IZRAELSKI SYJONISTYCZNY TERRORYZM - AGENTURA IZRAELA W POLSCE – ŚMIERTELNE NIEBEZPIECZEŃSTWO.
IZRAELSKI SYJONISTYCZNY TERRORYZM
ZAMACH NA HOTEL KING DAVID W JEROZOLIMIE
GROŹBA TERRORYZMU IZRAELSKIEGO W POLSCE
KLIMIEC TUCHOLKA - WSPÓLNICY IZRAELSKIEGO TERRORYZMU W II RP
Przykładem izraelskiego terroryzmu są działania organizacji żydowskich w Palestynie, które dążyły do powstania państwa Izrael. Dzisiaj owe organizacje skutecznie wspierane są przez agenturę Mosadu działającą również w Polsce skutecznie dla "niepoznaki" nazywaną synonimem "Prism Group".
Ta groźna dla Polski agentura jest niezwykle sprawna terrorystycznie. Po znanych już bieżących izraelskich politycznych prowokacjach skierowanych przeciwko Polsce, Polakom i polskości, może obecnie Rzeczpospolitą Polskę porazić nieszczęściem, kto wie czy nie gorszym od terroryzmu migrantów dżihadu.
Michał Kamiński, były poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia Platformy Obywatelskiej nieformalny doradca premier Ewy Kopacz, obecny senator z ramienia PO jest pracownikiem izraelskiej firmy wywiadowczej "Prism Groupe".
Prywatna agencja wywiadowcza "Prism Group" zajmuje się głównie marketingiem politycznym i gromadzeniem informacji gospodarczych. Sam Michał Kamiński nie widzi nic dziwnego w działalności dla obcego wywiadu. „Nie mam żadnego konfliktu interesów, bo moja firma nie ma absolutnie żadnych interesów w Polsce” – tak Michal Kamiński odpowiedział na pytanie o jego działalność wywiadowczą gazecie „Fakt”.
Co innego jednak można przeczytać na stronie internetowej "Prism Group". Agencja ta przedstawia siebie jako firmę zajmującą się polityką oraz sprawami publicznymi, mająca swoje siedziby w Pradze, Warszawie, Brukseli, Berlinie i Waszyngtonie. Celem tej agencji jest zbieranie danych o polityce, biznesie, mediach i opinii publicznej w Europie Środkowej i Wschodniej.
Czy nie powinno niepokoić Polaków, że jeden z dobrych znajomych b. premier polskiego rządu, który określany jest również jako jeden z głównych doradców prezesa Rady Ministrów jest jednocześnie pracownikiem zagranicznej żydowskiej agencji wywiadowczej? Z pewnością może on przekazywać tej amerykańsko-izraelskiej firmie istotne informacje na temat działalności polskiego rządu, zwłaszcza, że był on częstym wizytatorem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Przykładem możliwości działania izraelskiej agentury jest dokonany zamach na hotel King David w Jerozolimie 22 lipca 1946 r., który zniszczył budynek doszczętnie, a 91 osób zginęło. Izraelska agentura działa nadal!
ZAMACH NA HOTEL KING DAVID W JEROZOLIMIE
King David Hotel (hebr. מלון המלך דוד; arab. فندق الملك داود) – pięciogwiazdkowy hotel w Jerozolimie, w Izraelu.
Hotel otwarto w 1931 r. Wzniósł go z różowawego lokalnego wapienia egipski bankier żydowskiego pochodzenia Ezra Moseri. Hotel znajduje się przy King David Street w śródmieściu Jerozolimy. Ze wschodnich okien widoczna jest panorama Starego Miasta oraz Wzgórza Syjońskiego. W 1946 r. przeprowadzono na jego terenie zamach bombowy.
W hotelu mieszkali zmuszeni do opuszczenia swoich krajów: Alfons XIII Burbon, Hajle Syllasje I oraz Jerzy II Grecki. Wśród znanych osobistości w hotelu zatrzymali się też: Abd Allah I ibn Husajn, Jerzy V, Husajn ibn Talal, kilku prezydentów Stanów Zjednoczonych, Winston Churchill, Margaret Thatcher, książę Walii Karol.
Zamach na hotel King David w Jerozolimie – zamach bombowy przeprowadzony 22 lipca 1946 roku o godz. 12:37 czasu lokalnego przez żydowską organizację podziemną Irgun, działającą na terenie Brytyjskiego Mandatu Palestyny. Wysadzono południową część hotelu, w której znajdowała się siedziba brytyjskich władz mandatowych. W wyniku zamachu zginęło 91 osób: 28 Brytyjczyków, 41 Palestyńczyków, 17 Żydów, 2 Ormian oraz Rosjanin, Grek i Egipcjanin.
Hotel został wybudowany przez rodzinę Moseri – wpływowych i bogatych Żydów z Kairu i Aleksandrii. W celu pokrycia kosztów jego budowy utworzyli oni spółkę akcyjną, w której skład wchodzili bogaci Egipcjanie oraz Żydzi z całego świata. Siedmiopiętrowy budynek z 200 pokojami oddano do użytku w 1931 roku. W 1938 roku władze Mandatu Palestyny zarekwirowały południowe skrzydło budynku w celu zakwaterowania w nim sztabu wojskowego oraz administracji mandatowej. Budynek wydawał się być łatwy do obrony, a ponadto znajdował się w centrum Jerozolimy. W piwnicach Brytyjczycy stworzyli centrum komunikacyjne. Hotel był również połączony z bazą wojskową, która znajdowała się na południe od budynku.
TŁO ZAMACHU
OPERACJA "AGATHA"
Operacja „Agatha” (nazywana też Czarną sobotą - Czarnym szabatem) – seria aresztowań przeprowadzonych przez władze Brytyjskiego Mandatu Palestyny w sobotę 29 czerwca 1946 r.
Brytyjczycy aresztowali 2700 Żydów w odpowiedzi na serię ataków przeprowadzonych przeciwko siłom mandatoryjnym przez działających wspólnie bojowników Hagany, Irgunu oraz Lechi. Znalezione w siedzibie Agencji Żydowskiej materiały, dotyczące żydowskich działań wywiadowczych na terenie państw arabskich, przewiezione zostały do siedziby wydziału kryminalnego w hotelu King David w Jerozolimie. Aresztowano licznych członków kierownictwa Agencji.
Zamach na hotel King David w Jerozolimie 22 lipca 1946 r. uznawany jest w literaturze jako odwet za brytyjską operację „Agatha”. Po zakończeniu operacji uwolnieni zostali przetrzymywani przedstawiciele władz mandatoryjnych, zaś wysoki komisarz Palestyny, Alan Cunningham, skazał członków Irgunu na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
29 czerwca 1946 r. miała miejsce tzw. Czarna Sobota - Czarny Szabat. Służby brytyjskie przeprowadziły operacje w Palestynie (Jerozolima, Hajfa, Ramat Gan, Tel Awiw i Netanja), czego rezultatem było odnalezienie wielu dokumentów mogących ujawnić istnienie Hebrajskiego Ruchu Oporu, w który zaangażowane były Lechi, Irgun i Hagana.
Zatrzymano także 2700 osób z władz Jiszuwu i skonfiskowano broń. Agencja Żydowska wraz z dowództwem Hagany stwierdziły, że takie informacje mogłyby ujawnić istnienie podziemia oraz doprowadzić do aresztowania, a nawet stracenia przywódców Jiszuwu. W rezultacie Amichaj Paglin postanowił wysadzić w powietrze sztab wojskowy zlokalizowany w hotelu, w którym miała być składowana część tych dokumentów.
PRZYGOTOWANIA
Przekonany do tego pomysłu Mosze Sneh – szef sztabu Hagany – poinformował
1 lipca 1946 r. Menachema Begina, że operację wysadzenia hotelu przeprowadzi Irgun. Plan zakładał podwójny zamach w tym samym czasie, jeden na Hotel King David, a drugi na David Brothers Building pod dowództwem Lechi. Sneh uznał, że skoro Brytyjczycy zaatakowali i sparaliżowali władze Jiszuwu, to Jiszuw może dokonać tego samego wobec władz mandatowych.
Po otrzymaniu od dowództwa Hebrajskiego Ruchu Oporu pozwolenia na przeprowadzenia akcji, Begin rozpoczął przygotowania. Za zaplanowanie ataku odpowiedzialny był Paglin. Zapewnił on Begina, że wszystko zostanie ułożone tak, aby uniknąć niepotrzebnych ofiar.
Specjalny oddział Irgunu przeprowadził rekonesans w budynku w celu sprawdzenia obstawy, rozkładu najważniejszych pomieszczeń i słabych punktów budynku. Stwierdzono, że King David jest zaopatrywany w mleko u żydowskich i arabskich dostawców. Wobec tego ustalono, że zamachowcy przebrani zostaną za mleczarzy, a ładunki wybuchowe zostaną dostarczone w dzbanach z mlekiem. Irgun chcąc uniknąć ofiar cywilnych zaproponował wcześniejsze ostrzeżenie władz i wojska w celu ewakuacji budynku.
Sneh uznał propozycję 45 minut za zbyt długą i ryzykowną. Razem z Paglinem ustalili, że Brytyjczycy otrzymają pół godziny na wyprowadzenie ludzi z budynku.
Dodatkowo pojemniki z mlekiem miały zostać opatrzone ostrzeżeniem w języku hebrajskim, arabskim i angielskim.
Przygotowania napotkały jednak na opór władz Jiszuwu i Światowej Organizacji Syjonistycznej. Atak pierwotnie zaplanowany na 19 lipca 1946 r. został dwa dni wcześniej odłożony przez dowódcę Hagany bez podania powodu. Chaim Weizman zagroził, że jeśli Hebrajski Ruch Oporu nie zaniecha swoich działań, to zrezygnuje z bycia prezydentem ŚOS. 19 lipca 1946 r.
Sneh ponownie poprosił Begina o opóźnienie ataku. Zirytowany przywódca Irgunu zgodził się na powtórne przełożenie akcji. Uznał jednak, że przywództwo Hagany jest zbyt zachowawcze w walce o niepodległość Izraela. Begin dał Haganie trzy dni i ustalił datę zamachu na 22 lipca 1946 r.
Przywódca Irgunu zignorował kolejne prośby o przełożenie ataku. Podobnie było w przypadku Lechi, która postanowiła przeprowadzić swój własny atak. Zapalniki używane przez Irgun miały zostać ustawione na spowodowanie wybuchu po 35 minutach, ale dla Lechi okazało się niemożliwe skoordynowanie ataku. W związku z tym Begin wraz z Irgunem pozostali jedyną stroną biorącą udział w operacji.
PRZEPROWADZENIE ATAKU
22 lipca 1946 r. o godzinie 7.00 bojownicy Irgunu spotkali się w klasie szkoły talmudycznej Bejt Aharon. Nikt z nich nie wiedział wcześniej do jakiej operacji zostali przydzieleni. Po odprawie z dowództwem pierwsza grupa „portierów”, przebrana za Arabów, wyruszyła do hotelu. Ich zadaniem było czekanie przy wejściu na „mleczarzy”, aby pomóc im z transportem pojemników z mlekiem. Druga grupa wyruszyła furgonetką z siedmioma kankami z mlekiem. Każda z nich zawierała 50 kg ładunków wybuchowych. Zapalniki zostały ustawione o godzinie 12.13, tak aby wybuch nastąpił pół godziny później. Po drodze dwie z bomb, które miały odciąć Hotel King Daivid od reszty Jerozolimy, eksplodowały. Wojskowi w hotelu uznali to za właściwy zamach. O 12.22 łączniczka Irgunu poinformowała administrację hotelu o planowanym zamachu, jednak brytyjski oficer odwołał alarm ze względu na zbyt częste, fałszywe alarmy bombowe. O 12.31 zatelefonowała do redakcji „The Palestine Post”, aby ta poinformowała o ataku. O godzinie 12.37, sześć minut przed zaplanowanym wybuchem bomba eksplodowała. Jej szkody można było porównać z wybuchem 500 kg bomby lotniczej. Podobno przed wybuchem można było usłyszeć w piwnicy i przy wyjściu z hotelu strzały, które mogły pochodzić od bojowników.
SKUTKI ATAKU
Atak na Hotel King David spowodował wśród Brytyjczyków niechęć wobec syjonistów. Gazety w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych obarczyły winą za zamach żydowskich przywódców. W rezultacie Agencja Żydowska odcięła się od ataku, uznając go za desperacki atak gangu. Dodatkowo Agencja wezwała do powstania przeciw zamachowcom.
Kolejnym skutkiem było zerwanie współpracy i rozpad Hebrajskiego Ruchu Oporu. Od tej pory Hagana zaprzestała współpracy z Lechi i Irgunem, które rozpoczęły działalność na własną odpowiedzialność.
Dowódca wojsk brytyjskich w Palestynie ogłosił dodatkowo zerwanie współpracy gospodarczej z Żydami. Uznał, że zubożenie społeczności żydowskiej będzie największą karą za zamach.
O godzinie 12.45 policja brytyjska ogłosiła godzinę policyjną w całej Jerozolimie. Patrole pojazdów wojskowych szukały w całym mieście bojowników Irgunu i miejsc, w których mogłyby być podłożone inne ładunki.
BYŁY PREMIER IZRAELA MENACHEM BEGIN TERRORYSTĄ
Laureat nagrody Nobla Menachem Begin ten sam, który zaplanował masakrę Deir Yassin jest odpowiedzialny za skierowany przeciwko Brytyjczykom atak terrorystyczny na hotel im. Króla Dawida w Jerozolimie dnia 22 lipca 1946 roku. Rezultatem ataku była śmierć 91 osób. Była to odpowiedź na zajęcie 29 czerwca 1946 r. przez oddział policji brytyjskiej siedziby Agencji Żydowskiej i konfiskatę wszystkich posiadanych przez nią dokumentów.
Status polityczny Palestyny przed II Wojną Światową był dość skomplikowany, było to terytorium mandatowe administrowane na wniosek Ligi Narodów przez Brytyjczyków.
Agencja Żydowska (Jewish Agency) utworzona została aby reprezentować interesy Żydów mieszkających w Palestynie. Miała bardzo szerokie kompetencje i praktycznie decydowała o wszystkich aspektach życia Żydów i ich walki o stworzenie własnego państwa. Rezultatem kontroli siedziby Jewish Agency przez policję była konfiskata całej masy dokumentów z których wiele żadną miarą nie powinno ujrzeć światła dziennego.
Zaraz potem brytyjska policja aresztowała 2,500 Żydów.
Agencja Żydowska była bardzo mocno związana ze Światową Organizacją Syjonistyczną (World Zionist Organization) i administrowała funduszami które napływały z niemal całego świata.
Skonfiskowane dokumenty złożone były w celu dalszego dochodzenia, właśnie w King Dawid Hotel, będącym siedzibą dowództwa służb brytyjskich.
Rok 1946 był dość gorącym okresem w Palestynie. Organizacje żydowskie dokładały wszelkich starań aby skłonić Brytyjczyków do zniesienia restrykcji względem emigracji do tego kraju.
Jednym z elementów który wzmógł napięcie była wiadomość o „pogromie kieleckim”(czytaj "pogrom ubecki") 4 lipca 1946 roku, w którym śmierć poniosło 42 Żydów i który został przez koła syjonistyczne wykorzystany do skłaniania rządu Zjednoczonego Królestwa aby zezwolił na nieograniczoną emigrację Żydów. Użyto tego faktu jako dowodu, że Żydzi w komunistycznej Polsce nie są bezpieczni i jedynym wyjściem aby zapobiec całkowitemu ich wyniszczeniu jest wpuszczenie ich do Ziemi Obiecanej. W 1950 r. władze tzw. PRL w porozumieniu z władzami Izraela zezwoliły na dowolną emigrację polskich Żydów do Izraela. Paradoksem jest manewr polityczny obu państw, że polscy Żydzi będą informowani o zagrożeniach czekających ich w komunistycznej Polsce. Ten ruch syjonistyczny przyniósł owoce, bo tysiące polskich Żydów wyemigrowało z Polski ze złudnymi informacjami, że jadą do USA na naukę zawodu i języka. Było to żydowskie kłamstwo syjonistyczne. Emigranci żydowscy z Polski pociągami i okrętami lądowali w Hajfie, skąd przenoszeni byli do agenturalnych izraelskich kibuców do ciężkiej frajerskiej pracy, takiej jak w sowieckich kołchozach
Decyzja ataku na King David Hotel podjęta została przez Menachema Begina późniejszego premiera Izraela, szefa uważanej za terrorystyczną organizację Irgun. Termin wyznaczono na 22 lipca 1946 r.. Przed samym atakiem oficer dyżurny w hotelu otrzymał telefon z ostrzeżeniem o podłożeniu bomby. Powiadomiony został również konsulat francuski i redakcja gazety "Palestine Post". Begin napisał, że telefon ostrzegający o ataku i sugerujący ewakuację hotelu został wykonany na 25-27 minut przed eksplozją, a odpowiedź oficera brytyjskiego brzmiała: „my nie przyjmujemy rozkazów od Żydów.” Brytyjczycy ostrzeżenie o ataku zignorowali i co więcej, twierdzili przez wiele lat że taki fakt nigdy nie miał miejsca.
Ładunek wybuchowy, 350 kg trotylu został dostarczony do hotelu w kanistrach na mleko przez terrorystów z Irgunu przebranych za służbę hotelową. Konsekwencją ataku było zniszczenie skrzydła hotelu w którym znajdowała się komendantura brytyjska, śmierć poniosło 91 osób w tym 15 Żydów. 45 osób odniosło rany.
Panuje przekonanie że atak na King David Hotel był przełomowym punktem w polityce Zjednoczonego Królestwa na Bliskim Wschodzie.
Wyniszczona wojną Wielka Brytania miała swoje wewnętrzne problemy i niezbyt chętna była na angażowanie się w konflikt, który już od momentu przejęcia Palestyny na wniosek Ligi Narodów jako terytorium mandatowego, nie przynosił im niczego z wyjątkiem szkód.
Doszli do wniosku że Arabowie nigdy nie dojdą do porozumienia z Żydami i, że dni brytyjskiego patronatu nad Palestyną są policzone. Dnia 14 maja 1948 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych oficjalnie zaaprobowała i uznała Izrael jako niezależne państwo.
Wywołało to natychmiastową reakcję sąsiednich państw arabskich. Tego samego dnia armie Libanu, Syrii, Egiptu i Iraku zaatakowały Izrael. Lepiej niż się spodziewano wyposażona 100 tysięczna armia izraelska odparła wszystkie ataki, a kraj powiększył swoje terytorium przyłączając obszary należące do Syrii i Libanu. Zakupione w USA (podobno na czarnym rynku) bombowce B-17 zbombardowały nawet Kair.
Wojna kosztowała Izraelczyków 6.000 zabitych. Niewiele większe były straty arabskie, ok. 7.000.
W lipcu 2006 roku w Izraelu obchodzono uroczyście 60 rocznicę ataku na King David Hotel. Celebracja odbyła się z udziałem premiera Izraela Benjamina Netanyahu oraz byłych członków Irgunu. Obchody zostały zorganizowane w Menachem Begin Centre.
Ambasador brytyjski w Tel Avivie i konsul w Jerozolimie odmówili udziału w uroczystej akademii słowami; „Nie uważamy za słuszne aby celebrować akt terroryzmu, który kosztował życie tak wielu ludzi”. Zaprotestowali też przeciwko tablicy poświęconej atakowi na której wyryto: „Z powodów tylko Brytyjczykom wiadomych hotelu nie ewakuowano” twierdząc że taki fakt „nie usprawiedliwia tych którzy aktu terroryzmu dokonali”. Władze Jerozolimy zgodziły się wymienić tablicę.
Po utworzeniu Izraela syjoniści masowo przystąpili do werbunku Żydów z całego świata aby zaludnić powstałe państwo. Działali w różny sposób stosując również metody manipulacyjne oszustw i terrorystyczne.
„Jeżeli zadrzesz z Izraelem – nigdy nie zaznasz spokoju. Nigdzie nie będziesz bezpieczny. Dopadniemy cię nawet na krańcu świata". Taką wiadomość wysyła Mosad wszystkim, którzy są w zasięgu służb.
AGENTURA IZRAELA W II RP W SIEDZIBIE - KLIMIEC TUCHOLKA
Gmina Tucholka – dawna gmina wiejska w powiecie stryjskim województwa stanisławowskiego II Rzeczypospolitej Polskiej. Siedzibą gminy była Tucholka.
Gminę utworzono 1 sierpnia 1934 r. w ramach reformy na podstawie ustawy scaleniowej z dotychczasowych gmin wiejskich: Annaberg, Felizienthal, Karlsdorf, Klimiec, Pławie, Smorze Dolne, Smorze Miasto i Tucholka.
W Klimcu - Tucholce działał tartak (patrz fotografie),
https://archiwum.allegro.pl/oferta/stary-tartak-duza-maszyna-okolo-1920-roku-i7616090771.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Gmina_Tucholka
którego właścicielem był agent izraelskiego wywiadu syjonista izraelski, członek Mosadu, Mosze Szechter z żoną Haną i córkami Tusią i Marylką. Klimiec Tucholka był agenturalną ekspozyturą w Polsce syjonistów izraelskich, połączoną z kolei z agenturalną izraelską ekspozyturą w Nowym Jorku, w której działała piekarnia Stanleya Robina, polskiego Żyda, syjonistę. Ze Stanleyem Robinem współdziałali jego żona Żydówka Ola oraz ich syn Bronisław.
Klimiec Tucholka z Nowym Jorkiem działali wspólnie i w porozumieniu.
Wysyłali wiadomości m.in. do rodzin żydowskich w tzw.PRL, że potrafią polskich Żydów wyrwać z łap bolszewickich z Polski i zapewnić im pracę, wyuczenie zawodu i naukę języka angielskiego w USA. Owa sztuczka była dobrze przemyślana przez PRL i Izrael, a brzmiała wiarygodnie. Wielu polskich Żydów, szczególnie młodych dało się nabrać na pobyt w USA, a PRL przyłączyła się do akcji, wyrażając w 1950 roku zgodę na transporty polskich Żydów do....Izraela.
Chętni dostawali paszporty, Szechter z Robinem finansowali podróże, dziesiątki transportów kolejowych i morskich z polskimi Żydami witało "swoją" nową ojczyznę, przy sposobności tracąc obywatelstwo polskie i zyskując izraelskie.
Ameryka oczywiście się oddalała w nieskończoność, a językiem wyuczonym stał się nie angielski, tylko "światowy" język hebrajski i bezpłatna harówka w kibucach izraelskich wzorcem sowieckich kołchozów. Takim przytułkiem stały się w pierwszej kolejności kibuce "Neve Jam" ("Czar Morza") pod Hajfą oraz "Kiriat Anavim" ("Słodycz Winogron") w Jerozolimie. .Prezesi tych obu kibuców ściśle współpracowali z Mosadem. Agentka Mosadu Tusia Szechter z Klimca Tucholki osiadła w "Neve Jam" wychodząc za mąż za agenta Mosadu, syjonistę, prezesa tego kibucu, intryganta i łajdaka.
Ot taka parka.
AKCJA AGENTURY IZRAELA PRZEPROWADZONA POD KRYPTONIMEM "WŁADYSŁAW LADEWSKI".
W Chicago przeprowadziłem wywiad prasowy z oszukanym przez syjonistów Władysławem Ladewskim ("Kurier Codzienny" Chicago), który uciekł z kibucu "Neve Jam"("Czar morza"). do kibucu "Kiriat Anavim"("Smak winogron"), a później zamieszkał w "Domu Polskim" w Jerozolimie posadowionym z inicjatywy gen. Władysława Andersa dla Polaków.
Władysław Ladewski został oskarżony przez Tusię Szechter i jej męża prezesa kibucu , iż " uciekł z kibucu "Neve Jam" ze strachu, po zgwałceniu dziewczyny kubucniczki'. Sprawą zajęła się policja izraelska, a Władysław Ladewski zamieszkał w "Domu Polskim" w Jerozolimie.
Siostry zakonne Augustyna i Blanka prowadzące "Dom Polski" w Jerozolimie załatwiły Ladewskiemu pracę w Izraelu w charakterze ucznia rzemiosła ciesielskiego. Wywiad Izraela został o tej pracy Ladewskiego powiadomiony i spowodował prowokację polegająca na próbie zabójstwa Ladewskiego.
Żydowski cieśla pracujący na dachu trzy piętrowego budynku krzyknął po hebrajsku do pracującego na dole Ladewskiego: "ata aba we ima huj"("twoja matka i ojciec to huje").
Po czym na Ladewskiego spadła rzucona przez tego Żyda cieślę belka trafiając go w głowę.
Ladewskiego odwieziono do szpitala, gzie rozpoznano wstrząs mózgu i pęknięcie kości skalistej po prawej stronie czaszki.. Ladewski kilka dni był nieprzytomny, następnie został uśpiony farmakologicznie
Po miesiącu powrócił do "Domu Polskiego" z porażeniami twarzy (facialis), podwójnym widzeniem, utratą węchu, częściowym paraliżem. rąk i nóg. Przedłożył mi w Chicago diagnozę szpitalna i wyniki leczenia prywatnego lekarzy w Jerozolimie.
Leczeniem Ladewskiego na koszt własny zajęły się siostry zakonne Augustyna i Blanka z "Domu Polskiego" w Jerozolimie.
Władysław Ladewski wyjechał z Izraela, jako turysta do Paryża, a potem do USA. Usiłował powrócić do rodziny w Polsce, ale będąc w Paryżu spotkał się z odmową ambasadora polskiego we Francji Jerzego Putramenta i atach'e kulturalnego ambasady Czesława Miłosza. Podstawą odmowy powrotu do Polski było utracone obywatelstwo polskie i poglądy antykomunistyczne Ladewskiego.
Czesław Miłosz zapytał go wprost, dlaczego jako członek Związku Młodzieży Polskiej (ZMP), nie pytał o zgodę na wyjazd do Izraela prezesa ZMP w Krakowie.
MOSAD
Jego oficjalna nazwa, czyli Instytut Wywiadu i Zadań Specjalnych, nie budzi grozy. Wystarczy jednak, że skrócimy ją do jednego słowa Mosad, a już wyobraźnia zaczyna pracować. Przedstawiamy Wam dowody na to, że jest się czego bać.
Jak zawsze wszystkie pozycje w TOP10 zostały oparte na publikowanych przez nas artykułach. Tym razem na tapetę poszły materiały dotyczące izraelskich tajnych służb, które rozgrzewają wyobraźnię do czerwoności.
AGENTURA IZRAELA W POLSCE – ŚMIERTELNE NIEBEZPIECZEŃSTWO.
IZRAELSKIE SŁUŻBY NIE ODPUSZCZAJĄ.
Jeszcze zanim formalnie ogłoszono niepodległość państwa Izrael, jego służby specjalne zaczęły działać pełną parą. W lutym 1948 roku na wieść o tym, że Syryjczycy chcą wzmocnić swój potencjał bojowy kupując broń w czeskich fabrykach, Żydzi wkroczyli do akcji. Broń miała przypłynąć parowcem „Lino”.
Do zatopienia parowca „Lino” wyznaczono członków elitarnego oddziału Palmach.
Do zatopienia jednostki razem z wybuchowym ładunkiem izraelscy agenci przystępowali kilka razy. I nie poddali się, aż nie dokończyli zadania. Wytropili parowiec, który zaszył się w małym włoskim porcie ze względu na złą pogodę i zatopili go, przebrani za Amerykanów. Kiedy Syryjczycy wydobyli jego ładunek z dna morskiego, Izraelczycy porwali statek, który przewoził broń i znowu zatopili.
AGENCI IZRAELA POTRAFIĄ NAWET WYKRAŚĆ OKRĘT WOJENNY…
W latach sześćdziesiątych sytuacja Izraela była delikatnie mówiąc skomplikowana. Uwikłane w różne konflikty państwo musiało pilnie wzmocnić swoją flotę. Wybór padł na Francję i jednostki budowane w tamtejszych stoczniach. Problem pojawił się po rajdzie izraelskich komandosów na lotnisko w Bejrucie – oburzeni Francuzi postanowili wstrzymać realizację zamówienia i to pomimo, że jednostki były właściwie gotowe.
Żydzi ani nie zamierzali bawić się w dyskusje na arenie międzynarodowej, ani tym bardziej – prosić Francuzów o zmianę zdania. Postanowili po prostu ich okpić. Dzięki oszustwu wyprowadzili z portu dwa kutry rakietowe, jednak na tym nie zamierzali poprzestawać. Zdecydowali, że przejmą resztę swoich okrętów za wszelką cenę, a plan zrealizowali w samą Wigilię. Liczyli na świąteczne rozluźnienie Francuzów i mieli rację. Kiedy wreszcie do tamtejszego ministra obrony dotarła informacja o tym, co się stało, oburzony całkiem poważnie chciał te okręty zatopić! (przeczytaj więcej na ten temat).
ŚCIGALI NAZISTÓW – NIEMCÓW DO KOŃCA.
ZA TO BRAWA!!!
Choć Izrael ma sporo bieżących problemów, nie zarzuca ścigania zbrodniarzy hitlerowskich odpowiadających za Holokaust. Właśnie dlatego agentom Mosadu udało się po latach wyśledzić ukrywającego się i żyjącego na spokojnej emeryturze Adolfa Eichmana.
Agenci nie dotarliby do zbrodniarza, gdyby nie jego zbyt butny i gadatliwy syn, który chwalił się „dokonaniami” ojca przed rodziną swojej dziewczyny. Później sprawy potoczyły się już ekspresowo…
Adolf Otto Eichmann (ur. 19 marca 1906 w Solingen, zm. 31 maja 1962 w Ramli – niemiecki-austriacki funkcjonariusz nazistowski, zbrodniarz wojenny, skazany za ludobójstwo. Główny koordynator i wykonawca planu ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. Członek organizacji uznanych po wojnie za przestępcze: Schutzstaffel, Sicherheitsdienst i Gestapo.
AGENCI MOSADU MAJĄ ŻELAZNA PSYCHIKĘ
Kiedy wreszcie Mosad dopadł Adolfa Eichmana pojawił się nowy problem. Trzeba było ukryć uprowadzonego zbrodniarza i zadbać, by żaden z izraelskich agentów go nie zabił. W końcu każdy z nich stracił bliskich w trakcie II Wojny Światowej i mógł zechcieć zrealizować prywatną vendettę.
Tymczasem zamiast więźnia torturować, agenci Mosadu traktowali go… z zadziwiającą wręcz przychylnością. Nie tylko go myli, karmili i golili. Częstowali go nawet czerwonym winem i papierosami, choć w myślach zapewne miażdżyli przy tym jego czaszkę na najbliższej ścianie. Żelazne nerwy zachowywali tylko po to, by Eichman podpisał oświadczenie, że oddał się w ich ręce dobrowolnie!
IZRAELSKIE AGENTKI MAJĄ ZEZWOLENIE NA UWODZENIE WROGÓW
Przez łóżko i z pomocą własnych wdzięków – tak kobiety izraelskiego wywiadu zdobywały informacje od zarania dziejów. Sposób stary jak świat, a przy tym niezmiennie skuteczny. Izraelskie agentki, wzorem biblijnej Dalili, mogą go stosować i stosują z powodzeniem w swojej pracy.
Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie jeden drobny szczegół. Jeden z wybitnych znawców prawa żydowskiego stwierdził oficjalnie, że jest to w pełni usankcjonowana przez religię metoda, pod warunkiem, że stawką jest bezpieczeństwo kraju.
SZCZEGÓLNE NIEBEZPIECZEŃSTWO DLA RZĄDU MATEUSZA MORAWIECKIEGO I JEGO MINISTRÓW.
ŻYDOWSKIE SŁUŻBY SPECJALNE MAJĄ SZWADRONY ZABÓJCÓW!!!
Tak, to nie jest pomyłka. „Kidon”, czyli po hebrajsku bagnet, ma jedno zadanie – fizyczną eliminację wrogów Izraela. Zabójcy zaczęli działać po masakrze sportowców na olimpiadzie w Monachium w 1972 roku.
Zabójcy Mosadu przechodzą specjalne szkolenie, co zostało udowodnione przez kontr służby światowego wywiadu.
Działanie Kidonu, który pracuje od tamtych wydarzeń nieprzerwanie, owiane jest tajemnicą. Co jakiś czas na światło dzienne wychodzą tylko informacje o kolejnych udanych akcjach jego członków. Jedna z nich miała nawet swój warszawski rozdział.
ODWETY MOSADU SĄ KRWAWE. BARDZO KRWAWE.
Jedną z konsekwencji ataku na izraelskich sportowców w Monachium obok utworzenia Kidonu była akcja odwetowa wymierzona w przywódców organizacji odpowiedzialnej za zamach. Członkowie Czarnego Września, który stał za wszystkim, stali się dla żydowskich służb specjalnych zwierzyną łowną.
Operacja bezwzględnego tropienia i zabijania ludzi należących do tej palestyńskiej siatki terrorystycznej nosiła kryptonim „Gniew Boga”. W jej ramach izraelscy komandosi zapuścili się nawet do Libanu, gdzie zabili przywódców Czarnego Września i zmazali z powierzchni ziemi siedzibę Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny. Ich spektakularny rajd na terytorium wrogiego państwa, obejmujący precyzyjną likwidację wielu osób, zniszczenie siedziby Frontu i odwrót trwał zaledwie pół godziny!
KIDON – ŻYDOWSKI SZWADRON TAJNYCH ZABÓJCÓW.
Każdy, kto (…) przewodzi jakiemuś ugrupowaniu terrorystycznemu, już wie, że immunitetu nie ma. Każdego mamy na celowniku – powiedział w 2004 r. przedstawiciel izraelskiego rządu. Nie była to deklaracja bez pokrycia. Słowa te padły tuż po zabójstwie duchowego przywódcy Hamasu, szejka Ahmeda Jassina.
W strukturach żydowskich służb specjalnych istnieje specjalna grupa zajmująca się fizyczną likwidacją wrogów Izraela. Nazywa się ją „Kidon”, co po hebrajsku znaczy „bagnet”. Powstanie oddziału było konsekwencją masakry żydowskich sportowców w Monachium w 1972 r.
"GNIEW BOGA"
Rząd Izraela zadecydował wówczas o utworzeniu Komitetu X. Miał on unicestwić wszystkich terrorystów związanych z zamachem. Operacja otrzymała kryptonim „Gniew Boga”.
Żydowscy agenci chyba jako jedyni na świecie szczycą się tym, że mogą w majestacie prawa pozbawiać życia wrogów swojego państwa. Meir Amit, jeden z dyrektorów Mosadu, tak zwracał się do swoich podwładnych:
"Mosad przypomina kata lub lekarza, który robi skazańcom śmiertelny zastrzyk. Wszystkie wasze działania mają poparcie władzy państwa Izrael. Kiedy zabijacie, nie łamiecie prawa. Wykonujecie jedynie wyrok zatwierdzony przez urzędującego premiera. Służby specjalne raczej nie ujawniają swoich sekretów, zwłaszcza gdy chodzi o jednostkę tego typu. Nie jest jasne, czy egzekutorzy podlegają wyłącznie tej agencji, czy działają również na korzyść pozostałych służb.
Mają do dyspozycji laboratorium trucizn, zamkniętych w fiolkach. Mają długie i krótkie noże oraz fortepianową strunę do uduszenia ofiary. Mają materiały wybuchowe nie większe niż pastylki na ból gardła, które są w stanie rozsadzić głowę na strzępy. Do tego dochodzą pistolety i karabiny snajperskie".
O tym, że opis ten może być bliski prawdzie, świadczą ujawnione operacje likwidacyjne. Zarówno te zakończone sukcesem, jak i spektakularne wpadki.
OSTATNIE CHWILE „INŻYNIERA”.
Jahia Ajasz zwany „Inżynierem” był czołowym palestyńskim konstruktorem bomb. Z jego usług korzystał zarówno Hamas, jak i syryjski Islamski Dżihad. Szybko znalazł się na celowniku żydowskich służb bezpieczeństwa. Za jego neutralizację odpowiedzialny był kontrwywiad cywilny, czyli Szabak.
Izraelskim agentom bardzo trudno było podejść swą ofiarę. Ajasz miał świetnie zamaskowaną kryjówkę gdzieś na Zachodnim Brzegu Jordanu. Dodatkowo strzegli go uzbrojeni ochroniarze, a on sam był niezwykle ostrożny.
Żydzi zwerbowali do współpracy Palestyńczyka, który był krewnym bliskiego przyjaciela Ajaszy, Osamy Hamada. Udało mu się dostarczyć do domu Hamada telefon komórkowy będący cały czas na podsłuchu Szabaku.
5 stycznia 1996 r. Ajasz odwiedził Hamada. Kiedy jak zwykle zadzwonił do domu z informacją, że dotarł bezpiecznie do kolegi, funkcjonariusze Szabaku zidentyfikowali jego głos. To wystarczyło. Jak pisze Artur Górski:
"Jeżeli ktoś myśli, że „pluskwa” w telefonie miała pomóc w zlokalizowaniu „Inżyniera”, to się srogo myli. Pracowników kontrwywiadu nie interesowało to, w jakim miejscu na ziemi znajduje się ich cel – ważne, żeby trzymał telefon przy uchu.
Został w nim bowiem także ukryty (…) ładunek wybuchowy. To miała być egzekucja symboliczna: genialny konstruktor bomb ginie w wyniku eksplozji.
Po kilku sekundach od potwierdzenia, że głos w słuchawce rzeczywiście należy do Ajaszy, Inżynier został pozbawiony głowy" (…).
MISJA W AMMANIE
31 lipca 1997 r. na bazarze w Jerozolimie wysadziło się w powietrze dwóch członków Hamasu. Zginęło 15 osób, a 150 zostało rannych. Z kolei we wrześniu, w Ammanie, stolicy Jordanii, w wyniku zamachu tego samego ugrupowania rannych zostało dwóch funkcjonariuszy ochrony izraelskiej ambasady.
OSTATNIE WYDARZENIA W POLSCE MOGĄ PRZERODZIĆ SIĘ W DRAMAT NARODOWY.
Ambasador Izraela Anna Azari w radiu RMF FM tłumaczyła, dlaczego poruszyła temat ustawy o IPN podczas uroczystości w Auschwitz - Birkenau. – Ta burza zaczęła się w Izraelu. Mówiłam, bo musiałam. Miałam coś innego do powiedzenia, ale w Izraelu już była decyzja premiera – wyjaśniła dyplomatka.
Anna Azari oczywiście jest umocowana w Polsce przez Mosad.
Po oświęcimskim skandalu powinna być wydalona natychmiast z Polski, jako „persona non grata” Premier Mateusz Morawiecki nie podjął takiej decyzji, narażając Polskę na dalsze działania obcej agentury. Koalicja PO – PSL poprzez Michała Kamińskiego i Ewę Kopacz dala wyraźny sygnał współpracy z obcymi agenturami.
JAKO CEL OBALENIE RZĄDU PiS
Bulwersuje „ustawa 447” parlamentu USA mająca w zarodku zniszczenie Polski, o czym pisałem w artykule „TEGO ŻYDZI CHCĄ OD POLSKI – LASY, FABRYKI, NAWET BILION ZŁOTYCH”.
Polsko ! Opamiętaj się! Najlepszą obroną jest atak! Reakcje polityków rządu są dyplomatyczne, a nie obronne.
Dyplomacją niczego nie wskóramy, narażając Polskę na niebezpieczeństwo „nie damy guzika” marszałka Edwarda Rydza Śmigłego.
Historia zatacza koło. Jestem jej świadkiem!!! Z polskim "antysemityzmem" i "Przedsiębiorstwem Holokaust" Normana Finkelsteina w tle.
Opracował Aleksander Szumański , świadek historii - dziennikarz niezależny, korespondent światowej prasy polonijnej, akredytowany (USA) w Polsce w latach 2005 - 2015, ścigany i skazany na śmierć przez okupantów niemieckich.
Kombatant - Osoba Represjonowana - zaświadczenie o uprawnieniach Kombatantów i Osób Represjonowanych nr B 18668/KT3621
Dokumenty, źródła, cytaty:
ŻYDZI CHCĄ OD POLSKI ZWROTU WAWELU
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/doradca-premier-ewy-kopacz-agentem-izraelskiego-wywiadu
(link is external)
https://telewizjarepublika.pl/michal-kaminski-ekspertem-izraelskiej-firmy-wywiadowczej,16480.html
(link is external)
https://www3.danhotels.com/JerusalemHotels/KingDavidJerusalemHotel
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamach_na_hotel_King_David_w_Jerozolimie
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,121681,17006398,Bomba_premiera_Begina.html
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/doradca-premier-ewy-kopacz-agentem-izraelskiego-wywiadu
https://www.salon24.pl/u/aleszum/663121,doradca-ewy-kopacz-michal-kaminski-agentem-wywiadu-izraela
http://kontrowersje.net/wicepremier_misio_tajna_fucha_misia_kami_skiego
http://telewizjarepublika.pl/temat/izraelska-firma-wywiadowcza/9448/1
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1380 odsłon
Komentarze
Firma Holokaust i inne
7 Listopada, 2019 - 23:02
Dobrze prosperują i nie nadaremno PiS dopuszcza sierżanta Danielsa do rządu.
A Polska to bogaty i łakomy kąsek, gdzie biliony dolarów czekają, by je wyciągać z Polskiej ziemi i trafiały do obcej kieszeni.
Jestem jakim jestem
-------------------------
"Polska zawsze z Bogiem, nigdy przeciw Bogu".
-------------------------
Jestem przeciw ustawie JUST 447
Cyt:
7 Listopada, 2019 - 20:48
"Ta groźna dla Polski agentura jest niezwykle sprawna terrorystycznie. Po znanych już bieżących izraelskich politycznych prowokacjach skierowanych przeciwko Polsce może Rzeczpospolitą Polskę porazić nieszczęściem, kto wie czy nie gorszym od terroryzmu migrantów dżihadu."
Czy to znaczy, że jesteśmy w stanie wojny? Czy dlatego PiS ma takie miękkie podbrzusze?
...