W mieszkaniu Hiobowskich panowało zwykłe, codzienne zamieszanie, gdy rozległ się dzwonek u drzwi. Mama Łukaszka poszła otworzyć.
- Ja do Łukasza... - rozległ się kobiecy głos.
- Co znowu zbiłeś, wychowywany bezstresowo młody człowieku? - jęknął tata Łukaszka i sięgnął po portfel.
- Jakie bezstresowo! - oburzył się Łukaszek. - Szkoła to jeden wielki stres!
- Przyszła jakaś pani z córką, mówią, że...