Warszawskie sepuku...
Czy to miasto wytrzyma jeszcze rok takich rządów?
Wspaniały wynik - 95% aktywnych Warszawiaków chciało odwołania HGW. Ale niestety, jej zwolennicy utrącili odwołanie Bufetowej nogami. Możemy sobie spekulować, jakie były by proporcje głosów, gdyby jej zwolennicy poszli do urn. Ale, skoro PO wzywała do dezercji - bojkotu, to zapewne nie była to zbyt liczna rzesza. Te 30 tyś. wyborców, których głosów - obojętnie za czy przeciw - brakło do odwołania HGW ze stołka prezydenta stolicy, wpisało się w warcholską tradycję liberum veto, gdzie mniejszość blokuje decyzję większości. Trzeba wprost powiedzieć, że bojkot referendum był przejawem tchórzostwa i dezercji jego propagatorów i uczestników. Nieobecni nie mają racji. Niestety, czasem mogą blokować słuszne inicjatywy.
Choć i z tego referendalnego doświadczenia można snuć nadzieje na przyszłość. Może lemingi pamiętając swoje dzisiejsze zachowania za rok podobnie licznie zagłosują w w wyborach za swoja ukochaną PO. A w wyborach na szczęście nie ma progów wyborczych...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1783 odsłony
Komentarze
To nie liberum Veto,
15 Października, 2013 - 12:26
To ustawa referendalna Donalda i Bronka. Skandaliczna, niedemokratyczna i niekonstytucyjna.
teraz czekam na ustawę o wyborach parlamentarnych i prezydenckich: Ważne jest tylko takie głosowanie, w którym weźmie udział 70% uprawnionych. W przypadku niższej frekwencji parlament i prezydent pozostają w niezmienionym składnie na następną kadencję.
Monika O. i Tomasz L. wytłumaczą, że Donald/Bronek chcą zmusić społeczeństwo do aktywności politycznej, oraz ratować demokrację przed faszystami z PIS, którzy dzięki niskiej frekwencji wyborczej mogliby nieuczciwie zagarnąć władzę w Polszy.