Change
Jeśli ktoś wciąż nie wierzy w to, że komuniści mogą powrócić w glorii chwały, to radzę przemyśleć ten od strony taktycznej świetny manewr z wystawieniem Lady J. na prezydenta. Oczywiście szanse na jej zwycięstwo się zwiększą dopiero wtedy, gdy rząd PO całkowicie się skompromituje (do czego już nie jest daleko), a sam jego szef stanie się uosobieniem katastrofy politycznej i gospodarczej Polski. W przeciwnym razie, tj. gdyby mainstreamowe media podtrzymywały przy życiu obecną brygadę budowlaną zasiadającą na ministerialnych stanowiskach i osłaniały jej wizerunek, to Lady J. może liczyć maksymalnie na II miejsce, a więc mielibyśmy w II turze wyborów prezydenckich alternatywę podobną jak w przypadku Wałka i Tymińskiego, czyli pozostawałoby nic tylko się upić w dobrym towarzystwie. Nie muszę chyba nikogo zapewniać, że media zrobią wszystko, by do reelekcji Lecha Kaczyńskiego nie doszło, toteż sytuacja, w której starcie przebiega w klasycznych kolorystycznych odcieniach, tj. między różem a czerwienią, byłoby rozwiązaniem idealnym. Nie wiadomo zresztą, czy już Ministerstwo Prawdy jakby nie zaczęło podzwonnego odtrąbiać Tuskowi, skoro pojawiają się takie komentarze, jak (znanej, wieloletniej znawczyni spraw geopolitycznych) M. Olejnik, która szydzi z nieudolności premiera, czy mianowanie go „partaczem tygodnia” przez niejakiego M. Protaziuka z „Politbiura”. No kto by pomyślał?
Wracając jednak do Lady J., komuniści mogą ją przedstawiać przede wszystkim jako „kandydata apolitycznego”. Znając predylekcję czerwonych do odwracania kota ogonem, takie stawianie sprawy wydaje się niemal naturalne. Do tej „apolityczności” można jeszcze dorzucić historię o tym, jak to Polacy są kompletnie zmęczeni kolejną „wojną na górze (PiS-PO)” czy „wojną na prawicy” (bo jak wiadomo, w slangu komunistów PO to prawica), jak to pod nieobecność „fachowców z lewicy” polskie sprawy się walą (także na „arenie międzynarodowej”), no i jak to wraz z rządami tychże fachowców wszystko wraca do normy, a ludziom żyje się lepiej i rzecz jasna, weselej. Dobrym preludium byłoby urządzenie jakiegoś „okrągłego stołu” na lewicy, gdzie pojednaliby się przy dobrej wódzi wszyscy od Millera, poprzez Borowskiego, aż po Olejniczaka i zatańczyli kazaczoka. Przez nasze ukochane media zaś przetoczyłaby się fala szczerych westchnień, od Żakowskiego po Sierakowskiego, jak to dobrze byłoby, gdyby nareszcie doszło do prawdziwej zmiany warty na szczytach polskiej władzy. Niektórzy oczyma wyobraźni widzieliby już zmiany dotyczące ustawy o IPN-ie, a nawet postulowaliby „nareszcie” zamknięcie tej instytucji (choć pragmatyzm nakazuje przejęcie jej przez historyków z peerelowskim zacięciem po prostu), zaś czujny na zmiany, obrotowy „PSL” natychmiast wyskoczyłby z ofertą koalicji „jak za dawnych lat”, tłumacząc się w taki sposób, że PO nie dawało „ludowcom” zajmować się należycie sprawami wsi.
Wiele zależy od tego, na ile w interesie Rosji jest realizacja takiego scenariusza. Jak pamiętamy jednak car Putin był skonfundowany rocznicowym przemówieniem polskiego premiera (od prezydenta, rzecz jasna, nie spodziewał się „przychylnej mowy”), a jego konfuzja nie mogła przejść nie zauważona w Warszawie. Niewykluczone więc, że Putin mógłby przyklasnąć rekonstrukcji „frontu ludowego” w naszym kraju, mając już dosyć obecnych bałaganiarzy, co do których sądził, że będą tak prorosyjscy jak komuna. PO, mimo że starało się na wszelkie sposoby robić jak najlepsze wrażenie na Moskwie, to jednak nie mogło pójść tak daleko, by nagle przemówić językiem Gomułki czy Gierka, no bo w końcu te legendarne „solidarnościowe korzenie” na to nie pozwalają. Rosji natomiast chwiejni partnerzy nie są potrzebni, gdyż z nimi za dużo jest zamieszania.
Coś jednak jest na rzeczy, skoro sam prezydent Kwaśniewski zaczyna nas uspokajać, że nie wróciliśmy do strefy wpływów Rosji. Brzmi to trochę tak, jak zapewnienia o naszej niepodległości za czasów rządów PZPR-u. Czytając zaś na odwyrtkę klasyczną komunistyczną nowomowę, możemy być pewni, że Rosja smaży nas na patelni, nie wiemy jeszcze tylko, jaką będziemy potrawą w paszczy niedźwiedzia. Znaków jest o wiele więcej, nie tylko na poziomie geopolityki. Nie tak dawno przecież „PZPN” ukarał grzywną jeden z naszych klubów piłkarskich za to, że wystawiono na trybunach transparent przypominający o sowieckiej agresji na Polskę. Wprawdzie PZPN to jeszcze nie PZPR, ale skojarzyło mi się to wydarzenie od razu z czasami Mundialu '82, gdy telewizyjni montażyści wyczyniali cuda, by nie pokazywać w trakcie transmisji meczów ujęć zachodnich kamer, gdy kibice mają rozwinięty sztandar Solidarności. Jak opisuje w swej propeerelowskiej historii telewizji T. Pikulski, politrucy na Woronicza rozwiązali wtedy problem w taki sposób, że w „przebitkach na trybuny” posługiwali się taśmami z publicznością nakręconą na innych meczach. Jesteśmy blisko tego ideału, skoro jakiś mędrzec potrafi tak skwitować sprawę z karaniem za transparent antysowiecki w 2009 r.: „Jest to związane z tym, aby na stadionach piłkarskich nie pojawiały się treści niosące za sobą faszyzm, przesłanki ksenofobiczne - mówi rzecznik Ekstraklasy S.A. Adrian Skubis. ”
Komuna wróciła i dlatego tylu naszych rodaków może nareszcie odetchnąć z ulgą i mówić otwartym tekstem. Jeszcze chwila, a otwartym tekstem przemówią komuniści. To będzie właśnie ta zmiana.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7058546,Napieralski_chce_namawiac_Kwasniewska__bo_nie_slyszal.html
http://www.tvn24.pl/-1,1620225,0,1,ukarani-za-pamiec-o-agresji-zsrr,wiadomosc.html
http://politbiuro.gazeta.pl/politbiuro/1,93063,7058396,Partacz_Tygodnia__Donald_Tusk.html
http://wyborcza.pl/1,75968,7053447,Oto_Polska_wlasnie.html
http://www.wprost.pl/ar/172295/Kwasniewski-Obama-nie-zdradzil-Polski/
http://politbiuro.gazeta.pl/politbiuro/1,93063,7058396,Partacz_Tygodnia__Donald_Tusk.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 574 odsłony
Komentarze
FYM-ie
21 Września, 2009 - 01:32
a przecież już się zaczynają z PO powoli naśmiewać, wspominając na przykład o podatkach.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista