Sztukmistrz z Lublina
Był sobie kraj.
Jak twierdzą niektórzy naukowcy, najstarsi jego mieszkańcy pochodzą z terenów Półwyspu Indyjskiego i stąd też ponoć niektórzy posiadają umiejętność lewitacji.
Oraz są zdecydowanymi weganami.
W kraju tym, jakże spokojnym, zdarzają się czasem swary. Szybko jednak dochodzi do pojednania, nawet jeśli jedną ze stron jest "wywrotowiec".
I tak było dopóki nie pojawił się "Sztukmistrz z Lublina".
Który zamienił ów kraj w istny...
A w nim, tresowane małpki, żonglerka
przy akompaniamencie "Chóru staruszków z miasta Pruszków",
pod dyrekcją.
Atrakcji było co niemiara. Człowiek Guma.
Człowiek Szmata.
Duety estradowe
i nie tylko estradowe.
A nawet zapowiadano Tercet Egzotyczny, ale jeden nie "doszedł" ! Wystąpiła grupa fakirów.
Nie wszystkim podobała się tresura Jednorożca w wykonaniu Joli R.
Natomiast owacją na stojąco zakończył się pokaz tresury " WESZ ". Całość zorganizował i poprowadził czarujący "Sztukmistrz z Lublina".
Z uwagą przyglądali się goście zza granicy.
Jednakowoż tempo widowiska
dało się artystom we znaki.
A całość poprzedzoną supportem zakończył zespół "U-2usk".
BO O TAKE POLSKE WALCZYLIŚMY. Źródło materiałów.
I cóż nam pozostaje.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 8093 odsłony
Komentarze
I cóż nam pozostaje.
2 Sierpnia, 2010 - 15:53
palikotne plugastwo
2 Sierpnia, 2010 - 19:21
Chociaż człekiem jestem starym
jedną rzecz w pamięci mam,
że Palikot to plugawy,
typowo polski, butny cham.