Podatkomania rządu Tuska

Obrazek użytkownika Jerzy Mariusz Zerbe
Kraj

W rozpaczliwych próbach ratowania polskiego budżetu rząd Tuska sięga do rozwiązań najłatwiejszych, lecz zarazem coraz bardziej dokuczliwych dla całego społeczeństwa.

W tekście zamieszczonym w tygodniku „Najwyższy Czas”:

http://nczas.com/wiadomosci/polska/24-miliardy-zl-nowych-haraczy/

publicysta ekonomiczny Tomasz Cukiernik podsumowuje najnowsze zamiary rządowe następującymi słowami:

„Rząd rozpoczął od propozycji zwiększenie opodatkowania pracy i zmniejszenia wynagrodzeń otrzymywanych przez prawie 400 tysięcy Polaków o 5000 złotych rocznie. Teraz proponuje opodatkować prąd, telefony i Internet.
Według Polski Razem, technicznie nowe podatki mają wpłacać operatorzy telekomunikacyjni, elektrownie i kopalnie, ale faktycznie to klienci w wyższych cenach zapłacą nowe podatki. Sumując planowane oskładkowanie umów zlecenia i o dzieło oraz sięgnięcie po aktywa otwartych funduszy emerytalnych i nowe propozycje podatkowe, wyliczono, że rząd Donalda Tuska przyjął bądź planuje uchwalić przepisy, w wyniku których Polacy zapłacą 24 miliardy zł nowych podatków i danin publicznych, czyli 630 zł więcej na każdego obywatela, 2520 zł na każdą polską rodzinę z dwójką dzieci. Równolegle do nowych podatków i podwyżek podatków rząd pracuje nad rozszerzeniem uprawnień fiskusa względem podatników w ordynacji podatkowej i zwiększeniem możliwości nękania podatników. Nowe podatki i daniny łącznie to równowartość aż 7% dochodów sektora finansów publicznych”.

Dodać należy zapowiadane zwiększenie mandatów karnych za wszelakiego rodzaju wykroczenia i przestępstwa. Słowem, maksymalny i bezwzględny drenaż kieszeni podatników.

Tuskowi myśliciele nie odważyli się dotychczas wykoncypować, zaproponować i wprowadzić zmian, które pozwoliłyby zaoszczędzić w tegorocznym budżecie spore kwoty, bez szkody dla obywateli. Szczegółową analizę takich możliwości, sięgających ponad 140 miliardów złotych, przedstawił również Tomasz Cukiernik:

http://nczas.com/publicystyka/jak-polski-budzet-moze-zaoszczedzic-144-mld-zlotych/

Problem zapewne w tym, że wprowadzenie zmian postulowanych przez wspomnianego autora i w pełni przez niego uzasadnionych godziłoby w świetnie prosperujące grupy biurokratów różnych szczebli i różnej maści, w faworyzowanych popleczników partii władzy, w święte krowy o nienaruszalnych interesach. Wymagałoby likwidacji wielu zbędnych i kosztownych instytucji, utworzonych dla zaspokojenia potrzeb „swoich” ludzi i ich pociotków.

Tusk i jego współrządcy wolą do granic możliwości, po złodziejsku, pod różnymi pozorami zawłaszczać mienie Polaków, niźli w sposób sensowny redukować budżetowe wydatki. Wszystko w imię partykularnego interesu partyjnego, dyktowanego trwaniem przy władzy jako jedynym celem działania.

Wszystko jednak ma swój koniec. Oby pseudopolityka obecnego rządu, w prostej linii prowadząca do ruiny państwa, nie spowodowała rychłej katastrofy finansowej z wszystkimi jej konsekwencjami.

Brak głosów