Żyć przyszłością

Obrazek użytkownika michalgasior1
Kraj

Jako młody człowiek chciałbym, by polityka zagraniczna oparta na bezkompromisowej polityce historycznej nie stawała się węzłem gordyjskim w relacjach ze strategicznymi partnerami.

Jako młody człowiek chciałbym, by polityka zagraniczna oparta na bezkompromisowej polityce historycznej nie stawała się węzłem gordyjskim w relacjach ze strategicznymi partnerami.

Modne stało się ostatnimi czasy debatowanie na temat różnych wersji patriotyzmu. Przy okazji katastrofy smoleńskiej jeszcze bardziej klarowna jest polaryzacja poglądów w tym temacie. Naznaczona etykietką pożądanej i właściwej stała się postawa tego patriotyzmu, który oparty jest na tradycji i historii, swoistym kulcie martyrologii i pozostałości po romantycznej wizji mesjanizmu. Polska znów stała się Chrystusem Narodów i może byłoby to w obecnej sytuacji uzasadnione, gdyby nie fakt, że dekadencka melancholia utrzymywała się bardzo długo i wciąż w niektórych środowiskach sztucznie funkcjonuje. Należy tutaj z całą pewnością podkreślić, że sam PiS i sztab wyborczy Jarosława Kaczyńskiego w kampanii słusznie stroni od pogrywania na żałobnej nucie i przekuwania tragedii na kapitał polityczny. Niestety pewne zaplecza ideologiczne rozgrywają katastrofę, tym samym stygmatyzując tą część społeczeństwa. Tą, która jest niepolska, niepatriotyczna, niewłaściwa.

Takiej wizji patriotyzmu przeciwstawia się patriotyzm emocjonalny, przejawiający się w pewnej sferze uczuciowości, indywidualnego stosunku do ojczyzny. Czy jest gorszy od tego martyrologicznego, stawiającego Polskę w roli cierpiętnika zanurzonego w historii klęsk? Na pewno nie. To po prostu postawa dostosowana do naszych czasów, do życia bez bezpośredniego zagrożenia ze strony sąsiadów agresorów. Postawa wyrażająca chęć poprawy jakości życia, edukacji, sumiennej pracy, rozwijania kontaktów interpersonalnych również z ludźmi innych narodowości. Nie wyklucza to jednocześnie szacunku do tradycji, miłości do tego co polskie, kształtowania własnej tożsamości narodowej. Patriotyzm dziś nie wymaga poświęcenia życia dla dobra Ojczyzny, nie wymaga rzucania się na lufy karabinów. Wymaga jednak pracy na rzecz dobra wspólnego, której formą jest również samorealizacja.

Historia ostatnich tygodni współtworzyła w mojej głowie ogólny obraz, który zresztą kreował się już od kilku lat. Historia III RP uświadomiła mi, jak bardzo jesteśmy ubabrani historyczną poprawnością, jak często kaleczymy się nawzajem przeszłością. Co gorsza, szczególnie sfera polityczna naznaczona jest takimi rozważaniami. Wystarczy choćby wspomnieć infantylny konflikt na linii Kaczyński – Niesiołowski sprzed dwóch lat, kiedy to obaj panowie prześcigali się na zdumiewające argumenty. Kto był lepszym opozycjonistą, kto dłużej siedział za kratkami. To taka wisienka na tym przeklętym torcie resentymentów, którego wizję roztaczam w felietonie.

Nie przeczę, nie sposób uciec od historycznej tematyki, a polityka historyczna to współcześnie bardzo ważny wymiar. Szczególnie zaś w kontekście działalności prezydenta, który przecież jako najwyższy przedstawiciel państwowy warunkuje relacje na arenie międzynarodowej. Jako młody człowiek chciałbym, by polityka zagraniczna oparta na bezkompromisowej polityce historycznej nie stawała się węzłem gordyjskim w relacjach ze strategicznymi partnerami. Ktoś powie – brak ci chłopcze patriotyzmu, toć to czysty pragmatyzm obliczony na zysk i korzyść. Nie, to wołanie o nową politykę, o pewien pragmatyczny racjonalizm, który pozwala budować przyjazne kontakty w oparciu o zgodę i kompromis.

Myślę, że to nie tylko mój głos, ale głos wielu młodych ludzi, którzy z wiadomego powodu nie emocjonują się wydarzeniami sprzed dziesiątek lat, nie są zainteresowani nawalanką z historią w tle. Oczywiście ważny jest szacunek do tradycji, do historii, budowanie relacji w oparciu o prawdę. Choćby sprawa Katynia powinna być ostatecznie rozwiązana i w żadnym wypadku nie sugeruję, by Polska miała odstąpić od swojego stanowiska. W mojej opinii jednak nie powinna stanowić decydującego czynnika w relacjach polsko-rosyjskich, nie powinna stawać na drodze do pojednania i wspólnych projektów. Jestem przekonany, że nie może także rozgrzewać do czerwoności sejmowych ław poselskich, by polsko-polski spór (nie wojna) toczył się wokół programów merytorycznych

Nawet w kampanii wyborczej dostrzegam pewną śmieszną skłonność do apoteozy symboli historii i tradycji. Nie ma dla mnie znaczenia szlacheckie pochodzenie Komorowskiego, nie ma też większego wpływu na moją decyzję działalność w opozycyjnym podziemiu kandydatów. Chcę, by mnie przekonali, że zapewnią mi warunki do pracy, potem godną emeryturę, a moim dzieciom bezpieczną, dobrą szkołę. Czytając ostatnio wywiad w „Polsce” z Władysławem Bartoszewskim uderzyło mnie to, że ¾ jego opinii na temat kandydata Platformy zajęły wywody dotyczące wspaniałego rodowodu Komorowskiego i koligacji rodzinnych. Ani słowa nie dowiedziałem się z tej rozmowy o programie, o tym co Komorowski ma do zaproponowania.

Odnoszę wręcz wrażenie, że z tą specyficzną kulą u nogi nie możemy kroczyć naprzód. Nie można jednocześnie popadać w inną skrajność, w stan obojętności i odseparowania od historii, kultury i tradycji. Czas więc znaleźć swoisty środek ciężkości - złoty środek. Coś pomiędzy tradycją, a nowoczesnością, między historią, a przyszłością. Dziś jesteśmy od takiego punktu bardzo daleko.

Brak głosów

Komentarze

To jest wbrew pozorom, czyli wbrew temu co sprzedają media, całkowicie fałszywa dychotomia.
Ponadto nikt, to znaczy żadne sensowne państwo na świecie, nie stosuje w polityce wewnętrznej podobnego podziału. Wręcz przeciwnie, systemy szkolnictwa i wychowania starają się wprowadzić jak najwięcej zasad "wychowania patriotycznego, tak, takich samych jakie usiłował wprowadzić Giertych, tylko gdzie indziej się tego tak nie nazywa. Tylko jest to w pewien sposób zawarte w programach nauczania.
To u nas z powodów różnych znalazła się grupa cwaniaczków, którzy bojąc się powstania patriotycznie nastawionej części społeczeństwa starają się ten patriotyzm zdezawuować, obśmiać i wyszydzić.
A patriotyzm, to nie tylko obchodzenie rocznic bitew, powstań i innych wydarzeń, to w chwili obecnej dbanie o bieżący interes Kraju i Narodu, to twarde negocjowanie na arenie międzynarodowej racji narodowych.
A twierdzenie, że twarde negocjowanie to warcholstwo, to właśnie próba sprzedania za darmo, za poklepywanie po plecach, rzeczy istotnych dla Narodu tu i teraz.

Nie będę punktował, bo bym musiał ocenić nisko ze względu na ewidentne według mnie błędy w tym wpisie. Błędy wynikające z niezrozumienia czym jest i czym powinna być polityka historyczna oraz wychowanie patriotyczne młodego człowieka.
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#63374

ujęliście to tak, że trafniej się nie da! Gratuluję dobrej roboty, bo tak odkłamać goebel-wykład, to świadczy o wysokim stopniu świadomości. Tudzież inteligencji i paru takich innych niebezpiecznych;) cech.
Pozdrawiam z szacunkiem

Vote up!
0
Vote down!
0
#63387

Nie obrażał bym młodego, jak sam mówi o sobie, autora tego tekstu zwrotami typu gebels-wykład. To bez sensu.
Młody człowiek napisał to co mu się wydaje i chwała mu za to, gdyby napisał, że Komorowski jest "debeściak" to bym się nad tym tekstem nawet nie zatrzymał.
Autor jest klasycznym produktem naszego systemu edukacji, który najoględniej mówiąc doskonały nie jest. To nie jest winą autora, że pewnych rzeczy nie widzi w naszej rzeczywistości społeczno - politycznej. Trudno żeby widział, skoro nikt go nigdy tego nie nauczył jak wyłapywać z przekazu medialnego sprzeczności, sofizmatów i zagrywki erystyczne, że o najprostszych metodach manipulacyjnych wspomnę.

Pozdrawiam, Autora wpisu również serdecznie.
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#63391

Jeno o wypowiedzi jego, będącej, jak Pan słusznie zauważył, produktem wybitnych goebelsów.

Vote up!
0
Vote down!
0
#63393

Podkreśliłam to używszy słowa "wykład", żeby było wiadomo, że nie Autor=Goebbels, tylko tok myślenia wyprodukowany (wdrukowany Autorowi) przez gebelsów różnych.
Ot, zwykłe nieporozumienie, czasem trudne do uniknięcia, gdy się stosuje skróty myślowe (bez nich wypowiedź internetowa byłaby nieznośnie rozwlekłą). W przypadku wątpliwości uprzejmie proszę pytać od razu - postaram się sprostować, com miała na myśli. Obrażanie autorów wypowiedzi nie jest moim celem:). (Gdybym chciała Go obrazić to by o tym wiedział, bo byłoby wyrypane kawa na ławę - hihi.)
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#63394

tylko na zdrowo pojętej i jasnej przeszłości
bez wyjasnień wszystkiego co złe w przeszłości nie zbudujesz przyszłości
to tak jak z budową domu
na zgniłych fundamentach budowla długo sobie nie postoi
to tak jak mit załozycielski IIIRP mit OS a faktycznie to przyklaśniecie opozycji dla uwłaszczenia nomenklatury komunistycznej
to tak jak karygodna prezydentura Wałęsy, który za cene milczenia komuchów o jego ubeckiej przeszłłości wszczął wojne na górze, wzmacniał lewą nogę i walczył z prawica

bez wyjasnień z przeszłości będziemy takimi jak Wałęsa

pozdro

Vote up!
0
Vote down!
0
#63383

Wiele spraw należących do Najważniejszych, po prostu jest przemilczanych.Codzienne odwracanie kota ogonem jest na pożądku dziennym.Robią to TVN-y od długiego czasu jakoś z mizernym skutkiem,przekonując fałszywkami tylko niedorozwojów .Krętaczom to jest na ręke.Dla nich  obrona S praw  Polskich nie jest na ręka ,bo przy grabieży sami mają z tego pośredni albo bezpośrednie korzyści.Patriotyzm jest wyszydzany na wszelkie sposoby.To nic zgoła dziwnego jeśli mają możnych protektorów i z góry nałożone zadania.Tylko jeden mały przykład.Tusk obiecał zniszczyć TVP.-nie udało mu się.?Czym był program  Sekielskiedoi i Morozowskiego?-Pogrożeniem platformie palcem.Kto weżmie reklamy?TVN I Polsat.To tylko mały przykład judaszowej roboty.Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

staryk

#63386

Toleruję kapusia który na mnie donosił ale trudno mi go pokochać skoro on dziś jeździ nowym mercedesem a ja leciwym polonezem. On swój majątek zawdzięcza tylko układom i kręceniem lodów. Ja wszystko co mam zawdzięczam tylko ciężkiej pracy. Ja dalej ciężko pracuję a on dalej jest w układzie. Mam zapomnieć to co było złe i optymistycznie patrzeć w przyszłość? Coś Ci się młodzieńcze poptaszkowało. Każdy nowy okres musi mieć swój bilans otwarcia. Robi się go tylko po tym gdy zatwierdzi się już bilans za poprzedni okres. Nie można zaczynać od grubej kreski a wpisy księgowe zaczynać od zera. Nikt ci takiego bilansu nie zatwierdzi.

Vote up!
0
Vote down!
0
#63503