckich służb specjalnych w Polsce i losu wielu byłych bezpieczniaków lub "oficerów WSI", to może się okazać, że takie osadzenie Jamajki na stanowisku szefa rządu może być znakomitym ukoronowaniem (mniej lub bardziej) dyskretnie nadzorowanego przez Bezpiekę i wojskówkę procesu transformacji.

 

Lepszego finału już nie można by sobie wyobrazić, bo nawet jakiś szef rządu wzięty wprost z dawnych mundurowych szeregów PZPR nie miałby takich szans powodzenia jak Jamajka, którego już wielokrotnie tytułowałem superpremierem, ponieważ jest on według mnie najważniejszą i najniebezpieczniejszą postacią w PO, zaś jego wpływy są doprawdy trudne do przecenienia. Tusk przy Jamajce to zaledwie bawi się w polityka, nie wspominając o komikach takich, jak Schetyna, Klich czy niezastąpiony Chlebowski. Nawiasem mówiąc, samo typowanie (przez redakcję "Dziennika") tego ostatniego na przyszłego premiera stanowi swego rodzaju kpinę ze zdrowego rozsądku, gdyż Chlebowski ma nie tylko posturę, ale i mentalność pierwszego sekretarza KW, nie zaś kogoś, kto mógłby przejąć ster rządu i prędzej Polska wejdzie do NAFT-y aniżeli Gleb zasiądzie w gabinecie premiera, no ale zawsze z takiego pomysłu pośmiać się można, zwłaszcza gdy żyjemy w nienajweselszych czasach.

Swoją drogą zastanawiam się, ilu ludziom kamień spadłby z serca, gdyby jednak atak na konwój dyplomatyczny był nie tyle klasycznym rosyjskim odstraszaniem, co okazał się po prostu skuteczny. Osiecki mógłby wtedy zostać nawet rzecznikiem rządu, a Jamajka jego szefem, bo chyba oczywiste, że Tusk natychmiast wprowadziłby się do Pałacu Prezydenckiego, gnany wichrami dziejów :)     

Brak głosów

Komentarze

Dodajmy do tego powiązanmia Jamajki Komorowskiego z WSI, i istnienie ProMilito, i zaczyna wszystko składać się w całość.

Vote up!
0
Vote down!
0
#8044

Agenci KGB potrafią żyć w uśpieniu przez dziesiątki lat, by wyrobić sobie ,,legendę'' uwiarygadniającą ich w inwigilowanym środowisku - może działalność Komorowskiego do chwili obecnej służy tylko i wyłącznie zbliżeniu go do fotelu premiera, po przejęciu którego zaczęłaby się rzeczywista gra operacyjna pod opieką KGB/FSB.

Vote up!
0
Vote down!
0
#8049

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#8107