Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen

W styczniową niedzielę Łukaszek i dziadek poszli do kościoła. Gdy wychodzili po mszy w otoczeniu podeszłych wiekiem pań w ciepłych beretach, wpadli na kwestujących z puszk...  więcej »

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

U Hiobowskich miało miejsce sensacyjne wydarzenie. Wszyscy, ale to wszyscy brali po kolei "Wiodący Tytuł Prasowy" do rąk. Mama Łukaszka była szczęśliwa.
- Bierzcie, czytajcie... Jak chcecie to mogę nawet dwa egzemplarze kupować...
Dziadek wulgarnie określił zawartość "WTP" jako stertę psich odchodów, czym wprawił mamę Łukaszka w szok i wyjaśnił, że tak naprawdę to interesuje ich jeden z...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Dziadek Łukaszka siedział sobie spokojnie w mieszkaniu i czytał "Rycerza Niepokalanej". Reszta rodziny była gdzieś na zewnątrz - w pracy, w szkole, na zakupach. Czas sobie płynął, zegar sobie tykał, a dziadek pogrążył się w błogostanie. Nie na długo niestety.
Gwałtowny dzwonek do drzwi spowodował, że musiał wstać z kanapy i poczłapał do drzwi. Za drzwiami stał starszy pan z mieszkania obok, który...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Łukaszek, Gruby Maciek i okularnik z trzeciej ławki szli razem do szkoły.
- Dziś prima aprilis - chłopcy zacierali ręce. - Ciekawe co będzie się działo w szkole?
I chociaż snuli różne warianty to i tak szkoła ich zaskoczyła.
- Nie będzie żadnego prima aprilis - wycedziła przez zęby młoda pani od polskiego. - Od dziś zmienia się regulamin szkoły.
- Chciałabym zgłosić nieprzygotowanie - powiedziała...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Dziadek Łukaszka i Łukaszek wybrali się do miasta. Autobus przy dojeżdzie do centrum utknął w korku.
- Dalej nie pojedziemy! - krzyknął kierowca. - Jest strajk!
- Co to jest strajk? - zapytał Łukaszek dziadka.
- To jest... Jakby ci to... - i dziadek zaproponował, żeby wysiedli i popatrzyli z bliska, wtedy najlepiej zobaczy co to jest. Wysiedli więc i odważnie zanurzyli w gęstniejący tłum. Dziadek...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Dzień zaczął się gwałtownie i brutalnie.
- No do jasnej cholery ile można spać! - do pokoju Łukaszka wtargnęła mama. - Rusz się wreszcie, siedzisz po nocach grając w te gry, a ja śniadania nie będę ci robić dwa razy! No i spóźnisz się do szkoły!
- Ale ja idę na późniejszą godzinę - zaprotestował niewyraźnie rozespany Łukaszek.
- Nie zmieniaj tematu! Jazda z łóżka!
Łukaszek zrezygnowany powlókł...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

- Drogie dzieci - oznajmiła starsza gruba pani, kiedy rozpoczął się kolejny dzień zajęć w osiedlowym domu kultury. - Cieszę się, że nadal uczęszczacie na moje zajęcia. Przypominam, że macie absolutny zakaz mówienia rodzicom co tu robimy.
- Dlaczego? - zapytał Łukaszka.
- Bo to jest stare pokolenie - mówiła pani napiętym szeptem. - Oni was nie rozumieją. Krzyczą. Zabraniają. Biją. Nie rozumieją...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

- Zaczynamy wiadomości i od razu prosimy aby dzieci odeszły do telewizorów. Pokażemy drastyczne zdjęcia... - poprosił drżącym głosem spiker dziennika. W mieszkaniu Hiobowskich rozległ się tupot i po chwili kanapa ugięła się pod ciężarem całej rodziny.
Faktycznie, materiał, który pokazano w telewizji szarpał nerwy. Pokazano konie trzymane w naprawdę skandalicznych warunkach.
- To nieprawda -...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Co prawda liczbę lektur w klasie czwartej a zredukowano do jednej w roku szkolnym, ale za to znacząco wzrosła liczba imprez kulturalnych, na których miała bywać dziatwa szkolna.
Tata Łukaszka kręcił nosem i nazwał to wszystko naciąganiem, bo okazało się, że wypady małolatów funduje nie szkoła, lecz rodzice.
- Nie mogą książki poczytać? Taniej - narzekał tata.
- Daj spokój - ofuknęła go mama. -...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Na początek miało być coś prostego. Chudy wysoki i kotowaty rozeszli się w przeciwne strony sceny i zaczęli wyczarowywać różne przedmioty znikąd i po prezentacji odsyłali je ponownie w niebyt. Publiczność była oczarowana.
- Piękne! - pani Sitko klaskała entuzjastycznie.
- E tam - rzekł z powątpiewaniem pan Sitko. - To na pewno efekty komputerowe.
Chudy wysoki chyba go usłyszał, bo nagle złapał...

0
Brak głosów

Strony