Ograniczą „zawiasy”
„Meksykański incydent” na plaży w Gdyni stał się pretekstem do ograniczenia wymierzania kar w zawieszeniu przez sądy zgodnie z zapowiedzią Tuska:
„Będziemy starali się wpłynąć zarówno na policję jak i prokuraturę i, w ramach naszych możliwości, na sądy”
Nazajutrz Minister Sprawiedliwości, Marek Biernacki ogłosił na konferencji prasowej „sensacyjną wiadomość”, że w Polsce zbyt często korzysta się z warunkowego zawieszenia kary, a w ślad za nim podążył Prokurator Generalny Andrzej Seremet, który jak podała Gazeta Wyborcza: domaga się, by prokuratorzy żądali bezwzględnych kar więzienia dla stadionowych bandytów i nie zgadzali się na wyroki w zawieszeniu
Coś nam jednak tu nie pasuje i zgrzyta, jeżeli chodzi o tę nagłą wojnę wypowiedzianą „zawiasom”.
Była w Polsce niedawno wielka afera Amber Gold, która ujawniła, że Marcin P., który okradł naiwnych Polaków na grube miliony był już wcześniej posiadaczem sześciu wyroków w zawieszeniu.
To bardzo zagadkowa historia. Jak to się stało, że żaden wyrok nie został wykonany? Dlaczego to wówczas Donald Tusk, Prokurator Generalny i minister sprawiedliwości nie oburzali się i nie deklarowali walki z nadużywaniem przez sądy zawieszania kar?
Czyżby tylko z tego powodu, że na liście płac oszusta był synalek premiera, Michał Tusk zatrudniony w charakterze Józefa Bąka i sprawę trzeba był szybko wyciszyć?
Dziwna sprawa, że młodego Tuska jako Bąka zatrudnił Plichta, który wcześniejsze przestępstwa nagradzane „zawiasami” popełniał jako Stefański? Czy te zmiany nazwisk służyły większej przejrzystości i świadczyły o wrodzonej uczciwości obu panów?
Dodatkowego smaczku całej sprawie dodaje fakt, że do rozprawienia się z kibicami tak, aby winni czy nie i tak poszli siedzieć, oczywiście bez żadnych zawiasów, wyznaczono prokuratora rejonowego z Gdyni, Witolda Niesiołowskiego, za którego kadencji odmawiano wszczęcia, a później umarzano śledztwa w sprawie Amber Gold.
Czyżby ktoś na rozkaz z centrali raz musiał wykazywać się niezwykłą łagodnością, a innym razem zgodnie z „mądrością etapu” wypalał żelazem wszelkie zło?
A może odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta?
Dla swoich bezkarność, a już w ostateczności „zawiasy”, a wrogów Systemu bez ceregieli od razu do pierdla za kratki.
Tak oto w myśl starego angielskiego przysłowia kończą się zapowiadane przez Tuska naiwniakom rządy miłości
W miłości jeden ślepnie, drugi głupieje
Najnowszy nr tygodnika Warszawska Gazeta już w kioskach
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1153 odsłony
Komentarze
Idą złe czasy.
31 Sierpnia, 2013 - 01:26
Coraz gorsze, takie mam przeczucie. TO musi skończyć się awanturą. Innej drogi wobec tej ekipy nie będzie, bo ONI dobrowolnie nie odejdą by poddać się karze. A gdy nie będą chcieli odejść, trzeba będzie ich ukarać mimo ich woli. Wtedy kar w zawieszeniu nie będzie...