Pauza strategiczna dobiega końca
Co wam przypomina zadowolenie płynące obfitym strumieniem z Niemiec i Rosji z okazji rezygnacji USA z instalowania elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach?
Mnie na przykład przywraca pamięć o podobnej radości po wygraniu przez PO wyborów w Polsce i objęciu premierostwa przez Donalda Tuska. Czy dzisiejsza radość to logiczna konsekwencja tamtej z 2007 roku?
Ja myślę, że tak i z tego punktu widzenia Donald Tusk spełnił oczekiwania naszych potężnych sąsiadów.
Nie można być przecież tak naiwnym by sądzić, że w Berlinie i Moskwie pieją z zachwytu, jeżeli Polska skutecznie realizuje własną rację stanu i biją ze szczerego serca na trwogę, jak za „junty” Kaczyńskich, kiedy „zagrożona” jest polska demokracja.
Radość płynąca zza Odry i z Kremla, dla każdego trzeźwo myślącego człowieka świadczy o tym, że decyzja amerykańskich władz wychodzi naprzeciw interesom dwóch strategicznych partnerów Rosji i Niemiec, polegającym na rezygnacji USA ze ścisłego sojuszu z Polską i Europą środkowo-wschodnią, co przekłada się na uznanie tych państw, jako strefę wpływów Kremla zgodnie z duchem Jałty.
Nowy system obrony antyrakietowej, jaki zaproponował Obama to nic innego jak Inflanty rzucone Polsce i Czechom na otarcie łez i do wykorzystania, jako wytłumaczenie fiaska dotychczasowej polityki. Tusk i Sikorski chwycili się tej tratwy ratunkowej zapewniając bohatersko, że nowe rakiety będą mogły przechwytywać te wystrzelone z terytorium Rosji.
Gdyby tak było to prezydent Miedwiediew wstrzymałby się zapewne z komplementowaniem obecnej waszyngtońskiej administracji za „rozsądną i przemyślaną” decyzję.
Teraz ten obiecany przez USA „słoń w karafce” będzie w TVN24 i podobnych mu mediach przedstawiany, jako wieli sukces Donalda Tuska i „ostateczne rozwiązanie kwestii” naszego bezpieczeństwa.
Polski bezzębny już naród przełknie tą pigułkę i cieszyć się będzie jak małe dziecko z tego, że zamiast namacalnej szabelki obiecano mu w nieokreślonej przyszłości zdalnie sterowany samolot, którego jeszcze nikt na oczy nie widział.
Marzy mi się polski rząd, który znowu będzie budził swoimi poczynaniami niepokój w Berlinie i USA. Taki, który będzie wiedział, że polityka zagraniczna wybiegać powinna daleko w przyszłość i że Barak Obama kiedyś w końcu opuści Biały Dom. Taki rząd, który nie wierzy w raj na ziemi, wieczną szczęśliwość i pokój.
Jak uczy historia, w dziejach świata bywają jedynie dłuższe lub krótsze pauzy strategiczne. Właśnie na naszych oczach, jedna z najdłuższych takich pauz dobiega końca, a my znowu zostajemy sami z armią demontowaną przez psychiatrę Klicha, który swoja karierę zawdzięcza szefowaniu fundacji finansowanej prosto z Niemiec.
Mam jakieś obsesyjne przekonanie, że na polskim Titanicu do samego końca będzie wesoło, a naród będzie do ostatniego tchu tańczył w rytm podawany przez TVN24 i podobne mu media.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2833 odsłony
Komentarze
Owszem
18 Września, 2009 - 15:19
Trzeba sie zaczac rozgladac bo kto wie jaka forme przyjma kolejne wyzwolenia i braterska pomoc. Moze trzeba bedzie pryskac z tej wylegarni lemingow.
małe sprostowanie
18 Września, 2009 - 15:28
pan Klich nie jest psychiatrą - jest jedynie lekarzem, który miał kontakt z oddziałem psychiatrycznym ;-) Na poważnie: pracował jako lekarz (a nie jako psychiatra) na takim oddziale. Odsyłam do notki Traube'go .
druga sprawa
chyba Inflanty nam rzucają a nie Niderlandy (chyba, że to z innej tradycji - choćby hiszpańskiej)
pozdrawiam
kles
18 Września, 2009 - 15:38
:) Poprawiłem
data
18 Września, 2009 - 17:37
Nie sądzę by data ogłoszenia tej decyzji była przypadkowa. Z okna mojej kuchni wygląda to tak, że ktoś próbuje jak długo jeszcze damy pluć sobie w twarz.
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
Re: data
18 Września, 2009 - 18:33
Data chyba dobrana przez tamtejszą ekipę, tak aby zabolało - ot prosty rewanż za lekceważenie 4.07.2008r.