Dlaczego Platforma nie chce telewizji
Dlaczego Platforma Obywatelska nie chce wyrwać telewizji publicznej z rąk egzotycznego sojuszu PiS-SLD?
Platforma Obywatelska powoli odchodzi od twierdzenia: "Kto ma telewizję, ten ma władzę". Wydawać by się mogło, że tak istotne medium może być świetnym narzędziem zaszyfrowanej w mniejszym lub większym stopniu agitacji politycznej. Telewizja zmienia przecież świadomość ludzi - inteligentnie oraz niepostrzeżenie manipuluje ludzkimi umysłami. Tak ważna funkcja sprawia, że media publiczne przed nadchodzącymi wyborami - najpierw prezydenckimi, a w dłuższej perspektywie również parlamentarnymi - są łakomym kąskiem dla pretendentów do walki o najwyższe funkcje. W historii III Rzeczpospolitej co prawda nie zdarzył się przypadek, by ten kto miał władzę w mediach publicznych, wygrał wybory. Trzeba jednak zauważyć, że publiczne media od zawsze stymulowały w politykach specyficzne feromony i stawały się w ich rękach maczugą na politycznych przeciwników.
Na dzień dzisiejszy telewizja i radio są w rękach egzotycznej koalicji PiS-SLD, partii z dwóch różnych politycznych biegunów i na pierwszy rzut oka nie do pogodzenia. Zgadzam się, że taki stan rzeczy w dużej mierze zawdzięczamy Platformie, a ściślej Donaldowi Tuskowi. Po pierwsze dlatego, że w ostatniej chwili złamał postanowienia konsensusu nad ustawą medialną wypracowanego z SLD-owcami i tym samym grubą kreską, z pełną świadomością przekreślił szansę na wprowadzenie stabilnego finansowania mediów. Przyłożył więc rękę do tragicznej obecnie sytuacji ekonomicznej spółki, co uczynił też wcześniej - choć może w mniejszym stopniu - nawołując do nie płacenia abonamentu.
Platforma tym samym potwierdziła, że nie zależy jej na przejęciu władzy w molochu na Woronicza. Być może dlatego, że ręczne sterowanie zabawką zwaną też żartobliwie telewizją publiczną nie przekłada się na wyniki wyborów, a być może ze względu na długą i kolorową historię zmagań o telewizję, która zostawiła swoje piętno w sercach i umysłach wyborców.
Mam również wątpliwości, czy chce odpolitycznienia mediów i czy obecna sytuacja tak naprawdę jej uwiera. Od miesięcy słyszymy o tym, że Kaczyński brata się z Napieralskim. Sojusz ten nie jest wygodny dla ani jednych, ani drugich. Wyborcy nie przyjmują do wiadomości przesłania o wyższej konieczności, szlachetnym celu i mniejszym złu. Obecność PiS i SLD w mediach uderza więc w nich samych. Sporą rolę odgrywają w tym wszystkim pozostali przedstawiciele czwartej władzy, którzy każdego dnia informują, a to o podziale łupów na strategicznych fotelach, a to o drobnych starciach między władcami. Do opinii publicznej dociera dzięki temu jasny przekaz: okrutni zaborcy bezwstydnie walczą o stołki, obsadzają swoich protegowanych na kluczowych stanowiskach, a przy tym zwalniają znanych i lubianych dziennikarzy.
Czy w takim kontekście media przynoszą im jakiekolwiek korzyści. Na pewno nie, a wręcz przeciwnie - dodatkowo potęgują poczucie bezwzględnej i nie baczącej na twarde podziały ideologiczne walki politycznej.
Donald Tusk może się tylko cieszyć. Podrzucił rywalom śmierdzącą na kilometr łajnobombę, a sam przygląda się jak koalicjanci przekazują ją z rąk do rąk. Nie jego zabawki, nie jego sprawa.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1227 odsłon
Komentarze
Czy ktoś w to wierzy???
3 Marca, 2010 - 18:10
Dla oglądającego telewizję publiczną, która ma się niby, kojarzyć z wladzą PIS-u, to oświadczam, że jest wręcz odwrotnie. Nagonka na PIS toczy się non stop. Pozory neutralnosci, dobre dla PIS-fanów wiadomości podawanie są z ironią, ośmieszajac pod przykrywką. Jeżeli ktos tego nie widzi to ma zaćmę.Propaganda o PIS-wskiej telewizji, do tego w koalicji z SLD to PR- ciąg dalszy Michnikowszczyzny. Sami dziennikarze, to sam pleps, bojący się o stolki. Nie obawiają się oczywiscie PIS-u, bo nigdy nie musieli się go obawiać, jestPO, bezwzlędna formacja, która tylnymi drzwiami przejęla kontrolę nad tvp, poprzez dlugi, pożyczki uzależnienie od pieniędzy telewizji. Bo pieniądze to dzisiaj pierwsza ideologia. Nie ma już dzisiaj nadziei na normalność, tatalitaryzm wrócil!!!
balsam masz racje w 100%
3 Marca, 2010 - 21:26
po co im publiczna telewizja i tak mają za sobą swołocz z tefałemu, superstacji i jeszcze wybiórcza, a takiej nagonki na PiS nie było jak od dojściu do władzy popapranców z peło.Do swołoczy dołączyli aktorzy, nawet na rozdaniu orłów napieprzali się z Kempy w komisji śledczej. Do tego dochodzą durne programy takie jak szkiełko, drugie śniadanie mistrzów, choć nie wiem kto tam mistrz, babilon i gilotyna,
Marika
i jeszcze 10
3 Marca, 2010 - 21:27
trafnie napisane.
Marika
do dyszki mariki,dodam moją dyszkę
4 Marca, 2010 - 12:21
a następną dam,
gdy mi ktoś wytłumaczy
casus rzekomo PISowskiej telewizji,telewizji,w ktorej
chyba premie wysokie dają
za dowalanie ..........i "obśmiewanie'PISu.........
telewizji,w ktorej placą tubom platformy......
czyli lisopodobnym czy zakopodobnym........
........gdzie TU jest miejsce dla PISu.....?
chyba
ze pan Żakowski jest z PIS,pan LIS TEZ.......
a to zwracam"CHONOR"
gość z drogi
Nagonka na PIS toczy się non stop.
3 Marca, 2010 - 23:18
nic dodać - nic ująć..
dla wątpiących - wystarczy otworzyć telegazetę na TVP1...
... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Lis PiSowcem?
4 Marca, 2010 - 20:03
Kto zgadnie kogo tak reklamuje TVP????:
Autorski program jednego z najbardziej cenionych polskich dziennikarzy.
On jest najbardziej ceniony finansowo przez prezesów TVP którzy godzą się na najwyższe stawki dla najgorszej dziennikarskiej szmaty. Wystarczy zobaczyć oceny widzów przy poszczególnych programach - Lis ma zawsze najgorsze oceny.