Dzwon

Obrazek użytkownika Shork
Kultura

Z okruchów przyniesionych
w tobołkach wygnańców,
przemyconych w mokrej słomie,
gdzieś w kącie repatriacyjnych wagonów
i wygrzanych słońcem święcącym prosto w plecy,
odlaliśmy dzwon.

Każdy z nas dodał kawałki wspomnień
o babciach i dziadkach,
opowieści o zaginionych wujkach i ciociach.
Krótkie jak oddech konającego.

Chcieliśmy oczyścić się jego drżeniem,
zastygłym w domieszanych do brązu szpikulcach wideł,
zębach pił, błyskach siekier i iglicach karabinów.

Ale nie odezwał się ani słowem.
Z wyrwanym sercem może tylko znacząco milczeć.

Brak głosów