Tracimy Litwę

Obrazek użytkownika Jaku
Świat

(kt)Polski rząd, dla poklasku niezorientowanej w polityce zagranicznej części społeczeństwa, wciąż stawia się Amerykanom i nadal nie zmienia uwłaczającej godności Rzeczpospolitej polityki uśmiechów wobec Niemiec i Rosji. Ponadto zaniedbuje z trudem wypracowany przez poprzednią władzę sojusz z państwami bałtyckimi, które ponownie zaczynają się od Polski odsuwać.

Krytycy ścisłej współpracy naszego kraju z USA od dawna wylewali krokodyle łzy, nad faktem, iż Polacy szukają sobie sojuszników za Oceanem, a nie potrafią organizować współpracy z najbliższymi sąsiadami. Gdy rząd Jarosława Kaczyńskiego wspierany przez Prezydenta rozpoczął działania mające na celu stworzenie silnego sojuszu z Państwami Bałtyckimi, gwarantującego wspólną walkę o nasze interesy na froncie energetycznym i na arenie Unii Europejskiej, okazało się, że jedynymi państwami ościennymi, z którymi Rzeczpospolita winna się układać, są posiadające sprzeczne z naszym interesy Niemcy i Rosja. Cóż – narzucony przez ośrodki pociągające za sznurki w Polsce obowiązek nienawiści do Kaczyńskich sprawia, że w pewnych środowiskach nawet najlepsze ich posunięcia polityczne nie mają szans na jakąkolwiek aprobatę.

Dziś, kiedy zawiedziona przeciągającymi się rozmowami nt. budowy wspólnej elektrowni Litwa, próbuje zapewnić sobie bezpieczeństwo energetyczne, proponując Niemcom i Rosjanom odejście od sprzeciwu w sprawie Gazociągu Północnego, w zamian za przedłużenie funkcjonowania elektrowni atomowej w Ignalinie lub uzyskanie dodatkowych dostaw surowców z Rosji, cała krytyka za zaistniały stan rzeczy koncentruje się na polityce Kaczyńskiego, odsuniętego od władzy prawie rok temu. To czysty absurd i oczywista czarna propaganda, mająca odwracać uwagę od prawdziwej przyczyny pogorszenia się relacji z krajami bałtyckimi, których przywódcy, poza prezydentem Estonii, demonstracyjnie nie przybyli wczoraj na umówione spotkanie z Lechem Kaczyńskim w Wiśle.

Litwa ma prawo walczyć o dostęp do surowców na własną rękę, ponieważ Polska zaangażowana we wspólny projekt elektrowni na litewskim terytorium, dający Litwinom nadzieję na niezależność energetyczną, przez brak jakichkolwiek działań ze strony polskiego rządu, zaprzepaszcza szansę na jego realizację. Dodatkowo, rozbieżność w polityce zagranicznej ośrodków prezydenckiego i rządowego, sprawia, że Rzeczpospolita staje się nieprzewidywalnym partnerem dla każdego z państw, a dla związanej z nami tak bliską współpracą Litwą przede wszystkim. Działania strony litewskiej to prosta konsekwencja owych zaniedbań i nieścisłości.

Prezydent nie jest w stanie sam poprowadzić polityki zagranicznej RP wobec krajów bałtyckich i dopóki strona rządowa nie wspomoże go w działaniach na rzecz budowy silnej współpracy z Litwą, Łotwą i Estonią, nie ma szans na poprawę w tej kwestii. A poprawa stosunków z tymi krajami jest konieczna, ponieważ budowa elektrowni dającej nam niezależność energetyczną od Rosji oraz współpraca w ramach Unii Europejskiej są kluczowe dla zabezpieczenia polskiego interesu narodowego w regionie. W przeciwieństwie do nic nie wartych uśmiechów Angeli Merkel i Dmitrija Miedwiediewa, perspektywa realnego sojuszu z państwami o zbieżnych z naszym interesach w rejonie Europy Środkowo – Wschodniej, jest warta naszego zachodu.

Brak głosów

Komentarze

Kiedy Litwa samotnie blokowała porozumienie UE-Rosja, uzależniając europejską współpracę od wyrzeczenia się przez Rosję szantażu energetycznego, rząd Tuska nie kiwnął palcem, by pomóc Litwie. Był to bodaj najbardziej jaskrawy dowód odejścia od ukształtowanej w latach 2005 - 2007 polityki wschodniej Polski. Nikt nie będzie szanował kraju, który sporzedaje swe strategiczne interesy za cofnięcie mięsnego embarga Moskwy, nota bene stanowiącego przykład barbarzyńskiego bezprawia.

A tak przy okazji - czy polski eksport do Rosji nie napotyka już żadnych przeszkód? Jeśli ktoś wie, niech mnie oświeci... 

Rewizor

Vote up!
0
Vote down!
0

Rewizor

#830

Polityka Tuska jest nastawiona na całkowitą destrukcję naszych relacji międzynarodowych. Tylko głupiec zakładałby, że dzieje się tak z przypadku.

 Słyszałem, że warzywa dalej mamy zblokowane;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#905

mona
Niby tak, niby masz rację.Ale Litwa z reguły jest zdania "wręcz przeciwnego" w stosunku do interesów z Polską. Ten rząd miałby szanse znacznie wieksze, niż poprzedni: nie jest "nacjonalistyczny", nie pachnie ani Jagiełłą, ani Żeligowskim, który to zapach Litwa węszy wszędzie, zwłaszcza tam, gdzie zupełnie go nie ma.
Rząd jest nieudolny kompletnie, ale Litwie nie bardzo można wierzyć. W 39r zapłaciła straszna cenę za zrobienie na złość "koroniarzom", odmroziła sobie uszy na "białych niedźwiedziach", ale chyba się nie wyleczyła.Nic na to nie wskazuje, a to co wskazuje, to pozory.
Wpadła mi wrękę "Angora", z artykułem Krzysztofa Kolanowskiego, przedruk:
www.geopolityka.lt.
Ble, ble - od mostu energetycznego po polski udział w "praskiej wiośnie", poprzez pisownię nazwisk po obu stronach granicy (ale oczywiście - broń, Boże - o zwrocie ziemi Polakom)...Włos się jeży.
Mogę ostatecznie przeprosić za Żeligowskiego, ale za Jagiełłę już nie da rady.
Chyba nie warto miec nadziei na budowanie czegokolwiek w nadziei na dobre stosunki z Litwą.A już niezwykle zręczny rząd Tuska nie ma szans, nawet - gdyby chciał.Tu trzeba naprawdę ruszyć głową.

Vote up!
0
Vote down!
0

mona

#838

myślę, jednak, że te zaszłości historyczne są do przezwyciężenia. Np. przy pomocy tak modnego dziś pragmatyzmu w polityce.

Vote up!
0
Vote down!
0
#906