Racjonalna strona konfliktu krymskiego
W Internecie pełno jest uwag o "szaleństwie Putina" lub "tchórzostwie Ukraińców". Wiele z posunięć w tej "dziwnej wojnie" można jednak wyjaśnić całkiem racjonalnie. Bloger UPARTY napisał w komentarzu do mojej notki /TUTAJ/:
" Wydaje się więc, że środowiska wyrosłe z Oświecenia przymierzają się powoli do likwidacji Rosji, Najpierw ekonomicznej, później i społeczno-politycznej. Wygląda na to, że Rosjanie są podpuszczani do podejmowania działań zbrojnych na Ukrainie a Ukraińcom doradza się zachowania bardzo podobne do tego co robili Egipcjanie w w połowie lat 50-tych, gdy Francuzi i Anglicy dokonali inwazji na Egipt dla ochrony własności Kanału Sueskiego. Oni z Angielsko-Francuska koalicją w ogóle nie walczyli, choć mogli. Oni czekali aż najeźdzcy zostaną zmuszeni do "dobrowolnego odwrotu". Podobnie czynią obecnie Ukraińcy.
Niech nikogo nie zwiodą pozornie słabe sankcje wobec Rosji. Najważniejsze jest to, że praktycznie wszystkie kraje świata opowiedziały się przeciwko niej. Jeśli więc teraz uda się "rozhuśtać" konflikt, to masa przeciwna Rosji będzie tak duża, że zmiecie ją z powierzchni Ziemi. Oczywiście Rosjanie też dają sobie z tego sprawę i będą robić co w ich mocy by do tego nie doszło, ale możliwości manewru mają małe.".
Profesor Marek Jan Chodakiewicz w swoim tekście "Ukraina: deeskalacja? A może jednak nie?" zamieszczonym w najnowszym numerze "Najwyższego czasu" /nr 14/2014/ pisze o tym, ze rząd Ukrainy robi co może, by uspokoić sytuację i ograniczyć konflikt. Profesor nazywa to "deeskalacją". Czytamy:
"Nowe władze w Kijowie nie chcą pozwolić na kontynuowanie zawieruchy w kraju. Po pierwsze - chcą utrzymać się u steru. Po drugie - chcą powrotu wypróbowanego systemu postkomunistycznego. A po trzecie wiedzą, że dalsze zadymy na Ukrainie daja pretekst Rosji do kontynuowania interwencji"
I dalej:
"Nawet tam, gdzie mogło być gorąco, na Krymie dominowało minimalistyczne podejście do przemocy. Od poczatku po obu stronach konflikt był oparty o zasadę deeskalacji. Rosja dla celów propagandowych i taktycznych postawiła na minimalną przemoc."
Profesor Chodakiewicz kończy jednak swój artykuł następująco:
"Oligarchowie, postkomunisci i różowi sformuja nowa, kleptokratyczna koalicję w Kijowie. A Putin zadowoli się Krymem. Az do następnego razu. Można by więc raczej spokojnie podejśc do tematu "wejdą czy nie wejdą", gdyby nie infantylnie złowroga deklaracja Obamy z piątku 28 marca. Amerykański prezydent powiedział: "Nie mamy interesu w okrążaniu Rosji oraz nie jesteśmy zainteresowani Ukrainą oprócz tego, że chcielibyśmy pozwolić Ukraińcom podejmować swoje własne decyzje dotyczące ich życia". (...)
Gdybym był Putinem, rozkazałbym włączyć silniki czołgów natychmiast po przemówieniu Obamy. Kto śmiałby się temu przeciwstawić?".
Te ostatnie zdania idealnie potwierdzają spostrzezenia UPARTEGO. Można jeszcze dodać powtarzane od tygodni stwierdzenia różnych przedstawicieli NATO, że Rosja zgromadziła wystarczajace sily do inwazji na Ukrainę i że może osiągnąć swe cele w 2-3 dni. Brzmi to tak, jakby wręcz zapraszali oni Rosję do działań zbrojnych.
Istnieje też pewna teoria tłumacząca zabór Krymu przez Rosję. Nazwę ją "irańsko - rurociągową". Pisał o niej Józef Darski w komentarzu do mojej innej notki /TUTAJ/:
".Katastrofa gospodarcza spowodowana rewolucją gazową a wkrótce naftową wyeliminuje Rosję. Dlatego należy skorzystać z uzależnienia Europy dopóki ma ono jeszcze miejsce. Zabezpieczyć szlaki rurociągów itp. Zajęcie południa Ukrainy eliminuje korytarz energetyczny z Azji przez Kaukaz i Ukrainę do Europy Zach i Płn. Rozbicie Ukrainy przez federalizację (to jest pierwotny cel, teraz balon próbny podczas Hagi o zajęciu Ukrainy - plan cudownie wykradziony przez dziennikarzy - jakiegoś Kittela czy Marszałek) uniemożliwia uniezależnienie się Pomostu Bałtycko-Czarnomorskiego - obszaru tranzytu ropy i gazu (...) Trzeba uniemożliwić porozumienie USA-Iran, gdyż w konsekwencji odcięłoby ono Rosję od Bliskiego Wschodu czyli mieszania tam i możliwości podniesienia cen ropy i gazu oraz uruchomiłoby drogi eksportu gazu z Azji środkowej na południe czyli zniszczyło rosyjski monopol tranzytowy (54 mld m3 z Turkmenii plus ropa z Kazachstanu). Plan wymierzony w Chiny uderza także w Rosję, stąd kolejny czynnik wspólnoty interesów z Pekinem. Porozumienie podważa ukazanie na politykę Obamy. Jak to określił Łukaszenka. z Zachodem nie warto się wiązać, nie obronią, sprzedadzą, oszukają. Iran nie może wyrzec się broni jądrowej, bo umowy z USA są warte tyle co papier, na którym są spisane.".
Jeszcze dobitniej pisze o tym PlebanZenobiusz /TUTAJ/:
"I tutaj dochodzimy do Iranu wokół którego toczy się cały taniec. Iran jest strategicznym i głównym partnerem Chin i bez surowców (głównie ropy)z tegoż kraju Chiny pogrążają się w chaosie. Iran jest najsłabszym krajem z koalicji „wschodu” ale jednocześnie pokonanie go daje USA wygrany konflikt. Zastosowana jest tutaj wilcza strategia osaczania i odcinania najsłabszego w stadzie od reszty stada i pokonania go. (...) Okazało się ze kluczem do pokonania bloku Chiny-Rosja-Iran jest Iran a kluczem do pokonania Iranu jest Syria a kluczem do pokonania Syrii jest Flota Czarnomorska która ma swoje bazy właśnie na Krymie.
I dopiero teraz w jasnym świetle możemy dostrzec prawdziwą przyczynę „bałaganu” u naszego wschodniego sąsiada. Znów wkroczyło CIA z pieniążkami aby dotować „płomiennych obrońców wolności” tylko po to aby przejąć kontrole nad krajem i wygonić z niego złych Rosjan, bądź tak ich w ten konflikt zaangażować aby flota już nigdzie nie wypływała tylko była na miejscu.".
To wszystko układa się w dość logiczną całość i pokazuję, że zajęcie Krymu niekoniecznie było aktem szaleństwa. Wydaje się jednak, że Putin przeliczył się z siłami i przede wszystkim zapomniał o konsekwencjach złamania Memorandum Budapeszteńskiego dla globalnej równowagi sił nuklearnych. To właśnie spowodowało, iż ma teraz wszystkich /poza Niemcami/ przeciw sobie.
Na zakończenie kilka słów o polityce władz w Kijowie. To prawda, iż unikają one starć zbrojnych /choć wzmacniają swą armię/. Trzeba jednak powiedzieć, że w dziedzinie dyplomacji postępują one zdecydowanie. Podpisały umowę z UE, wystąpiły ze Wspólnoty Niepodległych Państw oraz zerwały współpracę wojskową z Rosją. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1291 odsłon
Komentarze
Wiele w tym co piszesz jest prawdy ale nie do końca...
5 Kwietnia, 2014 - 17:53
Prawdą jest, że sprawa idzie o szlak rurociągów. Wiadomo, że Rosja żyje tylko i dlatego że jest dostawcą gazu i ropy do Europy. Bez tego jest jako państwo słaba i bezsilna. Gospodarczo oczywiście.
Majdan i tak by wybuchł, prędzej czy później. Z pomocą USA czy bez niej. Proszę zauważyć kolej rzeczy.
https://www.youtube.com/watch?v=Td38IMRVloM
https://www.youtube.com/watch?v=-_GjyRYYpgY - to wywiad z dr Targalskim
Putin traktuje Janukowicza jak sługę a nie jak prezydenta państwa. Ludzie to widzą, ludzie nie chcą powrotu komunizmu, a to zaczynało być widoczne na każdym kroku. Obchody rocznicowe zakończenia II wojny światowej były tego przykładem. Putin kpi z Janukowicza. On z nim nic nie ustala, on mu rozkazuje. Stąd i Majdan.
Inną sprawą jest rozgrywka między USA a Rosją w sprawie dostaw gazu. Inna sprawa to Iran, Syria. Rosja przegrała zimną wojnę, przegrała ekonomicznie. Nie wytrzymała starcia z USA. Obecnie zaczyna się II etap tej wojny. Rosja ma znikome szanse na jej wygranie. Przegra ekonomicznie.
Iran. Zajmując Krym Putin chciał pokazać, że obietnice USA nie mają pokrycia. USA obiecała Iranowi pomoc militarną i gospodarczą za rezygnację z programu nuklearnego. Putin pokazuje więc, że obietnice USA są bez pokrycia.Iran podpisuje szybko umowę z Rosją na budowę elektrowni jądrowych. Polityka USA, porozumienia z Iranem miały okrążyć Chiny. Pośrednio uderzało to w Rosję. Chodzi oczywiście o ropę. Iran umożliwiłby dostarczanie ropy przez USA do Azji i Europy.
Gruzja była testem, ostrzeniem zębów przed Ukrainą. Putin sprawdzał reakcje świata.
Wspólne działanie Niemiec i Rosji jest natomiast groźne nie tak dla Ukrainy jak dla Polski. Obydwa te kraje najchętniej by widziały starcie Polaków z Ukraińcami. Naszymi rączkami załatwiliby wiele swoich spraw. Niemcy chcą dominować w UE, Rosja walczy o swoje przetrwanie i powrót do mocarstwowości. Dzięki temu, że Ukraińcy jeszcze nie walczą, nie ma wojny. Putinowi na pewno nie o to chodziło. Z drugiej strony o ile Ukraina nie zacznie walczyć, dalej będzie tracić.
USA uderzy w Rosję bardzo mocno, ekonomicznie.
Krajem który zagraża Polsce, jej suwrenności są natomiast Niemcy. Ukraina to pierwsza "kostka domina" mająca zamieszać w Europie.
No i polityka Izraela. Żądania Izraela wobec Iranu są bardzo mocne. Co tam robią, nic nie znaczące w tym konflikcie polskie F16? Jak dotąd wojny nie ma. Dla Amerykanów byłaby to przygrywka do wojny z Chinami. A Iran ma ropę. Gdyby tak zamknąć kurki w Iranie, Chiny uzależnione od jej dostaw będą miały poważne kłopoty. To jest plan stoczenia wojny perskiej.
Drugi plan to ruch renesansu żydowskiego w Polsce. Wszyscy sąsiedzi Izraela demograficznie przewyższają ten kraj. Stąd była emigracja rosyjskich Żydów do Izraela. Całość operacji ochraniał słynny Grom. Dzisiaj mało ludzi chce w Izraelu mieszkać. Rabini szukają ratunku nawet w Peru. Sprowadzają Indian do zamieszkania na terenach okupowanych przez Izrael. Henry Kisinger powiedział: do 10 lat państwo Izrael nie będzie istniało. Stąd łypanie oczkami Żydów w kierunku Polski. Stolicą tego nowego układu ma być np. miasto Wrocław. Żydów w 1968 roku wyjechało kilkanaście tysięcy. Ilu wyjechało z Polski teraz Polaków? Proszę porównać skalę.
Jeśli pierwszy klocek domina (Ukraina) upadnie, który kraj będzie następny? Polityka niemiecka UE - tam gdzie demokracja będzie zagrożona, tam trzeba reagować. To jest tragedia dziejowa dla Polski. To jest kondominium niemiecko-rosyjskie pod zarządem Izraela.
Pozdrawiam
Polak2013
Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!
Niech nasi Ukraińscy przyjaciele
6 Kwietnia, 2014 - 09:25
Niech nasi Ukraińscy przyjaciele najpierw może rozliczą się ze swoją historią, a dopiero potem pomyślą o aplikacji do Zachodu? Ten dzielny Naród musi zdać sobie z tego sprawę, że pan Bandera i ska nie byli osobami jednoznacznymi, a maszerowanie po Lwowie wieczorem w kolejne rocznice utworzenia SS Galizien to nic innego jak parszywa prowokacja i zdeptanie pamięci zarówno polskich jak i ukraińsko-radzieckich ofiar faszyzmu. Po prostu jakiekolwiek pozytywne upamiętnianie formacji morderców, bandytów i ludobójców powinno być karane. Można jeszcze w jakimś marginesie zrozumieć zebranie żołnierzy b. formacji w Niemczech, chociaż i to jest trudne, gdyż SS były z zasady formacjami ochotniczymi. Natomiast dlaczego Ukraińcy przywiązują tak wielką wagę do mrocznych kart swojej traumatycznej historii – tego nie da się zrozumieć. Jednakże z fotografią Bandery na czele pochodu kombatantów i grup rekonstrukcyjnych SS Galizien – nie wejdą do Unii Europejskiej, a jeżeli by to było możliwe, to znaczy że rząd Polski się skundlił a rząd RFN popiera faszystowskie reminiscencje historyczne w jego byłych krajach satelickich.
Z drugiej strony to dobrze, że możemy od czasu do czasu obserwować na ulicach Lwowa i innych miast zachodniej Ukrainy, to w jaki sposób ten Naród rozumie swoje racje historyczne, bo widać z kim mamy do czynienia i możemy mieć absolutną pewność, że pod uśmiechniętym obliczem skrywana jest stara ksenofobiczna nienawiść. Ukraińcy nie muszą nas kochać, ani nawet nas lubić, wystarczy jednak żeby uznali w swojej zbiorowej i indywidualnej pamięci, że ich przodkowie dopuścili się ludobójstwa na Polakach, Żydach, Rosjanach, Ukraińcach i innych narodowościach, które w imię Kanclerza Adolfa i jego lokalnego pomagiera – Bandery wyrzynali dla czystej etnicznie Ukrainy.
To co się stało nie da się odtworzyć, w Polsce nie ma dzisiaj żadnych poważnych dążeń rewindykacyjnych, jednakże nie będzie zgody na to, żeby zatriumfował faszyzm. Rozumiejąc, że tradycja i historia ukraińskiej walki o niepodległość szła różnymi torami, apelujemy jedynie o obiektywne przyjrzenie się przez Ukraińców ich własnej historii. Nie ma możliwości podawać ręki ludziom, którzy uważali ludobójstwo i mordy za działanie na rzecz państwa ukraińskiego, a walkę zbrojną prowadzi się innymi metodami niż metody czystek etnicznych.
Rząd powinien stopniowo zacząć przypominać stronie Ukraińskiej o trudnej kwestii wspólnej historii, która nie jest symetrią win, jak próbuje to przedstawić historiografia ukraińska, w tym historiografia ukraińskiej mniejszości w Polsce. Jest dla wszystkich a na pewno dla dominującej większości oczywiste w Polsce, że to My – poprzez różne epoki historyczne – skrzywdziliśmy Ukraińców na przestrzeni historii bardziej niż oni nas. Jednakże to krew Wołynia jest świeża, a w cywilizowanym świecie po prostu się nie heiluje!
Jest przy tym oczywistym, że kwestia historyczna nie może być kwestią zasadniczą, to znaczy nie można o jej rozpatrzenie opierać polskiej pomocy, ale to jest naprawdę właściwy moment, żeby powiedzieć Ukraińcom prawdę, którą – jeżeli naprawdę chcą być naszymi przyjaciółmi muszą przyjąć i postarać się przetrawić na tyle, żeby nie razić dalej naszej pamięci gruchotem ledwo zagrzebanych kości rozszarpanych polskich kobiet i dzieci po których maszerują ich grupy rekonstrukcyjne w mundurach SS.
Uwaga nikt tu nie oczekuje, że Ukraińcy padną na kolana przed kościołami i synagogami, kajając się za winy przodków. Chodzi jedynie o wprowadzenie do ichniejszej debaty publicznej obiektywizmu historycznego, przy czym przypomnijmy – win Polski i Polaków nikt tutaj nie neguje i negować nie zamierza. W końcu nie bez powodu Władysław Anders ratował w Rimini Pawło Szandruka i około 7000 jego żołnierzy… SS Galizien/I Ukraińska Dywizja dywizja „Hałyczyna”, przed deportacją do ZSRR! Warto pamiętać, że płk Szandruk był bohaterem Września 1939, wsławił się dowodzeniem 23 września w okrutnej bitwie pod Tomaszowem Lubelskim. Za co został odznaczony – jako obywatel II RP orderem Virtuti Militari w 1965 roku przez polskie władze emigracyjne.
Skomplikowane są dzieje polsko-ukraińskie!
Józef z Londynu
6 Kwietnia, 2014 - 13:44
W obecnej gorącej sytuacji powinniśmy zajmować się dniem dzisiejszym, a nie rozpamiętywać wydarzenia sprzed ponad 70 lat.
elig
@Polak2013
6 Kwietnia, 2014 - 13:40
Akurat Izrael ma tu mało do gadania. Obama pokazał mu figę. Żydzi wcale się nie chcą osiedlać w Polsce, bo wpadli w sidła własnej propagandy. Szewach Weiss ubolewał nad tym /patrz - http://niepoprawni.pl/blog/6182/dlaczego-zydzi-nie-wracaja-do-polski /.
elig
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika Polak2013 nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
Nie zgadzam się elig6 Kwietnia, 2014 - 15:13
Izrael doszedł do porozumienia zarówno z Niemcami jak i Rosją, jak te trzy państwa mają mówić o II wojnie światowej w kontekście Polski. Stąd ataki na Polaków o antysemityzm, stąd roszczenia odszkodowawcze. Stąd rozdawanie paszportów polskich w Izraelu. My, jako potęga gospodarcza, za wszystko bowiem zapłacimy, a co. A nam nikt za nic nigdy nie zpałaci, za to nazwie nas po drodze antysemitami. My będziemy przyjmować obywateli Izraela w Polsce, bo to ich kraj wybrany, ziemie dla narodu wybranego.
Dawid Wildstein powiedział jedno zdanie w klubie Ronina i uciekł. Jakie to było zdanie? Izrael jest ważnym wektorem polskiej polityki zagranicznej.
Co miał na myśli autor tych słów. Ano to, że jeżeli Polska "dogada" się z Izraelem w sprawie II wojny światowej, to Izrael skończy z nagonką na Polaków. Myśl tą rozszerzył Piotr Gontarczyk mówiąc: "kiedy jest się cierpliwym i mówi się prawdę, można uzyskać przychylność nawet w Izraelu". To mówi niby polski historyk. "Debata" w Klubie Ronina pokazała potwierdziła najczarniejsze obawy co do zamiarów środowisk żydowskich wobec Polski.
Nie kwitowałbym więc roli Izraela tym, że obywatele Izraela nie są zainteresowani gremialnym przybyciem nad Wisłę, bo to nie prawda. A słowa byłego ambasadora Izraela w Warszawie wcale o tym nie mówią. Polskie paszporty ma już 13 tys. mieszkańców Izraela - po co im to? Ruch Odrodzenia Żydowskiego w Polsce chce powrotu 3 mln Żydów. Drugim językiem urzędowym ma być hebrajski. Wiesz co oburzyło Szewacha Weissa. Że to powinien być język jidisz a nie hebrajski. Sam powrót ich tutaj jest dla niego zgoła naturalny. Senat ma być Izbą mniejszości.
Nad tym co się dzieje obecnie jest kuratela Izraela.
Polak2013
Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!