Tak zabija się w Polsce prawo i marzenia

Obrazek użytkownika Wojciech.Wybranowski
Kraj

Gaz pieprzowy, gaśnice, ranni ludzie w tym półtoraroczne dziecko. Wszystko przy całkowitym marazmie obserwującej wydarzenia policji, w atmosferze idiotycznych  komentarzy totumfackich Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Trwają jeszcze starcia pod warszawskim KDT. Właściwie dogorywają. Bo bunt grupy ludzi, którzy walczyli o swoje miejsca pracy został już prawie spacyfikowany przez bandę wynajętych zbirów, tym różniących się od łysych karków spod dyskoteki, tym, że akurat na tą okoliczność musieli założyć nie koszuli „hooligans” czy „pitbull”, ale wdzianka z napisem „ochrona”.

A wszystko po to by pani urzędnik z warszawskiego magistratu mogła z tryumfem ogłosić, że rozpocznie się ( na święty nigdy) w tym miejscu budowa drugiej nitki warszawskiego metra (choć pierwsza nie została ukończona) i stanie chałupa, o szczytnej nazwie muzeum, w której podobni pani urzędnik krawaciarze będą mogli podziwiać genitalia na krzyżu, czy inne koszmarki zwane dzisiaj sztuką. 

A temu wszystkiemu towarzyszą komentarze zaufanych pani urzędnik spod znaku Platformy rzekomo Obywatelskiej, zapewniających, że zmonitorują, wyjaśnią i pociągną do odpowiedzialności. Kogo obywatelska wszak platforma, którą pani prezydent reprezentuje chce ciągnąc do odpowiedzialności? Ano, tych, którzy barykadując się w KDT walczą o swoje podstawowe, gwarantowane w demokracji prawa.

Jeden z komentatorów na salonie 24 napisał, że w całej sprawie nie chodzi o kupców, muzeum czy ochroniarzy tylko chodzi o egzekwowanie prawa. Bo przecież jak donoszą media, i co jest prawdą- kupcy zajmują budynek KDT nielegalnie. Do tego miejsca jestem w stanie się z tym zgodzić.
Rzeczywiście, chodzi o przestrzeganie prawa. Tyle, że patrzymy na to z innej perspektywy. Bo to kupcy, ci którzy zabarykadowali się w KDT walczą o przestrzeganie prawa. O swoje podstawowe, zagwarantowane konstytucją RP i międzynarodowymi paktami, których Polska jest sygnatariuszem prawa. Prawo do pracy, prawo do nietykalności i nienaruszalności własności osobistej, a także, a może przede wszystkim – prawo do prowadzenia działalności gospodarczej. A co za tym idzie - prawo do zarabiania na życie, na siebie, na swoje dzieci. Dzisiaj te prawo łamią ochroniarze i urzędnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz aprobujący działania bandy zbirów wynajętych przez komornika do stłumienia buntu przedsiębiorców - handlowców z KDT.

Zreasumujmy fakty:

- niezaprzeczalne jest, że dzierżawa gruntów na których stoi KDT wygasła, a kupcy uzyskali nakaz opuszczenia tego miejsca. To jest fakt, niekwestionowalny i gdyby na tym sprawa się kończyła można by uznać ją za zamkniętą i kibicować komornikowi i urzędasom. Ale pojawia się wiele „ale”

- przedsiębiorcy, kupcy i właściciele KDT nie zalegali magistratowi z płatnościami. Eksmisja komornicza nie jest więc spowodowana kwestiami zaległości finansowych. Przedsiębiorcy, kupcy płacili podatki, zusy, opłaty licencyjne, akcyzy i inne obciążenia z racji których do budżetu wpływały nie małe pieniądze. Eksmisja i likwidacja KDT miejsca pracy dla dwóch tysięcy ludzi jest spowodowana tylko i wyłącznie tym, że ma tam pójść metro i stanąć muzeum. Pytanie, czy koszty społeczne likwidacji miejsc pracy tych ludzi nie przekroczą kosztów ewentualnej zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, modyfikacji planów zabudowy etc.

- Miasto z dzierżawcami KDT zawarło umowę, na mocy której zobowiązało się wskazać i udostępnić im odpłatnie inne miejsce do prowadzenia działalności gospodarczej. Wskazało osiem miejsc, kupcy wybrali jedno z nich. I co się dzieje?

- Mimo umowy, na mocy której miasto miało udostępnić kupcom teren pod prowadzenie działalności gospodarczej, a ci opuścić KDT- magistrat nie wywiązał się ze swojej części umowy. Nie ogłoszono bowiem przetargu na dzierżawę i zarządzanie wskazanej nieruchomości na którą mieli przenieść się kupcy. Na dzień dzisiejszy kupcy mają się wynieść w nicość.

- Miasto zapewnia, że przetarg na ową nieruchomość zostanie ogłoszony jesienią. Znając życie, rozstrzygnięty zostanie , po odwołaniach, zaskarżeniach etc etc – pewnie na wiosnę. Gdzie w takim razie mają swoją działalność prowadzić owi handlowcy, których zapewniano cały czas, że taki teren dla nich w stolicy się znajdzie?

- A jeżeli mają zawiesić, czy zamknąć działalność- bo przecież te stragany to nic innego jak małe firmy- to kto poniesie odpowiedzialność za straty jakie budżet miasta poniósł z tytułu utraconych potencjalnych korzyści – pieniędzy jakie wpływałyby do kasy, gdyby miasto wywiązało się ze swojej części porozumienia?

Pod KDT bici są kupcy. Ale tak naprawdę, przy milczeniu polityków, braku reakcji policji i arogancji urzędników zabija się prawo i nadzieję.
Nadzieję drobnych warszawskich przedsiębiorców na godne życie i ich prawo do realizacji tego marzenia. Realizuje się urzędniczy nakaz, nie biorąc pod uwagę innych aspektów takich jak to, że miasto nie wywiązało się ze swojej obietnicy uniemożliwiając w ten sposób kupcom z KDT dalsze prowadzenie działalności gospodarczej. – Prezydent Warszawy jest na posiedzeniu zarządu miasta, bo życie toczy się normalnie- mówi dziennikarzom rzecznik HGW. Dla niej może tak. Bankieciki, przyjęcia, politycy, premie. Dla przedsiębiorców, których jej podwładni właśnie eksmitują z KDT uniemożliwiając pracę- życie się zawaliło.

--------
Fotografia z niezalezna.pl.

Brak głosów

Komentarze

Hanna Gronkowiec-Wał pokazała prawdziwe oblicze PO. Lody kręci się z Walterem, dla którego buduje się stadion Legii za grube miliony. Hołota potrzebna jest przy urnach. I tak to jest ze wszystkim za co biorą się popaprańcy. Przypomniały mi się słowa piosenki zespołu Trzeci Oddech Kaczuchy-"Chleba dla niego, igrzyska dla czerni, Wódz a za wodzem wierni."
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
-1

ziuk

#26385

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#26389

Wszystko dobrze, ale jest prawomocny wyrok sądu, czy go nie ma? Przepraszam za prawnicze mękolenie, ale prawomocny wyrok - to kluczowy punkt tej historii. Nie można nie wykonywać wyroków sądów i to dotyczy wszystkich bez wyjątku - grubych, chudych, bogatych i biednych. I tego się trzymajmy w każdej sytuacji.

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#26419

na Salonie24, ponieważ tam nie mogę, bo zostałam z Salonu wyrzucona.

"Z problemami pani Górzyńskieju miałem okazję zetknąć się co najmniej 10 lat temu jeszcze w Poznaniu. Alarmowała wówczas, że jej brat został rzekomo pobity przez policjantów, a poniewaź ona sama działała w ZCHN-ie, a rządziło wówczas SLD to sprawa na pewno miała, jej zdaniem charakter polityczny. Rzeczywistość okazała się całkiem inna, kilkutygodniowe dziennikarskie śledztwo ( potwierdzone przez innych dziennikarzy i radnych, którzy też badali sprawę) wykazało, że to jej brat opluł i pobił policjanta, a nie na odwrót. To co wydarzyło się później, proces, wyrok, list gończy - to konsekwencja dalszego zachowania pani Górzynskiej i jej brata. Tyle, że w tej sprawie nie ma nadużyć ze strony wymiaru sprawiedliwości. I to, że RPO, politycy czy dziennikarze nie piszą o tym nie reagują, to nie dlatego, że nie chcą, ale dlatego, że badanie przedstawionych przez panią Górzyńską wydarzeń przegrywa w konfrontacji z rzeczywistością. Rozumiem, że po tych wszystkich latach, gdy usilnie przedstawiała się w roli drugiego Kluski, Olewnika czy "Bestcomu" mogła uwierzyć, że tak jest."

Odniosę się tylko do tego, bo dyskusja jest długa.
Pisze Pan, ze Górzyński opluł i pobił i że badali to dziennikarze i radni.
Jeśli rzeczywiście tak było, CO SPOWODOWAŁO, że Górzyński tak się zachował?
Piszę swoją przygodę. 96 rok, noc, jadę z mamą przez ciemny las, nagle widzę w światłach samochodu wyskakującą przed maskę postać z lizakiem, musiałam ostro skręcić, by nie przejechać człowieka, rzutem oka widzę prywatny samochód na poboczu, bez policyjnych znaków. W ułamkach sekund podejmuję decyzję, by się nie zatrzymać, bo ciemno, las, a kilka dni wcześniej słyszałam w telewizji apel Komendanta Policji, bo nie zatrzymywać się w lesie, bo gangi przebrane za policję napadają ludzi. Jadę dalej,powoli, we wstecznym widzę koguta policyjnego za mną. W pierwszych światłach miasta Staszów dałam się wyprzedzić i zatrzymać. Doskoczyło do mnie dwóch policjantów w czarnych ubraniach, jak do przestępcy i każą mi wysiadać z samochodu i jechać z nimi na posterunek (11 w nocy), zostawiając mamę w aucie. Zarzut-nie zatrzymanie się na sygnał. Ja mówię, że tu są moje dokumenty i mogą mi wypisać mandat, ale nigdzie z nimi nie pojadę, bo jestem kobietą i nie mam do nich zaufania, a oni nie mają prawa żądać tego ode mnie( na moją prośbę, machnęli mi odznakami przed oczami)Mówię, że nie wiem co zrobią na komisariacie i nie widzę potrzeby, by tam jechać w nocy. Wtedy jeden z nich otworzył drzwi mojego samochodu i ciagnąc za płaszcz zaczął wyciągać mnie na siłę z auta, rzucając przekleństwami "ty k...", itd. Z drugiej trzymała mnie mama i krzyczała by mnie puścili. Wywleczono mnie na jezdnię, jak się pozbierałam, zaczęłam ich straszyć, że ich zaskarżę, w końcu mnie puścili zabierając prawo jazdy.
Czy byłam czemuś winna? Nie. Efektem było kolegium,w Staszowie, na którym dowiedziałam się, że uciekałam przed ścigającą mnie policją, zachowywałam się agresywnie i wulgarnie, uderzyłam policjanta, nie dano wiary mojej mamie, ale policji. Dostałam maksymalną ilość punktów karnych w związku z czym zabrano mi prawo jazdy i zostałam ukarana karą 1000zł.

Sąd zawsze da wiarą policji. Policja zawsze będzie zwalać winę na ofiary i kryć własne przestępstwa. W policji zawsze będą pracować męty społeczne i ludzie prymitywni. Bo stare czasy się skończyły. Mój dziadek był przedwojennym porucznikiem policji. Wtedy policja miała honor, a praca tam to był zaszczyt, to wyniosłam z domu.
Dlatego to, co Pan pisze dziwi mnie bardzo. Bardzo.

Poznałam K. Gorzyńską osobiście. Jest to człowiek niesamowicie uczciwy, pomocny i zrównoważony, ma umysł ścisły, jest informatykiem i ma doskonałą znajomość prawa. Przesiedziała u mnie cały dzień, bo doradzała człowiekowi, ktoremu urzędy i policja zniszczyły życie i zdrowie. Miałam więc okazję podziwiać jej spokój i bystrość umysłu, precyzję pytań i moralną wrażliwość, bardzo kobiecą.
Proszę sobie wyobrazić, czy policyjna banda niewykształconych opryszków z najgorszych środowisk mogła wyprowadzić ją z równowagi i doprowadzić do tego, by zachowywała się nieobliczalnie-z jej wiedzą i spokojem.?
Z jej bratem, Januszem wymienialiśmy prywatną korespondencję. Jest to człowiek porywczy, fakt, ale równocześnie bardzo uczciwy i sprawiedliwy. Można się domyślać, jak reaguje porywcza sprawiedliwość na łamanie prawa i chamstwo. To jednak nie może być powodem do takich szykanów. Gdybyśmy żyli w państwie prawa i kultury urzędów, nie było by takich sytuacji.

Proszę więc przemyśleć sprawę i jeszcze raz się jej przyjrzeć, bo Pańskie wątpliwości są niesprawiedliwe i szkodliwe. W naszym wspólnym interesie jest nacisk na państwo, by służbom postawić warunki działania zgodnego nie tylko z prawem, ale i ogolnie przyjętymi normami kultury.

Grupa przestępcza w policji, która wtedy wlepiła mu niesłuszny mandat i wyłudzała łapówkę, została potem nakryta na przestępstwach w innej sprawie i osądzona.
Sprawa pobicia Janusza nie znalazła jednak zakończenia.
Jest lekarska obdukcja, na stronie są kserokopie.
Ja też pluję na taką policję. Amen.

Iza Rostworowska.

Vote up!
1
Vote down!
-2
#47770

Górzyńscy byli silni w tym rejonie, a Janusz miał dużą firmę i realizował kontrakty na miliony złotych. Ponadto działali dla PISu, wcześniej też angażowali się w politykę.

Sama doświadczyłam, jak lokalne sitwy mogą człowieka zniszczyć. Jestem architektem wnętrz i obserwowałam, jak niszczyli mojego klienta w Jaśle, bo niespodziewanie się wzbogacił i zaczął być dla nich konkurencją. Nie dało się załatwić żadnego pozwolenia w urzędzie, gnębiono go mandatami i o byle co pozywano, nasyłano komisje ze wszystkich urzędów, utrudniano mi pracę i straszono, telefony były na podsłuchu, wszystko wiedzieli, uprzedzali nasze ruchy.
Zrezygnowałam ze zlecenia, bo nie dało się tam pracować.
Polską rządzi mafia agenturalno urzędnicza i lokalne sitwy postPZPRowskie. Jesli człowiek się im nie opłaca, nic nie zrobi. Nawet jak się opłaca i tak go zniszczą potem grubsze ryby.

Na każdego coś znajdą. Na Pana też.

Vote up!
0
Vote down!
0
#47772