Reformy senatora PO

Polska potrzebuje pilnie reform, jak kania deszczu. Reform o znaczeniu podstawowym, które w dłuższej perspektywie uzdrowiłyby nasze finanse publiczne i gospodarkę, unowocześniły i umocniły państwo, postawiły z głowy na nogi szkolnictwo, doprowadziłyby do poprawy stanowienia i egzekucji prawa oraz usprawnienia pracy sądów.

Pilnie potrzebne są właściwe rozwiązania w sferze regulacji działalności gospodarczej i klimatu biznesowego, zlikwidowanie wszystkich zbędnych reglamentacji utrudniających prowadzenie działalności gospodarczej i usztywniających rynek pracy, zasadnicza reforma administracji publicznej, z uwzględnieniem analizy celowości istnienia poszczególnych urzędów, stanowisk i spełnianych przez nie funkcji. Konieczne jest terapia szokowa w służbie zdrowia.

To tylko przykładowe spośród zasadniczych niedomagań trapiących nasz kraj.

Rzecz oczywista, że inicjatywa w zakresie zaprojektowania i przeprowadzenia niezbędnych reform należy przede wszystkim do rządu i parlamentu. Niestety, ani władza wykonawcza, ani władza ustawodawcza nie kwapią się do podjęcia niezbędnych działań. Wolą karmić społeczeństwo pustymi frazesami, albo nic nie robić lub podejmować sprawy marginalne, nie zagrażające utratą społecznego poparcia. Zamiast koncentrować się na sprawach istotnych wolą zajmować się podrzędnymi duperelami, czego przykładem jest osławiona komisja palikotowa „Tanie państwo”.

Ale parlamentarzyści PO wykazują także indywidualne wzloty, dyktowane zapewne chęcią zaistnienia. Ostatnio błysnął senator PO Mieczysław Augustyn, reprezentujący w Senacie Wielkopolskę. Zatroszczył się o kondycję zdrowotną starszych wiekiem kierowców pojazdów mechanicznych. Stwierdził, że „nie tylko młodzi, szaleni kierowcy są zagrożeniem” w ruchu drogowym. Na skutek “spożywania niektórych lekarstw, słabego wzroku i słuchu albo słabego refleksu” starsi kierowcy mogą również stwarzać niebezpieczne sytuacje lub powodować kolizje. Senator Augustyn zaproponowania wprowadzenie dodatkowych “egzaminów, które sprawdzą umiejętności kierowców po 60 roku życia” oraz obowiązek przeprowadzania wielu badań lekarskich.

Inicjatywę poparli partyjni koledzy senatora Augustyna oraz Ministerstwo Infrastruktury, które podjęło już prace nad opracowaniem projektu odpowiednich zmian w prawie o ruchu drogowym. A warto dodać, że w państwach Unii Europejskiej, przodującej we wprowadzaniu zbędnych regulacji prawnych, jedynie w Portugalii badania muszą wykonywać kierowcy powyżej 50 roku życia. Być może będziemy drudzy, a senator Augustyn zapisze się złotymi zgłoskami w annałach UE.

Rodzą się podstawowe pytania: czy przed podjęciem tej inicjatywy senator Augustyn zadał sobie choćby niewielki trud sprawdzenia jak kształtuje się procentowy udział starszych wiekiem kierowców w ogólnej liczbie sprawców zawinionych kolizji drogowych? Czy przypadkiem nie jest to udział marginalny, nieuzasadniajacy sugerowanych zmian prawnych, pociągających przecież za sobą spore koszty egzaminów i badań, najczęściej dla emerytowanych kierowców? Senatorze Augustyn! Proszę o opublikowanie posiadanych przez Pana danych.

A jakie rozwiązania prawne proponowałby Pan w celu wyeliminowania pijanych kierowców siejących popłoch i zgrozę na drogach?

Panu senatorowi Augustynowi sugerowałbym także zainicjowanie prac prowadzących do usunięcia z prawa o ruchu drogowym absurdalnego obowiązku jazdy przez całą dobę z włączonymi światłami, szczególnie w ruchu miejskim i w korkach. Z tego byłby niezły pożytek! Starsi kierowcy także byliby Panu wdzięczni.