Euforia po klęsce

Obrazek użytkownika Gadający Grzyb
Kraj

Piotr Guział widzi jaką pozycję mają „nienaruszalni” prezydenci w rodzaju Dutkiewicza czy Szczurka i pragnąłby dołączyć do tego panteonu samorządowców.

I. Cisza przed... euforią

W niedzielę mieliśmy okazję transmitować na żywo w Niepoprawnym Radiu PL wieczór referendalny, który w siedzibie SDP na Foksal urządziła Warszawska Wspólnota Samorządowa pod przywództwem Piotra Guziała. Dodajmy, iż to właśnie burmistrz Ursynowa był spiritus movens całego przedsięwzięcia – PiS włączył się dopiero, gdy okazało się, że inicjatywa ma szanse powodzenia i w związku z tym można spodziewany sukces jakoś zagospodarować, co zresztą dało reżimowym mediodajniom asumpt do propagandowego wtłoczenia referendum w schemat partyjnej wojny PiS – PO.

No więc wszyscy czekali sobie spokojnie na koniec ciszy wyborczej, kiedy to podane zostaną pierwsze sondażowe wyniki z badań exit-polls prowadzonych przez TNS Polska – aż wreszcie pękła ta 21:00 i wtedy okazało się, że mamy do czynienia z klapą. Wstępne wyniki mówiły bowiem o frekwencji 27,2% (ostatecznie okazało się, że frekwencja była jeszcze niższa i wyniosła 25,66%), czyli niezależnie od rozkładu głosów „za” i „przeciw” HG-W cały pogrzeb na nic, bo minimum frekwencyjne wynosiło 29,1%. Referendum jest nieważne.

Wtedy jednak na scenę wszedł Piotr Guział i zaczął przemawiać. A nam z MarkiemD w miarę słuchania tego kuriozalnego wystąpienia szczęki opadały coraz niżej. Myliłby się bowiem ktoś, kto sądziłby, iż Guział powie coś w stylu – nie udało się ale walczyliśmy, niewiele brakowało, dziękuję wszystkim, dołożymy starań, by za rok, w wyborach samorządowych było lepiej. Otóż nie! Lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej ni mniej ni więcej, tylko odtrąbił sukces! I na dodatek uczynił to w iście euforycznym stylu, nijak nie przystającym do skrzeczącej pospolitości referendalnego wieczoru.

Nie sposób nie odnieść wrażenia, że dla Guziała owym „sukcesem” był sam fakt doprowadzenia do referendum, zaistnienia na warszawskiej scenie bytu spoza politycznego duopolu PO–PiS i zmuszenia urzędników z Hanną Gronkiewicz-Waltz na czele do wykonania kilku przyjaznych gestów wobec mieszkańców stolicy. I to z grubsza tyle. Aha – były jeszcze podziękowania, w których wymieniono między innymi... PO! Kurtuazja, czy rzeczywista wdzięczność, że władze nie rozpędziły referendum pałami jakiejś firmy ochroniarskiej, niczym kupców z KDT?

II. Referendum jako „rozpoznanie walką”

Początkowo sądziłem, że ta przemowa jest tylko „piarowskim” chwytem – że Guział musi trzymać fason i cokolwiek przeszarżował. Potem jednak naszła mnie inna myśl, której zdążyłem dać wyraz na antenie. Otóż, mimo iż referendum zakończyło się porażką, to jeśli ktoś tu jest wygrany, to właśnie on. Teraz nie dam głowy, czy aby cała ta inicjatywa nie była dla ambitnego burmistrza swoistym „rozpoznaniem walką” przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi i z góry godził się on z frekwencyjną porażką. Sądzę, że Guział marząc o warszawskiej prezydenturze chciał się przekonać na ile może wstępnie liczyć, czy jest jakikolwiek namacalny grunt społeczny, który mógłby dla niego stanowić odskocznię do dalszej politycznej kariery. No i czy nie zmiażdżą go młyńskie kamienie maszynerii partyjnych PO i PiS-u między które się wciska.

Proszę zwrócić uwagę na starannie konstruowany wizerunek „apolitycznego samorządowca” gotowego do współpracy z każdym – od Kukiza po Ikonowicza. Ten stary numer „apolityczności” (czy też raczej - „pozapartyjności”) okazuje się wciąż uwodzić wyborców, którzy gotowi są po raz nie wiadomo który uwierzyć, wbrew elementarnym faktom, że da się uprawiać „niepolityczną politykę”. Szkoda, że hasło „nie róbmy polityki...” zaklepał już wcześniej Tusk, bo inaczej jak nic usłyszelibyśmy je od Guziała. Za rok podczas kampanii wyborczej z pewnością zresztą usłyszymy coś typu: partie gryzą się między sobą, a my tutaj – niezależni samorządowcy – chcemy w spokoju działać dla dobra Warszawy.

Podsumowując, obecny burmistrz Ursynowa widzi jaką pozycję mają „nienaruszalni” prezydenci w rodzaju Dutkiewicza we Wrocławiu, czy Szczurka w Gdyni i pragnąłby dołączyć do tego panteonu samorządowców. Pytanie, czy wie w jakie układy należy wejść, by osiągnąć cel – i czy te układy zechcą na niego postawić jako na gwaranta swych interesów. Tu wiele będzie zależało od tempa zużywania się PO i Hanny Gronkiewicz-Waltz.

III. Zdolność mobilizacyjna opozycji

Tak więc, znając z grubsza powody dobrego humoru burmistrza Guziała, zastanówmy się, czy euforia nie jest aby przedwczesna, czy wręcz – nieuzasadniona. Nie sądzę bowiem, by te 322.017 osób, które pofatygowało się by odwołać HG-W, uczyniło to skuszone jego młodzieńczą charyzmą i entuzjazmem. Z badań wynika, że większość (56,5%) z owych dziewięćdziesięciu kilku procent skreślających HG-W to sympatycy PiS i bez włączenia się Prawa i Sprawiedliwości w kampanię frekwencja mogłaby być jeszcze niższa (choć z drugiej strony, można zastanawiać się, ilu Warszawiaków postanowiło zostać w domu wystraszonych propagandową wizją „powrotu Kaczora”). Ile może ugrać Guział na pozostałych 43,5% z tych, co poszli odwołać Hankę?.

Tak więc, skoro z 25% biorących udział w referendum ponad połowę stanowią wyborcy PiS-u, to nagle może się okazać, iż Guział rojąc o prezydenturze Warszawy buduje zamki na piasku i przede wszystkim musi powalczyć o dominujący elektorat „lemingradu”. A ten wcale nie jest gotów go poprzeć o czym świadczy mizerna frekwencja na Ursynowie, który na zdrowy rozum winien stanowić twarde zaplecze Guziała – i to powinno mu solidnie dać do myślenia.

Poza tym, w przyszłorocznych wyborach trzeba brać pod uwagę dość liczny udział lemingów, którzy może bez większego entuzjazmu ale zagłosują przeciw „Kaczorowi” - a Guział, chcąc nie chcąc, zaczyna być po włączeniu się PiS-u w rozgrywkę referendalną z „kaczystami” kojarzony. Jak się bowiem zdaje, w Warszawie wciąż panuje specyficzny, anty-pisowski „mikroklimat społeczny”, który w skali kraju od dłuższego już czasu zanika. No chyba, że HG-W zaliczy jakąś gigantyczną wpadkę, lub erupcję triumfalistycznej arogancji, co znając „Bufetową” absolutnie nie jest wykluczone.

I tu, na koniec warto się przyjrzeć zdolności mobilizacyjnej opozycji – czy to „guziałowskiej”, czy „pisowskiej”. Wyszło bowiem na to, że razem do kupy nie byli w stanie wyciągnąć do urn 29% elektoratu. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę kampanię zniechęcania wyborców, szantaż władz Warszawy wobec urzędników, ocierające się o sabotaż nieczytelne obwieszczenia z lokalizacjami obwodowych komisji wyborczych, czy też jawną stronniczość Państwowej Komisji Wyborczej, która ni z tego, ni z owego zabroniła podawania frekwencji – nawet, powtórzę, biorąc to wszystko pod uwagę (a chyba nikt nie łudził się, że będzie lekko, a władze zachowają się fair), potencjał społecznego oburzenia okazał się dalece niewystarczający, a siła przebicia opozycji niepokojąco mała.

Dla mnie w każdym razie wynik frekwencyjny był niemiłym zaskoczeniem, spodziewałem się bowiem jakichś 30% - może nawet z niewielką górką. Tak więc ci, którzy stawiają dziś krzyżyk na „Bufetowej” i mówią sobie, że co się odwlecze to nie uciecze, mogą za rok przeżyć rozczarowanie analogiczne jak w ostatni niedzielny wieczór – a pomysłów na przełamanie impasu jakoś nie widać.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Brak głosów

Komentarze

Osobiście współczuję panu Guziałowi. Został wmanewrowany w sprawę, która go przerosła a HGW wygląda na pamiętliwą kobietę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#385368

Albo został wmanewrowany, albo poniosła go ambicja.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
1
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#385370

rząd" tego wymaga. Samorząd, samorządność to znaczy niezależność. "Sami rządzimy", "samorządzimy" czyli my mieszkańcy - różni pod wszelkimi względami, zatem różni również pod kątem sympatii politycznych, przynależności partyjnej.
Zycie społeczne i obywatelskie w Polsce zostało totalnie upolitycznione, we wszystkich dziedzinach - o zdolności wykonywania najdrobniejszej funkcji publicznej w ogóle nie decydują umiejętności wykonującego, jego znajomość materii, zawód, decyduje jedynie jego polityczna, partyjna przynależność.
To się koniecznie MUSI zmienić.
Ale żeby to się zmieniło musi się zmienić mentalność polskich wyborców. W Polakach notorycznie jest zabijany instynkt samozachowawczy, jeśli nie propagandą władzy to siłą, którą ta władza dysponuje. Np.wysyłanie przez władzę policji i żandarmerii wojskowej przeciwko uczestnikom Marszu Niepodległości 11.11. to jest właśnie jeden ze sposobów władzy na unicestwianie w Polakach ich instynktu samozachowawczego, którym jest m. in. świadomość narodowej przynależności.
Pisałam dziś o tym tutaj :
http://niepoprawni.pl/blog/1792/policjo-pilnuj-tuska-marszu-niepodleglosci-dopilnuja-polacy-0

Wcale nie potrzeba żadnej sztuczki Tuska jaką jest np.zwołanie w Warszawie szczytu klimatycznego akurat na Dzień Niepodległości, akurat na polskie święto narodowe - on zawsze i o każdej porze jest w stanie znaleźć pretekst by uderzyć w Polaków. Nic mu nie stoi na przeszkodzie np. w wieczór 13 grudnia albo w noc bożonarodzeniowej Pasterki "ogłosić" w miastach wojewódzkich ćwiczenia policji i służb specjalnych pod tytułem "akcja antyterrorystyczna". Nic nie stoi mu na przeszkodzie, po prostu jeszcze nie wpadł na taki "pomysł"...

Bezwładne, pokorne, bez własnej inicjatywy, bez własnych wymagań i własnego zdania społeczeństwo to jest to, co TA władza wykorzystuje codziennie w 100%.

Pozdrawiam.
contessa

_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#385381

Postulat słuszny aczkolwiek jestem realistą i nie oczekuję, że samochód będzie sam chodził ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#385391

Mylisz "upolitycznienie" z "upartyjnieniem". Polityczne jest wszystko co dotyczy sfery publicznej - nawet decyzja o budowie kanalizacji. Co innego, gdy decyzja taka przepada ze względu na antagonizmy partyjne w samorządzie - wtedy mamy upartyjnienie.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#385407

Słuchałam tej transmisji. Guziała po prostu nie dało się słuchać, zrobił fatalne wrażenie.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#385378

No to mamy zgodne odczucia :)

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#385408

Nie ma żadnej klęski, Grzybie. Wręcz przeciwnie. Wszystko wyszło najlepiej, jak mogło. Szczegóły jutro, bo teraz już późno. Pora spać.
Witek

Vote up!
0
Vote down!
0
#386705

O, ciekawe - czekam zatem na szczegóły :)

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#386845

Moja opinia o wyniku referendum znacznie odbiega od większości tych, jakie znajduję w internecie. Myślę, że jest to wynik najlepszy z możliwych, najkorzystniejszy dla mieszkańców Warszawy. Pokazali oni, że chcą i potrafią korzystać ze swoich praw, potrafią otwarcie zaprotestować przeciw nieudolnej, marnotrawnej, pazernej władzy; 320 tysięcy głosów protestu to siła, której nie można już zlekceważyć ani zagłuszyć. A zarazem DOBRZE się stało, ze liczba głosujących nie przekroczyła progu, wymaganego do ważności referendum. Spowodowałoby to bowiem wielkie wzburzenie polityczne w mieście, a pewnie i w całej Polsce. Premier Tusk nie ukrywał przecież, że w razie formalnej porażki HGW w referendum ... powoła ją na komisarycznego zarządcę Miasta. Takie lekceważenie konstytucyjnych zasad i woli mieszkańców musiałoby wywołać kolejną wielką falę publicznych protestów: prawnych, medialnych, a może i ulicznych.

Ale, paradoksalnie, jeszcze gorzej byłoby, gdyby Tusk podporządkował się wynikowi ważnego referendum i zgodnie z konstytucją zarządził w ciągu sześciu tygodni wybory prezydenta stolicy. Kampania przedreferendalna wykazała bowiem, że domniemani kandydaci na prezydenta nie są jeszcze do tej roli należycie przygotowani: nie mają nie tylko spójnych, kompletnych programów działania, ale nie potrafią nawet (może z wyjątkiem Piotra Glińskiego) przedstawić najważniejszych elementów takiego programu, czyli listy spraw, które trzeba i można (!) jak najszybciej załatwić. Jeśli nawet, w co chcę wierzyć, owi domniemani kandydaci podchodzą do sprawy poważnie, to wiele jeszcze muszą się uczyć. Ten rok, jaki pozostał do wyborów, bardzo im się przyda, a nam, mieszkańcom Warszawy, da ''komfort'' wyboru między rzetelnymi, merytorycznymi ofertami. W cudzysłowie, bo to komfort, który się obywatelowi demokratycznego kraju należy jak psu buda.

Zapraszam wszystkich na spotkanie Klubu Myśli Pozytywnej: poniedziałek 28 października g. 17:00_18:30, Koszykowa 10 róg Al.Przyjaciół. Nasze rozmowy nagrywamy dla Radia JUTRZENKA (Warszawa, 99,5), a nagrania udostępniamy także internetowemu Niepoprawnemu Radiu niepoprawneradio.pl
Rozmawiać będziemy, jak zwykle, o tym, co najbardziej interesuje moich Gości, a na początek proponuję powrót do tematu niedawnego referendum warszawskiego i do zastanowienia się, czy i jak można naprawić szkody wyrządzone Miastu przez HGW i jej ekipę.

Vote up!
1
Vote down!
0
#387088

Dziwny ten blog. Najpierw klikałem parę razy, żeby opublikować odpowiedź - bez skutku. A po paru minutach wyświetliło się dwa razy to samo. Teraz próbuję jeden z tych bliźniaczych wpisów skasować - znów bez skutku. Głupi chyba jakiś jestem.
wk

Vote up!
0
Vote down!
0
#387093

To niestety kwestia niewydolnego serwera. Trwają prace nad nową odsłoną portalu.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#387572

Czyli mieliśmy do czynienia jedynie z demonstracją? Jakoś średnio mi się to podoba...

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
-1

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#387573