Dziennikarz Roku "nietonący w łajnie
Dziennikarze to grupa zawodowa o ponadprzeciętnej inteligencji i poczuciu humoru. Szkoda tylko, że tak często ukrywają swoje zalety przed medialnymi konsumentami.
Wywiad Tomasza Lisa tym razem był naprawdę ciekawy. Może dlatego, że to nie on zadawał pytania...
źródło: niepoprawni.pl
Żeby nie psuć zabawy przy lekturze całego tekstu, podaję jedynie link do wywiadu z Dziennikarzem Roku zamieszczonego w "Press".
Jak można było się spodziewać Tomasz Lis okazał się człowiekiem okrutnie przez media udręczonym...
Już w trakcie tej smakowitej lektury przypomniały mi się jego wcześniejsze, dramatyczne przygody opisane w "bajce o Lisie morskim" i wzruszające fragmenty wywiadów żony Tomasza Lisa opisane w notce "Dziennikarscy komedianci (jaja Hanny Lis)".
Świat mediów jest fascynujący.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3936 odsłon
Komentarze
Polecam
5 Stycznia, 2010 - 21:27
Piotra Semkę z dzisiejszej Rzepy na internecie:
http://www.rp.pl/artykul/415351.html
"Tomasz Lis sam nie wymyślił swojej metody polemicznej. Korzysta z bogatej tradycji ostatniego dwudziestolecia. Pierwszy krok, jaki już omawialiśmy, to wykreowanie atmosfery "moralnej paniki". Sugeruje niepokojące zmiany – wpełznięcia śliskiego, trudnego do zauważenia zła do przestrzeni publicznej. Punkt drugi to stworzenie zręcznego epitetu, który pomoże dokonać personifikacji tegoż zła – u Lisa jest to określenie "talib". I wtedy nie trzeba już specjalnie tłumaczyć, jak można porównywać fanatyków porywających samoloty, podkładających bomby i mordujących ludzi z publicystami, którzy ośmielili się mieć odmienne od autora zdanie w jakimś sporze.Skoro mamy już poręczny epitet, możemy przejść do punktu trzeciego. Wykreowany zostaje podział: my, moralna większość kontra ludzie podli – destruktorzy ładu moralnego. Przeciwnicy nie mają swoich racji, tylko odreagowują swoje kompleksy. To ludzie, nad którymi można by się nawet z troską pochylić z racji ich psychicznego poranienia, ale możliwe się to stanie dopiero po ich marginalizacji i reedukacji."
Semka celnie demaskuje Lisa-taliba, czy też arystokratę-Lisa (to w samej puencie) walczącego z polskim ciemnogrodem.
Interesujące jest to, że Lis bardzo chętnie zabrałby prawo wypowiedzi swoim oponentom, można powiedzieć, że Lis jest pojętnym uczniem A. Michnika.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Danz, słowa Semki
5 Stycznia, 2010 - 22:28
trafiają w sedno. A Lis? Ambitny is prytny zawodnik. Wypłynie na szerokie wody. Polityka przyciaga takich... profesjonalistów. Pozdrawiam.
Danz,Żółwiu, takie fekalia mają super unoszenie także po 89
5 Stycznia, 2010 - 22:54
pzdr
antysalon
gdybym się nie bał rebe Bratkowskiego jr. i innych tego typu...
6 Stycznia, 2010 - 00:09
... tropicieli, to bym się może dopatrzył w metodzie Lisa elementów manicheizmu i innych wschodnich religii. Czyli zapewne echa z cywilizacji Magiańskiej (jadąc Spenglerem). Która... No i tu wchodzi rebe i się oburza.
Zło jako substancja, consesus sprawiedliwych jako gwarancja prawdy, boska pneuma (też substancja), która rezyduje w wybranych, co nie ma nic absolutnie wspólnego z ich wolą... Takie tam sprawy.
Jakby dobrze poskrobać - np. siebie w korę - to by się takich spraw można było dopatrzyć nie tylko u Lisa, ale także w michniczym Gazownictwie...
I nie tylko, nie jedynie.
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Idea
5 Stycznia, 2010 - 22:38
O tym, że towarzysz Lis to menda jakich mało (lub wiele, jeżeli mówimy o polskich mediach) nikogo przyzwoitego przekonywać nie trzeba. Więc ja nie o tym...
Lisek-chytrusek jest cwany bardzo. Jego "szoły" są wyreżyserowane w najdrobniejszych szczegółach. Rozmówcy starannie dobrani, pytania znający, itd, itp. Czar by prysł, gdyby redaktorek musiał stawić czoła komuś spoza układu-salonu. Dlatego chciałbym go zobaczyć w studiu rozmawiającego z kimś z tzw. blogosfery, np. z Kataryną.
Może postarać się o taką możliwość? Zaproponować debatę pt. "Czwarta władza. Stan polskiego dziennikarstwa: mainstream kontra blogosfera". Czy coś podobnego, zmyślam na gorąco. Dlatego też zwracam się do administracji o rozważenie takiej propozycji. Oczywiście główny zarzut pod adresem mojego pomysłu jest taki, że żaden salonowy dziennikarz nie będzie chciał rozmawiać z blogerami. Być może, ale nie byłbym taki pewnien. Równie dobrze towarzystwo może wyjść z założenia, że taka Kataryna nie ma szans w starciu z Lisem, czy innym salonowcem, więc może łyknąc haczyk i pomyśleć o organizacji takiego przedsięwzięcia.
Forma takiej debaty jest do ustalenia. Nie wiem jak tu są podejmowane decyzje. Wiem, że istnieje Konfederacja i innym portalom też powinno zależeć na organizacji tej debaty. To mogłaby być szansa na przedstawienie swoich racji społeczeństwu, czyli masom. Nie wiem czy mój pomysł jest realny czy nie. Nie wiem czy robię z siebie wynalazcę na miarę Bacza czy kogoś mocniej stąpającego po ziemi. Na pewno idea jest warta przedyskutowania.
Co myślicie?
myślę, że
5 Stycznia, 2010 - 23:01
nie mamy potrzeby legitymizować Lisa takimi działaniami.
masz rację, Budyniu!
5 Stycznia, 2010 - 23:11
Lis by się tylko ucieszył. Niech spada i tyle.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi!
5 Stycznia, 2010 - 23:59
Lisek by się ucieszył... Tak, masz rację. Podjarałby się, gdyby miał możliwość nakopać blogerom, bo jest pyszny i próżny. A co jak blogerzy zrobiliby z niego miazgę? Zresztą chyba na opak zrozumieliście mój pomysł. Nie mam na myśli debaty tylko i wyłącznie z Lisem, a program z udziałem wielu dziennikarzy. Forma jest kwestią otwartą...
Re: już ci odpowiedziałem w odcinkach, PT Nurni :):):)
6 Stycznia, 2010 - 00:20
I'm nobody, Dixi! Nie mam zamiaru ustalać składu, nawet teoretycznie. Jestem nowy, to Wy znacie blogosferowe who-is-who!
nie bądź taki "nowy"! :):):)
6 Stycznia, 2010 - 00:27
Myślałem o tych obcykanych z kamerą. Wildstein na przykład pożarłby Lisa żywcem, ale fatalnie wypada w TV.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Trochę dystansu!
6 Stycznia, 2010 - 01:01
Wildstein się wyrobił, nie jest już taki drewniany. Semka i Ziemkiewicz wypadają już dużo lepiej. Oczywiście do "gładkoustego" Lisa im daleko, ale nie tak bardzo jak myślisz. Weź pod uwagę, że Lis jest farbowany, tzn. wypada dobrze w określonych sytuacjach...
Poza tym myślę, że zbyt sceptycznie podchodzicie do tego pomysłu. Trochę na zasadzie "nie, bo nie". To tylko idea. Rozbujaj wyobraźnię!
Poza tym nie wskazane byłoby rozmawiać o szczegółach w tym miejscu. To chyba oczywiste?
Pozdrawiam
cały jestem dystansem :):):)
6 Stycznia, 2010 - 01:17
Wildstein ma wiele zalet, ale medialność do nich nie należy, niestety. Semka z RAZ też są bardzo sprawni i lepiej "ostrzelani", ale na medialnych pajaców się nie nadają. W ogóle ich starcie z Lisem byłoby nie tylko pojedynkiem zawodników z różnych kategorii wagowych (intelektualnie, a jeśli idzie o Semkę - nie tylko :):):), ale wręcz meczem łyżwiarza figurowego z hokeistami (czyli interdyscyplinarnym).
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Re: myślę, że
5 Stycznia, 2010 - 23:51
Nie chodzi o Lisa, a dotarcie do ludzi - o liczbę. Wielką liczbę, bez której, mimo najlepszych tekstów, nic się nie zmnieni. Nie wystarczy mieć rację!
jedyny sposób (niestety ułomny), to
5 Stycznia, 2010 - 23:58
.... "głosowanie nogami". Jak nikt nie będzie Lisa oglądał w TV, to go zwolnią. Niestety, widz często jest zainteresowany jego gośćmi. Tu facet nieźle się ustawił, bo na dodatek sam sobie tych gości wybiera (a mało kto odważy się odmówić, wszyscy bowiem mają "parcie na szkło").
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Budyniu!
6 Stycznia, 2010 - 01:06
Z całym szacunkiem, ale gdy Gawrion zaprosił mnie do pisania na Niepoprawnych, to zostałem poinformowany, że decyzje są podejmowane demokratycznie, a Ty jednym zdaniem wypowiedziałeś się za wszystkich. A co myślą inni administratorzy?
Poza tym mój pomysł nie sprowadza się tylko i wyłącznie do zaangażowania Niepoprawnych. Myślałem raczej o prawicowej blogosferze jako większej całości...
Pozdrawiam
Re: Budyniu!
6 Stycznia, 2010 - 01:20
ale gdzie jest napisane, że ja piszę coś w czyimś imieniu? moje komentarze są podpisane "Budyń78", o ile dobrze widzę
Re: Re: Budyniu!
6 Stycznia, 2010 - 01:55
O tu: "nie mamy potrzeby legitymizować Lisa takimi działaniami". Chyba że o sobie piszesz w liczbie mnogiej...
Re: Re: Re: Budyniu!
6 Stycznia, 2010 - 11:49
jakoś inni zrozumieli, co chciałem powiedzieć, więc może to Ty masz problem, a nie ja
Re: Re: Re: Re: Budyniu!
6 Stycznia, 2010 - 14:46
Mam wiele problemów. Jednym z nich jest małostkowość, bo wierzę, że Bóg a nie diabeł tkwi w szczegółach. Więc jak ktoś pisze zadanie "nie mamy potrzeby", gdzie podmiotem ukrytym jest wyraz "my", to rozumiem, iż wypowiada nie tylko swoją opinię! I nie jest w tym momencie ważne co inni zrozumieli...
Pozdrawiam serdecznie
popełniasz dwa błędy
6 Stycznia, 2010 - 15:31
zakładasz bowiem, że 1. skoro piszę w liczbie mnogiej piszę w imieniu jakiejś grupy; 2. że jest to zdanie ostateczne i rozstrzygające. Było by oczywiście o wiele piękniej, gdyby tak właśnie było, niemniej zdanie takie oznacza mniej więcej tyle, że:
myślę, że (więc wcale nie rozstrzygam) nie mamy (my = blogosgera polityczna, blogerzy) potrzeby legitymizować Lisa takimi działaniami.
podsumowując - trochę się czepiasz :)
co do samego pomysłu jeszcze - ludzie z tego towarzystwa mają tak rozbuchane ego, że raczej nie uznają tego w ogóle jako wyzwania, a raczej oznakę słabości, chęć promowania się ich nazwiskami i świecenia światłem odbitym. Myślę, że powinniśmy to kopulujące w swoim zamkniętym kręgu towarzystwo zostawić samemu sobie, koncentrując się jedynie na podważaniu jego autorytetu i demaskowaniu jego manipulacji na zewnątrz, wśród widzów i czytelników.
pozdrawiam również
Re: popełniasz dwa błędy
6 Stycznia, 2010 - 17:19
Racja: czepiam się. Ale nie mam zamiaru się kłócić z administratorem tego portalu, którego jestem częścią. Przynajmniej o takie duperele.
Mimo tego zaczepię jeszcze raz, całkiem poważnie i na temat:
"Myślę, że powinniśmy to kopulujące w swoim zamkniętym kręgu towarzystwo zostawić samemu sobie, koncentrując się jedynie na podważaniu jego autorytetu i demaskowaniu jego manipulacji na zewnątrz, wśród widzów i czytelników"
Robimy to 24 godziny na dobę, czyż nie? Mam na myśli demaskowanie manipulacji. I cieszę się bardzo, że to robimy.
Jeszcze bardziej cieszy mnie fakt, że mogę dołożyć swoją cegiełkę. A skuteczność? Piszesz wśród: "widzów i czytelników". Ilu ich jest? Spytam demagogicznie: nie chciałbyś by było ich więcej? Zerknij proszę na to co odpisałem Danzowi... Lis się tu pojawił, bo dyskutujemy pod tekstem, który jest jemu poświęcony. To na razie jest bardzo luźna myśl. I być może się mylę i cały pomysł jest zwyczajnie do dupy...
Pozdrawiam
Re: Re: Re: Re: Re: Budyniu!
6 Stycznia, 2010 - 15:41
z całym szacunkiem dla konwersacji Panów .
"Zaprosił" - nie znaczy że jest grzęda dla ważniejszych .
"Nie mamy potrzeby "- w znaczeniu "oczekuje od innych (znając ich poglądy ) takiego zachowania,oceny ect. ect.
I nie wzywajcie Koledzy Najwyższego Sądu -
nawet gdyby... to obawiam się, że
5 Stycznia, 2010 - 23:19
profesjonalista Lis w pyskówce byłby jednak lepszy.
Żmudne treningi, lata praktyki, obycie z kamerą, to w TV ma duże znaczenie.
Re: nawet gdyby... to obawiam się, że
5 Stycznia, 2010 - 23:55
Śmiem nieskromnie twierdzić, że miałby duże kłopoty. Gdy mówimy o kimś, kto nigdy nie był w studiu i na widok czerwonego światełka kamery zagotuje się jak czajnik, to masz rację. A co jak ktoś ma obycie, o którym piszesz?
Lis nie dopuściłby do takiej konfrontacji
6 Stycznia, 2010 - 00:06
Czyli jak wyżej. Jeśli już spekulujemy, to musiałby stanąć przeciw niemu inny celebryta (widownia bowiem ma skłonność wierzyć bardziej w image, niż słuchać argumentów), a to ogranicza wybór do starego, dobrego składu. Błędne koło.
Przy okazji chciałbym zauważyć, że dotychczas próby wkraczania blogerów do mediów spoza Sieci, kończyły się dla nich fatalnie.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Re: Lis nie dopuściłby do takiej konfrontacji
6 Stycznia, 2010 - 00:17
Jeżeli chodzi o blogosferę, to jestem zielony Dixi! Nie wiem nic o próbach wkraczania blogerów do mediów, a tym samym o ich skutkach.
@nurniflowenola
6 Stycznia, 2010 - 08:19
Zacznę od tego, że blogerzy bardzo niechętnie ujawniają swoją tożsamość (możesz mi uwierzyć na słowo). W kraju w którym politycy rządzącej partii są na usługach szemranych Rychów, a każde śledztwo może zakończyć się śmiercią ofiar, bądź swiadków, nie można wymagać od blogerów poświęcenia i odwagi. Oczywiście, gdyby ktoś bardzo chciał reprezentować nasz portal medialnie, to proszę bardzo, nie widzę problemów. Tylko jak to zrobić?
Pytanie pierwsze, kto będzie zainteresowany dyskusją z blogerami? A może dziennikarzom salonowym bardziej zależałoby na kompromitacji blogosfery?
Swego czasu na prastarym blogmedia, próbowaliśmy wywiadów z politykami, nie jestem pewien czy te wywiady "wypaliły" (odsyłam do archiwów na polityczni.pl).
Co do debaty z Lisem, to nie bardzo to widzę, Lis to pałkarz i manipulator, a blogerowi, który podjąłby się takiej debaty w studiu groziłaby kompromitacja, gdyby medialny Lis użył swoich janczarów, plus najróżniejszych trików. Wystarczy sobie przypomnieć debatę Tusk-Kaczyński, czy też rozszczekaną MOlejnik w studiu, żeby sobie odpuścić tę wątpliwą przyjemność.
To nie jest tak, że jestem zupełnie przeciw, tylko po prostu obawiam się, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.
Ale może Ty masz akurat lepszy pomysł?
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Danz
6 Stycznia, 2010 - 14:59
Właśnie to, że dziennikarzom salonowym zależałoby na kompromitacji blogosfery jest argumentem za tym, iż ktoś zainteresowany się znajdzie. A właściwie jest to jedyna szansa na powodzenie. Inaczej faktycznie nikt nie będzie chciał z blogerami rozmawiać.
Prawdopodobnie zostałem źle zrozumiany, bo też nie wyraziłem się dostatecznie jasno. Nie chodzi o Lisa. Wpis, pod którym dyskutujemy dotyczył jego, więc to było moje pierwsze skojarzenie. Rzeczona debata "dziennikarze-blogerzy" mogłaby się odbyć pod dowolnym pretekstem (tematem) i wcale nie musiałaby mieć Lisa za prowadzącego. A najlepiej by nie było go w studiu, bo ktoś narwany mógłby się ugotować i chytruskowi za bardzo nawrzucać!
I jeszcze jedno: to nie jest projekt na "jutro", na "pojutrze" czy na "za tydzień". To jest projekt, który mógłby być zrealizowany nie wcześniej niż za pół roku! Napisałem o tym tutaj, na Niepoprawnych, ze względu na moją sympatię. Ale jednocześnie chcę podkreślić, że ewentualna realizacja mojego pomysłu powinna zaktywizować inne portale...
Ciekawe, że, jak dotąd, nikt nie zapytał mnie: po co?
Pozdrawiam serdecznie
@nurniflowenola
6 Stycznia, 2010 - 17:43
W porządku.;)
W takim razie przemyśl jak to ma wyglądać z punktu widzenia organizacji, a gdy się będzie miało konkretny plan, to można pomyśleć nad wykonaniem.
Pozdrawiam.
p.s.
Zauważ, zwiększoną aktywność specjalistów od śrób i nakrętek i przypomnij sobie jak to dziennikarze śledczy "der dziennika" wytropili katarynę.
Serwer niepoprawnych znajduje się w St. Louis (USA) i przynajmniej Twoje dane osobowe na tym portalu są bezpieczne.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Re: @nurniflowenola
6 Stycznia, 2010 - 18:02
Od kiedy pomysł debaty (czy spotkania dziennikarzy z blogerami) zrodził się w mojej łepetynie zastanawiam się jakby to miało od strony organizacyjnej wyglądać. Dlatego skorzystam z Twojej rady i przemyślę sprawę. I chyba najlepiej (bo bezpieczniej) będzie jak swoje wnioski prześlę kanałem prywatnych wiadomości. Trochę teraz żałuję, że nie zrobiłem tak od razu. Nie powinienem pisać o tym publicznie. Cóż, mleko się rozlało...
Pozdrawiam
trzeba sobie zadać pytanie o cel tej debaty.
6 Stycznia, 2010 - 18:30
Jeśli ma ona wprowadzić blogerów do TV, to jestem sceptyczny, a nawet z powodów, nazwijmy to, czystości gatunku. Danz ma rację, że człowiek, za którym nie stoi partia, albo gazeta, albo przynajmniej silna koteria, jest wobec TV czy radia bez szans. Choćby z powodów technicznych, bo najprostszym montażem można wszystko zmanipulować. Debatę na żywo też zmanipulować się da, możesz być pewien. Ma też racje Danz, że nick stanowi (słaba, ale jednak) ochronę. Wiele osób zapewnia sobie przy jego pomocy bezpieczeństwo, może zaraz niekoniecznie przed zamachami (choć były już "przypadki" pobić różnych ludzi, których "wystawiły" media, przez "chuliganów"), ale przed podłym ostracyzmem. Nie znaczy to, ze ktoś musi z otwartą przyłbica kłamać, a pod pseudonimem się wyżywa. Pod nickiem może sobie pozwolić na mówienie bez ogródek, co jest bardzo cenne. Zdaję sobie sprawę, że wielu blogerów ma ambicje dziennikarskie, a także tak zwane "parcie na szkło" i nieprzepartą chęć powalczenia jak równy z równym z "zawodowcami" (stąd te kłótnie i histerie na Salonie 24) Moim zdaniem pomysł zaczynania jakiejkolwiek kariery, czy to dziennikarskiej, czy politycznej od Internetu jest naiwny. Nie tak się u nas robi karierę, a Blogosfera, choć rozwija się ciągle, nadal jeszcze jest za słaba.
Ponadto upieram się, że blog jest rodzajem udostępnionego do czytania szerszemu gronu znajomych i nieznajomych oraz komentowania, ale jednak dziennika intymnego (no, powiedzmy - prywatnego). Moim zdaniem to nie gazeta, więc przynajmniej ja staram się pisać posty, a nie artykuły, wstępniaki, czy inne formy publicystyczne, choćby felieton. Bardzo mnie ta odmienność cieszy, bawi i chciałbym, żeby nie zniknęła, czy się rozmyła.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Re: trzeba sobie zadać pytanie o cel tej debaty.
6 Stycznia, 2010 - 18:34
Krótko, gdyż nie chcę ciągnąć tego wątku publicznie:
It's gonna be one-off, Dixi!
P.S. Generalnie się z Tobą zgadzam...
Nurnifowenola!
6 Stycznia, 2010 - 18:46
A jak sobie wyobrażasz niepublicznie? Po raz chyba drugi użyłeś tego sformułowania. Zawsze możemy pogadać pod "prywatne wiadomości".
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
6 Stycznia, 2010 - 18:47
Nurnifowenola mam na myśli naszą PW.
Pozdro.;)
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Re: Dixi
6 Stycznia, 2010 - 19:29
Mam na myśli naszą PW.
Dixi
6 Stycznia, 2010 - 18:43
Ja sobie wyobrażam scenariusz w studiu, gdzie Lis zaprasza moje koleżanki z licealnej klasy, a te nabijają się z mojego bloga, przypominając mi grzeszki z liceum. Publika wrzeszczy i zaśmiewa się, a Lis triumfuje.
Brrrrr.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
marnujesz talenty, Danz! :):):)
6 Stycznia, 2010 - 18:52
Doskonały pomysł! Nawet bez tego można wykończyć człowieka czysto technicznymi trickami - wyłączając mu mikrofon, pokazując akurat, kiedy drapie się po jajach (jak już nie może wytrzymać i musi:)), przywalić mu światłami tak, żeby oślepł i zaczął się pocić, posadzić go na idiotycznym krześle z zadartymi kolanami, tak że skarpetki widać....
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Lis to menda jakich mało
6 Stycznia, 2010 - 14:24
w tym srodowisku obecnie to 90% gnid i mend a więc DUŻO
LIs jest z tej samej gliny co Tusk.
5 Stycznia, 2010 - 23:00
Nie przypadkiem zresztą, bo zaczynał jako przydupas aferałów. Pamiętacie "Nocną zmianę"?
To następny manekin, na dodatek mocno umejkapowany. Dosłownie. Brrr!
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
okres ochronny
5 Stycznia, 2010 - 23:29
Lis jest ustawowo chroniony od marca do lipca .
blogerzy-dziennikarze, uwaga ogólna
6 Stycznia, 2010 - 23:54
we wszystkich dyskusjach na temat promowania prawicowej części blogosfery pojawiają się recepty, któe są ze sobą sprzeczne.
Z jednaj strony propagowany jest pomysł telewizyjnego "kejm ałtu". Z drugiej (dla równowagi???)pomysł rezygnacji z aktywności na "nie-naszych" portalach.
Oba te rozwiazania wydają mi się nierozsądne.
1) jak moze wyglądać aktywność publicystów-blogerów w mediach pokazały np. Programy p. Pospieszalskiego "warto rozmawiać". Blogerzy mimo pozytywnego nastawienia do nic ze strony Autora programu występowali tam jako ciekawostka. Dla oglądacza telewizuyjnego wyglądało to tak: że nie maja wiele do powiedenia, ale są aktywni, czegoś chcą, wierzą we włąsne siły, chociaż inewiele potrafią... Takie miłe towarzystwo wzajemnej adoracji. W sytuacji, gdyby autor programu był wrogo nastawiony, wszystko mogło wygladać znacznie gorzej...
2) Przeciwstawny pomysł: ucieczka z "nie-naszych" portali wcale nie wydaje mi sie lepszy. Jeśli gdzieś w sieci jest mozliwość konfrontacji z ideowymi konkurentami to z tej okazji należy korzystać. Trzeba tylko sprawdzić gdzie moderatorzy UNIEMOZLIWIAJĄ dyskusję i omijać tylko te miejsca. Innych nie oddawać walkowerem.
Jako zwolennik kompromisu, umiaru i ogólnonarodowej zgody promuję wersję ekspansji sieciowej :)
Re: blogerzy-dziennikarze, uwaga ogólna
7 Stycznia, 2010 - 00:33
Wciąż jestem nowy, czyli zielony. I to nie jest wymówka - nie uchylam się od odpowiedzialności za słowo! Od wczoraj nauczyłem się wiele na temat blogosfery. I nie jest to przechwałka ani też złośliwość. Zaczynam rozumieć ten sceptycyzm... Pomińmy więc kwestię blogerów w studiu.
Proszę jednak zwrócić uwagę na następującą sytuację: załóżmy, że Lisek-chytrusek sprasza sobie do studia jakiegoś michnikoliza. Paplają na swoim niskim, salonowym poziomie. I w tę ich "dyskusję" wplatają wątek blogosfery. I zaczynają jechać, dajmy na to, po Katarynie. Normalne salonowe sztuczki: a to to, a to tamto. Ośmieszają, obrażają, wylewają żale, pouczają, itd, itp. I co? Nic. Czy zaszkodziłoby to Katarynie? Nie sądzę. Ba, taki wątek w ich rozmowie tylko by blogerce pomógł. I dlatego w żadnych tego typu "dyskusjach" nie ma mowy na temat blogosfery. Głucha cisza! A ja chcę by było głośno. Myślę tylko jak to zrobić...
re.Cisza głucha.
7 Stycznia, 2010 - 01:06
Porażki w tych starciach z manipulantami wynikają z naiwności w doboć samej dyskusji .
Niestety dobrostan dyskutandów narodowych jest marny .
Gwiazdorstwo grzchem głownym .
Riposty dla samego ripostowania i ad vocem molestowania .
Stąd nie jest dziwnym taki odbiór społeczny .
Chciałbym zobaczyć nowe twarze z przekonywującą argumentacją,potrafiące w sposób zgodny ze sztuką manipulacji zadać kłam lisowszczyżnie .
Inaczej się nie da - wyścig zbrojeń .Orężem: prawda ,logika.
Kto to zrobi ? komu się chce ponieść trud ?
Opozycja nie ma takich ludzi?
Czy "lwy salonowe" to wszystko na co nas stać.
W ugłaskanym salonie warto wprowadzić nowe porządki -
Re: re.Cisza głucha.
7 Stycznia, 2010 - 15:40
Racja. Niestety...
tu nie chodzi o to, czy taka Kataryna dla przykładu by wygrałą,
7 Stycznia, 2010 - 16:00
... czy przegrała. Dla jednych tak, dla drugich nie, o czym świadczą choćby reakcje na debatę Kaczyński-Tusk. Niektórzy zwyczajnie nie chcą występować w mediach, bo mają swoje życie prywatne i zawodowe, którego nie chcą ani upubliczniać w realu, ani mieszać nawet z aktywnością wirtualną w Sieci.
Nie upierdliwiam się :):):), tylko pokazuję jeszcze jeden aspekt.
Przy okazji warto dostrzec, że Kataryna zdobyła mocne miejsce w Sieci startując od zera i pod pseudonimem. Nie byłą w realu jakąś celebrytką, ale też miała swoją pozycję. Widocznie nie chciała mieszać różnych sfer działalności i miała rację, bo "ujawnienie" tylko jej zaszkodziło. Znam kilka osób, które też działały pod pseudonimem, choć miały już swoje "nazwisko", a potem odeszły dosłownie do jakichś bardziej odpowiedzialnych zadań, które już całkiem kłóciły się z blogowaniem. Tak było na przykład, jeszcze na grupach dyzkusyjnych z Wrogiem Ludu, tak też w Onecie z Fanaberią (przez ponad rok najpopularniejsza blogerką w kategorii "polityka"). Kariera w realu nie przekładała się na świat wirtualny i odwrotnie.
Ciekawe, co by było, gdyby tak Janke zaczął pisać z dnia na dzień "blogaska" pod nickiem Salonka, zamiast zrobić sobie reklamę na Onecie już pod znanym z telewizji nazwiskiem i wizerunkiem, a potem zgarnąć zabawki (oraz dziatwę) i założyć własny interes? :):):)
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Trochę nie na temat, Dixi!
7 Stycznia, 2010 - 17:16
Pominąłem już występowanie blogerów w telewizorni. Wyżej pisałem o możliwości pojawienia się blogosfery w przestrzeni medialnej bez udziału blogerów! Znaczy się reklama, promocja, itede...
tylko dla porządku, PT Nurni! :):):)
7 Stycznia, 2010 - 22:51
To j e s t odpowiedź na Twój post (zaczynający się od słów "Wciąż jestem nowy, czyli zielony"). Przyłóż sobie linijkę do monitora :):):)
P.S. (dodane)
"PT" znaczy "pleni titulo", czyli "pełnym tytułem, z zachowaniem należnych tytułów". Napisałem to, zanim odkryłem ten zdumiewający wybuch na temat nicka. Ja nie wymagam, żeby wszyscy pisali do mnie per "dixietsalvavianimammeam", a nawet dokonałem skrótu od razu, dla wygody rozmówców (ryzykując nawet, że wezmą mnie za lesbijską konkubinę Pixi, co sie już zdarzało).
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Re: tylko dla porządku, PT Nurni! :):):)
8 Stycznia, 2010 - 01:41
Linijkowy argument jest rozstrzygający! Ultima ratio regum.
Z moim niczkiem to żart był... Dobry humor mam dziś. O kurcze, to już jutro!!!
A poważnie: pisz jak chcesz. Jedyny, ale za to bardzo rozsądny powód, dla którego wolałbym być "nurniflowenola" to fakt, że "nurni" to nick innego blogera, który pisze na BM24.
Pozdrawiam
no to Cię chrzczę...
8 Stycznia, 2010 - 01:48
... P. T. Nurni! :):):)
(może w skrócie Pete? :):):))
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Re: no to Cię chrzczę...
8 Stycznia, 2010 - 02:12
Od dzieciństwa mam sentyment do Telesfora. W skrócie Telek lub Sforek. Ale Sforek rymuje się z "potworek"! Kiedyś też chciałem być Bonifacym, ale już nie chcę, bo dziś kojarzy mi się z Bonim...
Pete? Nieee... Znam dwóch takich. Jeden ma dożywotni zakaz wstępu na plażę miejską w Brighton, bo płukał sobie wodą morską... napletek. A z drugim wypiłem morze wódki. Dupek. A do tego najlepsiejszy przyjaciel, taki od koni i złodziejstwa. Pete odpada! Wymyśl coś innego.